Widziałem już nieraz teksty tego typu i przyznam że ich nie rozumiem. Bo jeżeli byłyście świetnymi koleżankami to czemu właściwe to ona miała się odzywać, samemu coś napisać, zadzwonić, wysłać sms to już nie łaska? Ale oczywiście to jej wina, bo to przecież ona się nie odzywa. Nie zdziwiłbym się gdyby ona myślała tak samo.
Jeny, to widać przecież kiedy ktoś Cię totalnie zlewa. Była miła, jak otrzymywała pomoc, a kiedy już jej nie potrzebowała to się ulotniła :) Sama nie raz już coś takiego przechodziłam (nie z powodu matmy, ale zawsze) więc coś o tym wiem ;)
Widziałem już nieraz teksty tego typu i przyznam że ich nie rozumiem. Bo jeżeli byłyście świetnymi koleżankami to czemu właściwe to ona miała się odzywać, samemu coś napisać, zadzwonić, wysłać sms to już nie łaska? Ale oczywiście to jej wina, bo to przecież ona się nie odzywa. Nie zdziwiłbym się gdyby ona myślała tak samo.
Jeny, to widać przecież kiedy ktoś Cię totalnie zlewa. Była miła, jak otrzymywała pomoc, a kiedy już jej nie potrzebowała to się ulotniła :) Sama nie raz już coś takiego przechodziłam (nie z powodu matmy, ale zawsze) więc coś o tym wiem ;)
Nie ma w tym nic dziwnego, jeżeli to blondynka dawała korepetycje grubej. No, może jest - że w ogóle jej się chciało ;)
"dopóki pomagałam" lub "do czasu gdy zdała".