Aż chciałoby się dopowiedzieć "a potem płaczesz, że dał sobie spokój, ułożył sobie życie z kimś innym i jest z tym kimś szczęśliwy". Ewentualnie "miał dość takiego związku i poszedł w swoją stronę". Wysyłanie takich przeciwnych sygnałów to nic innego jak utrudnianie sobie życia. Dojrzali emocjonalnie ludzie tak nie robią, bo nie ma w tym logiki. Sukcesem w każdym rodzaju komunikacji jest jasność i czytelność komunikatu. Skoro komuś dajemy do zrozumienia, że go nie lubimy, to... tak! on to w pewnym momencie zrozumie i odpuści. Ten ktoś nie siedzi w czyjejś głowie, nie wie, że zamiar jest zupełnie odwrotny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 lipca 2012 o 21:10
To jest właśnie to durne udawanie. Nie wiem czemu ludzie nie mogą normalnie do tego podejść,bez jakiś dziwacznych "chwytów" i taktyk?
Tak jakoś szczerze,prawdziwie,naturalnie?
To powiem Wam tyle, że to głupi stereotyp. Kilka dni temu dowiedziałam się od JUŻ BYŁEGO kolegi, że on swoją dziewczynę przetrzyma sobie na dystans i będzie udawał, że ma ją gdzieś, by ona zauważyła, że za nim tęskni. I koleś jest całkowicie hetero, bez żadnych poważniejszych zboczeń...
Wyraz "bzykanie" też jest dziecinne. A jest wszędzie używane. Dlaczego nie mówicie że się z kimś kochaliście? Tylko bzykaliście. Bzykają się pszczółki, nie ludzie. W wyrazie "zabujałam" nie ma nic złego.
@metropolis92 normalni ludzie do tego podejdą normalnie. Konformiści, którzy logikę myślenia otoczenia przyjmują za swoją własną będą kombinować, stosować jakieś dziwne taktyki, chwyty. Dlaczego? Bo ktoś powiedział, że to działa, a ktoś inny to potwierdził, bo przecież zna takiego, któremu się udało. Niektórym wydaje się, że olewając drugą osobę zwrócą dzięki temu na siebie jej uwagę. Liczą na to, że nagle ją coś oświeci i powie "no tak, przecież kiedy mówisz, że nie chcesz mnie znać, to znaczy że ty mnie kochasz, jak mogłem być tak głupi, przecież to logiczne..." Czyli co? Jeśli ktoś mówi mi, że mnie nienawidzi i że zaraz da mi w mordę, to znaczy że on mnie tak naprawdę kocha? Bo z logicznego punktu widzenia tak to właśnie wygląda. Są i tacy, którzy uważają, że na etapie zdobywania swoje już zrobili. I teraz mogą zapaść się pod ziemię, a jeśli druga osoba się pragnie skontaktować, to na pewno szaleje z miłości. Tymczasem ludzka cierpliwość jest ograniczona. Listonosz też nie stoi cały dzień pod drzwiami. Zapuka raz, drugi, ale jeśli nikt nie otwiera, to zostawia awizo i idzie dalej.
Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury. Sytuacja opisana w democie tyczy się głównie ludzi nieśmiałych, mających problem z wyrażaniem swoich uczuć, bojących się tego robić, lub też będących w skomplikowanej dla nich sytuacji itd itd, ich zachowanie najczęściej nie ma nic wspólnego z żadną kalkulacją ale jest mimowolne. To o czym piszesz, jednak również bzdury, to elementy techniki podrywu jak najbardziej sprawdzające się jeżeli używa się ich z głową, w odpowiedni sposób. Z tym, że to raczej ukłon w stronę kobiet, ignorowany facet zdecydowanie szybciej da sobie spokój.
Bzdura! Też czytałem te wasze porady ekspertów... i co? i gó** mi to dało teraz mam dziewczynę gram z nią w otwarte karty. Mówię, że mi się podoba i nie jest mi obojętna a ta cała gadanina reszty społeczeństwa to dno i leje na nich. Jaki efekt? zaj**sty!
Takie zachowanie nazywa się szmaceniem. Tylko wredne suki tak robią (w sensie że to eksponują).
Nie nazwałabym tego ironią, takie działanie to idiotyzm i raczej nie przyniesie pożądanego efektu
Pamiętaj o tym, że niedostępne jest bardziej pociągające.
Aż chciałoby się dopowiedzieć "a potem płaczesz, że dał sobie spokój, ułożył sobie życie z kimś innym i jest z tym kimś szczęśliwy". Ewentualnie "miał dość takiego związku i poszedł w swoją stronę". Wysyłanie takich przeciwnych sygnałów to nic innego jak utrudnianie sobie życia. Dojrzali emocjonalnie ludzie tak nie robią, bo nie ma w tym logiki. Sukcesem w każdym rodzaju komunikacji jest jasność i czytelność komunikatu. Skoro komuś dajemy do zrozumienia, że go nie lubimy, to... tak! on to w pewnym momencie zrozumie i odpuści. Ten ktoś nie siedzi w czyjejś głowie, nie wie, że zamiar jest zupełnie odwrotny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2012 o 21:10
To jest właśnie to durne udawanie. Nie wiem czemu ludzie nie mogą normalnie do tego podejść,bez jakiś dziwacznych "chwytów" i taktyk?
Tak jakoś szczerze,prawdziwie,naturalnie?
Wtedy to jest debilizm. :)
To powiem Wam tyle, że to głupi stereotyp. Kilka dni temu dowiedziałam się od JUŻ BYŁEGO kolegi, że on swoją dziewczynę przetrzyma sobie na dystans i będzie udawał, że ma ją gdzieś, by ona zauważyła, że za nim tęskni. I koleś jest całkowicie hetero, bez żadnych poważniejszych zboczeń...
Ja tak muszę, bo niestety zabujałam się w facecie, z którym spotykała się moja bardzo dobra koleżanka.
"zabujałam" i wszystko jasne.
Taak, ja też już zbudowałem jej portret psychologiczny.
Jedno słowo a jak wiele mówi o człowieku ... :)
powiem wam kolejne dwa, tym razem o was: szkoda gadać
Wyraz "bzykanie" też jest dziecinne. A jest wszędzie używane. Dlaczego nie mówicie że się z kimś kochaliście? Tylko bzykaliście. Bzykają się pszczółki, nie ludzie. W wyrazie "zabujałam" nie ma nic złego.
@metropolis92 normalni ludzie do tego podejdą normalnie. Konformiści, którzy logikę myślenia otoczenia przyjmują za swoją własną będą kombinować, stosować jakieś dziwne taktyki, chwyty. Dlaczego? Bo ktoś powiedział, że to działa, a ktoś inny to potwierdził, bo przecież zna takiego, któremu się udało. Niektórym wydaje się, że olewając drugą osobę zwrócą dzięki temu na siebie jej uwagę. Liczą na to, że nagle ją coś oświeci i powie "no tak, przecież kiedy mówisz, że nie chcesz mnie znać, to znaczy że ty mnie kochasz, jak mogłem być tak głupi, przecież to logiczne..." Czyli co? Jeśli ktoś mówi mi, że mnie nienawidzi i że zaraz da mi w mordę, to znaczy że on mnie tak naprawdę kocha? Bo z logicznego punktu widzenia tak to właśnie wygląda. Są i tacy, którzy uważają, że na etapie zdobywania swoje już zrobili. I teraz mogą zapaść się pod ziemię, a jeśli druga osoba się pragnie skontaktować, to na pewno szaleje z miłości. Tymczasem ludzka cierpliwość jest ograniczona. Listonosz też nie stoi cały dzień pod drzwiami. Zapuka raz, drugi, ale jeśli nikt nie otwiera, to zostawia awizo i idzie dalej.
Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury. Sytuacja opisana w democie tyczy się głównie ludzi nieśmiałych, mających problem z wyrażaniem swoich uczuć, bojących się tego robić, lub też będących w skomplikowanej dla nich sytuacji itd itd, ich zachowanie najczęściej nie ma nic wspólnego z żadną kalkulacją ale jest mimowolne. To o czym piszesz, jednak również bzdury, to elementy techniki podrywu jak najbardziej sprawdzające się jeżeli używa się ich z głową, w odpowiedni sposób. Z tym, że to raczej ukłon w stronę kobiet, ignorowany facet zdecydowanie szybciej da sobie spokój.
pseudointeligenci podłapali w ostatnim czasie słowo ironia jak i sarkazm, które stosują masowo. Weźcie wyp**rdalajcie gimby...
Bzdura! Też czytałem te wasze porady ekspertów... i co? i gó** mi to dało teraz mam dziewczynę gram z nią w otwarte karty. Mówię, że mi się podoba i nie jest mi obojętna a ta cała gadanina reszty społeczeństwa to dno i leje na nich. Jaki efekt? zaj**sty!
To nie ironia, tylko selfdestruction
to nie ironia tylko dziecinada no ale do wszystkiego się dorasta...