My mamy taką tradycję, on ma taką. A szacun dla niego za to że chce mu się przychodzić tydzień w tydzień, a u nas niektórym raz do roku nie chce się tyłka ruszyć by grób posprzątać i zapalić znicz. To już wolę pamięć tego kolesia dla zmarłego przyjaciela, nieważne, czy okazuje ją zniczem czy piwkiem.
Wnioskuję, że to drugie, a kolega w grobie dostaje to co przefiltrują jego nerki.
To nie kwestia tradycji. To miłość lub przyjaźń. Niemoc w pogodzeniu się ze stratą....
tez mam taka umowę z przyjacielem, że zamiast świeczki będziemy piwo pić na grobie tego kto pierwszy umrze.
A gdzie źródło???
Jeżeli to prawda to on jest raczej chory psychicznie
Ludzie zapalający znicze na grobach też są wg Ciebie chorzy psychicznie?
Oczywiście, że nie, bo wydaje mi się że jest różnica między jednym a drugim...
My mamy taką tradycję, on ma taką. A szacun dla niego za to że chce mu się przychodzić tydzień w tydzień, a u nas niektórym raz do roku nie chce się tyłka ruszyć by grób posprzątać i zapalić znicz. To już wolę pamięć tego kolesia dla zmarłego przyjaciela, nieważne, czy okazuje ją zniczem czy piwkiem.
znam kogos, kto tez tak robi, bo obiecal to przyjacielowi
w Polsce mohery by go zjadły spojrzeniem.