Liwraszyzm (połączenie francuskiego słowa "livre" - książka oraz "faszyzm") - rodzaj internetowego antymainstreamizmu (prezentowaniu pozornie odważnych i rewolucyjnych poglądów, w rzeczywistości podzielanych przez 90% internautów), postawa objawiająca się nadmiernym eksponowaniem poziomu własnego, zasadniczo wyimaginowanego oczytania i erudycji. Liwraszysta określa siebie mianem zapalonego miłośnika książek, niezrozumianego przez ogłupiałe i nieczytające społeczeństwo. Charakterystyczną cechą wypowiedzi liwraszystów jest zwracanie uwagi na rzekomo powszechnie występującą w społeczeństwie niechęć do słowa pisanego i przepadających zań ludźmi, choć zjawisko to nie występuje w sferze wykraczającej poza wyobraźnię liwraszysty. Standardowy liwraszysta jest człowiekiem odnoszącym się z arogancją i wyższością względem innych użytkowników internetu, częstokroć wyzywającym ich od zmanipulowanych przez telewizję i internet (choć sam najwyraźniej spędza na internecie każdą wolną chwilę swojego czasu). Paradoksalnie, przeciętne wypowiedzi liwraszystów charakteryzują się nagromadzeniem wszelakiej maści błędów ortograficznych, gramatycznych i interpunkcyjnych, stojącym w jaskrawej sprzeczności z deklarowanym zamiłowaniem literatury.
Lubię czytać i ogrody lubię no ale są inne znacznie lepsze rozrywki. Ktoś, kto całe życie czyta nie ma życia. Żyje życiem bohaterów książek a nie własnym.
Częściowo prawda, mając ogród można miło spędzać czas na łonie natury a mając bibliotekę ma się dużo opału do wieczornych ognisk przy których przyjemnie posiedzieć ze swoją drugą połówką :). No dobra, po prostu droczę się z książkowymi faszystami.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 czerwca 2014 o 20:38
bo to ostatnie rzeczy które bym kupił?
Więcej rozrywek nie potrzeba.
I jeszcze barek na wódkę.
Nie wydaje mi się.
Możesz wtedy do końca życia w samotności siedzieć w tym ogrodzie i czytać... super...
I kasę.
Liwraszyzm (połączenie francuskiego słowa "livre" - książka oraz "faszyzm") - rodzaj internetowego antymainstreamizmu (prezentowaniu pozornie odważnych i rewolucyjnych poglądów, w rzeczywistości podzielanych przez 90% internautów), postawa objawiająca się nadmiernym eksponowaniem poziomu własnego, zasadniczo wyimaginowanego oczytania i erudycji. Liwraszysta określa siebie mianem zapalonego miłośnika książek, niezrozumianego przez ogłupiałe i nieczytające społeczeństwo. Charakterystyczną cechą wypowiedzi liwraszystów jest zwracanie uwagi na rzekomo powszechnie występującą w społeczeństwie niechęć do słowa pisanego i przepadających zań ludźmi, choć zjawisko to nie występuje w sferze wykraczającej poza wyobraźnię liwraszysty. Standardowy liwraszysta jest człowiekiem odnoszącym się z arogancją i wyższością względem innych użytkowników internetu, częstokroć wyzywającym ich od zmanipulowanych przez telewizję i internet (choć sam najwyraźniej spędza na internecie każdą wolną chwilę swojego czasu). Paradoksalnie, przeciętne wypowiedzi liwraszystów charakteryzują się nagromadzeniem wszelakiej maści błędów ortograficznych, gramatycznych i interpunkcyjnych, stojącym w jaskrawej sprzeczności z deklarowanym zamiłowaniem literatury.
Genialna definicja, gratuluję pomysłowości.
Zrób o tym demota.
Brawo czekałem na coś takiego
Lubię czytać i ogrody lubię no ale są inne znacznie lepsze rozrywki. Ktoś, kto całe życie czyta nie ma życia. Żyje życiem bohaterów książek a nie własnym.
Przydałoby się jeszcze coś do jedzenia, dach nad głową... Ogólnie autor pominął większośc piramidy Masłowa.
eee tam, szarozielony, teoria maslowa jest przestarzala i mocno krytykowana:) juz lepiej erg, chociaz z nia tez szalu nie ma...
Ale piramida potrzeb jest wciąż aktualna.
Miło by było jeszcze mieć czas, żeby z nich korzystać. Wiesz, niektórym samo posiadanie nie wystarcza.
Częściowo prawda, mając ogród można miło spędzać czas na łonie natury a mając bibliotekę ma się dużo opału do wieczornych ognisk przy których przyjemnie posiedzieć ze swoją drugą połówką :). No dobra, po prostu droczę się z książkowymi faszystami.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2014 o 20:38