Z całym szacunkiem dla pana Laudy, gdy po wypadku podróżował po torze podczas wyścigu i zobaczył kierowcę, który uległ wypadkowi i jego bolid się zapalił przejechał dalej nie zatrzymując się. Zapytany o to w wywiadzie stwierdził, że płacą mu za jazdę bolidem, nie za pomaganie innym.
Ma szczęście, że gdy on uległ wypadkowi pozostali kierowcy nie byli równie bezduszni.
Facet miał rację, na miejscu przecież są osoby, którzy dbają o bezpieczeństwo kierowców. Kiedy jakiś skoczek łamie sobie nogę, to reszta schodzi na dół żeby mu pomóc, czy robią to sanitariusze?
Nikiyam, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale 30 40 lat temu obsługa toru, mimo że była to nie działała tak sprawnie jak dziś, idealnym przykładem jest wypadek Rogera Williamsona, po za tym w tamtych czasach samochody w F1 były wyjątkowo "zapalne"
Sędziowie nieźle namieszali- na początku ogłosili, że pali się sam bolid, bez kierowcy i wyścig może trwać dalej, być może to usłyszał Lauda przez radio. Niemniej jednak, jego odpowiedź jest strasznie bucowata, czyli jak jadę do pracy samochodem lub moja praca polega na kierowaniu pojazdem(np. kurier) to gdy zobaczę wypadek samochodowy, jeszcze bez odpowiednich służb na miejscu zdarzenia, to mam sobie jechać dalej, jak gdyby nigdy nic, bo mi za to nie płacą?? Ciekawe czy Purley mu coś na to odpowiedział. Coś okropnego, patrzeć bezradnie jak umiera bliska osoba. Zawsze mi się łza w oku zbiera jak przypomnę sobie tę historię i wyobrażam sobie co mógł czuć wtedy David Purley.
Z całym szacunkiem dla pana Laudy, gdy po wypadku podróżował po torze podczas wyścigu i zobaczył kierowcę, który uległ wypadkowi i jego bolid się zapalił przejechał dalej nie zatrzymując się. Zapytany o to w wywiadzie stwierdził, że płacą mu za jazdę bolidem, nie za pomaganie innym.
Ma szczęście, że gdy on uległ wypadkowi pozostali kierowcy nie byli równie bezduszni.
Facet miał rację, na miejscu przecież są osoby, którzy dbają o bezpieczeństwo kierowców. Kiedy jakiś skoczek łamie sobie nogę, to reszta schodzi na dół żeby mu pomóc, czy robią to sanitariusze?
Nikiyam, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale 30 40 lat temu obsługa toru, mimo że była to nie działała tak sprawnie jak dziś, idealnym przykładem jest wypadek Rogera Williamsona, po za tym w tamtych czasach samochody w F1 były wyjątkowo "zapalne"
Sędziowie nieźle namieszali- na początku ogłosili, że pali się sam bolid, bez kierowcy i wyścig może trwać dalej, być może to usłyszał Lauda przez radio. Niemniej jednak, jego odpowiedź jest strasznie bucowata, czyli jak jadę do pracy samochodem lub moja praca polega na kierowaniu pojazdem(np. kurier) to gdy zobaczę wypadek samochodowy, jeszcze bez odpowiednich służb na miejscu zdarzenia, to mam sobie jechać dalej, jak gdyby nigdy nic, bo mi za to nie płacą?? Ciekawe czy Purley mu coś na to odpowiedział. Coś okropnego, patrzeć bezradnie jak umiera bliska osoba. Zawsze mi się łza w oku zbiera jak przypomnę sobie tę historię i wyobrażam sobie co mógł czuć wtedy David Purley.
"Dokuczali mu za jego twarz." Po jakiemu to jest ?