ano właśnie, więc jak słyszę testy "kochaj facetów którzy piszą do ciebie jako pierwsi" albo "jeśli facet przerywa grę na kompie żeby ci odpisać to wyjdź za niego bo kocha cię nad życie" to mnie krew zalewa. Dla mnie związek, który trwa 3 miesiące to guzik nie związek. Albo taki, gdzie chłopak z dziewczyną mają po 15 lat i czas spędzają na randkach w Mac'u za które płacą rodzice (no bo kieszonkowe). Wiem, że pewnie niejeden nastolatek zaraz mi się oburzy ale wg mnie prawdziwy związek i prawdziwa miłość zaczyna się wraz z prawdziwymi problemami- wspólne mieszkanie, praca, codzienność, choroba. Jak to się przetrwa to można stwierdzić że się znalazło Tego/Tą Jedyną, a nie kiedy narobi się "słit foci" i wstawi się je na fejsa z podpisem "kocham cięęę :****
Proszę, jaka dojrzała się znalazła. Zebyś tylko zbyt nudna się z tą dojrzałością nie zrobiła. Te związki bez problemów były najpiękniejsze i wiele bym dała żeby móc do tego wrócić...
Plus. Zapomniałaś jeszcze, że nie tylko w Mac'u, ale jeszcze w KFC. No i wiesz, potem idą do jakiegoś sklepu z ubraniami albo obściskują się gdzieś, robiąc setki fotek i potem sobie dysk zawalając zgrywaniem ich.
Hehehe, nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale faktycznie od kiedy jestesmy razem obydwoje z mezem przytylismy po "pare" kilo... Byc moze wynika to z poczucia stabilizacji, regularnego trybu zycia i systematycznych wplywow gotowki na konto - innymi slowy nie chla sie juz przez tydzien pod rzad i nie mieszka w akademiku:)
To u mnie to było chudnięcie.
ano właśnie, więc jak słyszę testy "kochaj facetów którzy piszą do ciebie jako pierwsi" albo "jeśli facet przerywa grę na kompie żeby ci odpisać to wyjdź za niego bo kocha cię nad życie" to mnie krew zalewa. Dla mnie związek, który trwa 3 miesiące to guzik nie związek. Albo taki, gdzie chłopak z dziewczyną mają po 15 lat i czas spędzają na randkach w Mac'u za które płacą rodzice (no bo kieszonkowe). Wiem, że pewnie niejeden nastolatek zaraz mi się oburzy ale wg mnie prawdziwy związek i prawdziwa miłość zaczyna się wraz z prawdziwymi problemami- wspólne mieszkanie, praca, codzienność, choroba. Jak to się przetrwa to można stwierdzić że się znalazło Tego/Tą Jedyną, a nie kiedy narobi się "słit foci" i wstawi się je na fejsa z podpisem "kocham cięęę :****
Proszę, jaka dojrzała się znalazła. Zebyś tylko zbyt nudna się z tą dojrzałością nie zrobiła. Te związki bez problemów były najpiękniejsze i wiele bym dała żeby móc do tego wrócić...
Plus. Zapomniałaś jeszcze, że nie tylko w Mac'u, ale jeszcze w KFC. No i wiesz, potem idą do jakiegoś sklepu z ubraniami albo obściskują się gdzieś, robiąc setki fotek i potem sobie dysk zawalając zgrywaniem ich.
Źródło: http://hjstory.deviantart.com/art/Love-is-eating-175221164
Hehehe, nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale faktycznie od kiedy jestesmy razem obydwoje z mezem przytylismy po "pare" kilo... Byc moze wynika to z poczucia stabilizacji, regularnego trybu zycia i systematycznych wplywow gotowki na konto - innymi slowy nie chla sie juz przez tydzien pod rzad i nie mieszka w akademiku:)