Był już kiedyś podobny demot, o artyście rysującym koty, który chorował na schizofrenię. Ciekawie to jest przedstawione, widać na tych przykładach doskonale, jak choroby wyniszczają człowieka...
na ta chorobe mozna zachorowaz dopiero w wieku okolo 65 lat i pozniej ,aby zmniejszyc ryzyko zachorowania mozna cwiczyc umysl(gra w szachy,rozwiazywac krzyżówki) branie lekow przeciwzapalnych tez moze obnizyc szanse na zachorowanie ale to juz jest bardziej szkodliwe niz pomocne
William Utermohlen to autor obrazów (autoportretów) więcej dowiecie sie o jego twórczości z http://www.williamutermohlen.org/
A moja pierwsza myśl- "aha, czyli ewolucja tej całej sztuki współczesnej?"
Był już kiedyś podobny demot, o artyście rysującym koty, który chorował na schizofrenię. Ciekawie to jest przedstawione, widać na tych przykładach doskonale, jak choroby wyniszczają człowieka...
na ta chorobe mozna zachorowaz dopiero w wieku okolo 65 lat i pozniej ,aby zmniejszyc ryzyko zachorowania mozna cwiczyc umysl(gra w szachy,rozwiazywac krzyżówki) branie lekow przeciwzapalnych tez moze obnizyc szanse na zachorowanie ale to juz jest bardziej szkodliwe niz pomocne
W pierwszej chwili myślałem, że to kolejne renowacje jakiś katolickich obrazów.
W 2000 widzę poprawę :)
W dzisiejszych czasach i tak za większą sztukę uważany był by obrazek z 2000r, niż z 1967...