Po długim rozwodzie i niezliczonych sprawach sądowych małżeństwo nie mogło zgodnie rozejść się i podzielić majątkiem. Dlatego ich wielki dom został przedzielony...murem. To dopiero nazywa się niechciane sąsiedztwo...
Wyrolowany były mąż umieścił ciekawy baner na murach ich byłego, wspólnego domu o treści 'Kobieto, ogołociłaś ten dom ze wszystkiego. Udowodniłem ci w sądzie, że jesteś kłamcą, a ty zabrałaś *** wszystko'. Jego eks wyniosła z ich domu co tylko mogła, zostawiając go z niczym, mimo, że umowa była inna. Niech dowiedzą się o tym wszyscy sąsiedzi!
Wściekły rolnik, nie mogąc pogodzić się z rozstaniem, po rozwodzie i nakazie podziału majątku, przepołowił wszystkie maszyny rolnicze znajdujące się w gospodarstwie. No cóż...jak się dzielić, to po równo.
Jedno słowo: "intercyza".
dokładnie:)
nawet jak się dwie osoby kochają i są ze sobą wiele lat to powinna być. Nie daj Boże jedna osoba (nie koniecznie z własnej winy) wpadnie w dług (firma upaść może z różnych powodów) to komornicy nie zabiorą majątku małżonce/małżonkowi :)
a co z 'na dobre i na złe'... jakby mi narzeczony kazał podpisać intercyzę to nie brałabym ślubu.
mulitiszperaczka-> ale w czym Ci intercyza przeszkadza? to tylko papierek który może uratować od zabrania wszystkiego z waszego gniazdka
dlatego uwazam, ze panstwowy związek małżenski nie ma w ogole sensu, słowo "slub" pochodzi z Kościoła i tyle, a jak ludzie mają pajacować i najpierw włączać do wspólnego majątku własne rzeczy a potem je dzielić "po równo" krojąc je i pajacować, niszczyć mieszkania, świrować jak pawian lub szympans, to po co mają to robić? panstwowy związek małżeński jest tylko formą inwigilacji ludzi przez państwo, bo tak naprawdę nikogo nie obchodzi kto z kim sypia
Tylko jak partner(-ka) jest chory(a) to można mieć niezły problem z otrzymaniem dokumentacji medycznej, i nie tylko.
~AnonymouseX W normalnym kraju to pacjent decyduje komu pokazywać jakie dokumenty a nie państwo. W normalnym państwie nei trzeba po to mieć urzędnika który powie komu co wolno pokazać.
I znowu "polski angielski". "Fuck All" znaczy - NIC a nie "wszystko"
Od kiedy?
od zawsze, im doin fuck all znaczy opier...lam sie czyli nic nie robie
Dokładnie tutaj to już tłumaczenie powinno wyglądać bardziej tak " gówno dostaniesz".
Jak dla mnie to znaczy "Robię, k***a, wszystko!"...
Kobiety to sa jednak sz*aty
kobiety są podstawą światowej cywilizacji i gospodarki, bez kobiet nie istniało by życie
Ani bez mężczyzn, ani bez kobiet. Kobieta i mężczyzna to mimo różnic dzielących obie płcie, podstawy gospodarki. "kobiety są podstawą światowej cywilizacji i gospodarki, bez kobiet nie istniało by życie" bez mężczyzn też. "Kobiety to sa jednak sz*aty" tak samo jak niektórzy mężczyźni to sqrwiele, ale nie uogólniajmy.
gdy facet zdradza (itp) i odchodzi to kobieta myśli: "puszcze go z torbami!"... a gdy to kobieta zdradza i odchodzi to myśli.....tak samo...
wypowiedz to jedno słowo przed ślubem, to ślubu poprostu nie będzie...:) i nawet sobie nie poru**asz:)
"You're getting ***k all" nie znaczy "zabralas wszystko", tylko "nic nie dostaniesz".
Jedno zdanie na chu***j Ci ślub
w zasadzie to tam jest (na 9tym) napisane, ze nic nie dostanie, a nie ze zabrala ku**a wszystko. Tak wogole to dobre te memy.