Ale co to zmienia? Piłka nożna, to sport, który kocha cały świat. Od małego biega się za piłką. Nie zmienia to jednak faktu, że kochać można i inne dyscypliny.
Zgodzę się po części z przedmówcą. Jednak należy zauważyć, że tylko przez to, że to "sport narodowy" to idzie na to znacznie więcej pieniędzy, a sukcesów brak. W tym samym czasie inni sportowcy, m.in. Bródka, który zdobył dziś złoto, muszą zbierać fundusze, żeby móc wgl. jakoś się przygotować.
Polską paranoją jest, że ci ktorzy nic nie osiągają mają wszystko, a ludzie z sukcesami praktycznie nic...
Niw twierdzę, że powinniśmy zmieniać sport narodowy czy coś w tym stylu, ale należałoby zwrócić większą uwagę na inne dyscypliny. Co do samej piłki nożnej proponowałabym stworzyć nową kadrę, która będzie w stanie PRZYNAJMNIEJ wyjść z grupy. Wtedy nie byłabym może tak przeciwna pakowaniem GIGANTYCZNYCH sum w tą dyscyplinę (tym bardziej, że zdaję sobie sprawę z jej tradycji w naszym kraju).
Całość się sprowadza do tego, że nie ma możliwości zachęcić do powiedzmy skakania na nartach każdego dzieciaka. Jest to sport dla wybrańców, którzy nie boją się tego, że z dwoma badylami przyczepionymi do stóp będą lecieć w powietrzu parę sekund, pokonując przy tym ponad 100, a niekiedy ponad 200 metrów. Sport ten wymaga odwagi, umiejętności, wielu wyrzeczeń, odpowiedniej diety, ćwiczeń, talentu. Nie zapomnijmy także o warunkach. Sorry, ale tego sportu, nie da się uprawiać wszędzie i powiedzmy, jeżeli ktoś mieszka w nadmorskich rejonach polski, to cóż, sobie nie poskacze. Sport narodowy to nie tylko kadra narodowa, ale też ligi amatorskie i również dzieciaki, które zwyczajnie kopią sobie piłkę na orlikach, przyszkolnych boiskach, czy na podwórkach. Zgadzam się co do finansowania tych nieudaczników(bo ciężko inaczej to nazwać) na których wydaje się dużo siana(dodajmy jeszcze, że są to nasze pieniądze), ale fakt powstawania orlików i boisk jest jak najbardziej pozytywny. Można próbować dzieciaki zarażać piłką ręczną, koszykówką, czy siatkówką, budując obiekty, na których można uprawiać ten sport. Tylko, czy to coś da? Wydaje mi się, że piłka nożna wygrywa przede wszystkim swoją prostotą. Pomińmy spalone, to gra w piłkę jest bardzo prostą grą. W siatkówce liczy się zgranie, tym najmłodszym bardzo ciężko jest utrzymać w kontrolowany sposób piłkę w powietrzu, tak, żeby po trzech ruchach znalazła się po drugiej stronie siatki. Piłka ręczna? Dochodzą takie zasady jak kroki, zakazy rzutu z pola karnego itd. U mnie w mieście są dwa boiska do piłki ręcznej, każdy gra na nich w nożną xD Z koszykówką jest to samo, a i my wielkich sukcesów w tym sporcie nie mamy.
Jak najbardziej się zgadzam. Nie mam absolutnie nic przeciw samej piłce nożnej i jak najbardziej popieram wspieranie sportowców. Jednak jest dla mnie absurdem to, że pomimo ogromnej popularności tego sportu i gigantycznej rzeszy utalentowanych zawodników w naszej kadrze (która w mojej opinii powinna odzwierciedlać stosunek większości Polaków do tego c sportu) grają wciąż ci sami piłkarze, mimo iż od bardzo dawna nie mieli realnych sukcesów jako drużyna. Z reguły kadrę powinni tworzyć dobrzy zawodnicy, którzy potrafią grać RAZEM. Pozwolę sobie przypomnieć, że jest to sport drużynowy!!! Owszem, jedną z jego cech jest tworzenie gwiazd z jednostek, ale z moich obserwacji wynika, że w zagranicznych reprezentacjach grają "celebryci", którzy jednak potrafią osiągnąć coś WE WSPÓŁPRACY Z RESZTĄ DRUŻYNY. Dlaczego więc u nas jest to zbieranina gwiazdek, które nie umieją grać wspólnie jako jedna drużyna? Bo nazwiska ważniejsze? Bo nikt nie ma odwagi powiedzieć tym panom do widzenia? Bo to celebryci grający w zagranicznych klubach? Może właśnie dlatego że za bardzo się na nich skupiają nie są w stanie stworzyć spójnego zespołu?
P.S. A gdyby im tak zacząć płacić od osiągnięć? W swoich klubach się starają, żeby ich wystawili i jeszcze nagrodzili. Kadra to raczej taka praca dorywcza, do której przykładać się nie muszą, bo wiedzą, że i tak przez ich "popularność" zostaną powołani i wynagrodzeni? Może właśnie tutaj tkwi problem? W podejściu!
Ja bym się nie obraził, gdyby jeszcze dodać.
4 złote, a nie kupią za nie nawet litra benzyny.
No i gites !
Ehhhh...
A Polskim sportem narodowym jest piłka nożna...
Ale co to zmienia? Piłka nożna, to sport, który kocha cały świat. Od małego biega się za piłką. Nie zmienia to jednak faktu, że kochać można i inne dyscypliny.
Zgodzę się po części z przedmówcą. Jednak należy zauważyć, że tylko przez to, że to "sport narodowy" to idzie na to znacznie więcej pieniędzy, a sukcesów brak. W tym samym czasie inni sportowcy, m.in. Bródka, który zdobył dziś złoto, muszą zbierać fundusze, żeby móc wgl. jakoś się przygotować.
Polską paranoją jest, że ci ktorzy nic nie osiągają mają wszystko, a ludzie z sukcesami praktycznie nic...
Niw twierdzę, że powinniśmy zmieniać sport narodowy czy coś w tym stylu, ale należałoby zwrócić większą uwagę na inne dyscypliny. Co do samej piłki nożnej proponowałabym stworzyć nową kadrę, która będzie w stanie PRZYNAJMNIEJ wyjść z grupy. Wtedy nie byłabym może tak przeciwna pakowaniem GIGANTYCZNYCH sum w tą dyscyplinę (tym bardziej, że zdaję sobie sprawę z jej tradycji w naszym kraju).
Całość się sprowadza do tego, że nie ma możliwości zachęcić do powiedzmy skakania na nartach każdego dzieciaka. Jest to sport dla wybrańców, którzy nie boją się tego, że z dwoma badylami przyczepionymi do stóp będą lecieć w powietrzu parę sekund, pokonując przy tym ponad 100, a niekiedy ponad 200 metrów. Sport ten wymaga odwagi, umiejętności, wielu wyrzeczeń, odpowiedniej diety, ćwiczeń, talentu. Nie zapomnijmy także o warunkach. Sorry, ale tego sportu, nie da się uprawiać wszędzie i powiedzmy, jeżeli ktoś mieszka w nadmorskich rejonach polski, to cóż, sobie nie poskacze. Sport narodowy to nie tylko kadra narodowa, ale też ligi amatorskie i również dzieciaki, które zwyczajnie kopią sobie piłkę na orlikach, przyszkolnych boiskach, czy na podwórkach. Zgadzam się co do finansowania tych nieudaczników(bo ciężko inaczej to nazwać) na których wydaje się dużo siana(dodajmy jeszcze, że są to nasze pieniądze), ale fakt powstawania orlików i boisk jest jak najbardziej pozytywny. Można próbować dzieciaki zarażać piłką ręczną, koszykówką, czy siatkówką, budując obiekty, na których można uprawiać ten sport. Tylko, czy to coś da? Wydaje mi się, że piłka nożna wygrywa przede wszystkim swoją prostotą. Pomińmy spalone, to gra w piłkę jest bardzo prostą grą. W siatkówce liczy się zgranie, tym najmłodszym bardzo ciężko jest utrzymać w kontrolowany sposób piłkę w powietrzu, tak, żeby po trzech ruchach znalazła się po drugiej stronie siatki. Piłka ręczna? Dochodzą takie zasady jak kroki, zakazy rzutu z pola karnego itd. U mnie w mieście są dwa boiska do piłki ręcznej, każdy gra na nich w nożną xD Z koszykówką jest to samo, a i my wielkich sukcesów w tym sporcie nie mamy.
Jak najbardziej się zgadzam. Nie mam absolutnie nic przeciw samej piłce nożnej i jak najbardziej popieram wspieranie sportowców. Jednak jest dla mnie absurdem to, że pomimo ogromnej popularności tego sportu i gigantycznej rzeszy utalentowanych zawodników w naszej kadrze (która w mojej opinii powinna odzwierciedlać stosunek większości Polaków do tego c sportu) grają wciąż ci sami piłkarze, mimo iż od bardzo dawna nie mieli realnych sukcesów jako drużyna. Z reguły kadrę powinni tworzyć dobrzy zawodnicy, którzy potrafią grać RAZEM. Pozwolę sobie przypomnieć, że jest to sport drużynowy!!! Owszem, jedną z jego cech jest tworzenie gwiazd z jednostek, ale z moich obserwacji wynika, że w zagranicznych reprezentacjach grają "celebryci", którzy jednak potrafią osiągnąć coś WE WSPÓŁPRACY Z RESZTĄ DRUŻYNY. Dlaczego więc u nas jest to zbieranina gwiazdek, które nie umieją grać wspólnie jako jedna drużyna? Bo nazwiska ważniejsze? Bo nikt nie ma odwagi powiedzieć tym panom do widzenia? Bo to celebryci grający w zagranicznych klubach? Może właśnie dlatego że za bardzo się na nich skupiają nie są w stanie stworzyć spójnego zespołu?
P.S. A gdyby im tak zacząć płacić od osiągnięć? W swoich klubach się starają, żeby ich wystawili i jeszcze nagrodzili. Kadra to raczej taka praca dorywcza, do której przykładać się nie muszą, bo wiedzą, że i tak przez ich "popularność" zostaną powołani i wynagrodzeni? Może właśnie tutaj tkwi problem? W podejściu!
W końcu odegraliśmy się na Ruskach...