Zgadzam się w 100%!
Ale zaraz wyskoczą osoby będące za "starym wychowaniem".
Ja osobiście rodziny, w których dzieci są bite uważam za półpatologiczne(moje zdanie)
Pozdrawiam
Nie, wyskoczą osoby rozsądne. Zdarzyło mi się oberwać od rodziców w dzieciństwie, zawsze był powód i zawsze było to bardzo sporadyczne. Nie mam im tego za złe, wbrew przeciwnie. Notoryczne bicie jest zupełnie czymś innym niż wymierzenie porządnego klapsa za określone zachowanie, by pokazać dziecku, że to się mu nie opłaca, jeżeli inne argumenty do niego nie trafiają. Później wyrastają jedynie rozwydrzone bachory, z którymi rodzice mają niebywałą przeprawę, bo nie byli w stanie pokazać im, że to do nich należy ostatnie słowo. A porównanie w democie jest kompletnie pozbawione sensu, chyba, że ktoś uważa własne dziecko za rzecz. Pomijam fakt, że widziałem sytuację w której porządne uderzenie chociażby w monitor potrafiło zdecydowanie poprawić jego kondycję :]
Rozsądne?
Wiesz ja napisałem tylko swoją opinię:)
Jeśli jestem przeciwko biciu dzieci(jakoś nigdy nie byłem uderzony odkąd pamiętam i czy jestem jakiś rozwydrzony itp...? NIE) to jestem nierozsądny tak?
Bo tak Twoją wypowiedź rozumiem.
A jeśli dziecko od małego uczy się dobrego wychowania(a raczej wychowuje się je, a nie "róbta co chceta") to nie powinno ono potrzebować kar cielesnych:)
Chociaż mój przypadek może być "ewenementem" albo raczej "nietypowy", bo od małego nie miałem kontaktu z rówieśnikami(3km miałem do Nich, a nie znałem nikogo zanim nie poszedłem do zerówki:D).
Swoją drogą chyba nie zamieniłbym swojego wychowania na inne, bo chociaż musiałem się przystosowywać(dopiero w 1 gim się "zintegrowałem" z klasą) to mając
Być może dla wielu osób to tylko głupia reklama. Jak ktoś dostał w życiu jednego klapsa to też raczej większego wrażenia na nim nie zrobi. Ja dostawałam jako nawet bardzo małe dziecko, o to , że nie zjadłam do końca, o to, że wylałam herbatę (niechcący) , że nie chciałam wstawać itp. I wiesz, co ? Niczego mnie to nie nauczyło, jedyne co we mnie rosło to wstręt i nienawiść co do własnych rodziców.
Dlaczego niektórzy od razu popadają w skrajności? Albo w ogóle nie tykać albo lać na potęgę... Ja porządnie po dupie dostałem raz, za wbiegnięcie na ulicę. Kto wie, może dzięki temu jeszcze żyję, bo nigdy się to już nie powtórzyło. Dziś ciągle mówi się o prawach ucznia, prawach dziecka, a gdzie miejsce na OBOWIĄZKI?
Ja powiem szczerze dostałam parę razy w życiu fest wpierdziel od rodziców. Patrząc po latach, za nic. I miło tego nie wspominam. Mam żal do nich za to do teraz. Bicie, dzieci nigdy nie będzie dobre. Klapsa można dać, ale BIĆ już nie. Lepiej z dziećmi rozmawiać, choćby po 50 razy o tym samym, aż zrozumieją. I podstawą dobrego wychowania jest wysłuchiwanie dzieci. Zawsze słuchać co mówią, i starać się zrozumieć. Olewanie dziecka to początki złego.
Czy tylko mi się nagminnie zdarza, że coś się poluzuje i po uderzeniu na nowo zaskoczy? jeśli jest uszkodzona jedna drobna część i słabo kontaktuje to może pomóc. Mi ze stroikiem do gitary działa (nie chce się włączyć, ale po którymś uderzeniu pojawia się światłość). Jeśli chodzi o wychowanie, to ja dostałem w tyłek raz - za nieposzanowanie cudzej własności. Poza tym rodzice ze mną dużo rozmawiali. Nie jestem rozpieszczony. Moja o 10 lat młodsza siostra również dojrzewa przyzwoicie i tylko boję się, że wyrośnie z niej mały plastik, ale wnioskuje to wyłącznie z tego jak zmienia się jej styl bycia, a nie poziom rozmów. Nie została uderzona ani razu.
W Malezji i Singapurze sąd ma prawo stosować karę chłosty wobec dorosłych ( jak ktoś chce szczegołów niech sobie poszuka w internecie), to też się wam podoba ? Wkońcu jak karać kogoś kto drze ryja na środku miasta i nie można go w żaden sposób uciszyć...
Współcześni rodzice tracą kompletnie kontrolę nad swoimi dziećmi. Nie potrafią pozyskać ich szacunku, ani wymierzyć kary. Na moim przykładzie - nie mam jakichś uszczerbków na zdrowiu i psychice i jestem wdzięczna moim rodzicom za normalne wychowanie i za to, że nie byłam nigdy taka, jak współcześni nastolatkowie.
jakiś rok temu, radio ktoro od dłuzszego czasu sie rozstrajało i wyłączało, wyłączyło się po raz ostatni a moja ręka zapadła się w jego wnętrznościach... dlatego nie będę mieć dzieci :(
Tylko wiesz moim zdaniem tutaj chodzi o coś takiego także:
Uderzysz telewizor kilkanaście razy(może nawet zadziałać lepiej) = zepsuje się pewnego dnia na amen.
Uderzysz dziecko kilkanaście razy, być może będzie "działać"(a raczej zachowywać się) lepiej, ale po jakimś czasie się "zepsuje".
Agresja budzi agresję, więc jeśli dziecko jest uderzone w domu to później w szkole myśli, że od razu trzeba uderzyć gdy komuś coś nie pasuje(zamiast argumentów woli uderzyć na przykład) a później rodzice się dziwią "Skąd w moim dziecku tyle agresji? Pewnie przez gry komputerowe!"
Pozdrawiam:)
Uderzysz dziec
Więc ja nie jestem za znęcaniem się nad dziećmi, ale jak nie słucha tłumaczenia to czasem walnąć trzeba. Dorosłego też czasem trzeba walnąć bo inaczej nie zrozumie. Niektórzy już tak mają, że podobnie jak zwierzęta rozumieją tylko przez ból pewne sprawy.
Klaps w tylek za zle zachowanie jeszcze nikomu nie zrobil krzywdy. Wazne zeby nie mylic takich klapsow z maltretowaniem. Ja dostalem kilka razy w swoim zyciu po tylku i jakos zyje i nie mam zalu do rodzicow, a widzialem czasami co robili moi rowiesnicy, wchodzili rodzicom na glowe. Ale to tez zalezy od dziecka, co mu sie wpaja w glowe i czy ma szacunek do wlasnych rodzicow. Ale jak dzisiaj widze matki, ktore nie radza sobie z dzieckiem bo ono chce batonika i odwala szopke na caly sklep to jestem przerazony. A biedny rodzic boi sie klepnac swoje dziecko bo zaraz jakas dewotka zwroci uwage ze tak nie mozna ;|
Za złe zachowanie trzeba dać kare - owszem - ale niekoniecznie klapsa! Jest kąt, nielubiane smaki, cokolwiek, jedno - TYLKO - jedno z wielu rzeczy. Jak się dziecko dobrze zna to się wie. Najważniejsza jest rozmowa i prowadzenie dziecka w dobrym kierunku przy każdej czynności. Nie za rączkę - za rozum. Są rzeczy ekstremalne, na które trzeba zareagować szokowo - i wtedy owszem klaps. Im mniej klapsów w życiu dziecka, tym bardziej dzieci rozumieją za co dostały klapsa. Wyobrażacie sobie dostać "po tyłku", czy lepiej małe lanie od męża czy żony za własne gorsze okresy?
Mam żal do swoich rodziców za każde uderzenie/próbę uderzenia, pamiętam sytuację, kiedy zostałem uderzony po raz pierwszy (a miałem zaledwie 3 lata, więc musiało być to faktycznie znaczące, choć negatywne, że zapamiętałem tak szczegółowo), NIE jestem wdzięczny za "normalne" wychowanie w tej kwestii, zostawiło to blizny na mojej psychice. Ramen. A minusujcie jak sobie chcecie, pewnych rzeczy nie da się zmienić choćby się chciało.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 września 2012 o 17:48
Może i w przypadkach wyjątkowo skrajnych jest to konieczne, bo nic innego absolutnie nie dociera, ale z większością dzieci da się porozumieć, a stosowanie bicia kiedy nie ma absolutnej konieczności może skrzywdzić co wrażliwsze jednostki.
Ja pamiętam raz dostałam fest z powodu błahej sprawy. Pamiętam że miałam chyba z 8 lat, i chciałam posprzątać w kuchni jak rodzice pojechali na zakupy żeby im sprawić przyjemność i mnie pochwalili. Sprzątając z półek zgubiłam zamknięcie od nowego telefonu (taka gumeczka od ładowarki). Co się działo to był szok. Ojciec się wkurzył jak nie wiem co. Wpier*al dostałam że sińce miałam i z godzinę się trzęsłam bo nie potrafiłam się uspokoić. Uwierzcie mi że pamiętam to jak dziś. I to nie był zwykły klaps. Oczywiście z wiekiem nie zdarzało się więcej takich sytuacji bo byłam starsza i kombinowałam na swoją korzyść. Ale to co przeszłam będę pamiętać do końca życia, i swoją córeczkę wychowuje bez jakiegokolwiek bicia czy zastraszania. Nie popełniajmy błędów swoich rodziców. Wiem że może ktoś napisać co go to obchodzi, ale przedstawiłam autentyczny przypadek :)
Mamy wychowywać, ale normalnie...
Nie wiem w ogóle jak trzeba zrozumieć ten demot, żeby uznać, że ma się nie wychowywać dzieci.
Chyba, że ktoś pochodzi z rodziny gdzie zamiast rozmawiać "dostawało się w dupę"...
Co innego wychowawczy klaps a co innego pobicie/znecanie sie. Zaczybnam dochodzic do wniosku ze w obecnej Europie wychowuje sie z dzisiejszych dzieci pokolenie przestepcow, ktorym wszystko wolno a w wiezieniu maja lepiej niz na wolnosci.
Dobrze prawisz. W obecnych czasach (niestety, przykład widzę na własne oczy) dzieci wychowywane są jak pępki świata. Każde działanie, w ich rozumowaniu, przeciwko nim lub odmowa traktowane są jak uderzenie w ich godność. Najpierw rzucanie się w sklepie, potem "dawaj stary kasę albo wpier...l". Jeśli tak ma wyglądać nowoczesne wychowanie, to ja wolę staroświeckie metody, bez znęcania się, rzecz jasna.
Bo jak dziecko dostaje wszystko czego tylko chce to jest później rozpieszczone i wyrasta na egoistę. Ja widzę inne działania współczesnych rodziców - dziecko dostaje wszystko co chce, ale za każda pierdołę dostaje klapsa albo lanie. Przez to później są problemy.
Nie zrozumiem nigdy nowoczesnej pedagogiki, dlaczego wyważa się otwarte drzwi. Od pokoleń dzieci były cieleśnie karcone przez swoich rodziców i jakoś nie wydawało się to mieć wielkiego wpływu na ich socjopatyczne skłonności w życiu dorosłym. Jeżeli okazuje się dziecku troskę i miłość, klaps za większe przewinienie go nie uszkodzi. Nie jestem psychologiem, ale wnioskuję z autopsji i obserwacji.
to fakt, babcia mi nie raz powtarzała, że kiedyś dzieci były zupełnie inne- inaczej chowane itp. widać to po starszych ludziach- jak się zachowują, ich maniery, kultura.. zupełnie inna mentalność.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 września 2012 o 20:56
Sama dzieci wprawdzie nie mam (już niedługo:)), ale jestem pewna, że MOŻNA wypracować sobie autorytet bez używania siły fizycznej. Obserwuję takie przykłady w rodzinie i wiem, że się da. Trzeba tylko tego chcieć. Dla mnie każde uderzenie jest oznaką bezradności i klęski wychowawczej rodzica, najłatwiej jest przecież uderzyć i "po problemie"... Tylko że moim zdaniem to nie jest zbyt ambitny sposób na wychowywanie dziecka, to jest pójście po najmniejszej linii oporu... Trzeba od małego uczyć się z dzieckiem rozmawiać i rozwiązywać wszelkie problemy w ten właśnie sposób. Wzbudzać w nim zaufanie, a jednocześnie pokazywać "kto tu rządzi" swoją konsekwencją i stanowczością charakteru. Da się. Mój tata nigdy mnie nie bił, ale ma w sobie, w swoim głosie i spojrzeniu coś takiego, przed czym zawsze czułam respekt. I jakoś nie wyrosłam na rozwydrzoną panienkę, której przewraca się w głowie, naprawdę. Trochę chęci i podejścia psychologicznego dzisiejszym rodzicom nie zaszkodzi.. Ja swojego dziecka nigdy nie uderzę.
"Dla mnie każde uderzenie jest oznaką bezradności i klęski wychowawczej rodzica" - absolutnie się z tym zgadzam, niemniej jeżeli rodzice taką klęskę wychowawczą ponieśli, to lepiej żeby wychowali dziecko dając mu czasem klapsa (oczywiście nie myląc z biciem), niż żeby klęska wychowawcza się powiększała, jeśli nie są w stanie wybrnąć inaczej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 września 2012 o 18:48
esperanza21 - zgadzam się w jednym, że da się bez kar cielesnych, to o wiele trudniejsze, ale swoje owoce ma. Tylko jaki jest odsetek osób, którym się to udało? W obecnych czasach to NIE MA prawa się udać. Ludzie zabiegani za pieniądzem, rodzice zaniedbują swoje pociechy, myślą, że kasa zastąpi rodzica. Dla mnie porażką wychowawczą jest pozwolenie dziecku wejść na głowę rodzica i aprobata złego zachowania. No ale może to cały fenomen tego nowoczesnego wychowania? Przysłowie mówi - cel uświęca środki. Powtórzę jeszcze raz - nie ma mowy i nie ma przyzwolenia dla znęcania się, ale ludzie opanujcie się... Brak akceptacji dla klapsa w tyłek to wymysł pseudo speców, którzy zapewne sami maja uraz w psychice i popadają w skrajności.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 września 2012 o 21:52
Jak ktoś nie umie wychować i potem wyrastają takie rozwydrzone bachory, to jasne, że trzeba bez przemocy żyć. A potem czekać jak się na matkę rzuci, bo mu kasy nie da
Tak to jest jak się chleje zamiast rozmawiać z dziećmi i bije się, kiedy zrobią coś złego. Prędzej ojca uderzy dziecko bite, niż dziecko kochane...A miłość wyklucza przemoc.
Ja tam często wpierd*l dostawałem (nie bez powodu, po prostu jak zasłużyłem...) i jakoś nie mam przez to jakichś urazów na psychice. Właśnie przez to bezstresowe wychowanie dzisiejsi gimnazjaliści są jacy są... zobaczymy co będzie za 10lat...
Swoim podwładnym wpracy też dasz "wpierd*l" ? Żonie ? Rodzicom, gdy będą już na tyle starzy i nie dołężni by wielu rzeczy nie rozumieć też dasz "wpierd*l" bo inaczej nie dociera ?
Nie można mylić wymierzania kary, ze znęcaniem się nad dzieckiem/ notorycznym biciem za byle co. Niektórym dzieciom po prostu należy się wpierdziel, no ale musi być powód. (Owszem, są ludzie/dzieci wychowani bezstresowo, którzy nie sprawiali/nie sprawiają problemów wychowawczych, ale to przede wszystkim zależy od charakteru...) Nie mówię, że bicie dzieci jest dobre, ale lanie (klaps, może kilka) za np. bicie się z bratem (tak jak w moim przypadku ;] ) uważam że jest nawet sensowne.
Nie żeby coś, ale ja pamiętam, że na telewizor to kiedyś działało :) Miałem pamiętam kiedyś taki, co obrazu nie pokazywał i jak go rąbnąłem parę razy, to się obraz zawsze pokazywał :D
"Klaps jeszcze nikomu nie zrobił krzywdy". Ciekaw jestem jak zwolennicy tego zdania czuliby się gdyby np policja mogła dawać klapsa w twarz, albo w tyłek za drobne przewinienia. Szybko wszyscy zmieniliby zdanie i uznaliby to za oczywiste pogwałcenie praw człowieka i nadużycie. Rozumiem, że dziecko nie ma praw i jest własnością rodzica, żeby można było je zawstydzać i naruszać. Karanie nie jest skuteczną metodą nagradzania: nie znam żadnego pirata drogowego, który zmienił na stałe swój sposób jazdy po jednym mandacie, ani nie znam żadnego kolesia który zaczął inaczej się zachowywać i ubierać po tym jak dostał od kogoś "za wygląd". Na prawde sądzicie, że dzieci są znacznie mądrzejsze od piratów drogowych i reflektują swoje zachowanie by wyciągnąć dalekosiężne wnioski? Jeśli rodzic jest głupi i nie umie wymyśleć innej konsekwencji za złe zachowanie to bije, ale jest to tylko dowód jego głupoty. Bo łatwiej jest karać niż nagradzać. Pracuję z dziećmi i już widziałem kilkaset dzieci, wiele bardzo rozpuszczonych, ale wiecie co robię? Nagradzam dobre zachowanie, a nie wydzieram się ani nie karam - i wiecie co się dzieje? Dzieci chodzą jak w zegarku. Żadnych problemów, żadnej agresji, ani płaczów, pełna dyscyplina. Wiedzą co mi się podoba a co nie. Jak kara się dzieci to te z czasem uczą się tylko tego jak unikać kary, a opiekun wcale nie zyskuje na autorytecie siłą. Na prawdę. Niemniej jednak jeśli rodzic jest głupszy od dziecka to niech bije, przynajmniej przekaże dziecku, że gdy mózg zawodzi, to należy korzystać z mięśni.
Ale oczywiście fanatyczni korwiniści uważają że dzieci należą do rodziców i mogą oni sobie robić z nimi co chcą, a sam Korwin w książce 'Vademecum ojca' poleca jako najlepszą metodę wychowania chłopców - chłostę a w przypadku braku możliwości rozwiązania sprzeczki z żoną należy ją ukarać fizycznie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 września 2012 o 20:07
czemu nie można dać klapsa dziecku jeśli to drze ryja na całą szkołe czy przedszkole? pewnie,państwo będzie mi mówić jak mam w przyszłości dzieci wychowywać
jako dzieciak dostawałam pasem od rodziców.... za złe oceny.... ( nie były takie złe w porównaniu do mojego brata)
Mój brat ma 16 lat, nie dostał nigdy nawet klapsa.... zastanawiam się jak to jest że wychowali nas ci sami rodzice, ja jestem spokojna, nie buntuję się a on jest rozwydrzonym mamisynkiewm któremu wszystko się nalezy.... Nie ma dla niego słowa NIE i zawsze" ma rację" .... wiecie dlaczego tak jest?
bo ja dostawałam po dupie, miałam kary na telewizor, wychodzenie do znajomych.... nie byłam nagradzana za dobre uczynki....
a najlepsze.... sory ale muszę to wygarnąć.... mój brat... skończył gimnazjum ze średnią 2,8 ( ja 3,9)
i wiecie co? w nagrodę że zdał i dostał się do średniej szkoły dostał od matki 200 zł!!!!
jestem za karaniem dzieci ( nie mówię o maltertowaniu) ale dziecko powinno wiedzieć że robi źle.... bo czym jest kara na tydzień na komputer?? nosz kuźwa bez przesady..... dać wpier dol i koniec!!! może dostanę minusy, ale takie jest moje zdanie...
Witam, mam 17 lat, wiele razy dostałem po dupie (solidnie) i uważam że powinno być to dopuszczone i legalne do pewnego stopnia. A tak wogóle to porównanie WYJĄTKOWO debilne - urządzenia nie mają choćby krztyny umysłu na który możnaby wpłynąć przez klapsa.
Jasne bicie dzieci jest złe, ale nie klaps. Za jakiś czas nakrzyczeć nie będzie można na dziecko, bo "dobrzy" ludzie uczciwie doniosą, że znęcasz się psychicznie. Tak jest w Ameryce, my też powoli do tego dążymy. Bez stresu, bez bicia, bez podnoszenia głosu, a dziecko za jakiś czas wejdzie Ci na głowę albo po prostu odpłaci się w przyszłości. Nie raz dostałam od mamy w tyłek, teraz inaczej wychowuje mojego młodszego brata, jeszcze nigdy nie podniosła na niego ręki. On ma 10 lat a już jest rozpieszczony, wszystko musi mieć. Nie mówię, że ja jestem doskonale wychowana, ale jednak byłam innym dzieckiem, wiedziałam gdzie moje miejsce. Teraz dziecko jest najważniejsze, a Ty rób pod jego dyktando, a jeśli zaraz jakaś krzywda w szkole się zdarzy to na drugi dzień rodzice są u wychowawczyni czy dyrektora, żeby się poskarżyć, bo przecież ich dziecko jest idealne.
hmm a jak dziecko próbuje włożyc palec do kontaktu to lepiej dać klapsa żeby wiedziało że niewolno czy zrobić wykład na temat elektryczności którego 3 letnie dziecko i tak nie zrozumie ? myśle że pierwsza metoda jest efektywniejsza no ale co tam w tym wypadku nie bijmy dzieci najwyżej porazi się prądem na śmierć ale w oczach innych będziemy lepszymi rodzicami bo nie bijemy dzieci
Jeśli nie widzi się różnicy pomiędzy maltretowaniem a klapsem wychowawczym to nie ma o czym dyskutować. Jakie skutki przynosi "bezstresowe wychowanie" każdy widzi. Ja nie mam pytań.
szczególnie widać bezstresowe wychowanie w supermarketach. bachory drą się,krzyczą plączą, tupią. Ostatnio byłam świadkiem sytuacji kiedy dziecko darło się na cały sklep, wszyscy ludzie patrzyli ze zdziwieniem co ono robi. No po prostu sajgon i cyrk, ojciec za nim szedł, rozłożył ręce i się uśmiechnął do nas... wtedy powiedziałam mu, że tu nie ma się z czego śmiać i głośno skomentowałam zachowanie ów bachora. ot taka historyjka, obrazująca jak dzieci wchodzą rodzicom na głowę z byle powodu- mami kup mi to kup mi tamto. wiadomo dziecko trzeba nauczyć albo nie brać do sklepu. jak się ne ma co z dzieciakiem zrobić to trzeba było najpierw pomysleć a nie je robić a potem nie umieć wychować. nie do pomyślenia było swego czasu żebym kiedykolwiek krzyczała czy zapłakała gdzieś w miejscu publicznym. dziecko się wychowuje a nie puszcza samopas i niech robi co chce.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 września 2012 o 20:48
a moją drukarkę jak uderzysz to zacznie działać. ale to HP :)
A wracając do tematu klaps- tak, znęcanie się czy maltretowanie -NIE.
Należy to rozróżniać.
Z pewnością bezmyślne tłuczenie w szwankujący telewizor nie jest niczym mądrym, jednak zazwyczaj jest to sprawdzony sposób, aby przywrócić go do stabilności.
Zwierzaka też się bije po łebku czy po tyłku jak coś zmajstruje na środku ulicy podrapie czy złapie za nogawkę i nikt nikomu nic nie powie tylko jeszcze pochwali, a dziecko, które nie umie się zachować dać jednego klapsa po tyłku czy chociaż powiedzieć mu "bo dostaniesz" to zaraz "OMFG!! patologia wtf" xD Ironia ;P
Ja powiem od razu, że dostawałam lanie, rodzice byli wymagający, ale zawsze najpierw mi tłumaczyli za co i dlaczego mam dostać i pytali czy rozumiem i wiem za co będę karana. W chwili obecnej jestem im za to bardzo wdzięczna. Mówię oczywiście o kilku pasach na tyłek a nie o znęcaniu się.
Autor dostał na tyłek od mamy i się żali pewnie. Ludzie proszę... należy wiedzieć jaka jest różnica miedzy biciem a wychowaniem. Jak ktoś dostanie raz na rok za rozrabianie klapsa to niech nie piszczy, bo mu się należało - a jak ktoś dostaje codziennie bez powodu to zamiast się żalić na demotach niech z tym idzie do opieki społecznej.
po pierwsze jak mozna porownywac sprzet tv i agd do dzieci?
po drugie, jest roznica miedzy katowaniem a daniem klapsa, oczywiscie mowie tu o sporadycznych klapsach a nie tak jak niektorzy pisza ze ,, za byle co dostawali lanie'' to juz moim zdaniem przesada, rozumiem ze kiedy dziecko zrobi cos naprawde zlego . cos co moze spowodowac utrate jego zdrowia lub zycia lub innych osob lub jesli sie nie slucha rodzicow, jesli mowi sie raz , drugi , czy dziesiaty i nie ma rezultatu to moge zrozumiec. wszystko ma swoje granice i wrzucanie ,, klapsa'' do jednego worka razem z ,, katowaniem'' to moim zdaniem przesada, poza tym dziecko mozna zakatowac nie tylko laniem, poprzez fizyczna kare, ale tez ,, psychicznie'' nawet jesli dziecko nie dostaje lania, to rodzice i tak moga je zniszczyc poprzez nadmierna krytyke, czy tez mowienie mu / jej przykrych rzeczy typu jestes glupi.a , brzydki , do niczego itd a taki czlowiek moze sie pozniej przez lata ,, naprawiac'' ze tak powiem z tego co rodzice mu zrobili
Akurat bicie przykładowo telewizora w celu naprawy nie wzięło się znikąd. W starszych modelach wręcz w instrukcjach pisano, że można naprawić urządzenie przez uderzenie. Powodem większości usterek w tego typu sprzęcie były wówczas zaśniedziałe styki, a przez to uderzenie ten brud odpadał i sprzęt znów działał.
Zgadzam się w 100%!
Ale zaraz wyskoczą osoby będące za "starym wychowaniem".
Ja osobiście rodziny, w których dzieci są bite uważam za półpatologiczne(moje zdanie)
Pozdrawiam
Nie, wyskoczą osoby rozsądne. Zdarzyło mi się oberwać od rodziców w dzieciństwie, zawsze był powód i zawsze było to bardzo sporadyczne. Nie mam im tego za złe, wbrew przeciwnie. Notoryczne bicie jest zupełnie czymś innym niż wymierzenie porządnego klapsa za określone zachowanie, by pokazać dziecku, że to się mu nie opłaca, jeżeli inne argumenty do niego nie trafiają. Później wyrastają jedynie rozwydrzone bachory, z którymi rodzice mają niebywałą przeprawę, bo nie byli w stanie pokazać im, że to do nich należy ostatnie słowo. A porównanie w democie jest kompletnie pozbawione sensu, chyba, że ktoś uważa własne dziecko za rzecz. Pomijam fakt, że widziałem sytuację w której porządne uderzenie chociażby w monitor potrafiło zdecydowanie poprawić jego kondycję :]
Rozsądne?
Wiesz ja napisałem tylko swoją opinię:)
Jeśli jestem przeciwko biciu dzieci(jakoś nigdy nie byłem uderzony odkąd pamiętam i czy jestem jakiś rozwydrzony itp...? NIE) to jestem nierozsądny tak?
Bo tak Twoją wypowiedź rozumiem.
A jeśli dziecko od małego uczy się dobrego wychowania(a raczej wychowuje się je, a nie "róbta co chceta") to nie powinno ono potrzebować kar cielesnych:)
Chociaż mój przypadek może być "ewenementem" albo raczej "nietypowy", bo od małego nie miałem kontaktu z rówieśnikami(3km miałem do Nich, a nie znałem nikogo zanim nie poszedłem do zerówki:D).
Swoją drogą chyba nie zamieniłbym swojego wychowania na inne, bo chociaż musiałem się przystosowywać(dopiero w 1 gim się "zintegrowałem" z klasą) to mając
Być może dla wielu osób to tylko głupia reklama. Jak ktoś dostał w życiu jednego klapsa to też raczej większego wrażenia na nim nie zrobi. Ja dostawałam jako nawet bardzo małe dziecko, o to , że nie zjadłam do końca, o to, że wylałam herbatę (niechcący) , że nie chciałam wstawać itp. I wiesz, co ? Niczego mnie to nie nauczyło, jedyne co we mnie rosło to wstręt i nienawiść co do własnych rodziców.
Dlaczego niektórzy od razu popadają w skrajności? Albo w ogóle nie tykać albo lać na potęgę... Ja porządnie po dupie dostałem raz, za wbiegnięcie na ulicę. Kto wie, może dzięki temu jeszcze żyję, bo nigdy się to już nie powtórzyło. Dziś ciągle mówi się o prawach ucznia, prawach dziecka, a gdzie miejsce na OBOWIĄZKI?
Ja powiem szczerze dostałam parę razy w życiu fest wpierdziel od rodziców. Patrząc po latach, za nic. I miło tego nie wspominam. Mam żal do nich za to do teraz. Bicie, dzieci nigdy nie będzie dobre. Klapsa można dać, ale BIĆ już nie. Lepiej z dziećmi rozmawiać, choćby po 50 razy o tym samym, aż zrozumieją. I podstawą dobrego wychowania jest wysłuchiwanie dzieci. Zawsze słuchać co mówią, i starać się zrozumieć. Olewanie dziecka to początki złego.
Czy tylko mi się nagminnie zdarza, że coś się poluzuje i po uderzeniu na nowo zaskoczy? jeśli jest uszkodzona jedna drobna część i słabo kontaktuje to może pomóc. Mi ze stroikiem do gitary działa (nie chce się włączyć, ale po którymś uderzeniu pojawia się światłość). Jeśli chodzi o wychowanie, to ja dostałem w tyłek raz - za nieposzanowanie cudzej własności. Poza tym rodzice ze mną dużo rozmawiali. Nie jestem rozpieszczony. Moja o 10 lat młodsza siostra również dojrzewa przyzwoicie i tylko boję się, że wyrośnie z niej mały plastik, ale wnioskuje to wyłącznie z tego jak zmienia się jej styl bycia, a nie poziom rozmów. Nie została uderzona ani razu.
W Malezji i Singapurze sąd ma prawo stosować karę chłosty wobec dorosłych ( jak ktoś chce szczegołów niech sobie poszuka w internecie), to też się wam podoba ? Wkońcu jak karać kogoś kto drze ryja na środku miasta i nie można go w żaden sposób uciszyć...
Współcześni rodzice tracą kompletnie kontrolę nad swoimi dziećmi. Nie potrafią pozyskać ich szacunku, ani wymierzyć kary. Na moim przykładzie - nie mam jakichś uszczerbków na zdrowiu i psychice i jestem wdzięczna moim rodzicom za normalne wychowanie i za to, że nie byłam nigdy taka, jak współcześni nastolatkowie.
jakiś rok temu, radio ktoro od dłuzszego czasu sie rozstrajało i wyłączało, wyłączyło się po raz ostatni a moja ręka zapadła się w jego wnętrznościach... dlatego nie będę mieć dzieci :(
W moim telewizorze jak czasem dźwięk zaczyna szumieć i go pizne to znów działa normalnie.
Tylko wiesz moim zdaniem tutaj chodzi o coś takiego także:
Uderzysz telewizor kilkanaście razy(może nawet zadziałać lepiej) = zepsuje się pewnego dnia na amen.
Uderzysz dziecko kilkanaście razy, być może będzie "działać"(a raczej zachowywać się) lepiej, ale po jakimś czasie się "zepsuje".
Agresja budzi agresję, więc jeśli dziecko jest uderzone w domu to później w szkole myśli, że od razu trzeba uderzyć gdy komuś coś nie pasuje(zamiast argumentów woli uderzyć na przykład) a później rodzice się dziwią "Skąd w moim dziecku tyle agresji? Pewnie przez gry komputerowe!"
Pozdrawiam:)
Uderzysz dziec
Nie możesz brać dzieci za debili, one rozróżniają dobro od zła.
Jaki jest sens porównywania MASZYNY do CZŁOWIEKA!?
Więc ja nie jestem za znęcaniem się nad dziećmi, ale jak nie słucha tłumaczenia to czasem walnąć trzeba. Dorosłego też czasem trzeba walnąć bo inaczej nie zrozumie. Niektórzy już tak mają, że podobnie jak zwierzęta rozumieją tylko przez ból pewne sprawy.
Klaps w tylek za zle zachowanie jeszcze nikomu nie zrobil krzywdy. Wazne zeby nie mylic takich klapsow z maltretowaniem. Ja dostalem kilka razy w swoim zyciu po tylku i jakos zyje i nie mam zalu do rodzicow, a widzialem czasami co robili moi rowiesnicy, wchodzili rodzicom na glowe. Ale to tez zalezy od dziecka, co mu sie wpaja w glowe i czy ma szacunek do wlasnych rodzicow. Ale jak dzisiaj widze matki, ktore nie radza sobie z dzieckiem bo ono chce batonika i odwala szopke na caly sklep to jestem przerazony. A biedny rodzic boi sie klepnac swoje dziecko bo zaraz jakas dewotka zwroci uwage ze tak nie mozna ;|
Za złe zachowanie trzeba dać kare - owszem - ale niekoniecznie klapsa! Jest kąt, nielubiane smaki, cokolwiek, jedno - TYLKO - jedno z wielu rzeczy. Jak się dziecko dobrze zna to się wie. Najważniejsza jest rozmowa i prowadzenie dziecka w dobrym kierunku przy każdej czynności. Nie za rączkę - za rozum. Są rzeczy ekstremalne, na które trzeba zareagować szokowo - i wtedy owszem klaps. Im mniej klapsów w życiu dziecka, tym bardziej dzieci rozumieją za co dostały klapsa. Wyobrażacie sobie dostać "po tyłku", czy lepiej małe lanie od męża czy żony za własne gorsze okresy?
Mam żal do swoich rodziców za każde uderzenie/próbę uderzenia, pamiętam sytuację, kiedy zostałem uderzony po raz pierwszy (a miałem zaledwie 3 lata, więc musiało być to faktycznie znaczące, choć negatywne, że zapamiętałem tak szczegółowo), NIE jestem wdzięczny za "normalne" wychowanie w tej kwestii, zostawiło to blizny na mojej psychice. Ramen. A minusujcie jak sobie chcecie, pewnych rzeczy nie da się zmienić choćby się chciało.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 17:48
Może i w przypadkach wyjątkowo skrajnych jest to konieczne, bo nic innego absolutnie nie dociera, ale z większością dzieci da się porozumieć, a stosowanie bicia kiedy nie ma absolutnej konieczności może skrzywdzić co wrażliwsze jednostki.
Ja pamiętam raz dostałam fest z powodu błahej sprawy. Pamiętam że miałam chyba z 8 lat, i chciałam posprzątać w kuchni jak rodzice pojechali na zakupy żeby im sprawić przyjemność i mnie pochwalili. Sprzątając z półek zgubiłam zamknięcie od nowego telefonu (taka gumeczka od ładowarki). Co się działo to był szok. Ojciec się wkurzył jak nie wiem co. Wpier*al dostałam że sińce miałam i z godzinę się trzęsłam bo nie potrafiłam się uspokoić. Uwierzcie mi że pamiętam to jak dziś. I to nie był zwykły klaps. Oczywiście z wiekiem nie zdarzało się więcej takich sytuacji bo byłam starsza i kombinowałam na swoją korzyść. Ale to co przeszłam będę pamiętać do końca życia, i swoją córeczkę wychowuje bez jakiegokolwiek bicia czy zastraszania. Nie popełniajmy błędów swoich rodziców. Wiem że może ktoś napisać co go to obchodzi, ale przedstawiłam autentyczny przypadek :)
Czyli mamy kochać dzieci ale ich nie wychowywać?
Mamy wychowywać, ale normalnie...
Nie wiem w ogóle jak trzeba zrozumieć ten demot, żeby uznać, że ma się nie wychowywać dzieci.
Chyba, że ktoś pochodzi z rodziny gdzie zamiast rozmawiać "dostawało się w dupę"...
Nie zdołam policzyć rzeczy, które naprawiłem uderzając w nie, albo nimi...
Co innego wychowawczy klaps a co innego pobicie/znecanie sie. Zaczybnam dochodzic do wniosku ze w obecnej Europie wychowuje sie z dzisiejszych dzieci pokolenie przestepcow, ktorym wszystko wolno a w wiezieniu maja lepiej niz na wolnosci.
Dobrze prawisz. W obecnych czasach (niestety, przykład widzę na własne oczy) dzieci wychowywane są jak pępki świata. Każde działanie, w ich rozumowaniu, przeciwko nim lub odmowa traktowane są jak uderzenie w ich godność. Najpierw rzucanie się w sklepie, potem "dawaj stary kasę albo wpier...l". Jeśli tak ma wyglądać nowoczesne wychowanie, to ja wolę staroświeckie metody, bez znęcania się, rzecz jasna.
Bo jak dziecko dostaje wszystko czego tylko chce to jest później rozpieszczone i wyrasta na egoistę. Ja widzę inne działania współczesnych rodziców - dziecko dostaje wszystko co chce, ale za każda pierdołę dostaje klapsa albo lanie. Przez to później są problemy.
Nie zrozumiem nigdy nowoczesnej pedagogiki, dlaczego wyważa się otwarte drzwi. Od pokoleń dzieci były cieleśnie karcone przez swoich rodziców i jakoś nie wydawało się to mieć wielkiego wpływu na ich socjopatyczne skłonności w życiu dorosłym. Jeżeli okazuje się dziecku troskę i miłość, klaps za większe przewinienie go nie uszkodzi. Nie jestem psychologiem, ale wnioskuję z autopsji i obserwacji.
to fakt, babcia mi nie raz powtarzała, że kiedyś dzieci były zupełnie inne- inaczej chowane itp. widać to po starszych ludziach- jak się zachowują, ich maniery, kultura.. zupełnie inna mentalność.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 20:56
Sama dzieci wprawdzie nie mam (już niedługo:)), ale jestem pewna, że MOŻNA wypracować sobie autorytet bez używania siły fizycznej. Obserwuję takie przykłady w rodzinie i wiem, że się da. Trzeba tylko tego chcieć. Dla mnie każde uderzenie jest oznaką bezradności i klęski wychowawczej rodzica, najłatwiej jest przecież uderzyć i "po problemie"... Tylko że moim zdaniem to nie jest zbyt ambitny sposób na wychowywanie dziecka, to jest pójście po najmniejszej linii oporu... Trzeba od małego uczyć się z dzieckiem rozmawiać i rozwiązywać wszelkie problemy w ten właśnie sposób. Wzbudzać w nim zaufanie, a jednocześnie pokazywać "kto tu rządzi" swoją konsekwencją i stanowczością charakteru. Da się. Mój tata nigdy mnie nie bił, ale ma w sobie, w swoim głosie i spojrzeniu coś takiego, przed czym zawsze czułam respekt. I jakoś nie wyrosłam na rozwydrzoną panienkę, której przewraca się w głowie, naprawdę. Trochę chęci i podejścia psychologicznego dzisiejszym rodzicom nie zaszkodzi.. Ja swojego dziecka nigdy nie uderzę.
"Dla mnie każde uderzenie jest oznaką bezradności i klęski wychowawczej rodzica" - absolutnie się z tym zgadzam, niemniej jeżeli rodzice taką klęskę wychowawczą ponieśli, to lepiej żeby wychowali dziecko dając mu czasem klapsa (oczywiście nie myląc z biciem), niż żeby klęska wychowawcza się powiększała, jeśli nie są w stanie wybrnąć inaczej.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 18:48
esperanza21 - zgadzam się w jednym, że da się bez kar cielesnych, to o wiele trudniejsze, ale swoje owoce ma. Tylko jaki jest odsetek osób, którym się to udało? W obecnych czasach to NIE MA prawa się udać. Ludzie zabiegani za pieniądzem, rodzice zaniedbują swoje pociechy, myślą, że kasa zastąpi rodzica. Dla mnie porażką wychowawczą jest pozwolenie dziecku wejść na głowę rodzica i aprobata złego zachowania. No ale może to cały fenomen tego nowoczesnego wychowania? Przysłowie mówi - cel uświęca środki. Powtórzę jeszcze raz - nie ma mowy i nie ma przyzwolenia dla znęcania się, ale ludzie opanujcie się... Brak akceptacji dla klapsa w tyłek to wymysł pseudo speców, którzy zapewne sami maja uraz w psychice i popadają w skrajności.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 21:52
Jak ktoś nie umie wychować i potem wyrastają takie rozwydrzone bachory, to jasne, że trzeba bez przemocy żyć. A potem czekać jak się na matkę rzuci, bo mu kasy nie da
Tak to jest jak się chleje zamiast rozmawiać z dziećmi i bije się, kiedy zrobią coś złego. Prędzej ojca uderzy dziecko bite, niż dziecko kochane...A miłość wyklucza przemoc.
Ja tam często wpierd*l dostawałem (nie bez powodu, po prostu jak zasłużyłem...) i jakoś nie mam przez to jakichś urazów na psychice. Właśnie przez to bezstresowe wychowanie dzisiejsi gimnazjaliści są jacy są... zobaczymy co będzie za 10lat...
Swoim podwładnym wpracy też dasz "wpierd*l" ? Żonie ? Rodzicom, gdy będą już na tyle starzy i nie dołężni by wielu rzeczy nie rozumieć też dasz "wpierd*l" bo inaczej nie dociera ?
Nie można mylić wymierzania kary, ze znęcaniem się nad dzieckiem/ notorycznym biciem za byle co. Niektórym dzieciom po prostu należy się wpierdziel, no ale musi być powód. (Owszem, są ludzie/dzieci wychowani bezstresowo, którzy nie sprawiali/nie sprawiają problemów wychowawczych, ale to przede wszystkim zależy od charakteru...) Nie mówię, że bicie dzieci jest dobre, ale lanie (klaps, może kilka) za np. bicie się z bratem (tak jak w moim przypadku ;] ) uważam że jest nawet sensowne.
Głaskaniem też nie naprawisz
To oznacza, że dzieci bić należy, bo 90% telewizorów się naprawia po odpowiednim uderzeniu
Nie żeby coś, ale ja pamiętam, że na telewizor to kiedyś działało :) Miałem pamiętam kiedyś taki, co obrazu nie pokazywał i jak go rąbnąłem parę razy, to się obraz zawsze pokazywał :D
"Klaps jeszcze nikomu nie zrobił krzywdy". Ciekaw jestem jak zwolennicy tego zdania czuliby się gdyby np policja mogła dawać klapsa w twarz, albo w tyłek za drobne przewinienia. Szybko wszyscy zmieniliby zdanie i uznaliby to za oczywiste pogwałcenie praw człowieka i nadużycie. Rozumiem, że dziecko nie ma praw i jest własnością rodzica, żeby można było je zawstydzać i naruszać. Karanie nie jest skuteczną metodą nagradzania: nie znam żadnego pirata drogowego, który zmienił na stałe swój sposób jazdy po jednym mandacie, ani nie znam żadnego kolesia który zaczął inaczej się zachowywać i ubierać po tym jak dostał od kogoś "za wygląd". Na prawde sądzicie, że dzieci są znacznie mądrzejsze od piratów drogowych i reflektują swoje zachowanie by wyciągnąć dalekosiężne wnioski? Jeśli rodzic jest głupi i nie umie wymyśleć innej konsekwencji za złe zachowanie to bije, ale jest to tylko dowód jego głupoty. Bo łatwiej jest karać niż nagradzać. Pracuję z dziećmi i już widziałem kilkaset dzieci, wiele bardzo rozpuszczonych, ale wiecie co robię? Nagradzam dobre zachowanie, a nie wydzieram się ani nie karam - i wiecie co się dzieje? Dzieci chodzą jak w zegarku. Żadnych problemów, żadnej agresji, ani płaczów, pełna dyscyplina. Wiedzą co mi się podoba a co nie. Jak kara się dzieci to te z czasem uczą się tylko tego jak unikać kary, a opiekun wcale nie zyskuje na autorytecie siłą. Na prawdę. Niemniej jednak jeśli rodzic jest głupszy od dziecka to niech bije, przynajmniej przekaże dziecku, że gdy mózg zawodzi, to należy korzystać z mięśni.
Ale oczywiście fanatyczni korwiniści uważają że dzieci należą do rodziców i mogą oni sobie robić z nimi co chcą, a sam Korwin w książce 'Vademecum ojca' poleca jako najlepszą metodę wychowania chłopców - chłostę a w przypadku braku możliwości rozwiązania sprzeczki z żoną należy ją ukarać fizycznie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 20:07
Poczekaj jak takie dziecko bedzie przekonane ze nalezy mu sie nagroda a Ty bedziesz odmiennego zdania. Twoja metoda padnie...
Na mój stary monitor od kompa nie było lepszej metody niż mocny strzał od boku ;p
czemu nie można dać klapsa dziecku jeśli to drze ryja na całą szkołe czy przedszkole? pewnie,państwo będzie mi mówić jak mam w przyszłości dzieci wychowywać
jako dzieciak dostawałam pasem od rodziców.... za złe oceny.... ( nie były takie złe w porównaniu do mojego brata)
Mój brat ma 16 lat, nie dostał nigdy nawet klapsa.... zastanawiam się jak to jest że wychowali nas ci sami rodzice, ja jestem spokojna, nie buntuję się a on jest rozwydrzonym mamisynkiewm któremu wszystko się nalezy.... Nie ma dla niego słowa NIE i zawsze" ma rację" .... wiecie dlaczego tak jest?
bo ja dostawałam po dupie, miałam kary na telewizor, wychodzenie do znajomych.... nie byłam nagradzana za dobre uczynki....
a najlepsze.... sory ale muszę to wygarnąć.... mój brat... skończył gimnazjum ze średnią 2,8 ( ja 3,9)
i wiecie co? w nagrodę że zdał i dostał się do średniej szkoły dostał od matki 200 zł!!!!
jestem za karaniem dzieci ( nie mówię o maltertowaniu) ale dziecko powinno wiedzieć że robi źle.... bo czym jest kara na tydzień na komputer?? nosz kuźwa bez przesady..... dać wpier dol i koniec!!! może dostanę minusy, ale takie jest moje zdanie...
Witam, mam 17 lat, wiele razy dostałem po dupie (solidnie) i uważam że powinno być to dopuszczone i legalne do pewnego stopnia. A tak wogóle to porównanie WYJĄTKOWO debilne - urządzenia nie mają choćby krztyny umysłu na który możnaby wpłynąć przez klapsa.
Jasne bicie dzieci jest złe, ale nie klaps. Za jakiś czas nakrzyczeć nie będzie można na dziecko, bo "dobrzy" ludzie uczciwie doniosą, że znęcasz się psychicznie. Tak jest w Ameryce, my też powoli do tego dążymy. Bez stresu, bez bicia, bez podnoszenia głosu, a dziecko za jakiś czas wejdzie Ci na głowę albo po prostu odpłaci się w przyszłości. Nie raz dostałam od mamy w tyłek, teraz inaczej wychowuje mojego młodszego brata, jeszcze nigdy nie podniosła na niego ręki. On ma 10 lat a już jest rozpieszczony, wszystko musi mieć. Nie mówię, że ja jestem doskonale wychowana, ale jednak byłam innym dzieckiem, wiedziałam gdzie moje miejsce. Teraz dziecko jest najważniejsze, a Ty rób pod jego dyktando, a jeśli zaraz jakaś krzywda w szkole się zdarzy to na drugi dzień rodzice są u wychowawczyni czy dyrektora, żeby się poskarżyć, bo przecież ich dziecko jest idealne.
hmm a jak dziecko próbuje włożyc palec do kontaktu to lepiej dać klapsa żeby wiedziało że niewolno czy zrobić wykład na temat elektryczności którego 3 letnie dziecko i tak nie zrozumie ? myśle że pierwsza metoda jest efektywniejsza no ale co tam w tym wypadku nie bijmy dzieci najwyżej porazi się prądem na śmierć ale w oczach innych będziemy lepszymi rodzicami bo nie bijemy dzieci
Nie czaje, czyli skuteczny? Jak się windows wiesza, wystarczy jeden kop i działa dalej.
http://www.youtube.com/watch?v=t0dAUd5Kw4Y
Bezstresowe wychowanie, a potem gówniarz nie ma autorytetów, i traktuje ludzi jak szmaty.
Jeśli nie widzi się różnicy pomiędzy maltretowaniem a klapsem wychowawczym to nie ma o czym dyskutować. Jakie skutki przynosi "bezstresowe wychowanie" każdy widzi. Ja nie mam pytań.
Wiecie co jest największym problemem? To, że większośc nie odróżnia pojedynczego klapsa od katowania...
pitolenie. klaps to nie bicie.
EvilTwin nic dodać nic ująć
szczególnie widać bezstresowe wychowanie w supermarketach. bachory drą się,krzyczą plączą, tupią. Ostatnio byłam świadkiem sytuacji kiedy dziecko darło się na cały sklep, wszyscy ludzie patrzyli ze zdziwieniem co ono robi. No po prostu sajgon i cyrk, ojciec za nim szedł, rozłożył ręce i się uśmiechnął do nas... wtedy powiedziałam mu, że tu nie ma się z czego śmiać i głośno skomentowałam zachowanie ów bachora. ot taka historyjka, obrazująca jak dzieci wchodzą rodzicom na głowę z byle powodu- mami kup mi to kup mi tamto. wiadomo dziecko trzeba nauczyć albo nie brać do sklepu. jak się ne ma co z dzieciakiem zrobić to trzeba było najpierw pomysleć a nie je robić a potem nie umieć wychować. nie do pomyślenia było swego czasu żebym kiedykolwiek krzyczała czy zapłakała gdzieś w miejscu publicznym. dziecko się wychowuje a nie puszcza samopas i niech robi co chce.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 20:48
c.h.u.j.a. daje ? :D
http://www.youtube.com/watch?v=kYl4J6_j1wE
a moją drukarkę jak uderzysz to zacznie działać. ale to HP :)
A wracając do tematu klaps- tak, znęcanie się czy maltretowanie -NIE.
Należy to rozróżniać.
widzę że pier***olony lewacki bełkot na Demotach się pojawił.
Z pewnością bezmyślne tłuczenie w szwankujący telewizor nie jest niczym mądrym, jednak zazwyczaj jest to sprawdzony sposób, aby przywrócić go do stabilności.
Zwierzaka też się bije po łebku czy po tyłku jak coś zmajstruje na środku ulicy podrapie czy złapie za nogawkę i nikt nikomu nic nie powie tylko jeszcze pochwali, a dziecko, które nie umie się zachować dać jednego klapsa po tyłku czy chociaż powiedzieć mu "bo dostaniesz" to zaraz "OMFG!! patologia wtf" xD Ironia ;P
http://jaramsie.pl/2niwvfk_er0ico
Ja powiem od razu, że dostawałam lanie, rodzice byli wymagający, ale zawsze najpierw mi tłumaczyli za co i dlaczego mam dostać i pytali czy rozumiem i wiem za co będę karana. W chwili obecnej jestem im za to bardzo wdzięczna. Mówię oczywiście o kilku pasach na tyłek a nie o znęcaniu się.
O przepraszam... klaps to nie bicie
Autor dostał na tyłek od mamy i się żali pewnie. Ludzie proszę... należy wiedzieć jaka jest różnica miedzy biciem a wychowaniem. Jak ktoś dostanie raz na rok za rozrabianie klapsa to niech nie piszczy, bo mu się należało - a jak ktoś dostaje codziennie bez powodu to zamiast się żalić na demotach niech z tym idzie do opieki społecznej.
kiedyś działało!
po pierwsze jak mozna porownywac sprzet tv i agd do dzieci?
po drugie, jest roznica miedzy katowaniem a daniem klapsa, oczywiscie mowie tu o sporadycznych klapsach a nie tak jak niektorzy pisza ze ,, za byle co dostawali lanie'' to juz moim zdaniem przesada, rozumiem ze kiedy dziecko zrobi cos naprawde zlego . cos co moze spowodowac utrate jego zdrowia lub zycia lub innych osob lub jesli sie nie slucha rodzicow, jesli mowi sie raz , drugi , czy dziesiaty i nie ma rezultatu to moge zrozumiec. wszystko ma swoje granice i wrzucanie ,, klapsa'' do jednego worka razem z ,, katowaniem'' to moim zdaniem przesada, poza tym dziecko mozna zakatowac nie tylko laniem, poprzez fizyczna kare, ale tez ,, psychicznie'' nawet jesli dziecko nie dostaje lania, to rodzice i tak moga je zniszczyc poprzez nadmierna krytyke, czy tez mowienie mu / jej przykrych rzeczy typu jestes glupi.a , brzydki , do niczego itd a taki czlowiek moze sie pozniej przez lata ,, naprawiac'' ze tak powiem z tego co rodzice mu zrobili
Akurat bicie przykładowo telewizora w celu naprawy nie wzięło się znikąd. W starszych modelach wręcz w instrukcjach pisano, że można naprawić urządzenie przez uderzenie. Powodem większości usterek w tego typu sprzęcie były wówczas zaśniedziałe styki, a przez to uderzenie ten brud odpadał i sprzęt znów działał.