Czepiacie się. Nie trzeba kończyć elitarnych szkół aby być w czymś dobrym. Przykład-Przewrót Majowy: Tarnawa-Malczewski oraz Rozwadowski kończyli szkoły wojskowe, Piłsudski nawet nie skończył medycznych. Gdybym nie mieszkał w Polsce stwierdziłbym, że Rostowski wie co robi
Warto jeszcze napisać, że jesteśmy na prawo od wierzchołka, co oznacza, że państwo mogłoby mieć takie same wpływy do budżetu przy dużo mniejszych podatkach.
Gospodarka by się rozwijała, obywatel byłby szczęśliwy a państwo otrzymywałoby tyle samo.
Te hieny z wiejskiej nie zdają sobie sprawy z tego, że obywatele też mają określoną sprawność finansową. Wszyscy z wiejskiej traktują obywatela jako worek z pieniędzmi bez dna - brakuje nam pieniędzy to uderzmy do kieszeni obywatela.
Buffetowy śmiem twierdzić, że wpływy by się zwiększyły. Przez większą konsumpcję zwiększa się zatrudnienie, co znowu powoduje zwiększenie konsumpcji, przez to, że ludzie by mieli za co kupić mebel słodycze dla dzieci czy zabawkę. Zwiększyły by się wpływy z wpłat na ZUS a ludzie pobieraliby mniej zasiłków, kuroniówek itp.
Dlatego jestem żeby wprowadzić ekonomię do szkół bo jest o wiele ważniejsza niż historia, wos czy przysposobienie obronne. Ekonomia ma realny wpływ na życie każdego z nas i może wreszcie skończyły by się te debilizmy że benzyna po 6 zł to wina Tuska.
Dlaczego zamiast Historii i Przysposobienia obronnego ?? Może lepiej z muzyki albo techniki. Przysposobienie obronne i Historia to jedne z najważniejszych przedmiotów w szkole. Pierwszy uczy jak strzelać, a drugi do kogo.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 marca 2013 o 13:16
Ekonomia w szkole nic nie zmieni, póki naród będzie wybierał władze za ładne słowa i buźki. To już lepiej wprowadzić przedmiot "Socjotechniczne chwyty manipulacyjne komunistycznej hołoty przed i po roku 89". Po takim kursie uczeń miałby cień szansy zrozumieć jaki kierunek warto byłoby obrać dla naszego biednego kjraju. A co do przysposobienia obronnego i historii popieram przedmówcę w pełni.
@trixxx17 - Racja, bo jeszcze trzeba wiedzieć, jak bronić tej dobrej ekonomii (jej owocu, czyli dobrego systemu gospodarczego) i ewentualnie przed kim.
... Ale zgodnie z nową podstawą, która weszła w tym roku, w pierwszej klasie szkół ponadgimnazjalnych jest już przedmiot o nazwie "podstawy przedsiębiorczości, w drugiej ekonomia, natomiast historia i wos są tylko w pierwszej klasie, potem jest przedmiot "historia i społeczeństwo", a przysposobienia obronnego już nie ma- jest edukacja dla bezpieczeństwa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 marca 2013 o 14:44
Wg mnie w szkole powinno się uczyć rzeczy najpotrzebniejszych obywatelowi. Na co mu jakiś Mickiewicz czy Konopnicka, jak skończy 18 lat i nie wie nic co mogło by dać mu pracę po liceum. Dopiero czegoś pożytecznego może się na studiach nauczyć, ale to też nie na każdych. System edukacji to pomyłka, niezmieniona od dziesięcioleci. To coś jak uczenie religii w afryce, zamiast uczenia ich jak wyżywić siebie i dzieci.
Ale oni specjalnie nie chcą wprowadzić ekonomi do szkoły. To minister edukacji zatwierdza czego mają się uczyć dzieci w całej Polsce. Godzina ekonomi w szkole mogłaby za dużo osób uświadomić, w jakim złodziejskim systemie żyjemy i wywaliło ich na kopach. Im głupsi ludzie, tym łatwiej ich grabić z pieniędzy.
Dlatego jestem żeby wprowadzić ekonomię do szkół bo jest o wiele ważniejsza niż historia, wos czy przysposobienie obronne. Ekonomia ma realny wpływ na życie każdego z nas i może wreszcie skończyły by się te debilizmy że benzyna po 6 zł to wina Tuska.
oczywiście benzyna kosztuje tak drogo, bo podatek jest tak wysoki na nią, a że wzrósł tak drastycznie w trakcie kadencji Tuska, to nie można mówić że to wpływ wojny w Iraku, kończących się zasobów itp. ponieważ cena nie rośnie tak szybko i wysoko ze względu na te pośrednie przyczyny, szczególnie, że w innych krajach wzrost cen paliw jest mało odczuwalny w porównaniu z Polską
Ciekawe czy uczą was też że krzywa Laffera jest modelem, który NIJAK pokrywa się z rzeczywistością .. A NIIEEE MOMENT, żeby to wiedzieć to trzeba samemu szukać informacji a tego przeciętny student nie zrobi bo i po co. Denerwują mnie dzieci, które myślą że jak już poszły na jakieś zafajdane studia do Wyższej Szkoły Bankowości i Ujwieczego w Pcimiu Dolnym to po pierwszym roku już wiedzę jak do habilitacji mają i uprawnia ich to do "uczenia innych", a tylko rozprzestrzeniają dezinformację. Pff.
Modele są uproszczeniem. Żeby wykorzystać model trzeba go poddać uszczegółowieniu. Więc teoretyczny model nie ma być lustrzanym odbiciem rzeczywistości. Ale na jego bazie można utworzyć prognozy z detalami. A przykładem na słuszność koncepcji krzywej Laffera jest wzrost wpływów do budżetu ze sprzedaży alkoholu, po wcześniejszej obniżce akcyzy.
Robert Gwiazdowski to jest w ogóle gość, którego nam Polakom w tej chwili potrzeba. Nie zajmuje się pierdołami, nie głosi populistycznych hasełek, nie obraża ludzi tylko systematycznie prostym językiem tłumaczy mechanizmy kierujące przepływem pieniędzy. Depcze przy tym rządowi po odciskach ale jego merytoryczny ton nie daje się do czego przyczepić tym czerwonym komunistycznym kukiełkom u władzy.
Nie tylko na pierwszym roku studiów ekonomicznych, ale też w pierwszej klasie Technikum Ekonomicznego jeżeli ktoś wcześniej się wziął za ekonomię (dlaczego średnia szkoła kojarzy się tylko z ogólniakiem!? -.-). Oczywiście jak już parę osób zauważyło to jest schemat, jednakże nie zwrócili uwagi, że przeważnie różni się w rzeczywistości tylko tym że na różne dobra/dochody różne stawki przynoszą inne dochody (inaczej tłumacząc: nie zawsze przy jednej stawce dochód będzie maksymalny). Jednakże gdyby rząd obniżył podatek (przede wszystkim VAT; nawet tylko do poprzedniego poziomu) to dobrze by nam wyszło. Niestety jeśli myślicie że rząd przegląda demotywatory, albo że ich to obchodzi to jesteście w błędzie. Im zależy tylko na naszych pieniądzach.
Jeżeli chcecie coś z tym zrobić to byłoby dobrze abyście wy i wasi znajomi weszli na tą stronę i sobie poczytali i podpisali petycję: http://obywateledecyduja.pl/
No tak - tylko, że Rostowski ma dużo lepsze wykształcenie niż większość was - Gimnazjalistów. Skończył London School of Economics, gdzie wielu moich znajomych pchało się tam za wszelką cenę, bo to jedna z najlepszych szkół na świecie... Poza tym był dziekanem wydziału ekonomii jakiejś innej amerykańskiej uczelni (nie pamiętam jakiej)... Nikt też nie wie, że dwa razy dostał nagrodę za najlepszego ministra finansów w kategorii Emerging Europe... No i nikt nie wie, że chyba Finansial Times, albo Wall Street Journal w 2011 i 2010 dali mu 3 miejsce, a w 2009 nawet 2 miejsce dla najlepszego ministra finansów w całej Europie.... Ale co to za zasługi przy gimnazjalistach co się spotykają na spotkaniach KNP :)
Masz racje - dzięki tym wszystkim tytułom i dyplomom wszystkim Nam w Polsce żyje się lepiej. Wiesz jaka jest różnica między KNP a ludźmi pokroju Rostowskiego? Rostowski jest świetnym ekonomistą, który decyduje jak wydać moje pieniądze. KNP uważa, że moje pieniądze są moje i sam jestem dla nich najlepszym ekonomistą.
Taa jasne... Na pierwszym roku studiów ekonomicznych.. Aktualnie jestem na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu i doktor od makroekonomi uczy bredni... Ostatnio usłyszałem od niego istną perełfke: Co zrobić żeby zmiejszyć bezrobocie? "Rząd powinien podnieść płace bo wtedy ludzi będą chcieli pracować". Tendencja do głoszenia socjalizmu narasta wszędzie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 marca 2013 o 16:45
Weźcie przestańcie jęczeć jak strasznie niedouczone są nasze "elyty". To są w dużej mierze bardzo inteligentni i dobrze wykształceni ludzie którzy ekonomię mają w małym palcu. Nie przeszkadza im to jednak być w 80% socjalistami (albo czymś jeszcze gorszym) którzy nie tyle zasad neoklasycznej ekonomii nie rozumieją co je odrzucają i w tym cały problem. Obudźcie się wreszcie ludzie zamiast ciągle narzekać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 marca 2013 o 17:21
ten democik jest śmieszny...paradoksalnie pokazuje geniusz Rostowskiego. Normalnie przegięte opodatkowanie zmniejsza wpływy do budżetu, a u Rostowskiego jest funkcja liniowa- geniusz!!! Żadnej szarej strefy, super.
Sądząc po twoim avatarze to trollujesz, ale na wszelki wypadek wyjaśnię - im wyższe podatki tym ludzie są mniej skłonni do pracy, a jak nie pracują to nie płacą podatków. Teoria Laffera (doradca ekonomiczny R. Reagana, co ciekawe, Larry z przygodówek o zabarwieniu erotycznym ma nazwisko właśnie od Arthura Laffera) opiera się na spostrzeżeniu, że gdy podatek wynosi 0% to wpływów do budżetu nie ma, bo nie ma podatku, a gdy wynosi 100% to wpływów też nie ma, bo po co pracować (albo wyjść z szarej strefy) jeśli cały dochód trzeba oddać państwu. Tym tokiem rozumowania każdy pożądany wpływ do budżetu dają dwa wymiary podatku na paraboli.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 marca 2013 o 14:07
Bo jeśli podatek się zwiększy to te firmy, które miały zysk zaczynają wychodzić na zero. Te, które wychodziły na zero bankrutują. Poza tym rentowność tych zyskownych firm znacznie się pogarsza. Obrót pieniądza przez to drastycznie zwalnia i mimo, że podatek jest większy to wpływy do budżetu i tak są mniejsze.
Przekonaliśmy się o tym wtedy, kiedy Tusk podwyższył vat z 22% na 23%.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 marca 2013 o 20:52
Nieprawda!
Tego NIE uczą na ekonomii, bo polskie uczelnie ekonomiczne ciągle zatrudniają profesorów, goktorów i docentów od ekonomii politycznej socjalizmu.
Konkrety?
Kołodko, Belka, Balcerowicz, Winiecki, Orłowski und viele andere....
Uczelnie zatrudniają też normalnych ekonomistów, tylko ci co ich wymieniłeś to postacie medialne, a w mediach faktycznie czerwone dominuje. Do mnie na zajęcia z ekonomi na wydział Prawa i Administracji przyjeżdżają pracownicy Ekonomicznego. To są myślący ludzie, plują na sprawiedliwość społeczną i keynesizm.
Czepiacie się. Nie trzeba kończyć elitarnych szkół aby być w czymś dobrym. Przykład-Przewrót Majowy: Tarnawa-Malczewski oraz Rozwadowski kończyli szkoły wojskowe, Piłsudski nawet nie skończył medycznych. Gdybym nie mieszkał w Polsce stwierdziłbym, że Rostowski wie co robi
Warto jeszcze napisać, że jesteśmy na prawo od wierzchołka, co oznacza, że państwo mogłoby mieć takie same wpływy do budżetu przy dużo mniejszych podatkach.
Gospodarka by się rozwijała, obywatel byłby szczęśliwy a państwo otrzymywałoby tyle samo.
Te hieny z wiejskiej nie zdają sobie sprawy z tego, że obywatele też mają określoną sprawność finansową. Wszyscy z wiejskiej traktują obywatela jako worek z pieniędzmi bez dna - brakuje nam pieniędzy to uderzmy do kieszeni obywatela.
Ale im nie chodzi o to, żeby ludzie byli szczęśliwi, tylko gnębić chcą wszystkich...
Wpływy są podobne, ale gospodarka lepiej się rozwija gdy podatek jest po lewej stronie...
Buffetowy śmiem twierdzić, że wpływy by się zwiększyły. Przez większą konsumpcję zwiększa się zatrudnienie, co znowu powoduje zwiększenie konsumpcji, przez to, że ludzie by mieli za co kupić mebel słodycze dla dzieci czy zabawkę. Zwiększyły by się wpływy z wpłat na ZUS a ludzie pobieraliby mniej zasiłków, kuroniówek itp.
Dlatego jestem żeby wprowadzić ekonomię do szkół bo jest o wiele ważniejsza niż historia, wos czy przysposobienie obronne. Ekonomia ma realny wpływ na życie każdego z nas i może wreszcie skończyły by się te debilizmy że benzyna po 6 zł to wina Tuska.
Dlaczego zamiast Historii i Przysposobienia obronnego ?? Może lepiej z muzyki albo techniki. Przysposobienie obronne i Historia to jedne z najważniejszych przedmiotów w szkole. Pierwszy uczy jak strzelać, a drugi do kogo.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2013 o 13:16
Ekonomia w szkole nic nie zmieni, póki naród będzie wybierał władze za ładne słowa i buźki. To już lepiej wprowadzić przedmiot "Socjotechniczne chwyty manipulacyjne komunistycznej hołoty przed i po roku 89". Po takim kursie uczeń miałby cień szansy zrozumieć jaki kierunek warto byłoby obrać dla naszego biednego kjraju. A co do przysposobienia obronnego i historii popieram przedmówcę w pełni.
@trixxx17 - Racja, bo jeszcze trzeba wiedzieć, jak bronić tej dobrej ekonomii (jej owocu, czyli dobrego systemu gospodarczego) i ewentualnie przed kim.
... Ale zgodnie z nową podstawą, która weszła w tym roku, w pierwszej klasie szkół ponadgimnazjalnych jest już przedmiot o nazwie "podstawy przedsiębiorczości, w drugiej ekonomia, natomiast historia i wos są tylko w pierwszej klasie, potem jest przedmiot "historia i społeczeństwo", a przysposobienia obronnego już nie ma- jest edukacja dla bezpieczeństwa.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2013 o 14:44
popieram.
Wg mnie w szkole powinno się uczyć rzeczy najpotrzebniejszych obywatelowi. Na co mu jakiś Mickiewicz czy Konopnicka, jak skończy 18 lat i nie wie nic co mogło by dać mu pracę po liceum. Dopiero czegoś pożytecznego może się na studiach nauczyć, ale to też nie na każdych. System edukacji to pomyłka, niezmieniona od dziesięcioleci. To coś jak uczenie religii w afryce, zamiast uczenia ich jak wyżywić siebie i dzieci.
Ale oni specjalnie nie chcą wprowadzić ekonomi do szkoły. To minister edukacji zatwierdza czego mają się uczyć dzieci w całej Polsce. Godzina ekonomi w szkole mogłaby za dużo osób uświadomić, w jakim złodziejskim systemie żyjemy i wywaliło ich na kopach. Im głupsi ludzie, tym łatwiej ich grabić z pieniędzy.
Dlatego jestem żeby wprowadzić ekonomię do szkół bo jest o wiele ważniejsza niż historia, wos czy przysposobienie obronne. Ekonomia ma realny wpływ na życie każdego z nas i może wreszcie skończyły by się te debilizmy że benzyna po 6 zł to wina Tuska.
To wytłumacz nam o wielce oświecony, któż jest odpowiedzialny za benzynę po 6 zł?
oczywiście benzyna kosztuje tak drogo, bo podatek jest tak wysoki na nią, a że wzrósł tak drastycznie w trakcie kadencji Tuska, to nie można mówić że to wpływ wojny w Iraku, kończących się zasobów itp. ponieważ cena nie rośnie tak szybko i wysoko ze względu na te pośrednie przyczyny, szczególnie, że w innych krajach wzrost cen paliw jest mało odczuwalny w porównaniu z Polską
Krzywa Laffera to jedyny wyjątek, gdzie warto jest być na lewo :-)
Ciekawe czy uczą was też że krzywa Laffera jest modelem, który NIJAK pokrywa się z rzeczywistością .. A NIIEEE MOMENT, żeby to wiedzieć to trzeba samemu szukać informacji a tego przeciętny student nie zrobi bo i po co. Denerwują mnie dzieci, które myślą że jak już poszły na jakieś zafajdane studia do Wyższej Szkoły Bankowości i Ujwieczego w Pcimiu Dolnym to po pierwszym roku już wiedzę jak do habilitacji mają i uprawnia ich to do "uczenia innych", a tylko rozprzestrzeniają dezinformację. Pff.
Modele są uproszczeniem. Żeby wykorzystać model trzeba go poddać uszczegółowieniu. Więc teoretyczny model nie ma być lustrzanym odbiciem rzeczywistości. Ale na jego bazie można utworzyć prognozy z detalami. A przykładem na słuszność koncepcji krzywej Laffera jest wzrost wpływów do budżetu ze sprzedaży alkoholu, po wcześniejszej obniżce akcyzy.
Robert Gwiazdowski to jest w ogóle gość, którego nam Polakom w tej chwili potrzeba. Nie zajmuje się pierdołami, nie głosi populistycznych hasełek, nie obraża ludzi tylko systematycznie prostym językiem tłumaczy mechanizmy kierujące przepływem pieniędzy. Depcze przy tym rządowi po odciskach ale jego merytoryczny ton nie daje się do czego przyczepić tym czerwonym komunistycznym kukiełkom u władzy.
Nie tylko na pierwszym roku studiów ekonomicznych, ale też w pierwszej klasie Technikum Ekonomicznego jeżeli ktoś wcześniej się wziął za ekonomię (dlaczego średnia szkoła kojarzy się tylko z ogólniakiem!? -.-). Oczywiście jak już parę osób zauważyło to jest schemat, jednakże nie zwrócili uwagi, że przeważnie różni się w rzeczywistości tylko tym że na różne dobra/dochody różne stawki przynoszą inne dochody (inaczej tłumacząc: nie zawsze przy jednej stawce dochód będzie maksymalny). Jednakże gdyby rząd obniżył podatek (przede wszystkim VAT; nawet tylko do poprzedniego poziomu) to dobrze by nam wyszło. Niestety jeśli myślicie że rząd przegląda demotywatory, albo że ich to obchodzi to jesteście w błędzie. Im zależy tylko na naszych pieniądzach.
Jeżeli chcecie coś z tym zrobić to byłoby dobrze abyście wy i wasi znajomi weszli na tą stronę i sobie poczytali i podpisali petycję: http://obywateledecyduja.pl/
No tak - tylko, że Rostowski ma dużo lepsze wykształcenie niż większość was - Gimnazjalistów. Skończył London School of Economics, gdzie wielu moich znajomych pchało się tam za wszelką cenę, bo to jedna z najlepszych szkół na świecie... Poza tym był dziekanem wydziału ekonomii jakiejś innej amerykańskiej uczelni (nie pamiętam jakiej)... Nikt też nie wie, że dwa razy dostał nagrodę za najlepszego ministra finansów w kategorii Emerging Europe... No i nikt nie wie, że chyba Finansial Times, albo Wall Street Journal w 2011 i 2010 dali mu 3 miejsce, a w 2009 nawet 2 miejsce dla najlepszego ministra finansów w całej Europie.... Ale co to za zasługi przy gimnazjalistach co się spotykają na spotkaniach KNP :)
No tak dzieci mnie minusują :)
Masz racje - dzięki tym wszystkim tytułom i dyplomom wszystkim Nam w Polsce żyje się lepiej. Wiesz jaka jest różnica między KNP a ludźmi pokroju Rostowskiego? Rostowski jest świetnym ekonomistą, który decyduje jak wydać moje pieniądze. KNP uważa, że moje pieniądze są moje i sam jestem dla nich najlepszym ekonomistą.
Taa jasne... Na pierwszym roku studiów ekonomicznych.. Aktualnie jestem na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu i doktor od makroekonomi uczy bredni... Ostatnio usłyszałem od niego istną perełfke: Co zrobić żeby zmiejszyć bezrobocie? "Rząd powinien podnieść płace bo wtedy ludzi będą chcieli pracować". Tendencja do głoszenia socjalizmu narasta wszędzie.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2013 o 16:45
Widocznie Rostowski kończył inną szkołę ,a może on kończył Uniwersytet im.Łomonosowa w Moskwie???
Widocznie Rostowski kończył inną szkołę ,a może on kończył Uniwersytet im.Łomonosowa w Moskwie???
Weźcie przestańcie jęczeć jak strasznie niedouczone są nasze "elyty". To są w dużej mierze bardzo inteligentni i dobrze wykształceni ludzie którzy ekonomię mają w małym palcu. Nie przeszkadza im to jednak być w 80% socjalistami (albo czymś jeszcze gorszym) którzy nie tyle zasad neoklasycznej ekonomii nie rozumieją co je odrzucają i w tym cały problem. Obudźcie się wreszcie ludzie zamiast ciągle narzekać.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2013 o 17:21
ten democik jest śmieszny...paradoksalnie pokazuje geniusz Rostowskiego. Normalnie przegięte opodatkowanie zmniejsza wpływy do budżetu, a u Rostowskiego jest funkcja liniowa- geniusz!!! Żadnej szarej strefy, super.
Tak na prawdę nie wiadomo, w którym miejscu krzywej jesteśmy. Możliwe, że jeszcze nie osiągnęliśmy szczytu :)
Więc można dalej podnosić podatki :D
Chyba raczej tego uczą w I LO
nie tylko na studiach ekonomicznych, ale na każdym kierunku...
Dobrze zrozumiałem, że im wyższe podatki, (od jakiegoś stopnia) tym mniejsze wpływy do budżetu, ddlaczego tak jest?
Sądząc po twoim avatarze to trollujesz, ale na wszelki wypadek wyjaśnię - im wyższe podatki tym ludzie są mniej skłonni do pracy, a jak nie pracują to nie płacą podatków. Teoria Laffera (doradca ekonomiczny R. Reagana, co ciekawe, Larry z przygodówek o zabarwieniu erotycznym ma nazwisko właśnie od Arthura Laffera) opiera się na spostrzeżeniu, że gdy podatek wynosi 0% to wpływów do budżetu nie ma, bo nie ma podatku, a gdy wynosi 100% to wpływów też nie ma, bo po co pracować (albo wyjść z szarej strefy) jeśli cały dochód trzeba oddać państwu. Tym tokiem rozumowania każdy pożądany wpływ do budżetu dają dwa wymiary podatku na paraboli.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2013 o 14:07
Bo jeśli podatek się zwiększy to te firmy, które miały zysk zaczynają wychodzić na zero. Te, które wychodziły na zero bankrutują. Poza tym rentowność tych zyskownych firm znacznie się pogarsza. Obrót pieniądza przez to drastycznie zwalnia i mimo, że podatek jest większy to wpływy do budżetu i tak są mniejsze.
Przekonaliśmy się o tym wtedy, kiedy Tusk podwyższył vat z 22% na 23%.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2013 o 20:52
Nieprawda!
Tego NIE uczą na ekonomii, bo polskie uczelnie ekonomiczne ciągle zatrudniają profesorów, goktorów i docentów od ekonomii politycznej socjalizmu.
Konkrety?
Kołodko, Belka, Balcerowicz, Winiecki, Orłowski und viele andere....
Uczelnie zatrudniają też normalnych ekonomistów, tylko ci co ich wymieniłeś to postacie medialne, a w mediach faktycznie czerwone dominuje. Do mnie na zajęcia z ekonomi na wydział Prawa i Administracji przyjeżdżają pracownicy Ekonomicznego. To są myślący ludzie, plują na sprawiedliwość społeczną i keynesizm.
Poważenie ??? studia powiadasz ???
Maiłem w zawodówce na Podstawach przedsiębiorczości... ale racja