... nie zabieraj, to będzie marudzić "Po co to kupiłaś?" Staram się zostawiać faceta w domu lub odsyłam do Saturna czy innego świata "prawdziwych" menów- facet zachwycony. Ostatnio kupiłam jedną rzecz, wracam do domu, a facet "Mnie się taki fason nie podoba". Hola, moi drodzy, albo łazicie i cierpicie, ale macie kobietę ubraną/uperfumowaną/umalowaną jak to Wam pasuje, albo korzystacie z tego, że was do niczego nie zmusza, ale zachowajcie swój osąd dla siebie, obawiam się, że innego wyjścia nie ma.
No z jednej strony Cię rozumiem ale ja jak chodzę na zakupy to kupuje konkretne rzeczy, które kupić miałem a jak pójdę z kobietą, nawet do głupiego sklepu spożywczego to jestem tam przy każdym stoisku, przy czekoladach, sosach, ryżu, lodówkach z jakimiś pier*olonymi paluszkami rybnymi w kształcie dinozaurów, nutellach itp i cały czas jest "a możę jeszcze to, a może jeszcze tamto" no kur*a mać, przyszedłem tam tylko po 3 przyprawy bo są już do zrobienia piersi z kurczaka to na chu* mi jeszcze kupować 20 innych. I nie ważne, że to czy tamto jest naprawdę chu*owe i niepotrzebne, niedobre - trzeba kupić bo fajnie wygląda.
A co to są "świąteczne zakupy"? Czy macie na myśli moment kiedy banda idiotów, nie odróżniających słowa "promocja" od "przecena/wyprzedaż", ślepo biegnących za tłumem i głosem reklam pędzi na złamanie karku, skutecznie przez marektingowców przekonani, że wszystkie te rzeczy, które mają w koszyku są im naprawdę niezbędne do życia i bez nich Święta się nie liczą (no bo co tam rodzina czy nastrój, ważniejsze drogie prezenty i tona żarcia, z którego połowa pójdzie do śmietnika)? No to w takich momentach najlepszym wyjściem jest po prostu nie chodzić na zakupy (a już broń Boże do galerii handlowych).
ja nie rozumiem po co ciągać faceta po sklepach jak tego nie cierpi, ja zawsze zostawiam swojego w domu, bo jak ma mi jojczeć na uchem to dziękuję. :) a tak mam spokój.
... nie zabieraj, to będzie marudzić "Po co to kupiłaś?" Staram się zostawiać faceta w domu lub odsyłam do Saturna czy innego świata "prawdziwych" menów- facet zachwycony. Ostatnio kupiłam jedną rzecz, wracam do domu, a facet "Mnie się taki fason nie podoba". Hola, moi drodzy, albo łazicie i cierpicie, ale macie kobietę ubraną/uperfumowaną/umalowaną jak to Wam pasuje, albo korzystacie z tego, że was do niczego nie zmusza, ale zachowajcie swój osąd dla siebie, obawiam się, że innego wyjścia nie ma.
No z jednej strony Cię rozumiem ale ja jak chodzę na zakupy to kupuje konkretne rzeczy, które kupić miałem a jak pójdę z kobietą, nawet do głupiego sklepu spożywczego to jestem tam przy każdym stoisku, przy czekoladach, sosach, ryżu, lodówkach z jakimiś pier*olonymi paluszkami rybnymi w kształcie dinozaurów, nutellach itp i cały czas jest "a możę jeszcze to, a może jeszcze tamto" no kur*a mać, przyszedłem tam tylko po 3 przyprawy bo są już do zrobienia piersi z kurczaka to na chu* mi jeszcze kupować 20 innych. I nie ważne, że to czy tamto jest naprawdę chu*owe i niepotrzebne, niedobre - trzeba kupić bo fajnie wygląda.
A co to są "świąteczne zakupy"? Czy macie na myśli moment kiedy banda idiotów, nie odróżniających słowa "promocja" od "przecena/wyprzedaż", ślepo biegnących za tłumem i głosem reklam pędzi na złamanie karku, skutecznie przez marektingowców przekonani, że wszystkie te rzeczy, które mają w koszyku są im naprawdę niezbędne do życia i bez nich Święta się nie liczą (no bo co tam rodzina czy nastrój, ważniejsze drogie prezenty i tona żarcia, z którego połowa pójdzie do śmietnika)? No to w takich momentach najlepszym wyjściem jest po prostu nie chodzić na zakupy (a już broń Boże do galerii handlowych).
ja nie rozumiem po co ciągać faceta po sklepach jak tego nie cierpi, ja zawsze zostawiam swojego w domu, bo jak ma mi jojczeć na uchem to dziękuję. :) a tak mam spokój.