Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
771 805
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Qrvishon
+6 / 6

Kiedyś można było wpaść do znajomych bez zapowiedzi i było ok. A teraz nikt nie ma czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar General1234
+3 / 9

Kiedyś to wystarczyło zapukać do kolegi, gdy już jego starzy otworzyli wystarczyło spytać się czy jest a prawie zawsze powiedzieli wejdź (jeśli był), albo zapukało się, zapytało czy można na chwilę do kolegi, bo masz mu coś przekazać i wpuszczali. Teraz jak już zapukasz do nieco dalszego kolegi to jesteś pro. Gdy jego starzy ci otworzą to pierwsze co to patrzą na ciebie jak na czarnego Jehowego Cygana sprzedającego detergenty. Do chałupy raczej nie wpuszczą, zawołają kolegę na klatkę schodową/ przed dom itp.Gdy wejdziesz już do jego domu to traktują cię raczej jak by cię nie widzieli. Możesz tak miesiąc dzień po dniu chodzić do tego nowego kolegi a jego starzy z tobą nawet słowa nie zamienią. Kiedyś przy pierwszej wizycie pytali skąd jesteś, skąd się znacie (tak serdecznie), po tygodniu jego starzy traktowali cię jak dobrego sąsiada.Można było śmiało ich coś zapytać itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2013 o 13:16

avatar vvrytmiereggae
+1 / 1

U mnie rodzice nadal tacy są, często sami zaczynają rozmowę jak wpadnie do mnie ktoś znajomy. Ogólnie pytają o różne rzeczy ale też potrafią się z nim pośmiać. Inna sprawa że nie ma czasu na niespodziewane odwiedziny, bo albo chodzimy do szkoły i wybierając dobre oceny nie wychodzimy z domu, albo czas kradnie praca bo przecież trzeba z czegoś żyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar General1234
-1 / 1

Dobrze,że jeszcze tacy ludzie jak członkowie twojej rodziny są. Na ogół jest jeszcze sporo takich ludzi, ale w porównaniu do końca lat 90 i początku 2000cznych jest ich znacznie mniej. W roku szkolnym rzeczywiście czasu jest mało, bo najpierw 8 godzin w szkole, potem 2-3 godziny odrabiania lekcji a po tym wszystkim nie chce się nigdzie wychodzić, ale powiedzmy w wakacje (o ile się jeszcze nie pracuje) to wszystko wychodzi na jaw.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar antykonformista
+4 / 4

nie tylko masz wrażenie, ale tak naprawdę jest. z wielu przyczyn zresztą. ludzie stają się nieufni, za sprawą mediów, innych ludzi, a także zmęczenia informacją bombardującą nasze mózgi ze wszystkich stron. gdy żyło się spokojnie, to i porozmawiać było można, więzi naprawdę coś znaczyły, nawet jak oznaczały przy okazji jakąś tam kontrolę (rodzinną, społeczną itp). dzisiaj to już jest wszystko albo na pokaz, albo we własnym interesie. nawet komunikacja elektroniczna. pamiętam te czasy, gdy ludzie byli otwarci, kogoś ciekawego można było poznać nawet losowo wpisując nr GG, albo z wyszukiwarki. im później, tym trudniej było, mimo że mieliśmy podane jak na tacy, wiek, wzrost i zdjęcie (około 2005, czasy fotka.pl). a później przyszedł fejsbuk i "znamy się? nie? to spier...". brak zaufania, zmęczenie innymi ludźmi i kontaktami z nimi, a jednocześnie zamykanie się w swoich środowiskach, szkoły, pracy i "kiszenie się tam" w plotkach, intrygach i innych patologiach. w rodzinach też jest kryzys. i żeby nie było, że generalizuję. nie wszędzie tak jest i nie wszyscy tacy są. ale prawda jest taka, że to do czego dostęp ma większość a nie elita, stacza się. nieważne, czy to gry komputerowe, czy OS smartfonów, nawet sklepy z ciuchami co zaczynają się starać zadowolić gusta "każdego" tracą. i dokładnie tak samo tracą ludzie, co starają się zadowolić wszystkich, podobać się wszystkim, a przede wszystkim swoim znajomym, trafiać w ich gust w imię nie wiem, prestiżu, popularności, czy czego tam jeszcze. tym samym nie mają czasu ani na nowe znajomości, ani na faktyczne rozwijanie siebie, ani nawet na pielęgnowanie tych znajomych, których już mają i którzy są naprawdę bliscy, a nie jednym z 400 czy 1000 znajomych na fejsie ;/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar General1234
0 / 2

Kiedyś nawet przez domofon szło się spytać,czy ktoś wyjdzie na dwór itp.Dziś jedynie ktoś zadzwoni gdy czeka przed klatką umówiony z tobą i nie ma nic na koncie aby wysłać sms. Jeśli już się wyjdzie z kolegami na dwór to ludzie patrzą przez okna jakby Jezusa ujrzeli.Nie wiem, może wśród małolatów jeszcze działają nasze metody (domofon, zapukanie do drzwi, wychodzenie na dwór itp). Wśród licealistów i starszych, a nawet wśród gimnazjalistów to nie działa. Według mojego odczucia zaczęło się to zmieniać w okolicach roku 2006/2007 (nie jestem pewny czy to tylko moje odczucie w związku,że od tego czasu stałem się na tyle starszy,że już tak niby nie wypada, czy to już takie powszechne jest wszędzie i u wszystkich). Wcześniej to zmieniało się powoli i było lepiej a od tego czasu zmienia się to zatrważająco szybko na gorsze.Teraz na ławce głównie przesiadują patusy, albo nikt.Kiedyś niemal każdy.Mnie też dziwi posiadanie kilkuset znajomych na FB. Myślę,że 50 to maks. Ja mam zaledwie kilkunastu (chodź gdybym chciał to mógłbym mieć dużo więcej), za to takich których łatwo znaleźć i z którymi czasem się pisze.Mnie nie interesują statystyki w liczbie, a jako tako jakość.Po co mieć 1000 znajomych, skoro w realu z nimi nawet słowa się nie zamieniło, zna się tylko z widzenia, lub wcale się nie zna (o pisaniu z nimi nie wspomnę).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2013 o 16:03

avatar ~Tictac94
+2 / 2

Też szukaliście wyjścia z "labiryntu"? :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar anblu
0 / 0

ciekawiło mnie to ,czy ktoś będzie to robił ! ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar redditch
+1 / 1

Eeee! nie jest tak źle. Wiem jak to otworzyć zajełomi to 15 sekund.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Zbłąkany
+1 / 1

Tak to wygląda mój zamek do drzwi, jak wracam po imprezie do domu...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem