jeśli modlisz się o pracę - Bóg za Ciebie nie ruszy dupy z domu i jej nie znajdzie !!! jeśli modlisz się o dzieci - Bóg za Ciebie nie spełni małżeńskiego obowiązku, niepokalane poczęcie było raz i starczy; jeśli modlisz się o zdrowie, a palisz papierosy lub jesz nie tak jak trzeba - zapomnij... jeśli modlisz się o kasę, a wydajesz ją na byle pierdoły - zapomnij... Bóg nie przeczyta za Ciebie książek, nie weźmie pióra do ręki, nie odpowie na pytania... Bóg to nie służący... Bóg jest jak trener - może pomóc, zasugerować, wskazać, ale jeśli sam się do roboty nie weźmiesz, to gówno osiągniesz...
lostek815 wedle twojego rozumowania skoro tak to po śmierci nie ma nic a po twoim życiu czeka cię nicość której nawet nie zarejestruje twoja świadomość bo jej już nie będzie
lostek, ja wierzę, wiara ma to do siebie, że nie ma dowodów. Twoja wypowiedź wskazuje na pewność, więc podaj mi dowody, które od razy zmienią mój pogląd bo z pewnością je masz (rozjechanego kota nie uznaję za argument...).
Iostek815 - jestem ateistą, ale proszę oświeć mnie jakimiś DOWODAMI na nieistnienie boga ;) Masz przeciwko sobie, do obalenia, dowód ontologiczny na istnienie boga Anzerma z Countenbury, niemożliwe do uzasadnienia wiedzą medyczną uzdrowienia oraz kilka cudów z krwawiącymi pomnikami przy badaniu których naukowcy stwierdzili z braku innego wytłumaczenia "cud". Obal to proszę i powiedz mi ponownie, ze boga niema :) Skoro jesteś typem ateisty walczącym z wiarą na pewno nie będzie to dla ciebie problemem aby obalić te cuda i teorie. W końcu jesteśmy ludźmi nauki i na "bo tak" się nie opieramy, prawda?
Po pierwsze to "bóg" może być czymkolwiek np kotletem schabowym, modlitwa może pomagać ale nie ma w niej boskiego... no i na serio nie wiem co się dzieje z tym światem, ja 5 lat byłem na tej wycieczce i pojechałem tam żeby zabalować z klasą, multum jointów, wódy plugawienie "domu pielgrzyma". Bóg coś ci sugeruje i wskazuje? Radzę skontaktować się z psychiatrą choc pewnie jest za późno
"BladeRunner 6 maja 2013 o 11:38
lostek815 wedle twojego rozumowania skoro tak to po śmierci nie ma nic a po twoim życiu czeka cię nicość której nawet nie zarejestruje twoja świadomość bo jej już nie będzie" - śmieszą mnie idioci którzy mówią "wedle twojego rozumowania" ludziom których rozumowania nigdy nie pojmą, nie wiadomo co jest po śmierci i to jest prawda, trzeba mieć coś z głową by myśleć że coś się wie na ten temat
Zoarix - podaj mi dowody na nieistnienie krasnoludków, motomyszy z Marsa, Mahometa , jednorożców , udowodnij że to Chuck Norris nie jest Bogiem... nie jesteś w stanie tego udowodnić to kwestia wiary, ogólnie w doborowym towarzystwie jest twój bożek
@lkrysztofik, lotek twardo wręcz zapewnił, że nie istnieje. Chciałem się dowiedzieć, skąd brak nawet najmniejszego zwątpienia. Jest tego pewny. Ja nie jestem pewny, czy Bóg istnieje, dlatego nie wypisuję "Bóg na pewno istnieje". Motomyszy z Marsa - oglądałem, jednak nie udowodnię ich nieistnienia jakkolwiek to brzmi.
Jak wam ktoś opowiada dowcip o babie albo o blondynce to też robicie filozoficzno-teologiczne wywody o istnieniu lub nieistnieniu Boga zamiast się pośmiać, hejterzy?
@BladeRunner, no oczywiście, że po śmierci nie ma nic. Nie wiem jak można w takie bajki wierzyć. Śmierć to śmierć, życie jest jedno, tu i teraz. No, ale dalej wierz, że po śmierci trafisz albo do nieba albo do piekła, zależnie od swoich uczynków, lol. @Zoarix, nie muszę mieć niezbitych dowodów, wystarczy, że mam własne zdanie, nie musisz go podzielać. Chociaż tak w zasadzie to jestem agnostykiem, który skłania się bardziej ku temu, że Boga nie ma. Ale pewności nie mam. I nigdzie nie napisałem, że na pewno nie istnieje. Wręcz początkowo chciałem napisać "prawdopodobnie", ale stwierdziłem, że drobna prowokacja nie zaszkodzi. @t1ger, nie jesteś ateistą skoro wyskakujesz do mnie z takimi tekstami. Jesteś tak samo jak ja agnostykiem, z tym, że jednak widać bardziej skłaniasz się ku temu, że Bóg może jednak jest. Więc nie obrażaj ateistów. :) A ja nie jestem ateistą walczącym z wiarą. Mam za sobą pobyt w dwóch religiach i po moich doświadczeniach stwierdzam, że to jedna wielka ściema. A to tylko dwie religie, a ile ich jest na całym świecie? I każda się uważa za tą jedyną prawdziwą. Już wolałbym wierzyć w te Motomyszy z Marsa o których wspomniał lkrysztofik, niż w jakiegoś Boga. Przede wszystkim to nie potrzebuję żadnego wyimaginowanego przyjaciela do którego mógłbym się modlić w chwilach zwątpienia. Tacy ludzie są zwyczajnie słabi i nie stąpają twardo po ziemi. Nie potrafią sami rozwiązać własnych problemów to zamiast tego się modlą. A kiedy im się dobrze wiedzie to już o Bogu zapominają. Śmiechu warte po prostu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 maja 2013 o 22:45
T1ger za przeproszeniem podchodzisz do sprawy od d*py strony. Jakie sa dowody na istnienie jakiegokolwiek bostwa i z czego one wynikaja? Z ksiag opisujacych te bostwo, gdyby czlowiek ich nie znal w zyciu by mu doglowy nie przyszlo, ze istnieje jakiekolwiek bostwo. Czlowiek rodzi sie ateista, najwyzej pozniej mu sie wtlacza wiare.
Ja już złożyłem ofiarę z owcy dla Pallas Ateny i dla Apolla. Jakoś to będzie. Jeszcze tylko muszę rozlać trochę wina dla Klio, bo to muza - opiekunka historii, ja piszę rozszerzenie. Wyrocznia Delficka mi powiedziała, że będzie dobrze a na polaku będą Cierpienia Młodego Wertera. Zamiast się modlić do jakiś wymyślonych dziwactw lepiej błagajcie Bogów Olimpu. Bez ich łaski nic nie napiszecie, mówię wam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 maja 2013 o 10:32
Dewocja w okolicach wielkiej potrzeby. Żeby jeszcze tak naprawdę wierzyli w to do czego się modlą. Swoją drogą, to jak nie zapracujesz, to mieć nie będziesz. Żadne mrzonki nie zapewnią sukcesu, tylko praca i świadomość, że można liczyć tylko na siebie, nie na gusła. Więc zamiast mykać nagle różańce, pouczcie się.
No z matura z polskiego to Ty, kochany, będziesz miał problem... Czasownik "jeździłem" świadczy o tym, że robiłeś to kilkakrotnie, natomiast wyraz "pielgrzymkę" wskazuje na to, że odbyło się jednokrotnie. Tak więc błędy gramatyczne zaburzają semantykę zdania ;-D Powodzenia we wtorek xD
Czy tylko ja odczytałem tego demotywatora jako humorystyczną odpowiedź maturzysty na nudne już pytania pytania dlaczego się nie uczy do matury? Ja tu nie widzę dewocji, ani nic z tych rzeczy, tylko dobry żart, który mnie nawet rozweselił i sprawił, że na mojej twarzy zarysował się delikatny uśmiech...
Kolejny gamoń, który myśli, że jak się pomodli/pojedzie na pielgrzymkę, to będzie góry przenosił. Jak się do matury nie będziesz uczył, to ci nawet pielgrzymka do Ziemi Świętej nie pomoże i mówię to ja, jako katolik. Modlitwa/pielgrzymka za ciebie nie zrobi nic, tylko ty musisz to zrobić, a modlitwa/pielgrzymka ma być dla ciebie otuchą, a nie siłą, która za ciebie wszystko bedzie robić.
tak sobie czytam i czytam... problem jest jeszcze jeden, a może dwa... nikt tak na prawdę nie może powiedzieć, czy to jest żart, chora prowokacja, czy wystawianie Boga na próbę (w świetle Kościoła na pewno)... dla mnie, osoby wierzącej, żartem to nie jest... dla jasności, jako osoba wierząca nie wierzę ślepo, nie jestem wolny od wątpliwości i pytań, ale nie toleruję kpin z jakiejkolwiek religii, bo nikt z nas sobie wyznania nie wybierał... prawdę poznamy po śmierci, każdy - wierzący i niewierzący... a drugi problem to kwestia tego czy pielgrzymka była wycieczką szkolną, czy pielgrzymką... pomijam już kompletnie aspekt tego, że prawdziwa, rasowa pielgrzymka ma nauczyć człowieka, że są drogi, po których można kroczyć tylko z drugim człowiekiem oraz, że są etapy których nie pokonasz bez pomocy drugiego człowieka... wielu pielgrzymów (prawdziwych a nie autokarowych) gości pod cudzymi domami i nie rzadko je cudze posiłki i nikt za to nie żąda zapłaty... i to wcale nie jest katolicki zwyczaj z goszczeniem pielgrzymów - kiedyś to była norma we wszystkich kulturach, a pielgrzymem był każdy, kto był w podróży, głównie pieszej... a moja wcześniejsza wypowiedź jest odpowiedzią na współczesną postawę co do modlitwy i pielgrzymek - ludzie myślą, że to jest jak z towarem w sklepie a modlitwa czy pielgrzymką są środkiem płatniczym, a życzenia są towarem, który Bóg da nam po odklepaniu iluś tam modlitewek... Bóg nie oczekuje ślepej wiary, a jak ktoś ma problemy z ocenieniem tego to polecam kilka dobrych filmów: Legion, Constantine, Gabriel... zaznaczam dobrych, nie bardzo dobrych...
jeśli modlisz się o pracę - Bóg za Ciebie nie ruszy dupy z domu i jej nie znajdzie !!! jeśli modlisz się o dzieci - Bóg za Ciebie nie spełni małżeńskiego obowiązku, niepokalane poczęcie było raz i starczy; jeśli modlisz się o zdrowie, a palisz papierosy lub jesz nie tak jak trzeba - zapomnij... jeśli modlisz się o kasę, a wydajesz ją na byle pierdoły - zapomnij... Bóg nie przeczyta za Ciebie książek, nie weźmie pióra do ręki, nie odpowie na pytania... Bóg to nie służący... Bóg jest jak trener - może pomóc, zasugerować, wskazać, ale jeśli sam się do roboty nie weźmiesz, to gówno osiągniesz...
Zacznijmy od tego, że Bóg nie istnieje. :)
lostek815 wedle twojego rozumowania skoro tak to po śmierci nie ma nic a po twoim życiu czeka cię nicość której nawet nie zarejestruje twoja świadomość bo jej już nie będzie
lostek, ja wierzę, wiara ma to do siebie, że nie ma dowodów. Twoja wypowiedź wskazuje na pewność, więc podaj mi dowody, które od razy zmienią mój pogląd bo z pewnością je masz (rozjechanego kota nie uznaję za argument...).
O rany, potrzebne takie teologiczno- hejterskie rozważania pod dowcipem?
Iostek815 - jestem ateistą, ale proszę oświeć mnie jakimiś DOWODAMI na nieistnienie boga ;) Masz przeciwko sobie, do obalenia, dowód ontologiczny na istnienie boga Anzerma z Countenbury, niemożliwe do uzasadnienia wiedzą medyczną uzdrowienia oraz kilka cudów z krwawiącymi pomnikami przy badaniu których naukowcy stwierdzili z braku innego wytłumaczenia "cud". Obal to proszę i powiedz mi ponownie, ze boga niema :) Skoro jesteś typem ateisty walczącym z wiarą na pewno nie będzie to dla ciebie problemem aby obalić te cuda i teorie. W końcu jesteśmy ludźmi nauki i na "bo tak" się nie opieramy, prawda?
Po pierwsze to "bóg" może być czymkolwiek np kotletem schabowym, modlitwa może pomagać ale nie ma w niej boskiego... no i na serio nie wiem co się dzieje z tym światem, ja 5 lat byłem na tej wycieczce i pojechałem tam żeby zabalować z klasą, multum jointów, wódy plugawienie "domu pielgrzyma". Bóg coś ci sugeruje i wskazuje? Radzę skontaktować się z psychiatrą choc pewnie jest za późno
"BladeRunner 6 maja 2013 o 11:38
lostek815 wedle twojego rozumowania skoro tak to po śmierci nie ma nic a po twoim życiu czeka cię nicość której nawet nie zarejestruje twoja świadomość bo jej już nie będzie" - śmieszą mnie idioci którzy mówią "wedle twojego rozumowania" ludziom których rozumowania nigdy nie pojmą, nie wiadomo co jest po śmierci i to jest prawda, trzeba mieć coś z głową by myśleć że coś się wie na ten temat
Zoarix - podaj mi dowody na nieistnienie krasnoludków, motomyszy z Marsa, Mahometa , jednorożców , udowodnij że to Chuck Norris nie jest Bogiem... nie jesteś w stanie tego udowodnić to kwestia wiary, ogólnie w doborowym towarzystwie jest twój bożek
@lkrysztofik, lotek twardo wręcz zapewnił, że nie istnieje. Chciałem się dowiedzieć, skąd brak nawet najmniejszego zwątpienia. Jest tego pewny. Ja nie jestem pewny, czy Bóg istnieje, dlatego nie wypisuję "Bóg na pewno istnieje". Motomyszy z Marsa - oglądałem, jednak nie udowodnię ich nieistnienia jakkolwiek to brzmi.
Jak wam ktoś opowiada dowcip o babie albo o blondynce to też robicie filozoficzno-teologiczne wywody o istnieniu lub nieistnieniu Boga zamiast się pośmiać, hejterzy?
@BladeRunner, no oczywiście, że po śmierci nie ma nic. Nie wiem jak można w takie bajki wierzyć. Śmierć to śmierć, życie jest jedno, tu i teraz. No, ale dalej wierz, że po śmierci trafisz albo do nieba albo do piekła, zależnie od swoich uczynków, lol. @Zoarix, nie muszę mieć niezbitych dowodów, wystarczy, że mam własne zdanie, nie musisz go podzielać. Chociaż tak w zasadzie to jestem agnostykiem, który skłania się bardziej ku temu, że Boga nie ma. Ale pewności nie mam. I nigdzie nie napisałem, że na pewno nie istnieje. Wręcz początkowo chciałem napisać "prawdopodobnie", ale stwierdziłem, że drobna prowokacja nie zaszkodzi. @t1ger, nie jesteś ateistą skoro wyskakujesz do mnie z takimi tekstami. Jesteś tak samo jak ja agnostykiem, z tym, że jednak widać bardziej skłaniasz się ku temu, że Bóg może jednak jest. Więc nie obrażaj ateistów. :) A ja nie jestem ateistą walczącym z wiarą. Mam za sobą pobyt w dwóch religiach i po moich doświadczeniach stwierdzam, że to jedna wielka ściema. A to tylko dwie religie, a ile ich jest na całym świecie? I każda się uważa za tą jedyną prawdziwą. Już wolałbym wierzyć w te Motomyszy z Marsa o których wspomniał lkrysztofik, niż w jakiegoś Boga. Przede wszystkim to nie potrzebuję żadnego wyimaginowanego przyjaciela do którego mógłbym się modlić w chwilach zwątpienia. Tacy ludzie są zwyczajnie słabi i nie stąpają twardo po ziemi. Nie potrafią sami rozwiązać własnych problemów to zamiast tego się modlą. A kiedy im się dobrze wiedzie to już o Bogu zapominają. Śmiechu warte po prostu.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2013 o 22:45
Zoarix - Brzmi to głupio, tak jak dla ciebie twoje przekonania gdybyś umiał spojrzeć na siebie z boku.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2013 o 1:49
Jestem hejterem i ch'uj ci do tego mam prawo do nienawiści, co ma blondynka do boga idioto?
Lostek wyrażasz się kpiąco o motomyszach z Marsa... jak śmiesz! Obrażasz moje uczucie religijne!
T1ger za przeproszeniem podchodzisz do sprawy od d*py strony. Jakie sa dowody na istnienie jakiegokolwiek bostwa i z czego one wynikaja? Z ksiag opisujacych te bostwo, gdyby czlowiek ich nie znal w zyciu by mu doglowy nie przyszlo, ze istnieje jakiekolwiek bostwo. Czlowiek rodzi sie ateista, najwyzej pozniej mu sie wtlacza wiare.
Ja już złożyłem ofiarę z owcy dla Pallas Ateny i dla Apolla. Jakoś to będzie. Jeszcze tylko muszę rozlać trochę wina dla Klio, bo to muza - opiekunka historii, ja piszę rozszerzenie. Wyrocznia Delficka mi powiedziała, że będzie dobrze a na polaku będą Cierpienia Młodego Wertera. Zamiast się modlić do jakiś wymyślonych dziwactw lepiej błagajcie Bogów Olimpu. Bez ich łaski nic nie napiszecie, mówię wam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2013 o 10:32
Dewocja w okolicach wielkiej potrzeby. Żeby jeszcze tak naprawdę wierzyli w to do czego się modlą. Swoją drogą, to jak nie zapracujesz, to mieć nie będziesz. Żadne mrzonki nie zapewnią sukcesu, tylko praca i świadomość, że można liczyć tylko na siebie, nie na gusła. Więc zamiast mykać nagle różańce, pouczcie się.
Cóż za błyskotliwa myśl, wyznaczasz nowe kanony myślenia
Ale ruchanie niezbyt Ci pomoze przy zdawaniu matury
Pochwal się jeszcze Xar swoimi doświadczeniami, czekam na nie każdego dnia.
No z matura z polskiego to Ty, kochany, będziesz miał problem... Czasownik "jeździłem" świadczy o tym, że robiłeś to kilkakrotnie, natomiast wyraz "pielgrzymkę" wskazuje na to, że odbyło się jednokrotnie. Tak więc błędy gramatyczne zaburzają semantykę zdania ;-D Powodzenia we wtorek xD
To jedna litera w wyrazie ma przesądzić o wyniku matury z polskiego?
ej lostku pffff :D troche się muslisz a nawet bardzo On istnieje!!! jak nie wiezysz to juz twoj problem ale nie siej herezji!
też wróciliście naje#bani :D ?
Ta pielgrzymka miała Ci tylko POMÓC w nauce a nie wyręczyć z niej...
to się połóż i czekaj na to, że wszystko od teraz się samo za ciebie zrobi.
Czy tylko ja odczytałem tego demotywatora jako humorystyczną odpowiedź maturzysty na nudne już pytania pytania dlaczego się nie uczy do matury? Ja tu nie widzę dewocji, ani nic z tych rzeczy, tylko dobry żart, który mnie nawet rozweselił i sprawił, że na mojej twarzy zarysował się delikatny uśmiech...
Kolejny gamoń, który myśli, że jak się pomodli/pojedzie na pielgrzymkę, to będzie góry przenosił. Jak się do matury nie będziesz uczył, to ci nawet pielgrzymka do Ziemi Świętej nie pomoże i mówię to ja, jako katolik. Modlitwa/pielgrzymka za ciebie nie zrobi nic, tylko ty musisz to zrobić, a modlitwa/pielgrzymka ma być dla ciebie otuchą, a nie siłą, która za ciebie wszystko bedzie robić.
face palm...
Ładne zdjęcie spod Jasnej Góry... Tylko stare trochę :)
tak sobie czytam i czytam... problem jest jeszcze jeden, a może dwa... nikt tak na prawdę nie może powiedzieć, czy to jest żart, chora prowokacja, czy wystawianie Boga na próbę (w świetle Kościoła na pewno)... dla mnie, osoby wierzącej, żartem to nie jest... dla jasności, jako osoba wierząca nie wierzę ślepo, nie jestem wolny od wątpliwości i pytań, ale nie toleruję kpin z jakiejkolwiek religii, bo nikt z nas sobie wyznania nie wybierał... prawdę poznamy po śmierci, każdy - wierzący i niewierzący... a drugi problem to kwestia tego czy pielgrzymka była wycieczką szkolną, czy pielgrzymką... pomijam już kompletnie aspekt tego, że prawdziwa, rasowa pielgrzymka ma nauczyć człowieka, że są drogi, po których można kroczyć tylko z drugim człowiekiem oraz, że są etapy których nie pokonasz bez pomocy drugiego człowieka... wielu pielgrzymów (prawdziwych a nie autokarowych) gości pod cudzymi domami i nie rzadko je cudze posiłki i nikt za to nie żąda zapłaty... i to wcale nie jest katolicki zwyczaj z goszczeniem pielgrzymów - kiedyś to była norma we wszystkich kulturach, a pielgrzymem był każdy, kto był w podróży, głównie pieszej... a moja wcześniejsza wypowiedź jest odpowiedzią na współczesną postawę co do modlitwy i pielgrzymek - ludzie myślą, że to jest jak z towarem w sklepie a modlitwa czy pielgrzymką są środkiem płatniczym, a życzenia są towarem, który Bóg da nam po odklepaniu iluś tam modlitewek... Bóg nie oczekuje ślepej wiary, a jak ktoś ma problemy z ocenieniem tego to polecam kilka dobrych filmów: Legion, Constantine, Gabriel... zaznaczam dobrych, nie bardzo dobrych...
Przemądrzałe kreatury :P