Ludzie wszędzie widzą sensacje... Cała biblia i jeden rysunek - nawet w sumie to nie wiadomo, co przedstawia, a nawet jak szatana - to przecież nie każdy, co rysuje szatana jest satanistą, czyż nie?
Ludzie wszędzie widzą sensacje... Cała biblia i jeden rysunek - nawet w sumie to nie wiadomo, co przedstawia, a nawet jak szatana - to przecież nie każdy, co rysuje szatana jest satanistą, czyż nie?
Szczerze mówiąc to poza rozmiarami ta księga nie ma w sobie nic nadzwyczajnego. Do tego autor demota wspomina w co drugim zdaniu o legendach i tajemnicach związanych z księga, a tak na prawdę w kółko powtarza tylko jedną, że volumen podobno pomagał tworzyć diabeł. Jeżeli usunać z opisu te wspominki o Złym to tak na prawdę mamy do czynienia z duża encyklopedią i przekładem bilblii. Nie widzę w tym nic legendarnego, ani tajemniczego. Rozmiary ksiegi można tłumaczyć tym iż mnisi pewnie chcieli zasłynac z pobicia rekordu guinessa na największy zeszyt świata.
Takie są efekty, gdy ktoś zaczyna stosować dzisiejsze standardy w stosunku do artefaktów powstałych w minionych wiekach. Przed wynalezieniem druku książki były towarem luksusowym. Bardzo często miały duży format (chociaż ta faktycznie jest rekordzistką) i były bogato zdobione, a więc siłą rzeczy sporo ważyły. Nie jest także niczym dziwnym łączenie kilku różnych dzieł w jednej księdze.Należy pamiętać, że inna osoba zajmowała się pisaniem, jeszcze inna ilustrowaniem, a jeszcze inna oprawieniem. Nieraz nabywca kupował księgę w stanie "surowym", a potem zlecał komuś wykonanie ilustracji i oprawy (mieszczącej nieraz kilka ksiąg). Podobna praktyka dotyczyła też wczesnych druków. A co do diabła to też nie powinno dziwić nikogo - sztuka średniowieczna jest pełna przedstawień demonów, nieraz bardzo makabrycznych. Można je znaleźć nawet na fasadach kościołów.
Takie są efekty, gdy ktoś zaczyna stosować dzisiejsze standardy w stosunku do artefaktów powstałych w minionych wiekach. Przed wynalezieniem druku książki były towarem luksusowym. Bardzo często miały duży format (chociaż ta faktycznie jest rekordzistką) i były bogato zdobione, a więc siłą rzeczy sporo ważyły. Nie jest także niczym dziwnym łączenie kilku różnych dzieł w jednej księdze.Należy pamiętać, że inna osoba zajmowała się pisaniem, jeszcze inna ilustrowaniem, a jeszcze inna oprawieniem. Nieraz nabywca kupował księgę w stanie "surowym", a potem zlecał komuś wykonanie ilustracji i oprawy (mieszczącej nieraz kilka ksiąg). Podobna praktyka dotyczyła też wczesnych druków. A co do diabła to też nie powinno dziwić nikogo - sztuka średniowieczna jest pełna przedstawień demonów, nieraz bardzo makabrycznych. Można je znaleźć nawet na fasadach kościołów.
Przeprowadzili badania, stwierdzili że napisał to jeden skryba, i nie w jedna noc a przez 25 do 30 lat. Był on pustelnikiem, dlatego nie maiał innych zajęć jak tylko modlitwa i spisywanie aktualnych rzeczy, czyli podstawy jak przeprowadzano egzorcyzmy itp. Na jednej ze stron przewidują że jest to rysunek przedstawiający diabła, ale nie wspominają o tym że na poprzedniej stronie jest przedstawiona wizja nieba. Te dwa obrazy są przedstawione jakby w opozycji.
Swoją drogą jaki byłby sens aby pod natchnieniem diabła, spisywać jak go przepędzic z opetanej duszy ??
Ta cała rzekoma biblia szatana to nie jest żadna sensacja. jest nawet cały program poświęcony tej księdze gdzie jest wyjaśnione że stworzył ja pustelnik jako dzieło swego życia tylko w wyniku błędnego tłumaczenia z łaciny, celowego bo klasztor miał problemy finansowe) stwierdzono że została spisana przez mnicha na którego miał wpływ rzekomy władca ciemności.
na szczescie jest internet i można sobie ściągnąć również zeskanowaną wersję tej 612 stronnicowej księgi w pdf'ie jakby ktoś chciał sobie poczytać :) jak dla mnie też manuskrypt Voynicha jest ciekawszy.
Encyklopedia przepisana do księgi, NT i ST też, i ten przerażający obrazek diabła w gaciach z fajkami w gębie... mmm... potworność.
Może tak jak u nas sie w zeszycie ku*asa rysuje, tak u nich diabła sie rysowalo?
Ludzie wszędzie widzą sensacje... Cała biblia i jeden rysunek - nawet w sumie to nie wiadomo, co przedstawia, a nawet jak szatana - to przecież nie każdy, co rysuje szatana jest satanistą, czyż nie?
Ludzie wszędzie widzą sensacje... Cała biblia i jeden rysunek - nawet w sumie to nie wiadomo, co przedstawia, a nawet jak szatana - to przecież nie każdy, co rysuje szatana jest satanistą, czyż nie?
W czasach starozytnego Rzymu w ksiazkach naukowych pisano,ze istnieja bazyliszki, wiec czego tu wymagac
ten diabeł wygląda jak mój szwagier
O wiele ciekawszy jest Manuskrypt Voynicha jednak, tu mamy głównie legendy i właściwie nic tajemniczego, tu naprawdę ciekawa zagadka:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Manuskrypt_Voynicha#Poszukiwania
Przecież to Król Julian!
Co do manuskryptu Voynicha-polecam książkę "Kielich" Waldemara Łysiaka, tam jest o tym trochę więcej, mimo elementów fikcyjnych.
Szczerze mówiąc to poza rozmiarami ta księga nie ma w sobie nic nadzwyczajnego. Do tego autor demota wspomina w co drugim zdaniu o legendach i tajemnicach związanych z księga, a tak na prawdę w kółko powtarza tylko jedną, że volumen podobno pomagał tworzyć diabeł. Jeżeli usunać z opisu te wspominki o Złym to tak na prawdę mamy do czynienia z duża encyklopedią i przekładem bilblii. Nie widzę w tym nic legendarnego, ani tajemniczego. Rozmiary ksiegi można tłumaczyć tym iż mnisi pewnie chcieli zasłynac z pobicia rekordu guinessa na największy zeszyt świata.
Eee tam, jakby to diabeł napisał, to by nie wstawił sobie takiego obciachowego obrazka w gaciach w kropki...
Takie są efekty, gdy ktoś zaczyna stosować dzisiejsze standardy w stosunku do artefaktów powstałych w minionych wiekach. Przed wynalezieniem druku książki były towarem luksusowym. Bardzo często miały duży format (chociaż ta faktycznie jest rekordzistką) i były bogato zdobione, a więc siłą rzeczy sporo ważyły. Nie jest także niczym dziwnym łączenie kilku różnych dzieł w jednej księdze.Należy pamiętać, że inna osoba zajmowała się pisaniem, jeszcze inna ilustrowaniem, a jeszcze inna oprawieniem. Nieraz nabywca kupował księgę w stanie "surowym", a potem zlecał komuś wykonanie ilustracji i oprawy (mieszczącej nieraz kilka ksiąg). Podobna praktyka dotyczyła też wczesnych druków. A co do diabła to też nie powinno dziwić nikogo - sztuka średniowieczna jest pełna przedstawień demonów, nieraz bardzo makabrycznych. Można je znaleźć nawet na fasadach kościołów.
Takie są efekty, gdy ktoś zaczyna stosować dzisiejsze standardy w stosunku do artefaktów powstałych w minionych wiekach. Przed wynalezieniem druku książki były towarem luksusowym. Bardzo często miały duży format (chociaż ta faktycznie jest rekordzistką) i były bogato zdobione, a więc siłą rzeczy sporo ważyły. Nie jest także niczym dziwnym łączenie kilku różnych dzieł w jednej księdze.Należy pamiętać, że inna osoba zajmowała się pisaniem, jeszcze inna ilustrowaniem, a jeszcze inna oprawieniem. Nieraz nabywca kupował księgę w stanie "surowym", a potem zlecał komuś wykonanie ilustracji i oprawy (mieszczącej nieraz kilka ksiąg). Podobna praktyka dotyczyła też wczesnych druków. A co do diabła to też nie powinno dziwić nikogo - sztuka średniowieczna jest pełna przedstawień demonów, nieraz bardzo makabrycznych. Można je znaleźć nawet na fasadach kościołów.
Przeprowadzili badania, stwierdzili że napisał to jeden skryba, i nie w jedna noc a przez 25 do 30 lat. Był on pustelnikiem, dlatego nie maiał innych zajęć jak tylko modlitwa i spisywanie aktualnych rzeczy, czyli podstawy jak przeprowadzano egzorcyzmy itp. Na jednej ze stron przewidują że jest to rysunek przedstawiający diabła, ale nie wspominają o tym że na poprzedniej stronie jest przedstawiona wizja nieba. Te dwa obrazy są przedstawione jakby w opozycji.
Swoją drogą jaki byłby sens aby pod natchnieniem diabła, spisywać jak go przepędzic z opetanej duszy ??
Człowiek którego dziwią rozmiary i waga tego dzieła musi naprawdę nie wiedzieć absolutnie nic o książkach z tamtego okresu.
A pewnie ktoś se to dla żartu zrobił.
Ta cała rzekoma biblia szatana to nie jest żadna sensacja. jest nawet cały program poświęcony tej księdze gdzie jest wyjaśnione że stworzył ja pustelnik jako dzieło swego życia tylko w wyniku błędnego tłumaczenia z łaciny, celowego bo klasztor miał problemy finansowe) stwierdzono że została spisana przez mnicha na którego miał wpływ rzekomy władca ciemności.
Był o tym program na National Geographic i wyszło na to, że to pisał jakiś zakonnik przez kilkanaście lat...
Zomg! torrent plz!
na szczescie jest internet i można sobie ściągnąć również zeskanowaną wersję tej 612 stronnicowej księgi w pdf'ie jakby ktoś chciał sobie poczytać :) jak dla mnie też manuskrypt Voynicha jest ciekawszy.
"...wzbudzający lęk rękopis..." - żal mi ludzi, którzy boją się książek, bez względu na to co zawierają i przez kogo zostały napisane.
To nie jest biblia szatana