To nie żart. Jak robiłem badania epidemiologiczne to właśnie trzeba było przynosić w takim małym słoiczku jak po kliszy do aparatu. Z tym że była do tego łyżeczka taka jak do lodów tylko że 2 razy mniejsza i na nią trzeba było nabrać i zamknąć. Ale niektórzy chyba nie zczaili i przynosili takie wypchane po brzegi te słoiczki. Podejrzewam że niektórzy to nawet kompresowali żeby weszło więcej.
Ja jak byłam w ciąży czekałam sobie w poczekalni. Ludzi pełno. Nagle do okienka podchodzi babeczka koło 40stki i wyciąga takie wielkie, przezroczyste pudełko do przechowywania żywności upchane po brzegi sami wiecie czym. Pani z okienka wstrząśnięta. Dała jej 3 te specjalne pojemniczki z łopatką i powiedziała, że musi po odrobince do każdego włożyć. Co zrobiła kobieta? Na środku poczekalni otworzyła swoje wielkie pudełko i przy wszystkich zaczęła skrobać tą łopatką. Dodam, że ze 3m dalej była toaleta...
Też mi kiedyś kumpela opowiadała, że kolesiowi się ledwo to specjalne pudełeczko domykało. Ja pie*dolę, na serio trzeba mieć upośledzony łeb. Dobrze, że nie przychodzą i nie srają na środku, żeby świeże było.
Kiedys brat mi opowiadał ,że kolega z wojska przyniósł mocz ale też maił próbki kału przyniesc na badania . Kupił słoiczki w aptece i nasrał w kiblu i oddał takie ciepłe ,które jeszcze parowało . Pani w okienku powiedziała ,ze nie moze byc świeży a on powiedział ,że trzymał na koloryferze w przychodni żeby nie wystygło . Pełno osób nie wytrzymywało w kolejce ze śmiechu
To mi się przypomniała stara babcia ze słojem po ogórach... Ogromnym słojem pełnym do tego stopnia jakby to zbierała przez dłuższy czas... Było to już z 15 lat temu ale nadal pamiętam jak z dumą wystawiła swoje "dzieło" na ladę, jakby oczekiwała od innych pochwały za to co stworzyła... fuuuuj
A wyobrażacie sobie, co się dzieje, kiedy ktoś przynosi pełne pudełeczko i zawartość zacznie "pracować"? Zapraszam do sprzątania stołu w laboratorium
To nie żart. Jak robiłem badania epidemiologiczne to właśnie trzeba było przynosić w takim małym słoiczku jak po kliszy do aparatu. Z tym że była do tego łyżeczka taka jak do lodów tylko że 2 razy mniejsza i na nią trzeba było nabrać i zamknąć. Ale niektórzy chyba nie zczaili i przynosili takie wypchane po brzegi te słoiczki. Podejrzewam że niektórzy to nawet kompresowali żeby weszło więcej.
CHALLENGE ACCEPTED
http://2.bp.blogspot.com/-M9xbYSEOULE/UkyEHI0GjuI/AAAAAAAAJUw/IPLNtgz8WP0/s1600/grzyb.jpg
wy się śmiejecie a moja była świadkiem takiej sytuacji ze kobieta przyniosła taki duży słoik pełny po brzegi. i spytała się gdzie może to zostawić;)
Gówno w kształcie orzecha oddaje królik ,i teraz męcz się człowieku nad kształtem
Dobrze, że nie będę pracował w branży, która tego wymaga. Mam nadzieję.
Kiedyś nie mogłem sobie poradzić z tym zadaniem,więc przyniosłem króliczy bobek :D.Ale mieli miny!
Wpadka na "żywo "
http://evona.pl/member/video/3327af2e20942827c404a5fd411c998b
Ja jak byłam w ciąży czekałam sobie w poczekalni. Ludzi pełno. Nagle do okienka podchodzi babeczka koło 40stki i wyciąga takie wielkie, przezroczyste pudełko do przechowywania żywności upchane po brzegi sami wiecie czym. Pani z okienka wstrząśnięta. Dała jej 3 te specjalne pojemniczki z łopatką i powiedziała, że musi po odrobince do każdego włożyć. Co zrobiła kobieta? Na środku poczekalni otworzyła swoje wielkie pudełko i przy wszystkich zaczęła skrobać tą łopatką. Dodam, że ze 3m dalej była toaleta...
o matko :D przy mnie tylko raz babce siuśki rozlały się po całej torebce
Też mi kiedyś kumpela opowiadała, że kolesiowi się ledwo to specjalne pudełeczko domykało. Ja pie*dolę, na serio trzeba mieć upośledzony łeb. Dobrze, że nie przychodzą i nie srają na środku, żeby świeże było.
konkretna informacja teraz już nie będzie litrowych słoików bo napisane jaka ilość dopuszczalna;P;)
Kiedys brat mi opowiadał ,że kolega z wojska przyniósł mocz ale też maił próbki kału przyniesc na badania . Kupił słoiczki w aptece i nasrał w kiblu i oddał takie ciepłe ,które jeszcze parowało . Pani w okienku powiedziała ,ze nie moze byc świeży a on powiedział ,że trzymał na koloryferze w przychodni żeby nie wystygło . Pełno osób nie wytrzymywało w kolejce ze śmiechu
NO JAK KTOŚ UWOLNIŁ ORKĘ I PRZYNIÓSŁ TO SIĘ NIE DZIWIĘ :D
To mi się przypomniała stara babcia ze słojem po ogórach... Ogromnym słojem pełnym do tego stopnia jakby to zbierała przez dłuższy czas... Było to już z 15 lat temu ale nadal pamiętam jak z dumą wystawiła swoje "dzieło" na ladę, jakby oczekiwała od innych pochwały za to co stworzyła... fuuuuj
a ja zawsze sralem prosto do pojemniczka. Kupka taka wielka że zawsze po palcach cos ciekło :D
Orzech w skorupce czy rozłupany?