propaganda buddystów od Dalajlamy, którzy są świetni w robieniu wody z mózgów tak ze młodzi ludzie sami się podpalają. Swoja droga historyjka trochę głupawa, kto by się nie spytał dlaczego wyżerasz moje ciacha albo powiedział smacznego ?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 maja 2013 o 10:10
Nie wyjęła swoich ciastek, tylko jadła jego. Już rozumiem, dzięki, ale po co pisać na mnie wykrzykniki, zmyliło mnie zdjęcie z innym rodzajem ciastek. :)
Denna, głupia, nie wnosząca żadnych mądrości historyjka. Mam rozumieć, że osoba, która podwala mi jedzenie sprzed nosa ma dobre intencje? Kto ogarnięty pomyśli o ciastkach w torebce? Osoby które dały plusa, powinny nieznanej osobie na ulicy wręczyć wszystkie swoje kosztowności i podać im swój adres, wtedy dowiemy się, czy film się sprawdził
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 maja 2013 o 19:32
Wydarzyło się to faktycznej osobie, a jestem nią ja. Chciałem złapać pociąg. Było to w kwietniu 1976 roku, w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Zostało jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu. Poszedłem po gazetę, by porozwiązywać krzyżówkę, po kawę i paczkę herbatników. Usiadłem przy stoliku. Opiszę wam scenerię – jest niezwykle ważne, abyście bardzo wyraźnie ją ujrzeli. A więc tu mamy stolik, tu gazetę, filiżankę z kawą, herbatniki. Naprzeciwko mnie siedzi mężczyzna, całkiem przeciętny gość w biznesowym garniturze, z teczką. Nic nie wskazywało na to, aby miał zrobić cokolwiek dziwnego. A jednak zrobił: nagle pochylił się do przodu, wziął do ręki herbatniki, rozerwał opakowanie, wyjął jednego i zjadł.
Muszę powiedzieć, że z takiego typu rzeczami my Brytyjczycy bardzo źle sobie radzimy. W naszej historii, naszym wychowaniu, naszej edukacji nie ma nic, co uczyłoby nas, jak zachować się w stosunku do kogoś, kto w biały dzień kradnie nam herbatniki. Wiadomo, co by się stało, gdyby rzecz miała miejsce na dworcu South Central w Los Angeles. Natychmiast rozpoczęłaby się strzelanina, zjawiłyby się helikoptery, CNN, rozumiecie... w końcu zrobiłem to, co zrobiłby każdy czerwonokrwisty Brytyjczyk: zignorowałem wydarzenie. Gapiłem się w gazetę, wziąłem łyk kawy, próbowałem zrozumieć artykuł, w tekst którego się wpatrywałem, nie byłem jednak w stanie nic pojąć, z wyjątkiem powtarzania w myśli: „Co mam robić?”.
W końcu uznałem: „Trudno, muszę coś zrobić”. Próbując z całych sił nie zauważać, że w tajemniczy sposób paczka została otwarta, wyjąłem herbatnik. Pomyślałem sobie: „To go uspokoi”. Nie uspokoiło, bowiem po chwili powtórzył to, co przedtem. Wziął następny herbatnik. Ponieważ za pierwszym razem nic nie powiedziałem, za drugim jakby trudniej było podnieść temat: „Przepraszam bardzo, trudno tego nie zauważyć, ale...”. Nic by to nie dało.
Zjedliśmy całą paczkę. Było w niej co prawda tylko osiem herbatników, ale sprawa zdawała się trwać wieczność. On brał herbatnik, ja brałem herbatnik, on brał herbatnik. Kiedy skończył, wstał i odszedł. Wymieniliśmy pełne znaczenia spojrzenia, po czym poszedł sobie, ja zaś głęboko odetchnąłem i opadłem ciężko na oparcie krzesła.
Wkrótce podstawiono pociąg, dopiłem kawę, wstałem i podniosłem gazetę, pod którą leżały moje herbatniki. Tym, co szczególnie lubię w tej opowieści, jest wrażenie, że gdzieś po Anglii przez ostatnie ćwierć wieku krąży całkowicie przeciętny facet, który ma do opowiedzenia identyczną historię – tyle tylko, że brakuje jej puenty.
Przewspaniała i wzruszająca historia zmuszająca do refleksji. *(wybaczcie jestem dopiero co po maturze)
Made my day!
Niczym dobry dreszczowiec, niespodziewana końcówka :D
thriller?
O co ci chodzi, Koza1992?
propaganda buddystów od Dalajlamy, którzy są świetni w robieniu wody z mózgów tak ze młodzi ludzie sami się podpalają. Swoja droga historyjka trochę głupawa, kto by się nie spytał dlaczego wyżerasz moje ciacha albo powiedział smacznego ?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2013 o 10:10
KotJarka - może podpieprzyła ciastka niemowie
Trochę mogę być, ale nie za mocno.
Coś się wam popsuło na demotach, bo lajka nie mogę dać.
Odkryłem, że jak się cofnie filmik zaczyna lecieć muzyka... mówię serio.
Ona wyjęła ciastka, on jadł jej ciastka, później wrzucił jej do torebki swoje ciastka? Tak?
Nie. Ona jadła jego ciasteczka myśląc, że to są jej.
Wyjęła ciastka ale one wróciły do torebki i dalej jadła ciastka faceta. MYŚL LOGICZNIE !
@WarriorOfGloom :)
Nie wyjęła swoich ciastek, tylko jadła jego. Już rozumiem, dzięki, ale po co pisać na mnie wykrzykniki, zmyliło mnie zdjęcie z innym rodzajem ciastek. :)
Denna, głupia, nie wnosząca żadnych mądrości historyjka. Mam rozumieć, że osoba, która podwala mi jedzenie sprzed nosa ma dobre intencje? Kto ogarnięty pomyśli o ciastkach w torebce? Osoby które dały plusa, powinny nieznanej osobie na ulicy wręczyć wszystkie swoje kosztowności i podać im swój adres, wtedy dowiemy się, czy film się sprawdził
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2013 o 19:32
Nie karmcie tego trolla. Nie warto.
precz z innowiercami!!!
Dobra przypowieść, szkoda że ja nie wpadłem na pomysł z youtubem i napisami. Leci plusik.
Wydarzyło się to faktycznej osobie, a jestem nią ja. Chciałem złapać pociąg. Było to w kwietniu 1976 roku, w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Zostało jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu. Poszedłem po gazetę, by porozwiązywać krzyżówkę, po kawę i paczkę herbatników. Usiadłem przy stoliku. Opiszę wam scenerię – jest niezwykle ważne, abyście bardzo wyraźnie ją ujrzeli. A więc tu mamy stolik, tu gazetę, filiżankę z kawą, herbatniki. Naprzeciwko mnie siedzi mężczyzna, całkiem przeciętny gość w biznesowym garniturze, z teczką. Nic nie wskazywało na to, aby miał zrobić cokolwiek dziwnego. A jednak zrobił: nagle pochylił się do przodu, wziął do ręki herbatniki, rozerwał opakowanie, wyjął jednego i zjadł.
Muszę powiedzieć, że z takiego typu rzeczami my Brytyjczycy bardzo źle sobie radzimy. W naszej historii, naszym wychowaniu, naszej edukacji nie ma nic, co uczyłoby nas, jak zachować się w stosunku do kogoś, kto w biały dzień kradnie nam herbatniki. Wiadomo, co by się stało, gdyby rzecz miała miejsce na dworcu South Central w Los Angeles. Natychmiast rozpoczęłaby się strzelanina, zjawiłyby się helikoptery, CNN, rozumiecie... w końcu zrobiłem to, co zrobiłby każdy czerwonokrwisty Brytyjczyk: zignorowałem wydarzenie. Gapiłem się w gazetę, wziąłem łyk kawy, próbowałem zrozumieć artykuł, w tekst którego się wpatrywałem, nie byłem jednak w stanie nic pojąć, z wyjątkiem powtarzania w myśli: „Co mam robić?”.
W końcu uznałem: „Trudno, muszę coś zrobić”. Próbując z całych sił nie zauważać, że w tajemniczy sposób paczka została otwarta, wyjąłem herbatnik. Pomyślałem sobie: „To go uspokoi”. Nie uspokoiło, bowiem po chwili powtórzył to, co przedtem. Wziął następny herbatnik. Ponieważ za pierwszym razem nic nie powiedziałem, za drugim jakby trudniej było podnieść temat: „Przepraszam bardzo, trudno tego nie zauważyć, ale...”. Nic by to nie dało.
Zjedliśmy całą paczkę. Było w niej co prawda tylko osiem herbatników, ale sprawa zdawała się trwać wieczność. On brał herbatnik, ja brałem herbatnik, on brał herbatnik. Kiedy skończył, wstał i odszedł. Wymieniliśmy pełne znaczenia spojrzenia, po czym poszedł sobie, ja zaś głęboko odetchnąłem i opadłem ciężko na oparcie krzesła.
Wkrótce podstawiono pociąg, dopiłem kawę, wstałem i podniosłem gazetę, pod którą leżały moje herbatniki. Tym, co szczególnie lubię w tej opowieści, jest wrażenie, że gdzieś po Anglii przez ostatnie ćwierć wieku krąży całkowicie przeciętny facet, który ma do opowiedzenia identyczną historię – tyle tylko, że brakuje jej puenty.
Douglas Adams - Herbatniki
To było na joe monster.org kilka tygodni temu. Demotywatory pełnymi garściami korzystają z tego portalu.
Demotywatory zostały stworzone przez joemonster więc co się dziwisz. Taki spin-off :)
Uuu, już ci lepiej jak sobie ulzyles? Bieda jak hooj
"to wideo jest jak ciastko"... otóż nie. To wideo jest jak gówno. Każdy może się tym ubrudzić