Przecież to jakiś bełkot z którego absolutnie nic nie wynika. Gdyby tak jeszcze zdefiniowane zostało to co nazywają w tym przypadku 'miłością', to istniałby jakiś cień szansy zrozumienia o co chodzi.
Jeden mądry... toć to takie pi*rdolenie że nie da się tego czytać, puste frazesy dla idiotów znajdź miłość dla mnie brzmi jak znajdź chrystusa. po prostu bełkot szaleńca
W jednym democie trudno byłoby zawrzeć szczegóły badań, które trwały całe dekady. Lekarze mają to do siebie, że zamieszczają wyniki badań w fachowych czasopismach i te badania wspomniane w democie też pewnie musiały być tak ogłoszone. Inaczej nikt by tego nie rozpowszechniał. A co do bełkotu - włącz tv na obrady sejmu, tam to dopiero bełkot;)
Pewnie trzeba by przeczytać dwie książki pana Vaillant zawierające jego wyniki, aby rzeczowo ocenić metodykę i sensowność konkluzji.
Myślę, (spekuluję) że ścisłe definiowanie 'miłości' nie było w tym przypadku konieczne, gdyż poczucie szczęścia jest równie subiektywne, co postrzeganie miłości. W związku z tym można pokusić się o skorelować odpowiedź na pytania "czy jesteś szczęśliwy?" oraz "czy masz w życiu miłość?" opierając się tylko na odczuciach danej osoby, bez wnikania w istotę poszczególnych pojęć i podejmowania próby ich generalizowania, co samo w sobie stanowi temat na odrębne badania i publikacje.
Ogólnie w wielu źródłach można znaleźć wyniki podobnych analiz łączące szczęście z miłością (choćby statystycznie znacząco mniejszy współczynnik zawałów serca u szczęśliwie żonatych mężczyzn). Także Abraham Maslow umieścił miłość w samym środku hierarchii potrzeb człowieka, jako warunek dający przepustkę do pełnego skonsumowania ("odczucia radości z") sukcesu finansowego/zawodowego oraz szeroko pojętego samorozwoju. Patrząc z zupełnie innej strony, ogromna (jeśli nie przeważająca) część ludzkiej spuścizny kulturalnej (utwory: literackie, muzyczne, filmowe) powstała pod natchnieniem emocji związanych z tym właśnie uczuciem - co pozwalało by wysnuć wniosek, że spełnia ono bardzo istotną rolę w życiu człowieka.
Reasumując: w democie może być ziarnko prawdy :D
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 października 2013 o 2:08
Tak bardziej precyzyjnie, to potrzeba akceptacji i wsparcia. Oraz poczucia radości z obcowania z drugim człowiekiem. Miłość przyjacielska, partnerska, rodzicielska, samarytańska...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 października 2013 o 13:51
Przecież to jakiś bełkot z którego absolutnie nic nie wynika. Gdyby tak jeszcze zdefiniowane zostało to co nazywają w tym przypadku 'miłością', to istniałby jakiś cień szansy zrozumienia o co chodzi.
Jeden mądry... toć to takie pi*rdolenie że nie da się tego czytać, puste frazesy dla idiotów znajdź miłość dla mnie brzmi jak znajdź chrystusa. po prostu bełkot szaleńca
W jednym democie trudno byłoby zawrzeć szczegóły badań, które trwały całe dekady. Lekarze mają to do siebie, że zamieszczają wyniki badań w fachowych czasopismach i te badania wspomniane w democie też pewnie musiały być tak ogłoszone. Inaczej nikt by tego nie rozpowszechniał. A co do bełkotu - włącz tv na obrady sejmu, tam to dopiero bełkot;)
Badanie faktycznie miało miejsce: http://en.wikipedia.org/wiki/Grant_Study
Pewnie trzeba by przeczytać dwie książki pana Vaillant zawierające jego wyniki, aby rzeczowo ocenić metodykę i sensowność konkluzji.
Myślę, (spekuluję) że ścisłe definiowanie 'miłości' nie było w tym przypadku konieczne, gdyż poczucie szczęścia jest równie subiektywne, co postrzeganie miłości. W związku z tym można pokusić się o skorelować odpowiedź na pytania "czy jesteś szczęśliwy?" oraz "czy masz w życiu miłość?" opierając się tylko na odczuciach danej osoby, bez wnikania w istotę poszczególnych pojęć i podejmowania próby ich generalizowania, co samo w sobie stanowi temat na odrębne badania i publikacje.
Ogólnie w wielu źródłach można znaleźć wyniki podobnych analiz łączące szczęście z miłością (choćby statystycznie znacząco mniejszy współczynnik zawałów serca u szczęśliwie żonatych mężczyzn). Także Abraham Maslow umieścił miłość w samym środku hierarchii potrzeb człowieka, jako warunek dający przepustkę do pełnego skonsumowania ("odczucia radości z") sukcesu finansowego/zawodowego oraz szeroko pojętego samorozwoju. Patrząc z zupełnie innej strony, ogromna (jeśli nie przeważająca) część ludzkiej spuścizny kulturalnej (utwory: literackie, muzyczne, filmowe) powstała pod natchnieniem emocji związanych z tym właśnie uczuciem - co pozwalało by wysnuć wniosek, że spełnia ono bardzo istotną rolę w życiu człowieka.
Reasumując: w democie może być ziarnko prawdy :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2013 o 2:08
Tak bardziej precyzyjnie, to potrzeba akceptacji i wsparcia. Oraz poczucia radości z obcowania z drugim człowiekiem. Miłość przyjacielska, partnerska, rodzicielska, samarytańska...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2013 o 13:51
A ja chcę pieniędzy