Myślisz, że oni nie uprawiają bydła? Człowieku tam dziecko 10 letnie umie więcej niz Ty gdy byłeś w tym wieku. Tam dziecko zapier*ala po wode do jakiejś studni chu* wie gdzie, pasie bydło itp. A co Ty kur*a chcesz tam uprawiać innego? Toż tam ziemi żyznej nie ma. (Tak tak, wiem, że Afryka jest wielka i nie wszędzie mieszka się w lepiankach czy szałasach z patyków ale mówimy teraz o tych własnie biednych rejonach)
Boncki A jak maja się zorganizować jak przez ostatnie 500 lat ich "panowie" dbali tylko o to, żeby wiedzieli jak np. zbierać bawełnę albo wydobywać dla nich diamenty. My mieliśmy raptem 120 lat zaborów i 45 prl-u a popatrz jaki mamy u siebie pierd*lnik. I mimo, że kolonii oficjalnie już nie ma, strefy wpływów pozostały, a pieniądze za nigeryjską ropę w większości trafiają do waszyngtonu a nie do Nigerii.
Może w średniej knajpce w Paryżu. W najdroższych restauracjach ceny są abstrakcyjne i z kosmosu. Jeśli dostarczenie żywności do jakiegoś miejsca w Afryce jest bardzo drogie to tylko w przypadku jakichś wojen domowych czy eskalacji bandytyzmu przez którą do ciężarówki żywności musiałbyś dodać pięciu uzbrojonych ochroniarzy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 października 2012 o 17:26
Taaaa... nie pisząc już o tym że tekst ma tyle wspólnego z prawdą co Białoruś z demokracją, (wyżej wspomniane banany) to po co mamy ich karmić? Afryka to nie sama Sahara mają tam gdzie uprawiać żywność. A potem słyszę relację że żołnierze z misji ONZ są obrzucani kamieniami jak akurat nie rozwożą żywności.
Za polskie pieniadze wole pomóc Polakom bo u nas tez kolorowo nie ma. Maja biede bo ciagle prowadza wojne domowa a my klepiemy dlatego ze wielki brat ZSRR nas wziął pod swoje skrzydla.
Z punktu widzenia przeciętnego Europejczyka czy Amerykanina sprawa jest prosta: "niech się nie rozmnażają, niech się wezmą do roboty, a nie będą mi tu sępić". Wystarczy jednak zagłębić się w temat, aby zauważyć, że Afryka nie była głodna, dopóki nie wpakowali się tam europejscy kolonizatorzy. Kiedyś w Afryce granice pomiędzy terenami zamieszkanymi przez określone ludy były umowne, a zasady życia opierały się o zestaw prostych i niepisanych zasad. Ci, którzy się nie lubili, trzymali się od siebie z daleka, silniejszy wygrywał, słabszy mu się poddawał. Ziemia się wyjałowiła? Zagroził głód? Szło się dalej, a chodzić było gdzie, bo Afryka jest olbrzymia. Jeśli akurat droga przebiegała przez tereny tych "nielubianych" to zawsze było można ich jakoś ominąć. Ale pojawił się Europejczyk. Najpierw wprowadził swoje granice, mając zupełnie gdzieś podziały, które tam istniały dotychczas. I tak na jednym terenie musiało zamieszkać kilka zwaśnionych narodowości. Europejczyk szybko się połapał, że można to wykorzystać. Jednym dał broń palną, innych pozostawił z dzidami i włóczniami i... "lejta się, ale coś mi się wydaje, że wynik znam". W ten sposób zapewnił sobie kontrolę na swoim terytorium. Dzisiejszy bajzel w Afryce to nic innego jak pokłosie kolonializmu. Bo Europejczyka w Afryce w teorii nie ma, ale pozostały podziały, które kiedyś wprowadził. Tam już nikt nie pamięta o co ta zadyma, ale że tam wróg dziadka i ojca jest też wrogiem syna i wnuczka, to walczy się z nim za samo "nazwisko". A że czasy cywilizowane, to i broń bardziej precyzyjna. Włócznią czy strzałą można trafić, albo i nie trafić, zresztą trzeba to umieć. Spust nacisnąć potrafi każdy, a pewność że zrobi się krzywdę jest olbrzymia.
No głodna zrobiła się jak kolonizatorzy wyjechali. Częściowo się zgadza ale tylko częściowo. Raz w Afryce były "państwa" (nie nie chodzi mi tu o Afrykę północną) i te nie migrowały. Dwa Afryka nie mogła się izolować. No bo jak? Tak wiem Europejczycy mogli się tam nie pchać. Ale co przez to rozumiecie? "Patrzcie ląd. Być może tamtejsza ludność nie chce z nami kontaktu więc zawracamy!" Wystarczył by handel. Dacie nam kość słoniową dostaniecie broń palną, alkohol i paciorki. Wódz chciał by więcej broni, alkoholu i paciorków więc zagarniał by terytoria sąsiednich plemion. W końcu ma broń. Zresztą mamy to dzisiaj krwawe diamenty i tym podobne kwestie. Sądzisz że tego by nie było bez kolonizacji?
Rozwiązanie jest proste, zakończyć wojny plemiennie( o ile to możliwe) dać pożyczkę( której elita by nie zdefraudowała) i ja przeznaczyć na jakieś szkoły rolnicze żeby nauczyć dzikusów używania sprzętu typu traktory brony siewniki itp, absolwentowi takiej szkoły dać kawał ziemi na nisko oprocentowaną pożyczkę z długim terminem spłaty, i przynajmniej spora cześć narodu nie będzie głodna. bo na co komu ryba jest nie ma wędki
A ja uwazam, ze najlepiej to sie nie wtrącać. Nie dostarczac im żadnej broni (w koncu im się nabije skończa). Musza sie sami wziać za siebie. Jasne,żemają kiepskie warunki rozwoju, ale nie sa jacyś uposledzeni aby nie potrafili sobie sami poradzić. Poprzez ciągla pomoc wychowujemy pokolenia leniwców o postawach roszczeniowych. Afryka musi wyewoluowac samodzielnie. Poza tym do diaska, przecież tam nie ma samych obozów uchodźców z głodującymi! Znam ludzi z Afryki i stolice niektórych państw to metropolie na poziomie stolic Europejskich!
a co w tym paradoksalnego? ktoś musi zarobić na tym transporcie "obsłudze" i składowaniu... fakt że swiatem rządzą pieniądze nie jest paradoksalny, co najwyżej smutny... parodoksalne jest to, że ludzie uchodzą za istoty myślące, a mimo to masowo wierzą że akcje charytatywne fundacje TVN czy polsat, mają na celu POMAGANIE.. to jest dopiero paradoks - to jakby wierzyć że politykom zależy na obywatelach
G*wno prawda. Np. banany importujemy z drugiego końca świata, a jakoś nie kosztują majątku.
Myślisz, że oni nie uprawiają bydła? Człowieku tam dziecko 10 letnie umie więcej niz Ty gdy byłeś w tym wieku. Tam dziecko zapier*ala po wode do jakiejś studni chu* wie gdzie, pasie bydło itp. A co Ty kur*a chcesz tam uprawiać innego? Toż tam ziemi żyznej nie ma. (Tak tak, wiem, że Afryka jest wielka i nie wszędzie mieszka się w lepiankach czy szałasach z patyków ale mówimy teraz o tych własnie biednych rejonach)
To w Sudanie nie mają rączek, żeby sobie tą żywność wyprodukować?
Pewnie. Półpustynie i sawanna to najżyźniejsze ziemie na świecie :D Gdzie ty byłeś jak reszta Polski siedziała na geografii?
Boncki A jak maja się zorganizować jak przez ostatnie 500 lat ich "panowie" dbali tylko o to, żeby wiedzieli jak np. zbierać bawełnę albo wydobywać dla nich diamenty. My mieliśmy raptem 120 lat zaborów i 45 prl-u a popatrz jaki mamy u siebie pierd*lnik. I mimo, że kolonii oficjalnie już nie ma, strefy wpływów pozostały, a pieniądze za nigeryjską ropę w większości trafiają do waszyngtonu a nie do Nigerii.
I co sam się obalił ten PRL?
Może w średniej knajpce w Paryżu. W najdroższych restauracjach ceny są abstrakcyjne i z kosmosu. Jeśli dostarczenie żywności do jakiegoś miejsca w Afryce jest bardzo drogie to tylko w przypadku jakichś wojen domowych czy eskalacji bandytyzmu przez którą do ciężarówki żywności musiałbyś dodać pięciu uzbrojonych ochroniarzy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 października 2012 o 17:26
Taa. Tylko że warto by jeszcze obliczyć cene kolacji po dodaniu kosztów transportu, obsługi itp.
Jak już coś się porównuje to na równych zasadach.
To wszystko jest już wliczone w cenę posiłku który zamawiasz .
Taaaa... nie pisząc już o tym że tekst ma tyle wspólnego z prawdą co Białoruś z demokracją, (wyżej wspomniane banany) to po co mamy ich karmić? Afryka to nie sama Sahara mają tam gdzie uprawiać żywność. A potem słyszę relację że żołnierze z misji ONZ są obrzucani kamieniami jak akurat nie rozwożą żywności.
Za polskie pieniadze wole pomóc Polakom bo u nas tez kolorowo nie ma. Maja biede bo ciagle prowadza wojne domowa a my klepiemy dlatego ze wielki brat ZSRR nas wziął pod swoje skrzydla.
Z punktu widzenia przeciętnego Europejczyka czy Amerykanina sprawa jest prosta: "niech się nie rozmnażają, niech się wezmą do roboty, a nie będą mi tu sępić". Wystarczy jednak zagłębić się w temat, aby zauważyć, że Afryka nie była głodna, dopóki nie wpakowali się tam europejscy kolonizatorzy. Kiedyś w Afryce granice pomiędzy terenami zamieszkanymi przez określone ludy były umowne, a zasady życia opierały się o zestaw prostych i niepisanych zasad. Ci, którzy się nie lubili, trzymali się od siebie z daleka, silniejszy wygrywał, słabszy mu się poddawał. Ziemia się wyjałowiła? Zagroził głód? Szło się dalej, a chodzić było gdzie, bo Afryka jest olbrzymia. Jeśli akurat droga przebiegała przez tereny tych "nielubianych" to zawsze było można ich jakoś ominąć. Ale pojawił się Europejczyk. Najpierw wprowadził swoje granice, mając zupełnie gdzieś podziały, które tam istniały dotychczas. I tak na jednym terenie musiało zamieszkać kilka zwaśnionych narodowości. Europejczyk szybko się połapał, że można to wykorzystać. Jednym dał broń palną, innych pozostawił z dzidami i włóczniami i... "lejta się, ale coś mi się wydaje, że wynik znam". W ten sposób zapewnił sobie kontrolę na swoim terytorium. Dzisiejszy bajzel w Afryce to nic innego jak pokłosie kolonializmu. Bo Europejczyka w Afryce w teorii nie ma, ale pozostały podziały, które kiedyś wprowadził. Tam już nikt nie pamięta o co ta zadyma, ale że tam wróg dziadka i ojca jest też wrogiem syna i wnuczka, to walczy się z nim za samo "nazwisko". A że czasy cywilizowane, to i broń bardziej precyzyjna. Włócznią czy strzałą można trafić, albo i nie trafić, zresztą trzeba to umieć. Spust nacisnąć potrafi każdy, a pewność że zrobi się krzywdę jest olbrzymia.
No głodna zrobiła się jak kolonizatorzy wyjechali. Częściowo się zgadza ale tylko częściowo. Raz w Afryce były "państwa" (nie nie chodzi mi tu o Afrykę północną) i te nie migrowały. Dwa Afryka nie mogła się izolować. No bo jak? Tak wiem Europejczycy mogli się tam nie pchać. Ale co przez to rozumiecie? "Patrzcie ląd. Być może tamtejsza ludność nie chce z nami kontaktu więc zawracamy!" Wystarczył by handel. Dacie nam kość słoniową dostaniecie broń palną, alkohol i paciorki. Wódz chciał by więcej broni, alkoholu i paciorków więc zagarniał by terytoria sąsiednich plemion. W końcu ma broń. Zresztą mamy to dzisiaj krwawe diamenty i tym podobne kwestie. Sądzisz że tego by nie było bez kolonizacji?
Jedyna realna pomoc dla nich to sterylizacja. Poza tym lepiej by Polacy pomagali dzieciom z Polski.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 października 2012 o 18:12
zapomniałem dodać źródło tego tekstu - R. Kapuściński "Heban".
Rozwiązanie jest proste, zakończyć wojny plemiennie( o ile to możliwe) dać pożyczkę( której elita by nie zdefraudowała) i ja przeznaczyć na jakieś szkoły rolnicze żeby nauczyć dzikusów używania sprzętu typu traktory brony siewniki itp, absolwentowi takiej szkoły dać kawał ziemi na nisko oprocentowaną pożyczkę z długim terminem spłaty, i przynajmniej spora cześć narodu nie będzie głodna. bo na co komu ryba jest nie ma wędki
A ja uwazam, ze najlepiej to sie nie wtrącać. Nie dostarczac im żadnej broni (w koncu im się nabije skończa). Musza sie sami wziać za siebie. Jasne,żemają kiepskie warunki rozwoju, ale nie sa jacyś uposledzeni aby nie potrafili sobie sami poradzić. Poprzez ciągla pomoc wychowujemy pokolenia leniwców o postawach roszczeniowych. Afryka musi wyewoluowac samodzielnie. Poza tym do diaska, przecież tam nie ma samych obozów uchodźców z głodującymi! Znam ludzi z Afryki i stolice niektórych państw to metropolie na poziomie stolic Europejskich!
Ale nie rozumiem po co wysyłać im żywność? Lepiej dać wędkę niż rybę czyż nie?
a co w tym paradoksalnego? ktoś musi zarobić na tym transporcie "obsłudze" i składowaniu... fakt że swiatem rządzą pieniądze nie jest paradoksalny, co najwyżej smutny... parodoksalne jest to, że ludzie uchodzą za istoty myślące, a mimo to masowo wierzą że akcje charytatywne fundacje TVN czy polsat, mają na celu POMAGANIE.. to jest dopiero paradoks - to jakby wierzyć że politykom zależy na obywatelach