Wiesz, pisanie o noworodku, że nic nie czuł, to przesada, ale jednak muszę się z tobą zgodzić, amertiusz. To jest tragedia, ale nie gorsza niż gdy to rodzice zginą, a dziecko zostanie samo.
Pozwolę sobie nie zgodzić się zarówno z mateo1145 i ameritiusz.
Najgorzej gdy odchodzi ktoś, kogo właśnie dobrze znamy, to prawda ameritiuszu. Ale z drugiej strony na posiadanie dziecka przygotowujesz się latami: organizujesz sobie życie, urządzasz pokój, kupujesz wózek itp. Nastawiasz się na to psychicznie, zmieniasz tryb życia. Czekasz miesiącami, pomagasz żonie/kobiecie w ciąży. Wyczekujesz, cieszysz się na ten moment... a tu nie. To jakbyś czekał na jakąś fantastyczną wycieczkę miesiącami i ci ją odwołali - tylko milion razy bardziej.
Jak możesz pisać - "ja bym się cieszył że umarł zamiast żyć (...)" - to po co TY żyjesz? Też dlatego, że jesteś tak zaprogramowany - owszem, paradoks, ale nazywanie rodziców płaczących po niedoszłym sensie swojego życia jest bezczelnością, żeby tego nie nazwać gorzej.
Najgorsze jest to, że rodzice nie powinni widzieć śmierci dziecka. Inaczej jest jak człowiek godzi się, gdy jego rodzice odchodzą. Żyje dalej, ma dzieci a potem czeka na wnuki. Kolej życia.
Ostatnio mój kolega przyjechał z żoną i córkami. Okazało się że jego młodsza córka dożyje maks 16 - 17 lat. Ma chorobę (zanik mięśni), jaki rodzaj tego nie pamiętam w tej chwili. To jest ból, wiesz że Twoje dziecko umiera i będzie co raz gorzej.
Jak ja się cieszę że moje bobasy są zdrowe i mam nadzieję że będą.
W tej chwili moja młoda córka siedzi mi na kolanach i bawi się. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jest dla mnie najpiękniejszym darem, kobietą na świecie.
Prawdziwym dramatem dla rodzica jest choroba dziecka oraz towarzyszące mu cierpienie. A do tego jeszcze ta bezradność… Każdy rodzic bez wahania wziąłby na siebie cały ból swego dziecka, zrobiłby wszystko, gdyby tylko mógł…
Co się czepiacie tak adminów? Raczej powinniśmy się martwic o poziom wrzucanych demotywatorów. Jeśli nie wiecie o co mi chodzi przejrzyjcie poczekalnie i spróbujcie wybrać jakąś perełkę.
Nie jest smutniejsza. Jednak po stracie dziecka cierpi się bardziej ponieważ to nie jest naturalna kolej rzeczy. Poza tym z dzieckiem umierają nasze nadzieje, plany w sumie cała nasza przyszłość. Osieroceni rodzice borykają się z poczuciem przegranej, z przeświadczeniem, że cała ich przyszłość zawiera jedynie ból. I w pewnym stopniu mają rację. Ból niewątpliwie pozostanie integralną częścią ich życia. Strata dziecka nie zblaknie w ich pamięci ani we wspomnieniach. Z każdym dniem może natomiast stawać się coraz prawdziwsza, coraz bardziej bolesna. A osieroceni mogą znaleźć się w zamkniętym kręgu wypełnionym żałobą, do którego dopuszczeni zostają jedynie im podobni – kolejni osieroceni.
amertiuszu wydaje mi się,że jesteś młodym, bardzo rozgoryczonym człowiekiem i nie doświadczyłeś nigdy radości posiadania dziecka.To co piszesz właśnie na to wskazuje. Gdyby było inaczej wiedziałbyś,że dziecko to prawdziwy skarb. Kiedyś myślałam "poco komu dziecko", "tylko srają, jedzą i płaczą", " poco rodzić się na takim świecie". Jednak macierzyństwo otwiera oczy i zmienia nastawienie. Teraz budzi mnie wesołe gaworzenie niespełna rocznej córki. Kiedy idę do jej pokoju od progu wita mnie błyszczącymi oczkami i szerokim uśmiechem z koralikami zębów. I wtedy jestem jej w stanie wybaczyć nocne wstawanie. Poza tym jako matka wiem,że od czasu gdy jako płód była nieco większa to już słyszała, odczuwała ból, strach.Poza tym mimo,że nie porozumiewa się "naszym" językiem i nie potrafi mi tego powiedzieć wiem,że mnie kocha. Nie musi mi tego mówić bo na każdym kroku mi to pokazuje. Przytula się, całuje,jak zniknę na 15 sekund to już mnie szuka. To prawda,że nie mogę iść nawet na minutę samotności w toalecie,ale to jest nieważne bo wiem,że jestem najważniejszą osobą w jej życiu. Jednak najbardziej zdumiewa mnie Twoja ignorancja. Pomyśl co by było gdyby Twoi rodzice wychodzili z takiego założenia co Ty. A może Twoje rozgoryczenie wynika z tego,że czułeś się niepotrzebny?(zacytuję" Po co ci ludzie w życiu??")
Też czasami zastanawiam się, jakby wyglądała moja siostra teraz, mając 29 lat. Zmarła mając 3 miesiące, nie dane było mi jej zobaczyć, mnie wtedy jeszcze na świecie nie było. Takie dzieciątka powinny żyć, powinny wyrosnąć na dorosłych ludzi, a nie odchodzić tak szybko... Demot naprawdę wzruszający.
To jest przykre, sama straciłam siostrę, 2 tygodnie przed porodem zrobiły się komplikacje i zmarła jeszcze w łonie mamy. Miałam wtedy 4 lata. Zawsze o niej myślę, zastanawiam się jakby wyglądała, jakie miałybyśmy relacje i jak to jest w ogóle mieć siostrę. Miałaby teraz 15 lat. Takie rzeczy nie powinny sie dziać, po co takie małe dzieci muszą odchodzić? Ja choć nigdy jej nie poznałam to tęsknie za nią a co dopiero rodzice, którzy pochowali dziecko i teraz odwiedzają jedynie maleńki nagrobek na cmentarzu :(
amertiusz, gdyby nie ludzie to nie miałbyś kogo wnerwiać na demotywatorach, niektórzy nie potrzebują wielu znajomych, ale zawsze kogoś potrzebują, nie da się całe życie z nikim nie porozmawiać
Rok temu pracowałem na cmentarzu. Miałem "okazję" chować 3 dzieci. Jedno 3 miesięczne, dwoje nie narodzonych. Strasznie przykro jest patrzeć na takie rzeczy. Widzisz tych rodziców, zapłakanych. Nie miłe doświadczenie.
Nie rozumiem tego demotywatora, jest kompletnie bez sensu. Pracuje w branzy pogrzebowej od przeszlo 20 lat i wiem, ze trumny dzieciece robi sie z dokladnie takiego samego drewna jak pelnowymiarowe. Mniejsza masa drewna oraz mniejsza masa dziecka sprawia, ze trumny takie sa duzo lzejsze od pelnowymiarowych. Do pogrzebu osoby doroslej wysylamy czterech ludzi, natomiast do pogrzebu nieletniego - dwoch. Wszyscy w robocie ciesza sie na pogrzeb dziecka, bo szykuje sie lzejszy dzien w pracy.
Tepe smieci placzace ze chowacie ledwo rozwinietego embriona ktore nie wiedzialo nawet ze zyje nic nie czulo ,nie mowilo , no tak to jest dla was wazniejsze rozmnazanie sie . a jak wam nie wyjdzie to placzecie , Lepiej moze adoptujcie jakiegos mutanta z domu dziecka i nad nim sie uzalajcie czemu nie jest takie piekne i wgl
Tepe smieci placzace ze chowacie ledwo rozwinietego embriona ktore nie wiedzialo nawet ze zyje nic nie czulo ,nie mowilo , no tak to jest dla was wazniejsze rozmnazanie sie . a jak wam nie wyjdzie to placzecie , Lepiej moze adoptujcie jakiegos mutanta z domu dziecka i nad nim sie uzalajcie czemu nie jest takie piekne i wgl
Razem z dzieckiem umiera część rodzica... Nie da się tego zrozumieć, nie można się pogodzić, można jedynie nauczyć się z tym żyć, z tą świadomością, że nigdy nie zobaczy się jak dorasta dziecko, jak zaczyna mówić "mama", jak dmucha świeczki na torcie, jak jest podobne do rodzica... W sercu rodzica, który stracił dziecko, nigdy do końca nie zagości spokój... Ale też serce rodzica, nigdy nie przestanie kochać dziecka, które odeszło... Doskonale to wiem, jestem takim rodzicem...
To jest jeden z lepszych demotów jakie widziałam. Mocny, naprawdę!
Najgorzej gdy odchodzi ktoś , kogo nie zdążyliśmy nawet jeszcze dobrze poznać.
Wiesz, pisanie o noworodku, że nic nie czuł, to przesada, ale jednak muszę się z tobą zgodzić, amertiusz. To jest tragedia, ale nie gorsza niż gdy to rodzice zginą, a dziecko zostanie samo.
Pozwolę sobie nie zgodzić się zarówno z mateo1145 i ameritiusz.
Najgorzej gdy odchodzi ktoś, kogo właśnie dobrze znamy, to prawda ameritiuszu. Ale z drugiej strony na posiadanie dziecka przygotowujesz się latami: organizujesz sobie życie, urządzasz pokój, kupujesz wózek itp. Nastawiasz się na to psychicznie, zmieniasz tryb życia. Czekasz miesiącami, pomagasz żonie/kobiecie w ciąży. Wyczekujesz, cieszysz się na ten moment... a tu nie. To jakbyś czekał na jakąś fantastyczną wycieczkę miesiącami i ci ją odwołali - tylko milion razy bardziej.
Jak możesz pisać - "ja bym się cieszył że umarł zamiast żyć (...)" - to po co TY żyjesz? Też dlatego, że jesteś tak zaprogramowany - owszem, paradoks, ale nazywanie rodziców płaczących po niedoszłym sensie swojego życia jest bezczelnością, żeby tego nie nazwać gorzej.
Najgorsze jest to, że rodzice nie powinni widzieć śmierci dziecka. Inaczej jest jak człowiek godzi się, gdy jego rodzice odchodzą. Żyje dalej, ma dzieci a potem czeka na wnuki. Kolej życia.
Ostatnio mój kolega przyjechał z żoną i córkami. Okazało się że jego młodsza córka dożyje maks 16 - 17 lat. Ma chorobę (zanik mięśni), jaki rodzaj tego nie pamiętam w tej chwili. To jest ból, wiesz że Twoje dziecko umiera i będzie co raz gorzej.
Jak ja się cieszę że moje bobasy są zdrowe i mam nadzieję że będą.
W tej chwili moja młoda córka siedzi mi na kolanach i bawi się. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jest dla mnie najpiękniejszym darem, kobietą na świecie.
Prawdziwym dramatem dla rodzica jest choroba dziecka oraz towarzyszące mu cierpienie. A do tego jeszcze ta bezradność… Każdy rodzic bez wahania wziąłby na siebie cały ból swego dziecka, zrobiłby wszystko, gdyby tylko mógł…
Plus za DEMOTYWATOR we właściwym tego słowa znaczeniu. Przypomina dawne demotywatory, szkoda, że ta strona poszła w innym kierunku.
Dokładnie to chciałem napisać.... Admini! Tak wygląda demotywator! A nie ten syf, który się teraz wrzuca...
Co się czepiacie tak adminów? Raczej powinniśmy się martwic o poziom wrzucanych demotywatorów. Jeśli nie wiecie o co mi chodzi przejrzyjcie poczekalnie i spróbujcie wybrać jakąś perełkę.
Ciekawe jakby to było gdyby mój brat (o rok młodszy), przeżył dłużej niż 3 miesiące życia. Nawet go nie pamiętam bo miałem nieco ponad roczek.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2013 o 12:39
Prawdziwy demotywator. Dobrze, że nie wszystkie są takie.
A dlaczego niby? Czyli, że śmierć dziecka jest smutniejsza niż śmierć dorosłej osoby, która już ma rodzinę?
Nie jest smutniejsza. Jednak po stracie dziecka cierpi się bardziej ponieważ to nie jest naturalna kolej rzeczy. Poza tym z dzieckiem umierają nasze nadzieje, plany w sumie cała nasza przyszłość. Osieroceni rodzice borykają się z poczuciem przegranej, z przeświadczeniem, że cała ich przyszłość zawiera jedynie ból. I w pewnym stopniu mają rację. Ból niewątpliwie pozostanie integralną częścią ich życia. Strata dziecka nie zblaknie w ich pamięci ani we wspomnieniach. Z każdym dniem może natomiast stawać się coraz prawdziwsza, coraz bardziej bolesna. A osieroceni mogą znaleźć się w zamkniętym kręgu wypełnionym żałobą, do którego dopuszczeni zostają jedynie im podobni – kolejni osieroceni.
amertiuszu wydaje mi się,że jesteś młodym, bardzo rozgoryczonym człowiekiem i nie doświadczyłeś nigdy radości posiadania dziecka.To co piszesz właśnie na to wskazuje. Gdyby było inaczej wiedziałbyś,że dziecko to prawdziwy skarb. Kiedyś myślałam "poco komu dziecko", "tylko srają, jedzą i płaczą", " poco rodzić się na takim świecie". Jednak macierzyństwo otwiera oczy i zmienia nastawienie. Teraz budzi mnie wesołe gaworzenie niespełna rocznej córki. Kiedy idę do jej pokoju od progu wita mnie błyszczącymi oczkami i szerokim uśmiechem z koralikami zębów. I wtedy jestem jej w stanie wybaczyć nocne wstawanie. Poza tym jako matka wiem,że od czasu gdy jako płód była nieco większa to już słyszała, odczuwała ból, strach.Poza tym mimo,że nie porozumiewa się "naszym" językiem i nie potrafi mi tego powiedzieć wiem,że mnie kocha. Nie musi mi tego mówić bo na każdym kroku mi to pokazuje. Przytula się, całuje,jak zniknę na 15 sekund to już mnie szuka. To prawda,że nie mogę iść nawet na minutę samotności w toalecie,ale to jest nieważne bo wiem,że jestem najważniejszą osobą w jej życiu. Jednak najbardziej zdumiewa mnie Twoja ignorancja. Pomyśl co by było gdyby Twoi rodzice wychodzili z takiego założenia co Ty. A może Twoje rozgoryczenie wynika z tego,że czułeś się niepotrzebny?(zacytuję" Po co ci ludzie w życiu??")
Ameritiusz, powiedz szczerze (pytam bez sarkazmu): czy jesteś trollem albo prowokantem czy naprawdę się tak uważasz?
Wiem coś o tym... sama pochowałam pięcioletniego brata...
Też czasami zastanawiam się, jakby wyglądała moja siostra teraz, mając 29 lat. Zmarła mając 3 miesiące, nie dane było mi jej zobaczyć, mnie wtedy jeszcze na świecie nie było. Takie dzieciątka powinny żyć, powinny wyrosnąć na dorosłych ludzi, a nie odchodzić tak szybko... Demot naprawdę wzruszający.
To jest przykre, sama straciłam siostrę, 2 tygodnie przed porodem zrobiły się komplikacje i zmarła jeszcze w łonie mamy. Miałam wtedy 4 lata. Zawsze o niej myślę, zastanawiam się jakby wyglądała, jakie miałybyśmy relacje i jak to jest w ogóle mieć siostrę. Miałaby teraz 15 lat. Takie rzeczy nie powinny sie dziać, po co takie małe dzieci muszą odchodzić? Ja choć nigdy jej nie poznałam to tęsknie za nią a co dopiero rodzice, którzy pochowali dziecko i teraz odwiedzają jedynie maleńki nagrobek na cmentarzu :(
amertiusz, gdyby nie ludzie to nie miałbyś kogo wnerwiać na demotywatorach, niektórzy nie potrzebują wielu znajomych, ale zawsze kogoś potrzebują, nie da się całe życie z nikim nie porozmawiać
Demotywator. Prawdziwy demotywator.
czasami kilka słów wystarczy żeby coś nas wzruszyło.....
Rok temu pracowałem na cmentarzu. Miałem "okazję" chować 3 dzieci. Jedno 3 miesięczne, dwoje nie narodzonych. Strasznie przykro jest patrzeć na takie rzeczy. Widzisz tych rodziców, zapłakanych. Nie miłe doświadczenie.
Nie rozumiem tego demotywatora, jest kompletnie bez sensu. Pracuje w branzy pogrzebowej od przeszlo 20 lat i wiem, ze trumny dzieciece robi sie z dokladnie takiego samego drewna jak pelnowymiarowe. Mniejsza masa drewna oraz mniejsza masa dziecka sprawia, ze trumny takie sa duzo lzejsze od pelnowymiarowych. Do pogrzebu osoby doroslej wysylamy czterech ludzi, natomiast do pogrzebu nieletniego - dwoch. Wszyscy w robocie ciesza sie na pogrzeb dziecka, bo szykuje sie lzejszy dzien w pracy.
Jestes idiota, czy tylko takiego udajesz? W democie jest pojecie metaforyczne..
zaczynam tracić wiare w człowieczeństwo.
Tepe smieci placzace ze chowacie ledwo rozwinietego embriona ktore nie wiedzialo nawet ze zyje nic nie czulo ,nie mowilo , no tak to jest dla was wazniejsze rozmnazanie sie . a jak wam nie wyjdzie to placzecie , Lepiej moze adoptujcie jakiegos mutanta z domu dziecka i nad nim sie uzalajcie czemu nie jest takie piekne i wgl
Tepe smieci placzace ze chowacie ledwo rozwinietego embriona ktore nie wiedzialo nawet ze zyje nic nie czulo ,nie mowilo , no tak to jest dla was wazniejsze rozmnazanie sie . a jak wam nie wyjdzie to placzecie , Lepiej moze adoptujcie jakiegos mutanta z domu dziecka i nad nim sie uzalajcie czemu nie jest takie piekne i wgl
Poruszający demot.
Ja mam 16 lat , nie wyobrażam sobie śmierci moich dziadków , nie jestem na to przygotowany , a coraz częściej o tym myślę ;l
Pierwszy demotywator, który doprawdy mną wstrząsnął. Wspomnienie pogrzebu mojej Siostrzenicy na zawsze pozostanie w mojej głowie.
nie da sie pisać tragedii rodziców, którzy stracili dziecko. żadne słowa tego nie oddadzą. coś o tym wiem. pracuje w zakładze pogrzebowym
co to dziecko jest winne,ciągle słyszy się o zabójstwach dzieci to jest STRASZNE:(
Razem z dzieckiem umiera część rodzica... Nie da się tego zrozumieć, nie można się pogodzić, można jedynie nauczyć się z tym żyć, z tą świadomością, że nigdy nie zobaczy się jak dorasta dziecko, jak zaczyna mówić "mama", jak dmucha świeczki na torcie, jak jest podobne do rodzica... W sercu rodzica, który stracił dziecko, nigdy do końca nie zagości spokój... Ale też serce rodzica, nigdy nie przestanie kochać dziecka, które odeszło... Doskonale to wiem, jestem takim rodzicem...
To jest jeden z lepszych demotów jakie widziałam. Mocny, naprawdę!