Autorka napisała ,, Myślałam, że po prostu macie taki sam" więc utaj masz odpowiedź. Pewnie zanim się skapnęła, że to jej rzeczy, złodziejska rodzinka była już poza zasięgiem.
Szczerze... to nie musi być wina rodziców. Generalnie starym należy się strzał z liścia za wychowanie dziecka, ale to nie musi być kradzież na ich zlecenie :P
Jak byłem mały (jakiś szczylek, 6-7 lat?) chciałem mieć scyzoryk. Rodzice zabraniali bo "nóż to nie zabawka". Wtedy tego nie rozumiałem.... znalazłem scyzoryk na plaży. Po godzinie zgłosili się właściciele i rodzice im go oddali. Potem widząc gdzie leży zabrałem go jako znaleźne i dlatego, że 'zawsze o takim marzyłem'. Rodzice widząc, że znowu mam ten scyzoryk wpierw przeprowadzili ze mną poważną rozmowę a potem odnieśli ze mną skruszonym u boku :P tak więc dzieciak mógł wziąć bo 'mu się podoba plecaczek' albo myślał, że zostawiony bezpańsko albo kto go tam wie. Problemem są rodzice, którzy nie zrobili mu porządnego opierdzielu nie pomyśleli jak rodzice, tylko jak idioci :/
(...) wszystkie zabawki pewnemu czterolatkowi. Najtrudniej było mu wytłumaczyć dlaczego ktoś ukradł jego zabawki skoro sam ma dzieci i wie co to za dramat dla malucha"(...)
No skoro 4 latek ma już swoje dzieci...
Kto pisze takie rzeczy?
Szanowni Państwo, dzięki obserwacji losowych komentarzy uświadamiam sobie jaki jest poziom emocjonalny ludzi, na siłę chcących być kontrowersyjnymi...
Dochodząc do wnioaku, że analogiczny jak ich poziom inteligencji.
Przykra sprawa, sama mam dziecko i wiem jak bardzo przywiazuje sie do swoich zabawek. Choc w glębi serca mam nadzieje, ze nie zrobili tego celowo, "ze mieli taki sam plecak"..:( smutne, ale wiem, że takie sytuacje sie zdarzają.
Skur****ny. Tyle do powiedzenia. Ale jedno pozostanie prawdą. Jeśli za młodu nauczą tego te dziecko to w przyszłości da sobie radę jako złodziej i nie będzie się niczym przejmować.
Niektórzy próbują tłumaczyć złodziei, że to bieda ich popchała, a tu proszę. Ukradli drobiazg, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że uczą dziecko, że zabranie czegoś co do nich nie należy jest normalne.
Nic nowego, moja zona w Polsce szla z synem (2) zgubił ulubionego pluszaka, była to kwesta paru metrów. Mimo ze się szybko zorientowali, ze musiał spaść z wózka, wrócili, ale pluszaka już nie było.
Ja zapominałem w zwykłym barze w Tokio siatkę z zakupami. Przeszedłem morze 30m, zorientowałem się, wracam. Z naprzeciwka biegnie ekspedient z baru z moja siatkę i mi ja wręcza na ulicy, jakieś 12m od lokalu w którym jadłem.
Utrata tej siatki byłyby niczym, w porównaniu do straty pluszaka mojego syna.
Dla odmiany, zgubiłem w Polsce w Mac'u przy pilnowaniu syna kabzę w której było niecałe 300€. Znalazł to akurat sprzątający personel Mac'a i oddal szefostwie. Zawartość kabzy była 100%, wiec oddałem niecałe 20€ jako nagrodę za znalezieni i oddanie dla znalazcy. Od czegoś trzeba zacząć.
Ostatnio w pospiechu zgubiłem w Polsce, w supermarkecie, przy kasie kabzę, w niej było 150€. Byl to czas świąteczny, przed nowym rokiem. Jak się pytałem pani w kasie, "czy ktoś oddal", to była bardzo zdziwiona moim pytaniem. Tak jakbym z kosmosu przyjechał. Kabza przepadła. Nikt nic nie oddal. Mam tylko nadzieje, ze znalazł to ktoś, kto potrzebował pieniądze.
Skoro widziałaś to czemu nie poszłaś za nimi?
Autorka napisała ,, Myślałam, że po prostu macie taki sam" więc utaj masz odpowiedź. Pewnie zanim się skapnęła, że to jej rzeczy, złodziejska rodzinka była już poza zasięgiem.
Szczerze... to nie musi być wina rodziców. Generalnie starym należy się strzał z liścia za wychowanie dziecka, ale to nie musi być kradzież na ich zlecenie :P
Jak byłem mały (jakiś szczylek, 6-7 lat?) chciałem mieć scyzoryk. Rodzice zabraniali bo "nóż to nie zabawka". Wtedy tego nie rozumiałem.... znalazłem scyzoryk na plaży. Po godzinie zgłosili się właściciele i rodzice im go oddali. Potem widząc gdzie leży zabrałem go jako znaleźne i dlatego, że 'zawsze o takim marzyłem'. Rodzice widząc, że znowu mam ten scyzoryk wpierw przeprowadzili ze mną poważną rozmowę a potem odnieśli ze mną skruszonym u boku :P tak więc dzieciak mógł wziąć bo 'mu się podoba plecaczek' albo myślał, że zostawiony bezpańsko albo kto go tam wie. Problemem są rodzice, którzy nie zrobili mu porządnego opierdzielu nie pomyśleli jak rodzice, tylko jak idioci :/
I napiszę o tym na demotach,bo podejść do rodzinki strach mi nie pozwala..
Było nie stać jak piz** a teraz płacz i żale przez internet.
Taki stary a taki głupi.
Tak ciężko zrozumieć zdanie: "myślałam, że po prostu macie taki sam"???
Tłumaczyłam to samo. Zastanawiam się czy ludzie nie czytają komentarzy, czy czasami nie dociera.
(...) wszystkie zabawki pewnemu czterolatkowi. Najtrudniej było mu wytłumaczyć dlaczego ktoś ukradł jego zabawki skoro sam ma dzieci i wie co to za dramat dla malucha"(...)
No skoro 4 latek ma już swoje dzieci...
Kto pisze takie rzeczy?
Czytanie ze zrozumieniem aż tak bardzo boli? "Ktoś" ukradł i to właśnie ten "ktoś" sam ma dzieci.
Szanowni Państwo, dzięki obserwacji losowych komentarzy uświadamiam sobie jaki jest poziom emocjonalny ludzi, na siłę chcących być kontrowersyjnymi...
Dochodząc do wnioaku, że analogiczny jak ich poziom inteligencji.
EvenClan czytanie ze zrozumieniem to bardzo przydatna umiejetnosc
Przykra sprawa, sama mam dziecko i wiem jak bardzo przywiazuje sie do swoich zabawek. Choc w glębi serca mam nadzieje, ze nie zrobili tego celowo, "ze mieli taki sam plecak"..:( smutne, ale wiem, że takie sytuacje sie zdarzają.
Ważne, że to zdrowa tradycyjna heteroseksualna (i pewnie katolicka też) rodzina, nie żaden gender.
Ciekawe jak wyglądasz na realu i ilu masz kolegów w klasie...
Trzeba rzeczy pilnować wszędzie i zawsze mieć je obok siebie.
Zapomniałeś dodać - kiedy jest się w Polsce
Za granicą też, zapewniam Cię, Johnfairplay.
Skur****ny. Tyle do powiedzenia. Ale jedno pozostanie prawdą. Jeśli za młodu nauczą tego te dziecko to w przyszłości da sobie radę jako złodziej i nie będzie się niczym przejmować.
Niektórzy próbują tłumaczyć złodziei, że to bieda ich popchała, a tu proszę. Ukradli drobiazg, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że uczą dziecko, że zabranie czegoś co do nich nie należy jest normalne.
Co k..wa zrobiła???
nie pilnuja a potem placza.
okazja czyni złodzieja.
Pewnie cygańskie pomioty... D:
Może cyganie?
Nic nowego, moja zona w Polsce szla z synem (2) zgubił ulubionego pluszaka, była to kwesta paru metrów. Mimo ze się szybko zorientowali, ze musiał spaść z wózka, wrócili, ale pluszaka już nie było.
Ja zapominałem w zwykłym barze w Tokio siatkę z zakupami. Przeszedłem morze 30m, zorientowałem się, wracam. Z naprzeciwka biegnie ekspedient z baru z moja siatkę i mi ja wręcza na ulicy, jakieś 12m od lokalu w którym jadłem.
Utrata tej siatki byłyby niczym, w porównaniu do straty pluszaka mojego syna.
Dla odmiany, zgubiłem w Polsce w Mac'u przy pilnowaniu syna kabzę w której było niecałe 300€. Znalazł to akurat sprzątający personel Mac'a i oddal szefostwie. Zawartość kabzy była 100%, wiec oddałem niecałe 20€ jako nagrodę za znalezieni i oddanie dla znalazcy. Od czegoś trzeba zacząć.
Ostatnio w pospiechu zgubiłem w Polsce, w supermarkecie, przy kasie kabzę, w niej było 150€. Byl to czas świąteczny, przed nowym rokiem. Jak się pytałem pani w kasie, "czy ktoś oddal", to była bardzo zdziwiona moim pytaniem. Tak jakbym z kosmosu przyjechał. Kabza przepadła. Nikt nic nie oddal. Mam tylko nadzieje, ze znalazł to ktoś, kto potrzebował pieniądze.