Nie, z obrazka wynika, że introwertycy w przeciwieństwie do ekstrawertyków dobrze czują się w swoim towarzystwie, sobotni wieczór z książką to dla nich przyjemność.
Sobotni wieczór z książką jest owszem świetną opcją dla introwertyka. Tak jak też np spotkanie z przyjaciółką albo randka z ukochanym/ukochaną, a te raczej wymagają już wyjścia z domu. Obrazek przedstawia różnice między ekstrawertykiem a osobą z fobią społeczną nie introweertykiem
Eee... chyba jest na odwrot. Introwertycy dusza w sobie emocje, ktore pozniej narastaja, natomiast ekstrawertycy wyrzucaja z siebie emocje przez co jest im latwiej. To wlasnie dlatego wsrod introwertykow jest wiecej samobojstw, rzadko rozmawiaja z ludzmi o swoich problemach, a gdy przestaja sobie z nimi radzic, zamiast zwrocic sie po pomoc, koncza swoj zywot.
Tak mnie uczono na studiach. Nie przypomne sobie kto prowadzil badania, ale prowadzaca podpierala sie badaniami przeprowadzonymi przez jakiegos niemieckiego lekarza.
Są towarzyscy tyle że mają pewną granice czasową(czasem też ilościowo względem ilości ludzi w otoczeniu), puźniej muszą się naładować.Choć ta granica czasem jest a czasem nie ma, to zależy często też od dnia.Po tym czasie mogą być odrobine zmęczeni i po prostu nie chce się im gadać, a wtedy ktoś może uznać introwertyka za osobę nie miłą a nawet wywyższającą się choć tak nie jest.Z czasem ta granica może zaniknąć.
Fajnie się czyta komentarze ludzi, którzy nie mają odpowiedniej wiedzy na dany temat a wypowiadają się.. Autorze przeczytaj sobie więcej o intro- i ekstawertykach. Większość ludzi korzysta ze stereotypów i to jest zgubne. Nie warto mylić introwertyka np. z osobą nieśmiałą lub fobią społeczną a szkoda, że wszyscy wrzucają ich do jednego worka. To nie jest tak, że introwertyk nie potrzebuje towarzystwa i jest aspołeczny. Szuka sobie zaufanych osób i to z jakością osób nad ilością jest prawdą. Przynajmniej w moim przypadku, bo sama jestem introwertykiem i już troche o tym wiem. ; )
To nie jest tak, że introwertycy radują się z braku kontaktów towarzyskich, jak wynika z obrazka. To prawda, potrzebują więcej czasu w samotności, chwil spokoju i ciszy oraz nie przepadają za tłokiem, hałasem i mnóstwem nieznajomych ludzi wokół nich. Jednak to nie oznacza zrazu aspołeczności i ogólnej niechęci do przebywania z ludźmi, jest garstka osób, które akceptują.
Nie wiem co autor miał na myśli, bo ja mimo że jestem mocno introwertykiem to jestem zdołowany na myśl o kolejnym wieczorze w samotności, bo może i jestem jeżem czasami ale jeżeli ktoś będzie chciał mnie wyciągnąć to wyciągnie mimo kolców których nie stawiam zbyt często (chyba że komuś na prawdę zaufam). Tak więc minus za demota z dupy, sorki.
Ja jestem introwertykiem i faktycznie, cieszę się jak dziecko na lizaka kiedy mam w końcu czas wolny dla siebie. Co nie oznacza, że nie lubię spędzać czasu z ludźmi. W szkole na przerwach siedzę w grupce ośmioosobowej i ani trochę mi nie przeszkadza fakt, że jestem wśród tylu ludzi. Po prostu lubię też samotność, cenie sobie ją. Chociaż jak widzę to znajdują się osoby które albo mówią, że jestem aspołeczna, albo ludzie (którzy mnie znają głównie ze szkoły), że udaję introwertyka (głównie z wymienionego wyżej powodu)...
Nie koniecznie prawda. Owszem, introwertycy nie widzą tragedii jak siedzą w piątek w domu :-) ale wychodzić tez lubią, z tym, że najlepiej czują się w małym gronie osób, bardzo dobrze im znanym, którym ufają. Nie czują potrzeby "lansować" i imponować hugo wie komu. Temat rzeka :-)
błąd! człowieku, pomyliłeś typy osobowości, powinno być na odwrót. Poza tym demot słaby i nie ma zupełnie sensu. Bardziej przypomina optymistę i pesymistę
bo na demotach wciska się bzdury w które większość bezkrytycznie przyjmuje, w ten sposób tworzy się opinię
Nie, z obrazka wynika, że introwertycy w przeciwieństwie do ekstrawertyków dobrze czują się w swoim towarzystwie, sobotni wieczór z książką to dla nich przyjemność.
Sobotni wieczór z książką jest owszem świetną opcją dla introwertyka. Tak jak też np spotkanie z przyjaciółką albo randka z ukochanym/ukochaną, a te raczej wymagają już wyjścia z domu. Obrazek przedstawia różnice między ekstrawertykiem a osobą z fobią społeczną nie introweertykiem
Eee... chyba jest na odwrot. Introwertycy dusza w sobie emocje, ktore pozniej narastaja, natomiast ekstrawertycy wyrzucaja z siebie emocje przez co jest im latwiej. To wlasnie dlatego wsrod introwertykow jest wiecej samobojstw, rzadko rozmawiaja z ludzmi o swoich problemach, a gdy przestaja sobie z nimi radzic, zamiast zwrocic sie po pomoc, koncza swoj zywot.
Tak mnie uczono na studiach. Nie przypomne sobie kto prowadzil badania, ale prowadzaca podpierala sie badaniami przeprowadzonymi przez jakiegos niemieckiego lekarza.
Odwrotnie
Są towarzyscy tyle że mają pewną granice czasową(czasem też ilościowo względem ilości ludzi w otoczeniu), puźniej muszą się naładować.Choć ta granica czasem jest a czasem nie ma, to zależy często też od dnia.Po tym czasie mogą być odrobine zmęczeni i po prostu nie chce się im gadać, a wtedy ktoś może uznać introwertyka za osobę nie miłą a nawet wywyższającą się choć tak nie jest.Z czasem ta granica może zaniknąć.
Fajnie się czyta komentarze ludzi, którzy nie mają odpowiedniej wiedzy na dany temat a wypowiadają się.. Autorze przeczytaj sobie więcej o intro- i ekstawertykach. Większość ludzi korzysta ze stereotypów i to jest zgubne. Nie warto mylić introwertyka np. z osobą nieśmiałą lub fobią społeczną a szkoda, że wszyscy wrzucają ich do jednego worka. To nie jest tak, że introwertyk nie potrzebuje towarzystwa i jest aspołeczny. Szuka sobie zaufanych osób i to z jakością osób nad ilością jest prawdą. Przynajmniej w moim przypadku, bo sama jestem introwertykiem i już troche o tym wiem. ; )
Wielkie gówno!
Przeczytałam INFORMATYK w pierwszej chwili na drugim obrazku :)
To nie jest tak, że introwertycy radują się z braku kontaktów towarzyskich, jak wynika z obrazka. To prawda, potrzebują więcej czasu w samotności, chwil spokoju i ciszy oraz nie przepadają za tłokiem, hałasem i mnóstwem nieznajomych ludzi wokół nich. Jednak to nie oznacza zrazu aspołeczności i ogólnej niechęci do przebywania z ludźmi, jest garstka osób, które akceptują.
tu jest błąd....powinno być na odwrót
Nie wiem co autor miał na myśli, bo ja mimo że jestem mocno introwertykiem to jestem zdołowany na myśl o kolejnym wieczorze w samotności, bo może i jestem jeżem czasami ale jeżeli ktoś będzie chciał mnie wyciągnąć to wyciągnie mimo kolców których nie stawiam zbyt często (chyba że komuś na prawdę zaufam). Tak więc minus za demota z dupy, sorki.
Odwrotnie powinno być...
Ja jestem introwertykiem i faktycznie, cieszę się jak dziecko na lizaka kiedy mam w końcu czas wolny dla siebie. Co nie oznacza, że nie lubię spędzać czasu z ludźmi. W szkole na przerwach siedzę w grupce ośmioosobowej i ani trochę mi nie przeszkadza fakt, że jestem wśród tylu ludzi. Po prostu lubię też samotność, cenie sobie ją. Chociaż jak widzę to znajdują się osoby które albo mówią, że jestem aspołeczna, albo ludzie (którzy mnie znają głównie ze szkoły), że udaję introwertyka (głównie z wymienionego wyżej powodu)...
Nie koniecznie prawda. Owszem, introwertycy nie widzą tragedii jak siedzą w piątek w domu :-) ale wychodzić tez lubią, z tym, że najlepiej czują się w małym gronie osób, bardzo dobrze im znanym, którym ufają. Nie czują potrzeby "lansować" i imponować hugo wie komu. Temat rzeka :-)
Do dupy podpisane....
błąd! człowieku, pomyliłeś typy osobowości, powinno być na odwrót. Poza tym demot słaby i nie ma zupełnie sensu. Bardziej przypomina optymistę i pesymistę
obrazek totalnie nie adekwatny do rzeczywistości -.-