Większość obecnych kierowców zdała wcześniejszy egzamin kując 500 pytań na pamięć. Mimo wieloletniej praktyki dalej nie zna przepisów, jeździ na pamięć - a gdy przyjdzie pojechać do większego miasta, to srają w gacie już przy pierwszym tramwaju. Taka smutna prawda.
A mi się udało na szczęście zdać praktyczny wczoraj, teorie miałem zdaną jeszcze w tamtym roku :). Miny wychodzących z sali gdzie zdaje się teorie były rozbrajające, szczerze współczuje.
Ja współczuje tym, którzy piszą coś o innych nie mając na to żadnych dowodów. Mam prawo jazdy. Nowy test napisałem z wynikiem pozytywnym za pierwszym razem, bez żadnego przygotowania - właśnie po przeczytanie lamentu w komentarzach pod jednym z demotywatorów o nowym teście. Chciałem sprawdzić czy rzeczywiście jest tak trudno czy ludzie nie znają przepisów. Jak jest, napisałem w pierwszym komentarzu. Na każde pytanie odpowiadałem do 2 sekund od pojawienia się obrazka z sytuacją. Pytania są banalne, intuicyjne i dużo bardziej odpowiadają rzeczywistości niż w poprzednim teście. Nowy test pokazał brutalną dla niektórych prawdę, że wykuć 500 pytań =/= znajomość przepisów ruchu drogowego. Jednak w czasach, kiedy posiadanie prawa jazdy stało się czymś modnym jak iPhone czy rurki nie dziwi mnie powszechny flame na nowy test, który zmusza do nauki przepisów, a nie odpowiedzi na pytania.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 stycznia 2013 o 17:27
@Stifan Miałem nieprzyjemność oblać nowy test teoretyczny we wtorek, wcześniej wałkowałem testy zamieszczone w internecie(zapewne nawet te same co ty) i też zdawałem je bez problemu, uważając je za banalne i intuicyjne. Uśmiechnięty i pewny swojej wiedzy, wszak naprawdę dużo tych testów przetrzepałem w wolnych chwilach uważnie studiując kodeks drogowy, pojechałem na egzamin, gdzie pojawił się problem. Zaskoczyło mnie dużo podchwytliwych pytań, często źle sformułowanych. Zamiast zastanawiać się nad odpowiedzią, zastanawiałem się, o co tak właściwie chodzi pytającemu. Do tego było kilka pytań "nieżyciowych"(wybacz ale mam teraz sesje i sporo na głowie i nie przytoczę ich, gdyż wyleciały mi z głowy). Problemem były też źle wykonane filmy i zdjęcia(np w jednym pytaniu zostałem poproszony o interpretację znaku, który na zdjęciu znajdował się "hen hen daleko", w gąszczu innych znaków). Ja rozumiem, że test ten miał wyłapać ludzi, którzy nie umieją kodeksu drogowego i sprawdzić, czy przyszły kierowca poradzi sobie na drodze, ale jak dla mnie sprawdza tylko to, czy ktoś potrafi czytać ze zrozumieniem pytania(i rozumie o co chodzi ich autorowi) i czy wykuł na blachę kodeks drogowy, którego prawdopodobnie nie będzie stosował we wszystkich sytuacjach, z jakimi stanie mu się zmierzyć na drodze.
Żeby nie było, nie jestem malkontentem. Szczerze mówiąc, to nawet cieszyłem się, że wchodzą zmiany. Nie zasmuciła mnie smutna pani w okienku w mordzie, kiedy, przed 19 stycznia jeszcze, mówiła: "oj na stare zasady to już pana nie wciśniemy". Byłem zachwycony tym, że nie będę musiał kuć na blachę iluśtamset pytań, o których zapomnę następnego dnia po egzaminie. Że będę przez to lepszym kierowcą, że będę miał lepszy start jako zmotoryzowany, że choć troszeczkę nauczy mnie to myśleć na drodze i podejmować słuszne decyzje. Szkoda tylko że wyszło jak zawsze.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 stycznia 2013 o 18:37
Testy są tylko do sprawdzenia tej wiedzy. Wiedzę tą natomiast powinno się pozyskiwać z kodeksu ruchu drogowego (dla tych którzy mają problem ze zrozumieniem litery prawy z KRD z Opracowaniem). Jeśli odpowiedź na jakieś pytanie jest niezgodna z przepisami zawartymi w KRD, można napisać do WORD'u prośbę o powtórzenie egzaminu na ich kosz motywując się niezgodnością odpowiedzi z obowiązującymi przepisami. Większość z tych pytań odnosi się do sytuacji na drodze. Na zapoznanie się z pytaniem mamy 20 sekund, na odpowiedź dodatkowe 15. Czy to za mało, żeby odpowiedzieć tak lub nie, nawet na podchwytliwe (cokolwiek to w tej sytuacji znaczy) pytanie? Czy ktoś może przytoczyć chociaż jedno z tych pytań, które uważa za źle sformułowane? Być może testy w WORD faktycznie są jakieś inne, ale dajcie na to jakieś konkrety, bo historie o powodach nie zdania egzaminu słyszałem już różne, a zawsze łączyło je to, że winni są wszyscy, tylko nie zdający.
byłem na nowym egzaminie, było tam pytanie: Co jest obowiązkowym wyposażeniem samochodu? Odpowiedzi: koło zapasowe, apteczka czy gaśnica? Pewnie ludzie posiadający prawko postawiliby na gaśnice, jak ja, ale odpowiedzią poprawną jest koło zapasowe ;) Nie wiem więc czy ten nowy egzamin to taki dobry test wiedzy
Najbardziej ucierpiały osoby, które zaczęły kurs na kat. C
Oczekiwanie na egzamin praktyczny do ukończenia 21 roku życia a do tego brak możliwości zwrotu pieniędzy za nieodbytą część egzaminu.
I jaka tu opinia wychodzi o magicznej instytucji WORD/MORD ?
Ja zdałem egzamin C+E jeszcze na starych zasadach. A teraz nie mogę odebrać prawka do ukończenia 21 lat (wrzesień 2014) albo ukończenia kursu za 5 tys. i badań psychotechnicznych, bo dotyczą się mnie już nowe przepisy. I jak tu się nie denerwować? ;)
I tak jakbys chcial jezdzic musialbys zrobic KW pełną, a jak chcesz robic przyspieszona, to i tak musialbys czekac do 21 lat. Sam robilem uprawnienia przed 21 rokiem zycia i musialem robic dluzszy kurs. Ale mnie on kosztowal 3900 a nie 5 tys. A psychotesty tez i tak sa obowiazkowe
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 stycznia 2013 o 23:06
Jeżeli chodzi o KW to dokładnie się nie orientowałem ile kosztuje, więc mogę się mylić. Na razie nie mam zamiaru jeździć jako kierowca zawodowy, a do moich potrzeb obyłoby się bez tego kursu. Niestety nie robiłem wcześniej B+E, dlatego że C+E daje większe możliwości (mamy też prywatny ciągnik siodłowy z naczepą), a po co przepłacać. Natomiast w przyszłości mógłbym zrobić KW + badania i wtedy to już inna bajka. No wyszło jak wyszło...
Chyba nigdzie nie ma zdawalności egzaminu praktycznego na poziomie 10% a z tego co słyszałem taka jest zdawalność nowych testów. A co do tych którzy piszą że nowe testy są ok to powiem tylko tyle, skore jest 3000 pytań to jedna osoba może trafić na super pytania a druga może trafić na zadania "nie do rozwiązania". Skoro dyrektor WORD nie zdał tego testu to coś chyba jest nie tak skoro osoba zajmująca się w teorii zawodowo tymi testami nie daje rady
Zdawałem rok temu w bydgoskim WORD-ie i uwierz mi że w ciągu 3 godzin nikt nie zdał egzaminu praktycznego. Rzeczywista zdawalność egzaminu praktycznego była za 8 razem. Głośna afera jakiś rok temu w WORD-ie w Pile obejmowała iż jakiś egzaminator nie wytrzymał i kiedy był szef WORD-u u nich w gabinecie i opieprzał egzaminatorów że za dużo dzisiaj osób zdało i że już nie mają więcej nikogo puszczać. Było jego słowa syczeć przez megafon, a akurat była tam policja. W skutek tego zmienili szefa WORD-u i od razu wzrosła zdawalność
I to cała prawda o egzaminie na prawo jazdy - ludzie nie zdają, bo nie znają przepisów.
no i bardzo dobrze, wyobrarzasz sobie co to by było gdyby ktoś nie znał przepisów i zaczął jeździć? miliony wypadkuw - oto co by było
Mnustfo wypadkuf.
Ze względu na niewielką ilość takich przepisów nie powinno to wpływać na wynik egzaminu.
szkoda tylko, że większość obecnych kierowców nie zdała by takiego egzaminu, pomimo wieloletniej praktyki.
Większość obecnych kierowców zdała wcześniejszy egzamin kując 500 pytań na pamięć. Mimo wieloletniej praktyki dalej nie zna przepisów, jeździ na pamięć - a gdy przyjdzie pojechać do większego miasta, to srają w gacie już przy pierwszym tramwaju. Taka smutna prawda.
A mi się udało na szczęście zdać praktyczny wczoraj, teorie miałem zdaną jeszcze w tamtym roku :). Miny wychodzących z sali gdzie zdaje się teorie były rozbrajające, szczerze współczuje.
I bardzo dobrze, mniej baranów na drodze :D
Powiedzial @Stifan bez prawo jazdy.
Wspolczuje tym ktorzy nie skonczyli 18 do zmiany.
Ja współczuje tym, którzy piszą coś o innych nie mając na to żadnych dowodów. Mam prawo jazdy. Nowy test napisałem z wynikiem pozytywnym za pierwszym razem, bez żadnego przygotowania - właśnie po przeczytanie lamentu w komentarzach pod jednym z demotywatorów o nowym teście. Chciałem sprawdzić czy rzeczywiście jest tak trudno czy ludzie nie znają przepisów. Jak jest, napisałem w pierwszym komentarzu. Na każde pytanie odpowiadałem do 2 sekund od pojawienia się obrazka z sytuacją. Pytania są banalne, intuicyjne i dużo bardziej odpowiadają rzeczywistości niż w poprzednim teście. Nowy test pokazał brutalną dla niektórych prawdę, że wykuć 500 pytań =/= znajomość przepisów ruchu drogowego. Jednak w czasach, kiedy posiadanie prawa jazdy stało się czymś modnym jak iPhone czy rurki nie dziwi mnie powszechny flame na nowy test, który zmusza do nauki przepisów, a nie odpowiedzi na pytania.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 17:27
@Stifan Miałem nieprzyjemność oblać nowy test teoretyczny we wtorek, wcześniej wałkowałem testy zamieszczone w internecie(zapewne nawet te same co ty) i też zdawałem je bez problemu, uważając je za banalne i intuicyjne. Uśmiechnięty i pewny swojej wiedzy, wszak naprawdę dużo tych testów przetrzepałem w wolnych chwilach uważnie studiując kodeks drogowy, pojechałem na egzamin, gdzie pojawił się problem. Zaskoczyło mnie dużo podchwytliwych pytań, często źle sformułowanych. Zamiast zastanawiać się nad odpowiedzią, zastanawiałem się, o co tak właściwie chodzi pytającemu. Do tego było kilka pytań "nieżyciowych"(wybacz ale mam teraz sesje i sporo na głowie i nie przytoczę ich, gdyż wyleciały mi z głowy). Problemem były też źle wykonane filmy i zdjęcia(np w jednym pytaniu zostałem poproszony o interpretację znaku, który na zdjęciu znajdował się "hen hen daleko", w gąszczu innych znaków). Ja rozumiem, że test ten miał wyłapać ludzi, którzy nie umieją kodeksu drogowego i sprawdzić, czy przyszły kierowca poradzi sobie na drodze, ale jak dla mnie sprawdza tylko to, czy ktoś potrafi czytać ze zrozumieniem pytania(i rozumie o co chodzi ich autorowi) i czy wykuł na blachę kodeks drogowy, którego prawdopodobnie nie będzie stosował we wszystkich sytuacjach, z jakimi stanie mu się zmierzyć na drodze.
Żeby nie było, nie jestem malkontentem. Szczerze mówiąc, to nawet cieszyłem się, że wchodzą zmiany. Nie zasmuciła mnie smutna pani w okienku w mordzie, kiedy, przed 19 stycznia jeszcze, mówiła: "oj na stare zasady to już pana nie wciśniemy". Byłem zachwycony tym, że nie będę musiał kuć na blachę iluśtamset pytań, o których zapomnę następnego dnia po egzaminie. Że będę przez to lepszym kierowcą, że będę miał lepszy start jako zmotoryzowany, że choć troszeczkę nauczy mnie to myśleć na drodze i podejmować słuszne decyzje. Szkoda tylko że wyszło jak zawsze.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 18:37
Testy są tylko do sprawdzenia tej wiedzy. Wiedzę tą natomiast powinno się pozyskiwać z kodeksu ruchu drogowego (dla tych którzy mają problem ze zrozumieniem litery prawy z KRD z Opracowaniem). Jeśli odpowiedź na jakieś pytanie jest niezgodna z przepisami zawartymi w KRD, można napisać do WORD'u prośbę o powtórzenie egzaminu na ich kosz motywując się niezgodnością odpowiedzi z obowiązującymi przepisami. Większość z tych pytań odnosi się do sytuacji na drodze. Na zapoznanie się z pytaniem mamy 20 sekund, na odpowiedź dodatkowe 15. Czy to za mało, żeby odpowiedzieć tak lub nie, nawet na podchwytliwe (cokolwiek to w tej sytuacji znaczy) pytanie? Czy ktoś może przytoczyć chociaż jedno z tych pytań, które uważa za źle sformułowane? Być może testy w WORD faktycznie są jakieś inne, ale dajcie na to jakieś konkrety, bo historie o powodach nie zdania egzaminu słyszałem już różne, a zawsze łączyło je to, że winni są wszyscy, tylko nie zdający.
byłem na nowym egzaminie, było tam pytanie: Co jest obowiązkowym wyposażeniem samochodu? Odpowiedzi: koło zapasowe, apteczka czy gaśnica? Pewnie ludzie posiadający prawko postawiliby na gaśnice, jak ja, ale odpowiedzią poprawną jest koło zapasowe ;) Nie wiem więc czy ten nowy egzamin to taki dobry test wiedzy
To test jest błędnie skonstruowany. W Polsce samochód nie musi posiadać zapasówki i apteczki. Zamiast koła często są montowane zestawy naprawcze itp
Najbardziej ucierpiały osoby, które zaczęły kurs na kat. C
Oczekiwanie na egzamin praktyczny do ukończenia 21 roku życia a do tego brak możliwości zwrotu pieniędzy za nieodbytą część egzaminu.
I jaka tu opinia wychodzi o magicznej instytucji WORD/MORD ?
Ja zdałem egzamin C+E jeszcze na starych zasadach. A teraz nie mogę odebrać prawka do ukończenia 21 lat (wrzesień 2014) albo ukończenia kursu za 5 tys. i badań psychotechnicznych, bo dotyczą się mnie już nowe przepisy. I jak tu się nie denerwować? ;)
I tak jakbys chcial jezdzic musialbys zrobic KW pełną, a jak chcesz robic przyspieszona, to i tak musialbys czekac do 21 lat. Sam robilem uprawnienia przed 21 rokiem zycia i musialem robic dluzszy kurs. Ale mnie on kosztowal 3900 a nie 5 tys. A psychotesty tez i tak sa obowiazkowe
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 23:06
Jeżeli chodzi o KW to dokładnie się nie orientowałem ile kosztuje, więc mogę się mylić. Na razie nie mam zamiaru jeździć jako kierowca zawodowy, a do moich potrzeb obyłoby się bez tego kursu. Niestety nie robiłem wcześniej B+E, dlatego że C+E daje większe możliwości (mamy też prywatny ciągnik siodłowy z naczepą), a po co przepłacać. Natomiast w przyszłości mógłbym zrobić KW + badania i wtedy to już inna bajka. No wyszło jak wyszło...
Chyba nigdzie nie ma zdawalności egzaminu praktycznego na poziomie 10% a z tego co słyszałem taka jest zdawalność nowych testów. A co do tych którzy piszą że nowe testy są ok to powiem tylko tyle, skore jest 3000 pytań to jedna osoba może trafić na super pytania a druga może trafić na zadania "nie do rozwiązania". Skoro dyrektor WORD nie zdał tego testu to coś chyba jest nie tak skoro osoba zajmująca się w teorii zawodowo tymi testami nie daje rady
Zdawałem rok temu w bydgoskim WORD-ie i uwierz mi że w ciągu 3 godzin nikt nie zdał egzaminu praktycznego. Rzeczywista zdawalność egzaminu praktycznego była za 8 razem. Głośna afera jakiś rok temu w WORD-ie w Pile obejmowała iż jakiś egzaminator nie wytrzymał i kiedy był szef WORD-u u nich w gabinecie i opieprzał egzaminatorów że za dużo dzisiaj osób zdało i że już nie mają więcej nikogo puszczać. Było jego słowa syczeć przez megafon, a akurat była tam policja. W skutek tego zmienili szefa WORD-u i od razu wzrosła zdawalność
A kto powiedział że dyrektor WORD musi zdać on jest dyrektorem czy kierowcą zawodowym?
A nawet stała się jeszcze mniejsza niż na praktycznym co jest już przesadą. Nie ma chyba drugiego egzaminu w Polsce, gdzie zdawalność wynosiłaby 10%!