Wczoraj mi się zdawało, że dwie dziewczyny się na mnie ciągle patrzyły (w autobusie, a potem na przystanku), ale jednak i tak nie zagadałem, a tera jak widzę ten demot to jestem naprawdę zdemotywowany.
tak niestety sie tylko latwo mowi, ale zeby zebrac sie na odwage i zagadac do dziewczyny ktora nam sie podoba nie jest tak prosto i latwo jak sie wydaje :)
Do mnie przez jakiś czas codziennie zagadywał chłopak. Rozdawał gazety. Gdyby nie mój Luby to z pewnością bym się umówiła.
Chłopaki pamiętajcie-jak zagadasz to już masz plusa za odwagę i drugiego za pochlebienie dziewczynie :) Bo samo okazanie zainteresowania już jest pochlebstwem. Mówisz-ładna pogoda, fajny pies, co to za książka, a niewerbalnie przekazujesz sygnał-jesteś ładna, ciekawa, podobasz mi się, chcę Cię poznać :)
Powodzenia w miłości. Nie ma większego szczęścia niż kochać i być kochanym :)
Bo tak na dobrą sprawę czego boi się człowiek podchodzący do nieznajomej osoby, której być może nie zobaczy już nigdy więcej? Tego co ona sobie pomyśli? Ja np mam wyje**ne co ktoś kogo nie znam może sobie pomyśleć. Moim zdaniem taka osoba obawia się samej świadomości tego, że druga osoba coś złego sobie pomyślała, mimo tego, iż tej drugiej osoby w ogóle nie znamy i być może nigdy już nie zobaczymy a ona również o nas nie będzie pamiętać.
Ja w takiej sytuacji uświadamiam sobie, że tak naprawdę jestem nikim więc nie mam prawa zabierać czasu dziewczynie, która mi się podoba i dzięki temu choć raz nie wychodzę na idiotę. A życie staje się piękniejsze. :)
Ile razy mam wam powtarzać - jeśli nie macie szczęścia i umiejętności to możecie zagadywać do woli i nic z tego nie wyjdzie! Co komu po odwadze skoro efekty są nikłe? Co z tego że zagadam jak tylko zyskam 123 przypadkową znajomą? Więc nieśmiałość to mały problem w porównaniu z "co zrobić ze śmiałością?". Piszecie tak jakby zagadanie do dziewczyny od razu gwarantowało szczęśliwy, udany związek. A tak nie jest! Zresztą zwątpienie pod tytułem "Jestem nieśmiały, nie mogę znaleźć dziewczyny" zastępuje "gadałem już z całą masą dziewczyn i nic z tego". To nie brak odwagi demotywuje najbardziej - to niewykorzystana odwaga. To że mimo odwagi się nic nie osiąga. Mam dobry kontakt z dziewczynami, nieśmiali mi go zazdroszczą. Ale - nic z tego nie wynika!
Nie od razu Rzym zbudowano. W każdym razie lepiej 'zbłaźnić' się 123 razy i za tym 124 osiągnąć sukces niż nic nie robić i potem pluć sobie w brodę. To chyba logiczne, że nie da się nikogo do niczego zmusić i każdy powinien się z tym liczyć. A nuż następnym razem się uda.
ja niestety zagadałem (trochę po pijaku) do barmanki, ale zamiast powiedzieć coś konstruktywnego typu "masz piękne oczy" powiedziałem " te piersi to prawdziwe?" no i tak czy siak wyszedłem na skończonego idiote xd
Wczoraj mi się zdawało, że dwie dziewczyny się na mnie ciągle patrzyły (w autobusie, a potem na przystanku), ale jednak i tak nie zagadałem, a tera jak widzę ten demot to jestem naprawdę zdemotywowany.
Też myślę tak jak autor demota - ale jak przychodzi co do czego, to nieraz wolę być skończonym idiotą.
tak niestety sie tylko latwo mowi, ale zeby zebrac sie na odwage i zagadac do dziewczyny ktora nam sie podoba nie jest tak prosto i latwo jak sie wydaje :)
a ja tam wole juz nie zagadywac do zadnej bo ostatnio cos szczescia nie mam... z demota wynika ze tak czy siak zostaje sie idiota wiec po ch*j? :D
Jest różnica ?
Do mnie przez jakiś czas codziennie zagadywał chłopak. Rozdawał gazety. Gdyby nie mój Luby to z pewnością bym się umówiła.
Chłopaki pamiętajcie-jak zagadasz to już masz plusa za odwagę i drugiego za pochlebienie dziewczynie :) Bo samo okazanie zainteresowania już jest pochlebstwem. Mówisz-ładna pogoda, fajny pies, co to za książka, a niewerbalnie przekazujesz sygnał-jesteś ładna, ciekawa, podobasz mi się, chcę Cię poznać :)
Powodzenia w miłości. Nie ma większego szczęścia niż kochać i być kochanym :)
Jakby każda tak myślała to na pewno.
Jakimś bardzo dziwnym trafem i zbiegiem okoliczności, takie "dobre" i "mądre" dziewczyny spotykam tylko w internecie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2012 o 14:59
Mam to samo co ty.
Pochlebstwo zawsze jest podszyte kłamstwem. Chodziło Ci raczej, o komplement.
Bo tak na dobrą sprawę czego boi się człowiek podchodzący do nieznajomej osoby, której być może nie zobaczy już nigdy więcej? Tego co ona sobie pomyśli? Ja np mam wyje**ne co ktoś kogo nie znam może sobie pomyśleć. Moim zdaniem taka osoba obawia się samej świadomości tego, że druga osoba coś złego sobie pomyślała, mimo tego, iż tej drugiej osoby w ogóle nie znamy i być może nigdy już nie zobaczymy a ona również o nas nie będzie pamiętać.
A zakładając że pracujesz z tą osobą nie jest już tak i to co piszesz nie sprawdza się.
Ja w takiej sytuacji uświadamiam sobie, że tak naprawdę jestem nikim więc nie mam prawa zabierać czasu dziewczynie, która mi się podoba i dzięki temu choć raz nie wychodzę na idiotę. A życie staje się piękniejsze. :)
Było i to nie raz [-]
Masz rację że było. Poza tym kompromitowanie się też może nas wiele kosztować.
Dobry demot! Może ktoś weźmie sobie to do serca...
Ile razy mam wam powtarzać - jeśli nie macie szczęścia i umiejętności to możecie zagadywać do woli i nic z tego nie wyjdzie! Co komu po odwadze skoro efekty są nikłe? Co z tego że zagadam jak tylko zyskam 123 przypadkową znajomą? Więc nieśmiałość to mały problem w porównaniu z "co zrobić ze śmiałością?". Piszecie tak jakby zagadanie do dziewczyny od razu gwarantowało szczęśliwy, udany związek. A tak nie jest! Zresztą zwątpienie pod tytułem "Jestem nieśmiały, nie mogę znaleźć dziewczyny" zastępuje "gadałem już z całą masą dziewczyn i nic z tego". To nie brak odwagi demotywuje najbardziej - to niewykorzystana odwaga. To że mimo odwagi się nic nie osiąga. Mam dobry kontakt z dziewczynami, nieśmiali mi go zazdroszczą. Ale - nic z tego nie wynika!
Nie od razu Rzym zbudowano. W każdym razie lepiej 'zbłaźnić' się 123 razy i za tym 124 osiągnąć sukces niż nic nie robić i potem pluć sobie w brodę. To chyba logiczne, że nie da się nikogo do niczego zmusić i każdy powinien się z tym liczyć. A nuż następnym razem się uda.
ja niestety zagadałem (trochę po pijaku) do barmanki, ale zamiast powiedzieć coś konstruktywnego typu "masz piękne oczy" powiedziałem " te piersi to prawdziwe?" no i tak czy siak wyszedłem na skończonego idiote xd
Albo olać i nie dać się zrobić w idiotę.