Dlaczego "zaściankowe"? Ja zawsze upamiętnię ważną dla Polski rocznicę i nie czuję się wtedy "zaściankowo", ale jeśli ktoś uważa, że to jest "zaściankowe" to nie szanuje nie tylko Polski i jej historii, ale też samego siebie.
Wiesz,u nas tych tragedii bylo troche wiecej. Smutne jest to, ze tragedie obchodzi sie z wielka pompa, ale pozytywne wydarzenia sa jakby przez to spychane - brakuje nam pozytywnego patriotyzmu, dajacego nadzieje i budzacego szczegolnie wsrod mlodziezy milosc do Polski. Niestety czesto jako patrioci sa pokazywani nieomalze faszysci(a fuj!) albo srodowiska pisownie - i wlasnie dlatego wielu osobom patriotyzm sie wlasnie z takimi ludzi i z ich narzekactwem kojarzy. Dla mlodych ludzi zamiast zadumy nad przeszloscia wazniejsza jest radosc i nadzieja dla Polski i takiego patriotyzmu nam brak.
Może Zachód świętuje z większą wyobraźnią (choćby te światła nad Rotterdamem)? U nas każda kolejna rocznica to tylko szara smuta i choć trudno świętować - w dosłownym tego słowa znaczeniu - jakieś klęski czy rzezie, których w naszej historii pełno, na pewno dałoby się podejść do sprawy inaczej, bez tego ciągłego umartwiania się i męczennictwa.
Dokładnie. Gdyby Piłsudski wiedział, jaką Polskę wywalczy w 1920 roku, nie dość, że oddałby ją Rosjanom bez walki, ale pewnie jeszcze sam pomógł rozwalić.
Co za baran napisał tego demota? Przecież my się wręcz rozkoszujemy narodowymi tragediami. Z im głupszych powodów one nastąpiły, tym bardziej się nad nimi rozwodzimy (vide powstanie warszawskie). Odkąd pamiętam, w Polsce intensywnie obchodzi się rocznice wszystkich przegranych powstań, kampanii wrześniowej itp.
Tutaj chyba bardziej chodzi o oddanie holdu tym, ktorzy mieli odwage walczyc twarza w twarz z silniejszym przeciwnikiem i zdajac sobie sprawe z niewielkich szans podniesc sie z kolan. Ale nie zmienia to faktu, ze zamiast zadumy nad przeszloscia potrzebujemy pozytywnego kopa - np. w stanach patriotyzm pokazuje sie pozytywnie(np. happy 4th July! ) i jest on swietowany na wesolo, a u nas - do kosciolka i zlozyc kwiatki, zamiast jakiegos pozytywnego i radosnego przekazu(a jak ktos chce zarazic patriotyzmem mlodych ludzi-moze niekonwencjolanie,to od razu jest wysmiewany). W kwestii patriotyzmu powinnismy spojrzec troche na Ameryke i cosniecos podpatrzec od nich - jakos boze narodzenie umiemy swietowac na wesolo, to czemu by nie przeniesc tego na patriotyczne, pozytywne swieta?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 sierpnia 2013 o 11:04
Co Ty pierd#$^$%%^ my własnie tylko tragedie obchodzimy zazwyczaj. Np hucznie obchodzone Powstanie Warszawskie, 1 września, Powstanie Listopadowe, Styczniowe itp itd. A dlaczego nie odchodzimy np rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem ? Bo jesteśmy narodem który lubi świętować swoje klęski, amen
Na zachodzie robi się to w nowoczesny i cywilizowany sposób - a u nas musi być wiec, demonstracja, walka polityczna, a czasem i okolicznościowe zamieszki...
Oni tragedie upamiętniają w zadumie, my je czcimy - i tu jest między nami różnica. Zachód świętuje z pompą zwycięstwa, my - porażki. Oto nasza zaściankowość.
Widzieliście w Polsce państwowe radosne ogólnopolskie obchody rocznicy bitwy pod Grunwaldem, powstania wielkopolskiego, dnia zwycięstwa w II wojnie światowej? NIE! My czcimy powstanie listopadowe, styczniowe, warszawskie, wybuch wojny, klęski i katastrofy. Radosne wydarzenia czci grupka entuzjastów i dziwaków.
„Myśmy tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwa”. Kto to powiedział? Roman Dmowski! Nawet endek nie zdzierżył polskiej natury.
My upamiętniamy TYLKO narodowe tragedie. I to jest żenujące. A jak mamy radosne święto niepodległości, to wychodzą skrajne grupy, co kolejna to durniejsza, bo trudno, żeby ktoś o skrajnych poglądach był mądry. Jasne, dobrze jest upamiętniać np. powstanie warszawskie, ale zastanówmy się, czy częściej widzimy ulicę Bitwy Pod Grunwaldem, czy Powstania Listopadowego, Zesłańców Syberyjskich, itd...
Zaściankowa jest tylko tendencja polaków do robienia z siebie męczenników przy każdej okazji. My uwielbiamy świętować narodowe tragedie i klęski. Na zachodzie tragedie się upamiętnia takimi właśnie symbolami, my robimy wręcz szopkę z mszami i wojskiem. Trochę pozytywnego patriotyzmu by nie zaszkodziło, może naród by się wyleczył ze swoich urojonych kompleksów.
Po pierwsze to u nas nie ma upamiętnień, tylko celebry. Po drugie świętować należy sukcesy, a nie porażki - z nich się tylko wyciąga lekcję na przyszłość, co niestety - nie jest mocną stroną naszego społeczeństwa.
Pomijając już wspomniany tutaj fakt, że u nas świętuje się właściwie wyłącznie tragedie, to u nas to świętowanie jest zaściankowe nie przez fakt obchodzenia tylko przez sposób obchodzenia. Tzn. nie symboliczny, tak jak tam, ale przez robienie szopki nacjonalistycznej i bogoojczyźnianej z masa przemówień i marudzenia.
What?! Upamiętnianie tragedii, porażek, męczeństwa i inne tego typu to nasza narodowa specjalność. My lubimy taplać się w błocie historycznym i rozgrzebywać rany największym widelcem jaki znajdziemy. Pomysł Rotterdamu ciekawy, nietuzinkowy. Nas stać tylko znicze, ew. orkiestra w przypadku większych nieszczęść.
Oni upamietniaja w ladny sposob. U nas jest depresyjnie. Zamiast wspominac bohaterow i budowac dume narodowa, tylko wspominamy ofiary i uzalamy sie nad soba. Nie mowie ze nie mamy pamietac o pokrzywdzonych, bo to takze wazne, ale jak kazda rocznica jest tylko na smutno, to sie nie ma co dziwic ze wkoncu ludzie nie chca ich obchodzic.
Dziękuję kilkudziesięciu Kapitanom Oczywistym za przypomnienie, iż nasz naród ma tendencję do czczenia tragedii itd.. Ciekawy jestem ile wy, jakże bystrzy ludzie widzący w narodzie tę "wadę", zrobiliście dla obchodzenia radosnych świąt?
różnica jest taka, że w Polsce z każdej tragedii narodowej robi się polityczną wojnę, a nie jednoczy kraj choćby na ten jeden dzień rocznicy wydarzenia. Szkoda...
NIE ZAŚCIANKOWE, TYLKO TAM TAKIE RZECZY SIĘ PO PROSTU SZANUJE, A U NAS ROBI Z TEGO MARTYROLOGIĘ NARODU, SZOPKĘ NA POKAZ I EPATOWANIE POLSKOŚCIĄ. KAŻDY UDAJE JEDEN DZIEŃ WIELKIEGO PATRIOTĘ, ŁĄCZY SIĘ Z NARODEM, A MINUTĘ PÓŹNIEJ TEN NARÓD I KRAJ MA GŁEBOKO GDZIEŚ.
Dlaczego "zaściankowe"? Ja zawsze upamiętnię ważną dla Polski rocznicę i nie czuję się wtedy "zaściankowo", ale jeśli ktoś uważa, że to jest "zaściankowe" to nie szanuje nie tylko Polski i jej historii, ale też samego siebie.
http://www.youtube.com/watch?v=Ejd2rsXoQSI
Wiesz,u nas tych tragedii bylo troche wiecej. Smutne jest to, ze tragedie obchodzi sie z wielka pompa, ale pozytywne wydarzenia sa jakby przez to spychane - brakuje nam pozytywnego patriotyzmu, dajacego nadzieje i budzacego szczegolnie wsrod mlodziezy milosc do Polski. Niestety czesto jako patrioci sa pokazywani nieomalze faszysci(a fuj!) albo srodowiska pisownie - i wlasnie dlatego wielu osobom patriotyzm sie wlasnie z takimi ludzi i z ich narzekactwem kojarzy. Dla mlodych ludzi zamiast zadumy nad przeszloscia wazniejsza jest radosc i nadzieja dla Polski i takiego patriotyzmu nam brak.
Jakoś rocznice Bitwy Warszawskiej z pompą były obchodzone.
Może Zachód świętuje z większą wyobraźnią (choćby te światła nad Rotterdamem)? U nas każda kolejna rocznica to tylko szara smuta i choć trudno świętować - w dosłownym tego słowa znaczeniu - jakieś klęski czy rzezie, których w naszej historii pełno, na pewno dałoby się podejść do sprawy inaczej, bez tego ciągłego umartwiania się i męczennictwa.
Nie ma co u nas upamiętniać bo patrząc na stan obecnej polski to wszyscy co walczyli za nasz kraj, zginęli na marne
koleś ma racje, a wy spójrzcie w końcu prawdzie w oczy, bo samo to wszystko się nie zrobiło.
Dokładnie. Gdyby Piłsudski wiedział, jaką Polskę wywalczy w 1920 roku, nie dość, że oddałby ją Rosjanom bez walki, ale pewnie jeszcze sam pomógł rozwalić.
Tyle że u nas to nie wygląda jak w tych misatach .
Co za baran napisał tego demota? Przecież my się wręcz rozkoszujemy narodowymi tragediami. Z im głupszych powodów one nastąpiły, tym bardziej się nad nimi rozwodzimy (vide powstanie warszawskie). Odkąd pamiętam, w Polsce intensywnie obchodzi się rocznice wszystkich przegranych powstań, kampanii wrześniowej itp.
dokładnie... Polacy uwielbiają świętować swoje tragedie/porażki... najwieksze święta narodowe to właśnie te z negatywnymi wspomnieniami
Tutaj chyba bardziej chodzi o oddanie holdu tym, ktorzy mieli odwage walczyc twarza w twarz z silniejszym przeciwnikiem i zdajac sobie sprawe z niewielkich szans podniesc sie z kolan. Ale nie zmienia to faktu, ze zamiast zadumy nad przeszloscia potrzebujemy pozytywnego kopa - np. w stanach patriotyzm pokazuje sie pozytywnie(np. happy 4th July! ) i jest on swietowany na wesolo, a u nas - do kosciolka i zlozyc kwiatki, zamiast jakiegos pozytywnego i radosnego przekazu(a jak ktos chce zarazic patriotyzmem mlodych ludzi-moze niekonwencjolanie,to od razu jest wysmiewany). W kwestii patriotyzmu powinnismy spojrzec troche na Ameryke i cosniecos podpatrzec od nich - jakos boze narodzenie umiemy swietowac na wesolo, to czemu by nie przeniesc tego na patriotyczne, pozytywne swieta?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2013 o 11:04
@Xar takie radosne świętowanie organizowała ostatnio trójka - różowe balony i orzeł bez korony. Dzięki, postoję, wolę już te ponure święta.
@jellycrusher
Radzę poczytać jakąkolwiek literaturę na temat Powstania Warszawskiego a potem na jego temat się wypowiadać.
Co Ty pierd#$^$%%^ my własnie tylko tragedie obchodzimy zazwyczaj. Np hucznie obchodzone Powstanie Warszawskie, 1 września, Powstanie Listopadowe, Styczniowe itp itd. A dlaczego nie odchodzimy np rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem ? Bo jesteśmy narodem który lubi świętować swoje klęski, amen
Aha i oczywiście Wielkopolskiego i Śląskiego nie obchodzi się z taka pompą pomimo że były wygrane :)
U nas za to są pochody z krzyżami. Po cmentarzach. Obchodzić też trzeba umieć.
Może dlatego, że my nie robimy nic innego? Powszechny onanizm martyrologiczny to dla naszego narodu codzienność.
Na zachodzie robi się to w nowoczesny i cywilizowany sposób - a u nas musi być wiec, demonstracja, walka polityczna, a czasem i okolicznościowe zamieszki...
Tyle że u nas upamiętniane są same narodowe tragedie,nie ma upamiętniana zwycięstw (poza 15 sierpniem).
Mam wrażenie, że Polacy bardziej upamiętniają rocznice tragedii, niż sukcesów.
Plus dla autora za użycie słów "niemieckie Luftwaffe" zamiast np. "nazistowskie Luftwaffe".
bo tam się do tego ludzi nie zmusza i nie szkaluje i piętnuje tych którzy nie chcą w tym uczestniczyć
Oni tragedie upamiętniają w zadumie, my je czcimy - i tu jest między nami różnica. Zachód świętuje z pompą zwycięstwa, my - porażki. Oto nasza zaściankowość.
Widzieliście w Polsce państwowe radosne ogólnopolskie obchody rocznicy bitwy pod Grunwaldem, powstania wielkopolskiego, dnia zwycięstwa w II wojnie światowej? NIE! My czcimy powstanie listopadowe, styczniowe, warszawskie, wybuch wojny, klęski i katastrofy. Radosne wydarzenia czci grupka entuzjastów i dziwaków.
„Myśmy tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwa”. Kto to powiedział? Roman Dmowski! Nawet endek nie zdzierżył polskiej natury.
Wygranie II wojny światowej i dostanie się pod stalinowski reżim - to nie była upragniona wolność, a dalsze prześladowania Polaków.
Jeśli zatrzymanie całego miasta na minutę w godzinę W nie jest upamiętnianiem tragedii to już nie wiem co nim by mogły być.
My upamiętniamy TYLKO narodowe tragedie. I to jest żenujące. A jak mamy radosne święto niepodległości, to wychodzą skrajne grupy, co kolejna to durniejsza, bo trudno, żeby ktoś o skrajnych poglądach był mądry. Jasne, dobrze jest upamiętniać np. powstanie warszawskie, ale zastanówmy się, czy częściej widzimy ulicę Bitwy Pod Grunwaldem, czy Powstania Listopadowego, Zesłańców Syberyjskich, itd...
Trzeba pamiętać o historii, także o jej smutnych kartach, ale czy trzeba z martyrologii robić sport narodowy?
Zaściankowa jest tylko tendencja polaków do robienia z siebie męczenników przy każdej okazji. My uwielbiamy świętować narodowe tragedie i klęski. Na zachodzie tragedie się upamiętnia takimi właśnie symbolami, my robimy wręcz szopkę z mszami i wojskiem. Trochę pozytywnego patriotyzmu by nie zaszkodziło, może naród by się wyleczył ze swoich urojonych kompleksów.
Po pierwsze to u nas nie ma upamiętnień, tylko celebry. Po drugie świętować należy sukcesy, a nie porażki - z nich się tylko wyciąga lekcję na przyszłość, co niestety - nie jest mocną stroną naszego społeczeństwa.
Pomijając już wspomniany tutaj fakt, że u nas świętuje się właściwie wyłącznie tragedie, to u nas to świętowanie jest zaściankowe nie przez fakt obchodzenia tylko przez sposób obchodzenia. Tzn. nie symboliczny, tak jak tam, ale przez robienie szopki nacjonalistycznej i bogoojczyźnianej z masa przemówień i marudzenia.
http://www.youtube.com/watch?v=7vJ6p6g9QEU
Mają rozmach :)
What?! Upamiętnianie tragedii, porażek, męczeństwa i inne tego typu to nasza narodowa specjalność. My lubimy taplać się w błocie historycznym i rozgrzebywać rany największym widelcem jaki znajdziemy. Pomysł Rotterdamu ciekawy, nietuzinkowy. Nas stać tylko znicze, ew. orkiestra w przypadku większych nieszczęść.
To zależy tylko od upamiętnianych.
jakie zaściankowe ??? przecież prekursorami jesteśmy w świętowaniu porażek. człowieku..
Oni upamietniaja w ladny sposob. U nas jest depresyjnie. Zamiast wspominac bohaterow i budowac dume narodowa, tylko wspominamy ofiary i uzalamy sie nad soba. Nie mowie ze nie mamy pamietac o pokrzywdzonych, bo to takze wazne, ale jak kazda rocznica jest tylko na smutno, to sie nie ma co dziwic ze wkoncu ludzie nie chca ich obchodzic.
Dziękuję kilkudziesięciu Kapitanom Oczywistym za przypomnienie, iż nasz naród ma tendencję do czczenia tragedii itd.. Ciekawy jestem ile wy, jakże bystrzy ludzie widzący w narodzie tę "wadę", zrobiliście dla obchodzenia radosnych świąt?
a jak Holendrzy upominaja mordowanie i niewolnictwo w indonezji??
różnica jest taka, że w Polsce z każdej tragedii narodowej robi się polityczną wojnę, a nie jednoczy kraj choćby na ten jeden dzień rocznicy wydarzenia. Szkoda...
Bo na świecie niema tylu lamp i reflektorów by w ten sposub upamiętnić naszą krzywde wyrządzoną przez hitlerowów.
Świętowanie klęsk nie jest normalne.
NIE ZAŚCIANKOWE, TYLKO TAM TAKIE RZECZY SIĘ PO PROSTU SZANUJE, A U NAS ROBI Z TEGO MARTYROLOGIĘ NARODU, SZOPKĘ NA POKAZ I EPATOWANIE POLSKOŚCIĄ. KAŻDY UDAJE JEDEN DZIEŃ WIELKIEGO PATRIOTĘ, ŁĄCZY SIĘ Z NARODEM, A MINUTĘ PÓŹNIEJ TEN NARÓD I KRAJ MA GŁEBOKO GDZIEŚ.