Najpierw, w wieku 13-14 lat ufają wszystkim, nie rozumiejąc że większość kolegów z klasy czy znajomych z osiedla, to ludzie co tak naprawdę ich nienawidzą, zazdroszcząc a to urody, a to pieniędzy, albo tego że mają w domu oboje rodziców. Później przychodzi "dojrzałość", polegająca na tym, że nie ufają nikomu, przez co ich związki się nie udają, bo z takim podejściem nie mogą się udać. A warto by było umieć, nawet w młodym wieku, odróżnić szkolno-osiedlową masę debili, od wartościowych ludzi, których nie jest aż tak wiele, ale są.
Dokładnie. Gdyby ludzie zachowywali rozsądek i logikę w działaniu, to nie byłoby nastolatek ze "złamanym serduszkiem" i szerzących "światłe" myśli pt "najlepszy przyjaciel to ten, który ma cię w dupie" albo "miłości nie ma".
Ja mam problem takiej natury, że zwyczajnie wstyd mi za swoją głupotę i nie chcę jej okzaywać... Skończony kretynizm jaki stał się moim udziałem całkowicie mnie krępuje. Koszmarne uczucie. Zależy mi na ludziach a nikt nie chce się zadawać z debilami, więc tak sobie żyję w myśl powiedzenia: lepiej milczeć i wyglądać jak idiota niż coś powiedzieć i rozwiać wszelkie wątpliwości...
Najpierw, w wieku 13-14 lat ufają wszystkim, nie rozumiejąc że większość kolegów z klasy czy znajomych z osiedla, to ludzie co tak naprawdę ich nienawidzą, zazdroszcząc a to urody, a to pieniędzy, albo tego że mają w domu oboje rodziców. Później przychodzi "dojrzałość", polegająca na tym, że nie ufają nikomu, przez co ich związki się nie udają, bo z takim podejściem nie mogą się udać. A warto by było umieć, nawet w młodym wieku, odróżnić szkolno-osiedlową masę debili, od wartościowych ludzi, których nie jest aż tak wiele, ale są.
Dokładnie. Gdyby ludzie zachowywali rozsądek i logikę w działaniu, to nie byłoby nastolatek ze "złamanym serduszkiem" i szerzących "światłe" myśli pt "najlepszy przyjaciel to ten, który ma cię w dupie" albo "miłości nie ma".
Ja mam problem takiej natury, że zwyczajnie wstyd mi za swoją głupotę i nie chcę jej okzaywać... Skończony kretynizm jaki stał się moim udziałem całkowicie mnie krępuje. Koszmarne uczucie. Zależy mi na ludziach a nikt nie chce się zadawać z debilami, więc tak sobie żyję w myśl powiedzenia: lepiej milczeć i wyglądać jak idiota niż coś powiedzieć i rozwiać wszelkie wątpliwości...
Prawdziwy debil nie zdałby sobie sprawy z własnego debilizmu więc chyba nie jest z Tobą aż tak źle;)
Albo cie nie lubi.
Coś jakby o mnie, choć ja jestem małomówna z wielu powodów większości kompletnie irracjonalnych.