Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
878 989
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A Anla
+13 / 15

Potwierdzam, że nie należy zwlekać z wizytą u lekarza. U mnie również zdiagnozowano zespół policyctycznych jajników (również miałam 16 lat, cytując lekarza moje jajniki wyglądały jak dwa małe kalafiory), tak jak koleżanka zaniedbałam sobie leczenie i wizyty u ginekologa. Mając 19 lat wziełam się za siebie i od tamtej pory dbam o te sprawy - obecnie mam 26 lat i 7 miesięczną córke :) głowa do góry - cza to długo leczyć dla da się wyleczyć :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2013 o 19:14

avatar monikashell
+1 / 1

gratuluje córki. badać się trzeba i to nie wymaga dyskusji. ale chce zwrócić uwagę na jeden fakt - teraz lekarze mają "modę" na wciskanie kobietą różnych chorób i teraz akurat jest moda na PCOS. A jajniki o budowie policystycznej to jeszcze nie zespół policystycznych jajników. Aby stwierdzić zespół, oprócz obrazu USG gdzie widzimy charakterystyczne jajniki, muszą występować jeszcze objawy przynajmniej 2 z 3: nieprawidłowa proporcja hormonów (podwyższony cholesterol i testosteron, insuliny, wyższy poziom LH w stosunku do FSH), nadmierne owłosienie ciała (nadmierne to znaczy, że rosną ci wąsy lub broda - nie kilka włosków, masz włosy na plecach i na klatce piersiowej - czyli w miejscach gdzie normalnie ci włosy nie rosną), nieregularne miesiączki - cykle bezowulacyjne. 25% kobiet (czyli co 4-ta) ma taką budowę jajników, ale wśród tych 25% tylko u 12% potwierdza się PCOS. Niestety lekarze idą na łatwiznę i widząc na USG jajniki stwierdzają PCOS zamiast zrobić komplet badań i poszukać innej przyczyny takiego wyglądu jajników np. podwyższona prolaktyna (którą leczy się już zupełnie inaczej bo może być spowodowana gruczolakiem na przysadce) też zmienia budowę jajnika. jeśli chodzi o leczenie, to bez paniki, choroba jest nieuleczalna i nie wiadomo co ją powoduje - leczenie jest objawowe czyli jak chcesz zajść w ciążę, dostajesz leki stymulujące jajeczkowanie np. CLO. przyjmowanie pigułek czy luteiny nie rozwiązuje problemu i chodzi w tym tylko o to, żebyś wiedziała kiedy masz mieć okres i żeby te przerwy nie były za długie. ważne, żeby badać ilość hormonów i być na diecie. ps. są teorie jak wspomina ktoś w poniższych postach, że część zespołów PCOS wynika z otyłości i jak osoby powrócą do prawidłowej wagi jajniki też wracają do normy. więc najpierw trzeba zadbać o siebie a potem faszerować się hormonami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rudewredne
+4 / 6

Dodam, że marzenia nie tylko o dzieciach legną w gruzach.
Któregoś dnia nieleczone policystyczne jajniki mogą zrobić psikus i urosnąć do wielkości dużego jabłka - w zewnętrznym wyglądzie można ich nawet nie zauważyć na przykład pod tuszą, a w wyniku mikrourazu się rozpaść - wtedy na przykład z gorącej randki czy meczu piłkarskiego lądujemy w szpitalu na bolesnej operacji i kilka tygodni mamy wyjęte z życia, by uratować nasze życie. Tylko regularne badania u ginekologa nas uchronią przed ryzykowną operacją, a nawet śmiercią. Nie tylko rak nam grozi! Każda dziewczyna jeszcze przed ukończeniem 20 roku życia powinna mieć za sobą wizytę u ginekologa. Dziewicom najczęściej nie przeprowadza się badań dopochwowych, co jest częstą obawą młodych dziewczyn, a wyłącznie badania przez powłoki brzuszne, które i tak z powodzeniem wykluczają groźne objawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewabialkowska012
+6 / 16

Nie każdy marzy o gromadce dzieci jakby nie było o czym. Ale demot popieram (+)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Alezja365
+3 / 5

Potwierdzam, że trzeba chodzić do ginekologa, gdy coś się dzieje. Bo gdy zlekceważymy błahe objawy choroby to po pewnym czasie pojawią się dużo poważniejsze i niekoniecznie będą już dotyczyć schodzenia, które wcześniej było. Koleżanka mojej mamy tak własnie zrobiła, olała ból brzucha i fakt, że zaczął się dziwnie powiększać. Jak poszła do lekarza okazało się, że to rak dróg rodnych w zaawansowanym stadium. Więc dziewczyny te duże i te mniejsze: DBAJMY O SIEBIE! :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gvbasklhgvb
+1 / 9

A kto by chciał dzieci w tych czasach???? Po prostu trzeba dbać o zdrowie i to jest ważniejsze!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar survive
-2 / 8

są plusy, oszczędzisz na antykoncepcji :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~TTOOOOO_T12
+3 / 5

16 minelo rok .tj 17 potem dwa lata i pol zwlekanioa to 17+ 2,5 wiec 19,5 lub 20 ,,,,a pisze ze 18 . super realistyczny demot.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Adik_86
+2 / 4

Hmm:
1. Napisała, że zgłosiła się do lekarza mając lat 16, ale zwlekała z tym rok, co znaczy, że zauważyła problem mając lat 15. Wystarczy uważnie przeczytać.
2. Gorzej z tymi dwoma latami. Mogło pewnie chodzić o to, że w ciągu 2 lat. Ale jeśli trzymać się ścisłych wytycznych (m.in. na podstawie nicku i daty demota), to można zgadywać, że ma dziewczyna urodziny w styczniu ;)
Pozdro :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
0 / 0

To, że moja miesiączka jest nieregularna ( trwająca co 50-70 dni ) zauważyłam mając już około 15 lat.. Mamie oczywiście nie powiedziałam ani słowa, a sama po prostu bałam się pójść do lekarza, chyba głównie dlatego, że obawiałam się, że zacznie mi wkładać coś do pochwy, będzie boleć no i oczywiście wstyd ... Dopiero gdy zaczęło to być naprawdę uciążliwe powiedziałam mamie ( oczywiście też z wielkimi lękami ) - miałam wtedy lat około 16. Mama oczywiście szybko zareagowała - udałyśmy się do lekarza, który zrobił totalnie bezbolesne usg przez powłokę brzuszną. Już wtedy był nieco zaniepokojony lecz stwierdził, że wygląd moich jajników możne być chwilowy i najlepiej by było gdybym się zgłosiła tuż po miesiączce ponieważ ponownie chce zobaczyć moje jajniki. Dostałam tabletki ( dokładnie antykoncepcyjne ), które miały uregulować okres. Nadeszły wakacje, na które wyjechałam, a po powrocie już totalnie zapomniałam o lekarzu, z reszta miesiączka wróciła do normy ( była co około 35 dni)..I taki stan trwał około 2 lat ( właściwie to półtora roku - w democie zaokrągliłam ) W styczniu tego roku moja miesiączka ponownie zaczęła być baaaardzo rozregulowana, ale zamiast udać się do lekarza to wolałam zajmować się obowiązkami szkolnymi czy nauką do prawa jazdy - dosłownie wszystkim tylko nie samą sobą. pod koniec czerwca dopiero udałam się do lekarza ... i zaczęło się... Mam nadzieję, że teraz rozumiesz, że nie mam 19,5 czy 20 lat lecz 18 ( urodziłam się w marcu 1995 )

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mmadzzziiaa
+5 / 7

już bez przesady sama mam policystyczne jajniki i jest mi z tym dobrze :))) nie mówie tu o tym że chodzenie do gina jest złe owszem trzeba chodzić ale już bez przesady moja mama ma policystyczne i jakoś jestem na świecie a to było 22 lata temu... medycyna bardzo się rozwinęła regularnie chidze do lekarza ginekologa-endokrynologa który powiedział że jeżeli będe chciala zajść w ciąże to żebym powiedziała jakies pół roku wcześniej to zaczniemy leczenie i będzie git a jak leczenie farmakologiczne nie pomoże to operacyjnie :)) więc nie ma co tak pierdzielic głupot bo sie zdenerwowałam i tez biore tabsy od 4 lat :)) a tabsy są po to żeby mies uteguować tylko dlatego je masz żebyś wiedziała kiedy okres dostaniesz a objawy pco to bez badania ginekologicznego można zobaczyć... zwiększone owłosienie na rękach twarzy nogach w okolicach intymnych dziękuje to są przykłady co jest związane z zbyt dużą ilością testosteronu i innych hormonów męskich więc chodzenie do gina owszem ale nie starszenie o byciu bezpłodnym teraz pco jest uleczalne więc nie mów ze bedziesz bezpłodna... dziękuje :))) takie jest moje zdanie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tofa
-1 / 3

Łatwo powiedzieć, gorzej jak lekarz cię olewa. Mam to samo, bardzo nieregularne a lekarz twierdzi że nie wie dlaczego i żadnych badań nie robi poza usg. Ostatnio mam wrażenie że bierze mnie za histeryczkę której odbija, jakbym chodziła do niego dla przyjemności:/ Niby przepisał tabletki które działały, teraz podrzucił takie, po których czuję się fatalnie- ale mam je brać, bo się przyzwyczaję do nieustającego bólu, który w ulotce jest opisany w stylu "pilnie skontaktuj się z lekarzem". Lekarze w Polsce mają w d*pie pacjentów. Acha, zdaniem mojego gina, bez tabletek na pewno nie zajdę, z nimi też nie mam gwarancji, no ale życie, po co zlecić dokładniejsze badania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~diagnozowana_przez_5_lat
+1 / 1

Musisz wykonać badania hormonalne (zrobienie prywatnie wszystkich potrzebnych hormonów nie wyjdzie Cię więcej niż 100zł, a wyniki bedziesz mieć do 3 dni !!!). Potem zmień lekarza i idź do nowego z wynikami. Zmień tabletki jak najszybciej!!! Polecam Atywie - koło 30 zł za miesięczną kurację ale jest to lek nowej generacji (oczywiście nierefundowany w związku z tym) bez nadmiernego zbierania się wody w organizmie, bez tycia i przeważnie bez bólu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar vvrytmiereggae
+3 / 5

to po co my skladki placimy skoro i tak prawie kazdy musi sie leczyc prywatnie? chore

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
+1 / 1

ja za moje badania hormonalne zapłaciłam 300 zl.. myślałam, że padnę jak usłyszałam tą cene.tylko, że lekarz nakazał mi zrobić badania na :Androstendion, Estradiol, FSH, LH, Prolaktyna, TSH,HE4, SHBG, Testosteron wolny.Mam podwyższony poziom androstendionu, prolaktyny oraz testosteronu wolnego ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K koperek1205
-2 / 2

Ja też miałam problemy podobne nie zgłaszając się do ginekologa, też nieregularne miesiączki itp, później okazało się, że moja cała flora bakteryjna jest zaburzona, a po badaniu usg dowiedziałam się, że mam torbiela na jajniku, który jest już bardzo powiększony.. dostałam na to tabletki na które mam uczulenie i przestałam je brać i znów długo nie byłam u lekarza i teraz na pewno się zgłoszę ! Nie zwlekajcie z takimi rzeczami dziewczyny, ja już też nie będę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Polialk
-2 / 4

Ja staram się zaglądać do ginekologa około raz na 2-3 miesiące. By skontrolować ogólny stan "podwozia" :D Ano i sprawdzić, czy tabletki antykoncepcyjne nie zaburzają nic w organizmie. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+1 / 1

Jesteś zdrowa, a mimo to chodzisz do ginekologa do 2 miesiące? W jakim celu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ewel19
-1 / 1

Dokładnie tak, leku nie ma, ale dobry lekarz i odpowiednie leki sprawiają, że kobiety z tym zespołem również mogą mieć dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anuluu
0 / 8

Badania tak. Ale gdybym mogła zrobić coś żeby być naturalnie bezpłodna to bym się bez wahania na to zgodziła. (drażnią mnie te małe rozwrzeszczane istoty przez które kobieta musi tyle wycierpieć)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar survive
-1 / 1

nie możesz się wysterylizować? chyba nie jest to zakazana operacja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewabialkowska012
-1 / 1

Jakie ty masz dzieci? Moje były cichutkie i spokojne od samego urodzenia (nawet w szpitalu w ogóle nie płakały), więc nie generalizuj bo znam dużo spokojnych dzieci. To że nie umiesz ich wychować to już inna sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Dziki_Lelek
0 / 0

@survive owszem, w Polsce dla kobiet jest to nielegalne. Tylko facet może podwiązać legalnie nasieniowody.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zswxdecfrthyjuk
0 / 6

Rozwaliło mnie ostatnie zdanie, po tak dramatycznym początku, całe szczęście, że nie marze o gromadce dzieci (mam ambitniejsze marzenia, czy naprawdę jeszcze istnieją młodzi ludzie, nie mówiąc o wyjątkach mających takie marzenia?) :D czy bezpłodność to naprawdę taka wielka tragedia? omg... raczej w 100% skuteczne zabezpieczenie, takie dożywotnie :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
-4 / 4

ciekawe kto będzie pracował na Twoją emeryturę jak już skończysz te 67 lat... :))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zswxdecfrthyjuk
+2 / 4

''zwisa'' mi to, bo nie potrzebna mi emerytura i chętnie bym od tego odstąpiła, gdybym tylko nie musiała teraz płacić, bo sama sobie zabezpieczę swoja przyszłość, nie wiem jak można oddać swoją starość w ręce zusu i ich głodowe stawki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
-2 / 2

jako tradycjonalistka myślę o dzieciach i to, że mogę mieć ogromne problemy z zajściem w ciąże to dla mnie tragedia. ZUS swoją drogą, ale kto na stare lata Ci będzie pomagał? Wolisz wylądować w domu starców? Ja osobiście wolała bym mieć kogoś kto mi zrobi zakupy, wykupi leki czy pomoże w czasami najostrzejszych czynnościach, a dzieci to najbardziej zaufane osoby i w pełni nadające się do tego ;))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zswxdecfrthyjuk
+3 / 5

haha, jeśli po to się rozmnażasz żeby mieć darmowy serwis pielęgniarski to powodzenia :) od tego są pielęgniarki, a nie dzieci, nie mówiąc już o tym kiedy te dzieci np mieszkają na innym kontynencie (chyba że będziesz trzymać je na siłę przy sobie? to nie byłoby nawet samolubne, ale już by cię uczyniło wyrodną matką), są zajęci swoim życiem itp ;) swoją drogą chyba tylko w polsce wizja starości to męka, która zakończy się w domu starców :) pomijając już to, że prawie wszyscy ludzie w domach starców mają dzieci, wnuki, prawnuków a i tak tam są. Dzieci to nie jest żadne zabezpieczenie starości, raczej inwestycja, na którą każdy powinien decydować się tylko i wyłącznie z własnej chęci i chęci wprowadzenia w świat nowego człowieka (ja np takiej potrzeby nie czuję i nigdy nie czułam), bo dzieci się nie posiada tylko przygotowuje do samodzielnego życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewabialkowska012
+2 / 2

cocacola95 - "dzieci to najbardziej zaufane osoby", tak? zależy na jakie trafisz, moje córki na przykład powiedziały mi że wolą żebym zdychała sama pod mostem a i tak mi nie pomogą, jak tylko skończyły 18 lat spakowały się i wyjechały nie wiadomo gdzie. Zmieniły numery i nie mogłam się nijak skontaktować. Kilka tygodni temu przyjechały, zostawiły mi niby "syrop malinowy" do picia, szybko wyjechały. Wypiłam, rozbolał mnie brzuch, trafiłam do szpitala gdzie okazało się że mam ciężkie zatrucie pokarmowe. Już z niego wyszłam, natomiast na fecebooku jedna z córek napisała: "smacznego kompotu, skończysz w gów.nie mamuśko stara su.ko". Jeżeli twierdzisz że można ufać dzieciom, to życzę ci żebyś trafiła na takie godne zaufania. No i jeszcze jedno: nie będziesz miała wyrzutów, że np. twoja córka musi rzucić studia czy tam pracę, przyjaciół, chłopaka, może marzenia po to żeby wrócić do Polski i się tobą zajmować? A marzenia, plany legną w gruzach? Bo ja bym miała straszne wyrzuty sumienia, że przeze mnie nie może się realizować i wolałabym dom starców dla dobra dziecka. Nie chciałabym żeby mi do końca życia wypominała, że przeze mnie zmarnowała swoje życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2013 o 18:45

C cocacola95
-1 / 1

właśnie nie do końca, moja rodzina jest bardzo schorowana. gdy byłam w 2 klasie gimnazjum okazało się, że moja mama choruje na raka. do tej chwili ( czyli około 3 lat) stale się nią zajmuje, czy pomagam. w domu zawsze czysto, obiad na stole ;) i nie wyobrażam sobie aby moje dzieci mnie zostawiły.od tak.. i jeżeli będzie trzeba to zostawie swoje marzenia ! bo matka jest tylko i wyłącznie jedna, przekazała mi mase wartości, nauczyła mnie życia więc pora odwdzięczyć się jej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
+1 / 3

Taa... zazwyczaj lekarz bez badań powie "to normalne". Wiem, że koleżanki które miewają nieregularne usłyszały to samo od swoich ginekologów. Jak się nie wybierze prywatnie, to trafić na normalnego lekarza, to jak wygrana na loterii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2013 o 5:20

avatar ~Kriejtor
-2 / 6

Bardzo ciekawa historia, może ja opowiem swoją, związaną z tym tematem. Ogólnie mam opinię raczej przystojnego chłopaka. Miałem dziewczynę, z którą byłem przez pięć lat. Jak wziąłem ją jako swoją była gruba (nie po prostu puszysta) i niezbyt urodziwa, chociaż dla mnie była najpiękniejsza na świecie. Jej uśmiech, spojrzenie, gesty, no rozumiecie. Była inteligentną i wrażliwą dziewczyną. Miała wiele pasji i zainteresowań jak np. fotografia, nawet dorobiła się własnej wystawy zdjęć. Miała nieregularne miesiączki, a po tylu latach bycia razem ludzie zaczynają snuć plany. Chcieliśmy mieć dwójkę dzieci, syna i córkę. Chciałem mieć syna starszego, żeby ewentualnie bronił siostry. Przyszedł w końcu dzień, że przyznała mi się, że ma nieregularne miesiączki, że bardzo się boi, że nie będzie w stanie urodzić mi dzieci. Myślałem, że rozegrałem to dobrze. Mówiłem jej, że ostatecznie adoptujemy sobie dzieci, ale wolałbym swoje. Więc cokolwiek by się nie zdarzyło będę z nią, ale naciskałem żeby poszła do lekarza, i poszła. Okazało się, że ma problemy hormonalne, które zarówno wpływają na jej miesiączkowanie jak i otyłość. Zaczęła brać leki, miesiączka uspokoiła się oraz zaczęła tracić na wadze. Zaczęła ogólnie dbać o siebie, fajnie się ubierać, kręciła mnie już nie tylko emocjonalnie ale i fizycznie. Wszystko było w miarę dobrze, dopóki jej wieloletni przyjaciel nie rozstał się ze swoją dziewczyną. Prosiła mnie, żebym tym razem nie był tak zazdrosny jak zwykle. "Ja, z nim? W życiu". Zgodziłem się. Potem zaczęła mi pokazywać fragmenty ich rozmów na GG, szczegółów wolę nie poznawać. Wyraźnie był zbyt napastliwy wobec niej, pisał do niej jak do swojej kobiety, zakazałem jej z nim pisać. Mówiła, że się dopiero rozstał z dziewczyną, że jest dla niej jak brat, prosiła żebym tego nie robił i usłuchałem. I zaczęło się sypać między nami z dnia na dzień. Ciągle z nim spędzała czas, ciągle z nim grała w gry. Myślałem, ok. No i stało się, zostawiła mnie. Wydarzenia które potem nastąpiły wysłały mnie na 2 tygodnie do szpitala psychiatrycznego, niedoszłych samobójców tam zabierają. Pomieszało mi się w głowie, ale jest ok. Ale hej, jest hepi end. Ona jest szczęśliwa z tym nowym chłopakiem, bez ceregieli przyznała mi się, że nigdy nie byłbym w stanie zarabiać tyle co on. No i teraz konkluzja, też jestem szczęśliwy :). Mam śliczną (tym razem naprawdę) bardzo fajną dziewczynę, która naprawdę mnie kocha (tym razem ze swoją urodą mogłaby przebierać) i będziemy mieszkać razem za niecały miesiąc. Ja wiem, że nie będzie różowo, ale drodzy ludzie. Jeżeli partner Was zdradza, tak jak mnie dziewczyna zdradziła po 5 latach związku to jeszcze nie jest koniec wszystkiego. : )

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lech2
-2 / 2

Pewnie ginekolog wam tego wprost nie powie, ale PCOS to kolejna choroba wynikająca z otyłości, tj. cukrzyca, wysoki poziom cholesterolu, nadciśnienie tętnicze. Z tą drobną różnicą, że pozostałe zwykle pojawiają się dopiero po 40 roku życia, a PCOS dotyczy młodych kobiet. Ale żeby sobie to zafundować w wieku 16 lat, to chyba trzeba codziennie wiadro cukru jeść. Żadne leczenie nie przyniesie efektu, jeżeli nie usuniecie przyczyny tzn. nie przejdziecie na niskokaloryczną dietę pozbawioną cukrów prostych (czas pożegnać słodkie napoje, coca-colę, soki, cukierki, ciasteczka, ograniczyć owoce) i nie schudniecie. Pomocne mogą się okazać leki p/cukrzycowe, zmniejszające zapotrzebowanie na insulinę oraz regularna aktywność fizyczna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
-3 / 3

nie mam otyłości ( przy 162 cm wzrostu ważę 67 kg - mozna to uznac za lekką nadwagę bo przy tym wzroście powinnam optymalnie ważyć jakieś max 64 kg ), mam jedynie dosyć nieproporcjonalne do reszty ciała boczki, tyłek i uda, nie mam cukrzycy, cholesterol bardzo dobry, a nadciśnienie tętnicze to akurat nie wiem. Lekarz oczywiście nakazał mi się troszkę więcej ruszać,żeby zrzucić dosłownie 2-3 kg, nic więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~akketu
+1 / 1

Ja zaczęłam tyć przez PCOS właśnie (po rozpoczęciu okresu dojrzewania), nigdy nie lubiłam słodyczy, byłam aktywna itd. W wieku 17-18 lat miałam tak nieregularne miesiączki, że bałam się o swoje zdrowie (ale wcale nie miałam nadwagi). Lekarka miała to głęboko w ... Dopiero jak zmieniłam lekarza, to okazało się, że mam tak zaawansowane PCOS, że mam już cukrzycę (w wieku 21 lat!). Zdążyłam mocno przytyć. Odkąd się leczę schudłam 15 kg(powoli, ale do celu). Prawdą jest, że przy PCOS trzeba ograniczyć słodycze, soki odpadają, już nie mówiąc o napojach słodzonych (ale tych nigdy nie piłam), ale owoce jadam bez problemów (oczywiście w granicach rozsądku). Niestety lekarze nic sobie nie robią z tego, że dziewczyny w wieku nastoletnim już mają objawy policystycznych jajników, jak np. nieregularne miesiączki czy nadmierne owłosienie, bolesne miesiączki, trądzik. Smutne, ale prawdziwe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

Guzik prawda. Zawsze byłam szczupła, 165 cm. wzrostu, 47 kg. wagi. Dopiero kiedy całkiem zatrzymały mi się miesiączki przytyłam. I to bez zmiany trybu życia czy nawyków żywieniowych. Na szczęście uprawiam sport, więc choć nie udało mi się wrócić do wagi wyjściowej, nie jest najgorzej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ddttaa
+1 / 3

Nie jestem otyła, nie mam cukrzycy, słodyczy nie jem a zespół PCOS mam w wieku 19 lat. Nie uogólniaj :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
0 / 2

To co napisał to są objawy. Mi lekarz mówił, że właściwie nie do końca wiadomo skąd się bierze PCOS, są różne teorie.;))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B borowieczka
-2 / 2

Tylko małe wtrącenie, że trzeba się 10 razy zastanowić nad tym, co przepisuje lekarz, bo często jeszcze w naszym pięknym kraju przepisywane są pigułki antykoncepcyjne na tzw. wyregulowanie miesiączki. Mało kto z nas pamięta, że fizjologiczny czas regulowania cyklu to około 5 lat od menarche (pierwszej miesiączki), a pigułki zawierają 40-krotnie więcej hormonów niż jest nam fizjologicznie potrzebne w równomiernych dawkach - podczas gdy w normalnym cyklu poziom progesteronu i estrogenu jest różny w zależności od fazy cyklu. Więc nie dajmy sobie wcisnąć piguły bez odpowiednich badań, bo ona powoduje co prawda, że proces trwa 28 dni i daje poczucie regularności, ale nie jest to cykl miesięczny w ścisłym znaczeniu. Trzeba też pamiętać, że branie hormonów w nadmiernej ilości lub w nieodpowiedniej fazie cyklu (np estrogenu w fazie progesteronowej) powoduje często różne zaburzenia takie jak endometrioza i zespół policystycznych jajników. Wniosek: do ginekologa oczywiście, ale do takiego, który myśli!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
3 30051980
0 / 2

Mniej dzieci mniej gimbusów i wrzasków...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zdalekiegostarogrodu
+2 / 2

Ludzie dajcie spokój. Jeżeli Wam nie marzy się dziecko to nie znaczy, że innym nie mogą. W mniej chamski sposób to komentujcie. Nie wiecie jakim bólem jest marzyć o dziecku, a nie móc go mieć. I wtedy nie wiesz czy masz nienawidzić samego siebie czy wszystko i wszystkich naokoło. Kiedy popada się w stan głębokiej irytacji po usłyszeniu jakże radosnej informacji, że kolejna 15-tka jest w ciąży, albo w patologicznej rodzinie spodziewają się kolejnego dziecka. I nie chodzi tu o wysoką samoocenę, że lepszą rodziną bym była/był, a o fakt niesprawiedliwości. Z demotem całkowicie się zgadzam. Ja też za nastolatki zbagatelizowałam swojw problemy z miesiączką. Teraz po 7 latach i po 4 latach leczenia chciałabym cofnąć czas. Walka z objawami ''nie doskonałości'' mojej kobiecości i walka o potomka z każdym dniem załamują coraz bardziej. Nikomu tego nie życzę. Mój ból powiększa jeszcze ból małżonka, który też cierpi z każdym negatywnym testem....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

Powiem tak: od początku miałam bardzo nieregularne miesiączki, więc rodzice zaprowadzili mnie do wielkiej i przewspaniałej pani profesor, która beztrosko stwierdziła, że młoda jestem i z wiekiem wszystko samo się ureguluje. Kiedy w wieku 25-ciu lat moje miesiączki całkiem się zatrzymały poszłam do innej lekarki, która bez jakichkolwiek badań oznajmiła, że jestem w ciąży. :/ Jako, że o wiatropylność się nie podejrzewałam poprosiłam moją lekarkę rodzinną o pomoc. Ta wysłała mnie do poradni endokrynologii ginekologicznej i dopiero tam, po wykonaniu serii badań ( "maglowali" mnie na oddziale przez kilka dni) wyszło szydło z worka. Zespół policystycznych jajników. Nie wiem, czy będę mogła mieć dzieci.:( Dziękuję bardzo kompetentnym polskim lekarzom, że 12 lat musiało upłynąć, zanim usłyszałam właściwą diagnozę! :(
Dziewczyny, jeśli macie jakieś niepokojące objawy, nie dajcie się spławić głupim gadaniem, że samo się ureguluje. Nalegajcie na badania, bo chociaż większości z Was może nic nie dolegać, to jednak lepiej się upewnić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lech2
-1 / 1

Nie będę się z wami kłócił. Oczywiście jeżeli chcecie się oszukiwać że utyłyście od PCOS, a nie od nadmiaru jedzenia wasza sprawa. Mechanizm powstawania PCOS jest taki sam jak cukrzycy typu 2. Tkanki z uwagi nadmiar kalorii odmawiają przyswajania glukozy. Aby je zmusić organizm produkuje więcej insuliny. Wysoki poziom insuliny u młodych kobiet rozwala równowagę hormonalną. Najskuteczniejszym znanym lekiem na PCOS jest redukcja masy ciała- wszystkie objawy ustępują. Po kilkudziesięciu latach nadprodukcji insuliny komórki ją produkujące z przeciążenia wysiadają i rozwija się cukrzyca typu 2. Później dołączają się powikłania cukrzycy. Ale wasz wybór- możecie twierdzić, że się tyję od PCOS. Oczywiście czynnik genetyczny jest istotny - nie każda otyła kobieta rozwinie PCOS, tak jak nie każdy otyły rozwija cukrzycę. Chudzi również rozwijają cukrzycę. Ale chudej kobiety z PCOS to ja nie widziałem (choć zapewne gdzieś na ziemi żyję, bo w medycynie wszysko jest możliwe). Nieregularne miesiączki to norma u młodych dziewczyn. Więc nie każda nieregularne miesiączka oznacza PCOS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

A od czego miałam utyć, skoro niczego nie zmieniałam w życiu, uprawiałam sport i dbałam o siebie? Dziwnym trafem wzrost wagi nastąpił u mnie PO zatrzymaniu się miesiączek. Sorry ale jeśli uważasz, że osoba ważąca 47 kg. przy 165 cm. wzrostu ma nadwagę, to po prostu szkoda to komentować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
+1 / 1

Przeczytał kilka informacji w necie i wielki lekarz ;)) Tak się składa, że lekarz dokładnie mi wyjaśniał co i jak i nagłe ( bo takie ono jest) przybycie na wadze wcale nie tyczy się tego, że ktoś zje 2 wiadra czekolady. Ta zmiana wagi (naprawdę gwałtowna) jest objawem choroby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lech2
-1 / 1

Tak jak już mówiłem nie będę się z wami kłócił. Wierzcie w co chcecie. Tak się składa, że jestem lekarzem i robię doktorat w zakładzie fizjologii. Ginekologowi płacicie, więc wam nie powie, że jesteście grube, bo za dużo żrecie i stąd się wzięła wasza choroba (już widzę jaką byście mu wtedy "reklamę" zrobiły). Zwłaszcza, że są to stosunkowo nowe odkrycia. Fizjologia i podstawowe prawa fizyki mówią, że jak nie zjesz to nie utyjesz. Gdyby było jak twierdzicie, że najpierw jest choroba, później nadwaga, to czemu redukcja masy ciała na ogół jest w stanie wyleczyć PCOS, o ile nie doszło do nieodwracalnych zmian w układzie hormonalnym i jajnikach? To normalne, że jak dziewczyna jest młoda to nieregularnie miesiączkuje. Jak do tego dorzuciłyście dużą podaż kalorii, otyłość, to przy pewnych predyspozycjach genetycznych rozwinęło się PCOS. Ot cała tajemnica. 99% chorób może co najwyżej spowodować redukcję tkanki tłuszczowej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

Wiesz co, szkoda, że nie masz szans na PCOS bo może wtedy przestałbyś pisać głupoty. Redukcja masy ciała nie jest w stanie wyleczyć tej choroby, bo jak mi to wytłumaczył pewien pan profesor jest ona nieuleczalna i stosuje się wyłącznie leczenie objawowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

Jeśli naprawdę jesteś lekarzem, to współczuję Twoim pacjentom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~333333333
+1 / 1

nie każdy marzy o gromadce dzieci są tacy którzy marzą o tym żeby ich nie mieć ale zgadzam się z demotem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lech2
-1 / 1

Oj biedni są Ci moi pacjenci. Też im współczuje, że mają takiego lekarza.
Nie zmienia to jednak faktu, że z otyłością, tak jak z każdym uzależnieniem, terapię trzeba zacząć od przyznania się, że ma się problem. Wyparcie nie pomoże. Wciskanie kitów w stylu "na śniadanie jem listek sałatki, na obiad jogurt naturalny, kolacji nie jadam i utyłam 20kg. bo mam (tu pada nazwa choroby)" to ja słyszę codziennie. Podobne historie słyszę od alkoholików- ci twierdzą, że np. profesor nefrologii im zalecił na nerki piwo, a poza tym to piją tyle co wszyscy. Jak się przyznają do jednego małego piwka wczoraj, zwykle mają powyżej 2 promili we krwi.
Badania pokazują, że redukcja masy ciała zaledwie o 10% (to naprawdę niewiele jak się weźmie pod uwagę przeciętną wagę pacjentki z PCOS) przywraca owulacje nawet u 50% pacjentek z PCOS. Problem w tym, że łatwiej łyknąć tabletkę, niż trzymać dietę przez całe życie - niewielki procent ludzi jest w stanie trwale schudnąć - więc może faktycznie twój profesor miał rację mówiąc, że to choroba nieuleczalna, a zwalczamy tylko objawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cocacola95
+1 / 1

hmmm. gdzieś to już czytałam. a no tak Wikipedia ;) jak jesteś lekarzem, który bazuje na tej ogólnodostępnej encyklopedii to życzę powodzenia w przyszłości ;):);) wolę posłuchać lekarza z wieloletnim doświadczeniem niż młodzika, który oczytał się internetu ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

Tak, są biedni, bo wszystkich wrzucasz do jednego worka. Co mam zrobić, żeby wrócić do wagi sprzed choroby? Żuć trawę? Jestem sportowcem, codziennie ćwiczę, do tego w sezonie (3/4 roku) dochodzą treningi 2-3 razy w tygodniu, udział w zawodach. Poza sezonem codziennie jeżdżę na rowerze lub na rolkach, biegam z psem, jem wyłącznie rzeczy łatwostrawne ( choćby dlatego, żeby, przepraszam za wyrażenie nie "puścić pawia" na treningu), jeśli chodzi o słodycze, to pozwalam sobie na 2 kostki czekolady tygodniowo, bo lubię i wiem, że gdybym całkiem się ograniczyła, to w końcu bym nie wytrzymała i żeżarła cała tabliczkę.
Niestety, bez leków po paru miesiącach moje miesiączki zanikają i cały cyrk zaczyna się na nowo. :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lech2
-1 / 1

Tak jak pisałem nie będę się z wami kłócił. Wierzcie w co chcecie. Oszukujcie się długo i wytrwale, a z pewnością daleko zajdziecie. Jeżeli wam to zapewni spokój ducha to przyznaje, że jestem dwuletnim dzieckiem, co czerpie wiedzę z wikipedii. Z kolei redaktorzy działu medycznego wikipedii to nie wybitni specjaliści w swoich dziedzinach opierający się na badaniach naukowych tylko szarlatani wróżący z fusów. Badania naukowe udowadniające skuteczność diety- na 100% sfałszowane, pseudonaukowcy - oszuści już siedzą w więzieniach.
A co do twojego pytania - jak to się dzieje, że mimo, że ćwiczysz to nie chudniesz. Cóż zawodnicy sumo też dużo ćwiczą , ale jeszcze więcej jedzą. Prawo zachowania energii jest bezwzględne - jak przez cały dzień spalisz 4 tysiące kalorii, a przyswoisz z jedzenia 5 tysięcy kalorii to utyjesz, jak zjesz 3 tysiące kalorii to schudniesz, pomnóż to przez 365 dni w roku, a uzyskasz monstrualne ilości kalorii i tkanki tłuszczowej, które uzyskałaś lub zrzuciłaś. Każdy ma drobne wahania wagi, rzędu 2kg związane m.in z nawodnieniem, sportowcy nawet większe, ale 10 kg nadwagi tak nie usprawiedliwicie.
Oczywiście mi nie uwierzycie, ale pójdźcie się zważyć -waga nie kłamie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~IO_oI
+1 / 1

Po pierwsze: nie trenuję sumo, po drugie: nie pochłaniam 5000 kalorii dziennie, po trzecie: po zgrupowaniach ważę więcej, choć w obwodach mam mniej, po czwarte: moje bmi nadal mieści się w normie. Wytłumacz mi, proszę, jak to możliwe, że otyłość spowodowała u mnie PCOS, skoro nigdy nie byłam otyła i najpierw zatrzymały mi się miesiączki, a dopiero po jakimś czasie zaczęłam przybierać na wadze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lech2
-1 / 1

Kobiety uprawiające sport,często mają problemy z miesiączką i nie ma to nic wspólnego z PCOS. Często mają wyższy poziom androgenów i to też nie ma nic wspólnego z PCOS. Może masz czysto genetyczną przyczynę PCOS, wrodzoną insulino-oporność, a może masz chorobę która daje identyczne objawy PCOS, a ma zupełnie inny mechanizm. Nie zmienia to jednak faktu że 50% kobiet z PCOS zdrowieje po zrzuceniu ledwie 10% wagi. Nie zmienia to również faktu, że aby schudnąć , zwłaszcza intensywnie ćwicząc nie trzeba jeść trawy, wystarczy spożywać mniej kalorii niż się spala. Oczywiście organizm może włączyć mechanizmy oszczędzania energii w czasie głodu/diety- ale nie ma takiej choroby przy której nie schudniesz na diecie 1500 kalorii, zwłaszcza jak się przy tym sport uprawia. A 1500 kalorii to całkiem sporo.
Dla pewnej analogii PCOS -cukrzyca. Obecnie zdecydowana większość przypadków cukrzycy - to cukrzyca typu 2 spowodowana otyłością. Z cukrzycą już tak jest, że kiedyś wrzucano wszystkich którym się rozwinęła cukrzyca w późnym wieku do jednego worka- cukrzyca typu 2. Z czasem jednak się okazało, że część (niewielka ale jednak) nigdy gruba nie byłą- okazało się że istnieją inne przyczyny cukrzycy w tym wieku. Teraz ci pacjenci są kwalifikowani jako zupełnie inne typy cukrzycy, o trochę odmiennym przebiegu i leczeniu. Część osób nigdy nie rozwinie cukrzycy typu 2 mimo monstrualnej wagi, innym wystarczy, że będą mieli niewielką nadwagę- wszystko zależy od genów- tak to już bywa. Może tak jest i u ciebie - niewielki nadmiar tkanki tłuszczowej wystarczy, aby sprowokować PCOS teraz i cukrzycą typu 2 za lat 30.
W medycynie tak już jest, że z czasem okazuje się, że te same objawy dają różne choroby, o rozwijające się w różnym mechanizmie - tak zapewne jest z PCOS, które jest wciąż dość słabo zbadane- nie zmienia to faktu, że 50% kobiet zdrowieje po zrzuceniu wagi, a takie przypadki jak twój ( oczywiście o ile piszesz prawdę i nie masz nadmiaru tkanki tłuszczowej) są wymówką dla wszystkich otyłych panien z PCOS, twierdzących że tyją z powodu choroby, kiedy jest dokładnie odwrotnie - chorują z powodu otyłości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem