To nie jest kwestia piwa tylko niewielkich dawek alkoholu. Efekt doskonale znany i to od dawna, 1 jednostka alkoholu zmniejsza istotnie ryzyko śmierci sercowo-naczyniowej. Firmy ubezpieczeniowe biorą go pod uwagę przy ocenie ryzyka. Tylko że:
* przy większej dawce skutki się odwracają,
* sporo zależy od diety,
* sporo zależy od czynników genetycznych,
* korzystny wpływ dotyczy chorób narządu krążenia, ale nie np. CSN czy wątroby - jeśli ktoś jest nosicielem wirusa zapalenia wątroby albo hemochromatozy, z pewnością toksyczność przeważa.
Do tego skuteczniejsze od piwa jest czerwone wino, ze względu na obecność polifenoli (ciekawe, że sztuczne preparaty zawierające polifenole nie działają). Jest to jeden z ważnych czynników dobroczynnego wpływu tzw. diety śródziemnomorskiej.
Nie umiecie czytać jedno dziennie a nie nawet 10 bez upijania sie chodzi o zawartośc alkoholu w jednym piwie !!! 1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Choć podzielam kwestie że regularne picię prowadzi do alkoholizmu nie mniej nie zaprzecza to powyższemu demotowi gdyż każda trucizna w małej ilości MOŻE okazać się lekarstwem a każde lekarstwo w dużej ilości MOŻE okazać się trucizną .
Piwo jest na drożdzach a alkochol to cukry. Jak masz pasorzyty bądz grzyby w organizmie to na drugi dzien nie masz kaca ale zle sie czujesz. Wtedy wiec, że to choroba grzybiczna wewnatrz twojego organizmu pasorzyt wchłania wiekszość alkocholu a drożdze go wspomagaja i jest aktywny (Plamy na jezyku, bule w klatce piersiowej pieczenie przełyku, uczucie nadętego brzucha, stan lękowy, depresja)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 czerwca 2013 o 10:00
Ale pierd... Dokładnie takie bzdury gada mój ojciec wypijając 4-5-te piwo codziennie. On tłumaczy się jeszcze tym, że to dla zdrowia bo kiedyś miał kamień w nerkach i teraz się boi i je płuka. I powiedz mi, że to dla zdrowia, że chodzi przez to napruty po domu codziennie.
Boże, ale mnie wkurzył ten demot...
Mój ojciec też kiedyś pił jedno dziennie "dla zdrowotności" jak to mawia. A teraz dnia nie może wytrzymać. Pierwsze co robi po przyjściu z roboty to aplikacja browara i otwarcie następnego. Jak nie idzie do pracy to budzi mnie rano o 9 otwieraną puszką w kuchni.
Ale pierdzielcie jakie to dobre i nieszkodliwe.
Chlejcie se jak chcecie. Jak dla mnie możecie się nawet na śmierć zachlać. Tylko nie wrzucajcie tu takich głupot...
czy ty potrafisz czytać demoty gimbusie? Przecież pisze ja tobie, że nadmiar alkoholu szkodzi. Nie ma tu mowy o patologicznym tankowaniu piwa całymi zgrzewkami!
czy ty potrafisz czytać demoty gimbusie? Przecież pisze ja tobie, że nadmiar alkoholu szkodzi. Nie ma tu mowy o patologicznym tankowaniu piwa całymi zgrzewkami!
Co za bzdura - kto takie bajeczki opowiada. To o minimalnej dawce jako czegoś w jakimś stopniu poprawiającej stan zdrowia nie jest złe. Ale stwierdzenie, że w piwie jest tego tak mało i nie prowadzi to do alkoholizmu to już fantasy albo coś w tym stylu. Przez tego typu "mądrość" ilość alkoholików w Polsce rośnie. A procent osób, które stają się trzeźwymi alkoholikami to niecałe 15% :/ Proszę usuńcie tego demota bo naprawdę może zrobić komuś krzywdę. To tak jak pisać, że "skakanie z wieżowca zapewne nie skończy się śmiercią, więc róbcie to wszyscy!"
ahh ta zbuntowana gimbaza
To nie jest kwestia piwa tylko niewielkich dawek alkoholu. Efekt doskonale znany i to od dawna, 1 jednostka alkoholu zmniejsza istotnie ryzyko śmierci sercowo-naczyniowej. Firmy ubezpieczeniowe biorą go pod uwagę przy ocenie ryzyka. Tylko że:
* przy większej dawce skutki się odwracają,
* sporo zależy od diety,
* sporo zależy od czynników genetycznych,
* korzystny wpływ dotyczy chorób narządu krążenia, ale nie np. CSN czy wątroby - jeśli ktoś jest nosicielem wirusa zapalenia wątroby albo hemochromatozy, z pewnością toksyczność przeważa.
Do tego skuteczniejsze od piwa jest czerwone wino, ze względu na obecność polifenoli (ciekawe, że sztuczne preparaty zawierające polifenole nie działają). Jest to jeden z ważnych czynników dobroczynnego wpływu tzw. diety śródziemnomorskiej.
Nieprawda. Z piwem też można przegiąć. Znam kogoś, kto samym piwem (codziennie i dużo, ale bez upijania) wpędził się w ciężką chorobę.
Nie umiecie czytać jedno dziennie a nie nawet 10 bez upijania sie chodzi o zawartośc alkoholu w jednym piwie !!! 1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Choć podzielam kwestie że regularne picię prowadzi do alkoholizmu nie mniej nie zaprzecza to powyższemu demotowi gdyż każda trucizna w małej ilości MOŻE okazać się lekarstwem a każde lekarstwo w dużej ilości MOŻE okazać się trucizną .
Piwo jest na drożdzach a alkochol to cukry. Jak masz pasorzyty bądz grzyby w organizmie to na drugi dzien nie masz kaca ale zle sie czujesz. Wtedy wiec, że to choroba grzybiczna wewnatrz twojego organizmu pasorzyt wchłania wiekszość alkocholu a drożdze go wspomagaja i jest aktywny (Plamy na jezyku, bule w klatce piersiowej pieczenie przełyku, uczucie nadętego brzucha, stan lękowy, depresja)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2013 o 10:00
co za bełkot :E
Ale pierd... Dokładnie takie bzdury gada mój ojciec wypijając 4-5-te piwo codziennie. On tłumaczy się jeszcze tym, że to dla zdrowia bo kiedyś miał kamień w nerkach i teraz się boi i je płuka. I powiedz mi, że to dla zdrowia, że chodzi przez to napruty po domu codziennie.
Boże, ale mnie wkurzył ten demot...
Mój ojciec też kiedyś pił jedno dziennie "dla zdrowotności" jak to mawia. A teraz dnia nie może wytrzymać. Pierwsze co robi po przyjściu z roboty to aplikacja browara i otwarcie następnego. Jak nie idzie do pracy to budzi mnie rano o 9 otwieraną puszką w kuchni.
Ale pierdzielcie jakie to dobre i nieszkodliwe.
Chlejcie se jak chcecie. Jak dla mnie możecie się nawet na śmierć zachlać. Tylko nie wrzucajcie tu takich głupot...
Mnie tym bardziej zdenerwował , bo mój tata zmarł z picia w młodym wieku .
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2013 o 13:48
czy ty potrafisz czytać demoty gimbusie? Przecież pisze ja tobie, że nadmiar alkoholu szkodzi. Nie ma tu mowy o patologicznym tankowaniu piwa całymi zgrzewkami!
czy ty potrafisz czytać demoty gimbusie? Przecież pisze ja tobie, że nadmiar alkoholu szkodzi. Nie ma tu mowy o patologicznym tankowaniu piwa całymi zgrzewkami!
Co za bzdura - kto takie bajeczki opowiada. To o minimalnej dawce jako czegoś w jakimś stopniu poprawiającej stan zdrowia nie jest złe. Ale stwierdzenie, że w piwie jest tego tak mało i nie prowadzi to do alkoholizmu to już fantasy albo coś w tym stylu. Przez tego typu "mądrość" ilość alkoholików w Polsce rośnie. A procent osób, które stają się trzeźwymi alkoholikami to niecałe 15% :/ Proszę usuńcie tego demota bo naprawdę może zrobić komuś krzywdę. To tak jak pisać, że "skakanie z wieżowca zapewne nie skończy się śmiercią, więc róbcie to wszyscy!"
A to dziwne, bo mój tata właśnie popadł w alkoholizm od picia piwa, coraz to mocniejszego. Czego to ludzie nie wymyślą, by im biznes lepiej kwitł ;/