Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~Gogless
0 / 6

Było....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ostrowski7
0 / 0

Tyle razy było. Że powinno być w jakiejś gablocie najczęstszych powtórzeń.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arkadiusz19872
+7 / 11

Nazywanie tego fotoreportera hieną to wynik nierozumienia zasad, które rządzą tym zawodem. Pierwsza i podstawowa jest taka, że fotograf nie miesza się w to co widzi. Nigdy. On na miejscu zdarzenia ma być "duchem". Dlatego właśnie wielu reporterów (szczególnie np. korespondentów wojennych) popada w nałogi, depresje czy popełnia samobójstwa. To po prostu cholernie stresująca praca, nie dla każdego. Pracownik mediów może jedynie być pośrednikiem w pomocy. Bardzo często to właśnie aparat czy kamera były pierwsze tam, gdzie potem docierała specjalistyczna pomoc. W tym przypadku facet nie mógł zrobić nic. Co z tego, że w pobliżu był punkt żywnościowy? Organizm na etapie umierania z głodu jest tak wyniszczony, że napełnienie żołądka może zabić człowieka. Dlaczego? Ano dlatego, że proces trawienia również zużywa energię. W tym przypadku wykorzysta jej resztki, więc zabraknie tej energii na podtrzymanie reszty organizmu. Dlatego właśnie najpierw odżywia się organizm dożylnie, aby mógł on w ogóle pracować "w trybie jałowym", dopiero potem powoli włącza się małe racje żywnościowe. Do tego wszystkiego potrzebna jest opieka specjalisty - lekarza. Tu najprawdopodobniej tego lekarza nie było, co wcale nie dziwi. W Somalii trwa wojna domowa. W 1993 lekarze jeśli działali, to jedynie w okolicy większych miast - tam, gdzie było w miarę spokojnie, bo stacjonowały tam siły ONZ. Dowieźć małą z miejsca pośrodku niczego, w takim stanie - misja niemożliwa do wykonania. Zmarłaby w trakcie transportu. Ponadto istnieje ryzyko, że gdzieś po drodze spotka się uzbrojone bojówki, gangi i inne twory generowane przez konflikt. Zwykle naćpane, pijane i przede wszystkim nastawione na zabijanie wszystkiego, co się rusza. Uznają, że mała należy do tych, których oni nie lubią i co? Ano rzeź całej ekipy. Dlatego właśnie, jak pisałem na początku - mediom nie wolno w nic się mieszać, a tu pomóc zwyczajnie się NIE DAŁO.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Antonio1985
-1 / 7

@Damein: Typowy prosty człowiek z Ciebie. Nie znasz realiów, praw jakie rządzą fotoreporterami wojennymi a zbierasz głoś i obrażasz. Nie znasz tematu to milcz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~xlud82
0 / 2

Damein a zastanowiłeś się ile ta fotka sprawiła dobrego? Przyczyniła się bardzo do zbiórek na dzieci w afryce i pomogła przez to przeżyć tysiącom ludzi. Jak napisał Arkadiusz19872 fotoreporter nie może mieś mieszać choćby nawet chciał pomóc, tak jak w tej sytuacji nie może. Jego narzędziem pomocy jest aparat i rozgłos w mediach. Zastanawiałem się kiedyś nad paradoksem- aby robić dobre fotki trzeba mieć dużo empatii. Aby jednak zrobić ją trzeba dużo apatii, zoobojętnienia i nie ingerować w wydarzenie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arkadiusz19872
0 / 0

@xlud82 wydaje mi się, że to trochę jak z pracą każdego, kto styka się w niej ciągle z nieszczęściem. W pewnym momencie człowiek zewnętrznie się utwardza. Nie oznacza to jednak, że dzieje się tak również wewnątrz. Tyle, że taki lekarz, policjant czy strażak posiada jakieś narzędzia, aby móc odwrócić to nieszczęście. Fotoreporter wojenny może jedynie pojawić się na miejscu, opisać zdarzenie i zrobić zdjęcia. W kwestii aktywnych działań ma związane ręce. Owszem, pokaże swoje zdjęcia światu, a świat zareaguje albo nie. Czasem w niektóre rejony oficjalnie dotrzeć trudno, albo zwyczajnie się nie da. Reporter robi to nieoficjalnie, sobie tylko znanymi "kanałami". One zaś mogą okazać się zbyt "ciasne", aby przepchnąć nimi całą misję pomocową. Wbrew pozorom bezstronność również powoduje problemy. Każda ze stron chciałaby, aby media pokazały ją jako tą właściwą. Jako że bezstronność to wyklucza, reporterzy stają się trzecią stroną konfliktu i bywają atakowani z obu stron.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Damein
0 / 2

Antonio nie wiem czy wiesz ale czyjąś prostotę można oceniać tylko po sobie...Nie znam zasad fotoreporterów wojennych ale to nie jest po prostu ludzkie...Arkadiusz...masz rację, że mogło to nie być skuteczne, jednak w tym wypadku nie wiele było do stracenia...a wszystko byłoby lepsze niż bezczynność
xlud82 ta fotka mogła zrobić wiele dobrego i pewnie zrobiła...jednak nikt temu dziecku nie pomógł...zrobić fotkę to kilka sekund...a przez ponad 20 minut patrzeć się i nic innego nie zrobić?To nie była ingerencja w wydarzenia zbrojne ani nic innego zwykła ludzka pomoc...przynajmniej próba pomocy. On nic nie zrobił i wyrzuty sumienia go zabiły. Ale w takiej sytuacji należy chociaż spróbować bo co jest cenniejsze od życia ludzkiego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KotJarka
-2 / 2

czytając komentarze Arkadiusz19872, Antonio1985, ~xlud82 i im podobnym wcale się nie dziwie, ze Tuwim napisał, "już katolicy, jeszcze nie chrześcijanie".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Antonio1985
0 / 4

@Damein: bo mądry człowiek, jeżeli nie orientuje się w temacie nie zabiera głosu. Zdjęcie jest straszne i gdyby nie ono zginęło by o wiele więcej dzieci. Gdyby fotoreporterzy zachowywali się tak jak mówisz, to nie mielibyśmy takich zdjęć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2013 o 18:57

avatar Arkadiusz19872
+1 / 1

@Damein nie zabiły go wyrzuty sumienia związane z tą konkretną sprawą, a depresja. Impulsem do samobójstwa była śmierć jego przyjaciela. Depresja nie wzięła się jednak z powietrza - ten facet nie był żółtodziobem w zawodzie. Pewnie niejedno widział, nie raz czuł taką bezsilność czy strach przed śmiercią. To wszystko zostawia ślady. Ja rozumiem - "mógł zrobić cokolwiek". Ale co? Przyniesienie dziecka do tego punktu żywnościowego nie rozwiązuje problemu, bo w tym stanie potrzebne jest nie nakarmienie człowieka, a terapia medyczna. Aby wprowadzić terapię, potrzebny jest lekarz, odpowiednie środki (kroplówki itp.). Gdzie tego szukać? Kraj ogarnięty jest wojną domową. Ponadto Somalia to przede wszystkim sawanny i pustynie. Drogi to tam pojęcie umowne - przebycie kilkudziesięciu kilometrów zajmuje czasem i cały dzień. A czy nie jest to mieszanie się w konflikt zbrojny? W pojęciu człowieka cywilizacji zachodu nie, bo przecież pomaga się umierającemu dziecku. Wytłumacz to jednak rebeliantom i bojówkarzom, którzy mogą uznać, że ta mała należy do klanu, z którym oni walczą. Mogą oni również stwierdzić, że nie lubią reporterów czy białego człowieka jako takiego. A wojna domowa tym się rządzi, że nie ma typowej linii frontu - front jest tam, gdzie są chętni do walki. W jednej wsi siedzą zwolennicy opcji A, którzy puszczą dalej, a kilometr dalej będą ludzie opcji B, którzy wystrzelą bez ostrzeżenia. Problem polega na tym, że przy takim konflikcie położenie stron zmienia się jak w kalejdoskopie - wieś zajęta rano przez jednych do wieczora może być odbijana w obie strony ze trzy razy. Jedziesz i nie wiesz kto tam teraz siedzi i jakie ma zamiary. Mówisz, że neutralność jest w przypadku fotoreporterów nieludzka. Neutralność jest tu niczym innym jak środkiem bezpieczeństwa. Jednym z bardzo wielu, aby korespondenci mogli działać. A i to nie zawsze pomaga. Tymczasem korespondenci muszą działać. Gdyby nie oni, naprawdę masa paskudnych rzeczy nie wyszłaby na jaw, masie ludzie nie dałoby się także pomóc. Czemu? Bo nikt o tych rzeczach i potrzebach tych ludzi zwyczajnie by nie wiedział.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masterafik
+7 / 11

To teraz wypowiem się ja. Ludzki organizm w takim stanie wycieńczenia nie jest już wstanie przyswoić żadnych węglowodanów chyba że dostarczony by były prosto do krwi. Fotograf niepotrzebnie się zabił, tak czy siak nie mógł uratować tego dziecka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar klaudia192
+4 / 6

On zapewne tego nie wiedział więc mógł jej pomóc. A nawet jeśli wiedział to i tak mógł ja zabrać do tego całego punktu może akurat by przeżyła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2013 o 12:52

M Marcinus1002
0 / 0

Ta scena była w filmie "Bractwo Bang Bang", film nawet ujdzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~frhth
-2 / 4

dostał nagrode za to że pewnie brzydził się ją podnieść, powinni go jeszcze za to ukarać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar heniu106
+2 / 2

Jest co miesiąc to zdjęcie na głównej :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Admam
+4 / 4

Kevin Carter nie zabił się z powodu tego zdjęcia a z powodu śmierci przyjaciela. Sprawdzajcie informację zanim takie nic nie warte demoty trafią na główną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar aglamariel
0 / 0

Do tego za każdym razem jak trafia to na główną, jest dokładnie ten sam błąd. Żenujące.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rawdeal
+1 / 1

Kilka dni temu widziałem tę fotografię z podobnym lecz nie identycznym opisem.Ludzie uświadomcie sobie,że do bajek robienia to jesteście pierwsi a prawda was g...no obchodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~fghfg
0 / 0

Na 100% z dwa lata temu był ten sam demot na głównej, a po nim był kolejny który dementował to że zabił się przez tą dziewczynkę, tylko że przez jakiegoś przyjaciela

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ferkil
-1 / 1

Ale tego dziecka nie dało się już uratować. Słyszałem inną wersję - dziecko już umierało z głodu i nawet jeśli pan fotograf dałby jej coś do jedzenia nic by to nie pomogło. Ile w tym prawdy nie wiem. Może jakiś specjalista mnie poprze i wytłumaczy dalej, może mnie ktoś "hejtnie", a może nikt nie zauważy tego komentarza co jest najbardziej prawdopodobne, bo nikomu tyle się nie chce czytać, więc ... gdyby to był inny demot pozdrowiłbym kogoś...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ddarek
0 / 0

SMUTNE !!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Quant34
+2 / 2

Kevin Carter popełnił samobójstwo nie z powodu wyrzutów sumienia związanych z tym zdjęciem, tylko z powodu depresji, w jaką popadł po śmierci swojego przyjaciela Kena Oosterbroeck`a. Przed śmiercią zdążył również przepić wszystkie pieniądze i ścigali go komornicy. W liście pożegnalnym napisał, że chce dołączyć do zmarłego przyjaciela, wspomniał o tym, że widział zbyt wiele cierpień, ale o dziecku któremu nie pomógł nie wspominał. Powyższe okoliczności wskazują, że jego samobójstwo nie miało nic wspólnego z historią opisaną w tym democie i nie gryzło go żadne sumienie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ivfszetrf
0 / 0

Afryce można pomoc tylko w jeden sposób, obojętnością! Pomoc humanitarna tylko pogłębia obecny stan rzeczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~artxx25
+1 / 1

w biednej Etiopi ktorej caly swiat pomaga bo nie maja pożywienia zyje obecinie 90mln ludzi 20 lat temu było ich 50 mln wiec wniosek jest jeden przestancie tam wysyłać zarcie i im pomagać przecież sami do tego doprowadzaja a jak juz to uswiadamiać ich by mieli tylko 1 dziecko a jelsi cos wysylać to prezerwatywy nic wiecej taka jest smutna prawda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~day_p
0 / 0

Ktoś zapomniał wspomnieć ze panowała ZARAZA... dziewczynka najprawdopodobniej była zarażona, dla tego bal się pomoc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ludź22
0 / 0

sam był k...a jak sęp! i ci od nagrody pulitzera najwyraźniej też sępy! etyka dziennikarska - brak słów!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem