Nie szukam kobiety. Dałem sobie z tym spokój. Po prostu. Po cholerę ma mnie to wkurzać? Wolę być nieco niezadowolonym singlem niż zdołowanym desperatem. Proste.
Gratuluję wszystkim głupoty jaką jest wybranie własnej dłoni za partnera. Teraz życzę z nią udanych konwersacji w samotności. Może własna dłoń okaże wam też trochę czułości jak się pogłaszczecie. A w porywach rozwiąże skomplikowane problemy. Tak wiem , zawsze możecie się iść gdzieś pok*rwić. Tłumacząc sobie potem że nie potrzebujecie drugiego człowieka. Jesteście tak fantastyczni i zadufani w sobie że nie znosicie drugiej samodzielnie myślącej osoby obok was. Młode chore pokolenie skazane na samotność swej pychy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 maja 2014 o 18:04
Nie. Brakuje mi drugiej osoby. Ale nie robię z tego strasznej burzy. Poszedłem po rozum do głowy i zrozumiałem że po prostu nie wychodzą mi kontakty z innymi ludźmi. Nie chcę wyjść na desperata i człowieka narzucającego się ludziom ze swoim sposobem bycia. To trochę jak z talentem, jak z wrodzonymi umiejętnościami - ludzie miewają także problemy z tym, inni z tamtym. I nie jest to fajne czy przyjemne. Serio - dałbym odrąbać sobie tą dłoń za lepsze umiejętności socjalne. Tak - to mój błąd i problem. Ale nie wynika to z pychy.
Samotność? Nie znam takiego słowa. Nie trzeba go znać. Wystarczy ruszyć tyłek z kanapy, zająć się czymś, znaleźć sobie jakieś zainteresowania, pasje, rozwijać je i się tym cieszyć. Nie sadzać lenia na garbie, bo nie ma z kim iść na koncert, mecz, rower, rolki, pobiegać. Samemu też się da. Jak się siedzi okrakiem w czterech ścianach na kanapie to nie dziwne, że się łapie doła. Ja mam różne pasje i cieszę się tym, że mam wolność i mogę je rozwijać, cieszyć się nimi, nie musząc zwracać uwagi na to, że drugiej osobie to przeszkadza, nie pasuje itp. Nie mam ochoty niczego zmieniać. Jak wpadnę w jakiś dołek, bo to się zdarza, nie powiem, że nie, bo chyba nie ma człowieka, któremu by się nie zdarzyło, to też zaraz wyganiam to draństwo od siebie dobrą muzyką. A jak czuję, że muszę się wygadać, bo zaraz rozsadzi mi głowę to mam taki mały skarb, notatnik i jemu powierzam co myślę i czuję i co tworzę, bo tworzenie właśnie to jedna z moich pasji - mój blog. Pozdrawiam, szczęśliwa singielka.
Fejk. Rudy ma dziewczynę.
Radziłbym zapoznać się z definicją "rasisty".
Już widzę jak dziewczyna i chłopak podzielają swoje pasje. Not true
Czemu uważasz to za niemożliwe?
Można, byleby nie przedobrzyć w tym "byciu samym jednocześnie będąc z kimś".
Tylko skąd? Nikt w tych czasach nie ma dość cierpliwości.
Wszystko z umiarem, tak jak caroline190 powiedziała :)
Nie szukam kobiety. Dałem sobie z tym spokój. Po prostu. Po cholerę ma mnie to wkurzać? Wolę być nieco niezadowolonym singlem niż zdołowanym desperatem. Proste.
Osmo a bolca ci nie brakuje
Gratuluję wszystkim głupoty jaką jest wybranie własnej dłoni za partnera. Teraz życzę z nią udanych konwersacji w samotności. Może własna dłoń okaże wam też trochę czułości jak się pogłaszczecie. A w porywach rozwiąże skomplikowane problemy. Tak wiem , zawsze możecie się iść gdzieś pok*rwić. Tłumacząc sobie potem że nie potrzebujecie drugiego człowieka. Jesteście tak fantastyczni i zadufani w sobie że nie znosicie drugiej samodzielnie myślącej osoby obok was. Młode chore pokolenie skazane na samotność swej pychy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2014 o 18:04
Nie. Brakuje mi drugiej osoby. Ale nie robię z tego strasznej burzy. Poszedłem po rozum do głowy i zrozumiałem że po prostu nie wychodzą mi kontakty z innymi ludźmi. Nie chcę wyjść na desperata i człowieka narzucającego się ludziom ze swoim sposobem bycia. To trochę jak z talentem, jak z wrodzonymi umiejętnościami - ludzie miewają także problemy z tym, inni z tamtym. I nie jest to fajne czy przyjemne. Serio - dałbym odrąbać sobie tą dłoń za lepsze umiejętności socjalne. Tak - to mój błąd i problem. Ale nie wynika to z pychy.
i to jest dowód na to co ja myślę o związku i co również jst przedstawione na grafice powyżej.
Czyli partnerstwo wyłącznie dla d.pczonka.
Dobre byly stare demoty, z ramka i podpisem, z sensem a nie zerzniety obrazek...
czyli po prostu bycie sobą :)
ja tam nie narzekam że jestem sam. Nigdy nikogo nie miałem i jakoś nie czuję się źle.
to fejk, kobieta nigdy by nie zostawila pizzy jedzac tylko jeden kawalek o0
Samotność? Nie znam takiego słowa. Nie trzeba go znać. Wystarczy ruszyć tyłek z kanapy, zająć się czymś, znaleźć sobie jakieś zainteresowania, pasje, rozwijać je i się tym cieszyć. Nie sadzać lenia na garbie, bo nie ma z kim iść na koncert, mecz, rower, rolki, pobiegać. Samemu też się da. Jak się siedzi okrakiem w czterech ścianach na kanapie to nie dziwne, że się łapie doła. Ja mam różne pasje i cieszę się tym, że mam wolność i mogę je rozwijać, cieszyć się nimi, nie musząc zwracać uwagi na to, że drugiej osobie to przeszkadza, nie pasuje itp. Nie mam ochoty niczego zmieniać. Jak wpadnę w jakiś dołek, bo to się zdarza, nie powiem, że nie, bo chyba nie ma człowieka, któremu by się nie zdarzyło, to też zaraz wyganiam to draństwo od siebie dobrą muzyką. A jak czuję, że muszę się wygadać, bo zaraz rozsadzi mi głowę to mam taki mały skarb, notatnik i jemu powierzam co myślę i czuję i co tworzę, bo tworzenie właśnie to jedna z moich pasji - mój blog. Pozdrawiam, szczęśliwa singielka.
przy niej ciągle pizza, a ona taka szczupła!
hehe najlepszy związek jest Ireną Ręczkowską zawsze przy sobie :D Reszta związków jest ujowa i bezsensowna.