W metalowej puszcze to jest nic nie warte.
Dopiero na motocyklu czujemy prawdziwą wolność, czujemy otaczające nas zapachy.
Widzimy jak asfalt ucieka nam kilka centymetrów pod nogami. Nawiązujemy kontakty z ludźmi na trasie. Wspaniała sprawa. Lewa w Górę wszystkim motocyklistą którzy potrafią jeszcze wsiąść na motocykl bez celu i planu podróży i poprostu jechać przed siebie, czerpiąc całymi garściami radość z jazdy.
Dla jednych metalowa puszka, dla innych pasja i hobby. Dla Ciebie jako motocyklisty przejażdżka w "puszce" nie jest nic warta, dla mnie samochodziarza to jest coś pięknego. Szerokiej drogi wszystkim, którzy potrafią docenić czym jest taka przejażdżka, zarówno motocyklistom, jak i kierowcom.
Fakt motocykl to jest coś, całkowita niezależność, czujesz się szybki jak gepard, nikt i nic nie może cię złapać, a twoje problemy zdają się cię gonić na składaku. To jest TO. No ale inni mogą woleć auto/rower/żaglówkę/coś innego, tylko mała prośba do samochodziarzy - patrzcie w lusterka! Ostatnio o mało taki jeden niedorozwinięty mało mnie nie zepchnął z drogi.
Nie stać mnie na benzynę. Poza tym wolę wybrać się wieczorem do lasu i na pola, o zmierzchu i nocą wszystko jest piękniejsze, pełne magii... I można poobserwować nietoperze. :D
Czas na przemyślenia? Za kółkiem można się zrelaksować bo właśnie nie myśli się o niczym tylko skupia na drodze. Ci co chcą myśleć o niebieskich migdałach podczas jazdy nie kończą dobrze.
Jeremi był Flinstonem, że chodził w czasie przejażdżki?
Drogi kolego. Nie wiem jak ty, większość ludzi nie teleportuje się do samochodu. Najpierw trzeba wstać i podejść do niego. :)
Jeśli na przykład facet ma jechać autobusem i stawić się w więzieniu na odbycie kary to: idzie jechać siedzieć.
Nie. Po prostu jest człowiekiem, a nie samochodem. Dlatego, żeby wsiąść do samochodu, musi pójść.
Dzis na rowerku....zgubiłam sie gdzieś w polnych drogach...ale fajnie było tak spędzić niedzielny poranek...
Jak można się zgubić?! A co do demota to robie tak kilka razy w tygodniu, i nie przeszkadza mi wiatr chłód czy deszcz, robie tak gdy mam ochotę.
W metalowej puszcze to jest nic nie warte.
Dopiero na motocyklu czujemy prawdziwą wolność, czujemy otaczające nas zapachy.
Widzimy jak asfalt ucieka nam kilka centymetrów pod nogami. Nawiązujemy kontakty z ludźmi na trasie. Wspaniała sprawa. Lewa w Górę wszystkim motocyklistą którzy potrafią jeszcze wsiąść na motocykl bez celu i planu podróży i poprostu jechać przed siebie, czerpiąc całymi garściami radość z jazdy.
Dla jednych metalowa puszka, dla innych pasja i hobby. Dla Ciebie jako motocyklisty przejażdżka w "puszce" nie jest nic warta, dla mnie samochodziarza to jest coś pięknego. Szerokiej drogi wszystkim, którzy potrafią docenić czym jest taka przejażdżka, zarówno motocyklistom, jak i kierowcom.
Chyba nigdy nie latałeś,szybowcem ani nie żeglowałeś. Przede wszystkim cisza i bezmiar przestrzeni,a nie warczenie i smród spalin.
Mnie tam przejażdżki w puszkach też nie rajcują, prawdziwa przyjemność to jazda na rowerze i co najważniejsze w harmonii z naturą.
Fakt motocykl to jest coś, całkowita niezależność, czujesz się szybki jak gepard, nikt i nic nie może cię złapać, a twoje problemy zdają się cię gonić na składaku. To jest TO. No ale inni mogą woleć auto/rower/żaglówkę/coś innego, tylko mała prośba do samochodziarzy - patrzcie w lusterka! Ostatnio o mało taki jeden niedorozwinięty mało mnie nie zepchnął z drogi.
fincher popieram w 100% lwg
Nas nie stać na paliwo, niestety nie zarabiamy tyle co on.
Często tak robię;-)
zazwyczaj nie chodzę jeżdżąc..
Przejażdżka ot tak za 6 złotych za litr? Na początku pomyślałem o rowerze, wtedy tak, ale samochodem tylko, gdy trzeba.
Benzyna kosztuje. Nie lepszy długi spacer albo przejażdżka rowerem? Zarówno dla portfela jak i dla zdrowia.
Na rowerze - super. Samochodem? Idiotyzm.
Najpierw trzeba mieć na paliwo :). Nie wspominając o samochodzie i prawie jazdy.
Nie stać mnie na benzynę. Poza tym wolę wybrać się wieczorem do lasu i na pola, o zmierzchu i nocą wszystko jest piękniejsze, pełne magii... I można poobserwować nietoperze. :D
Jak bym miał czas i kasę to chętnie bym tak robił.
Czas na przemyślenia? Za kółkiem można się zrelaksować bo właśnie nie myśli się o niczym tylko skupia na drodze. Ci co chcą myśleć o niebieskich migdałach podczas jazdy nie kończą dobrze.
Lubie samotne spacery ;) można wtedy w spokoju pomyśleć.
Jak ja wyjeżdżam "zwiedzać świat" to dojeżdżam do stacji i muszę zatankować żeby dojechać z powrotem do domu.
Robię tak parę razy w tygodniu.
Niestety, nie stać mnie na tankowanie tylko po to, żeby sobie pojeździć. Mam rodzinę, dziecko i 1200zł pensji.
Tak się jeździ motocyklem, nie jest ważne przejechanie od punktu A do punktu B a sama jazda.
Witamy w świecie motocyklistów...my tak mamy cały czas :)
wczoraj
prawie codziennie, motocykliści tak mają
Kiedy znajdziesz sie na zakrecie, gaz w podloge i odciecie
Benzyna za droga...
No wlasnie, ze w "puszce". Rowerem trzeba jezdzic - tylko to jest prawdziwa wolnoscia