Kiedyś znalazłem w tramwaju portfel i dokumenty jakieś dziewczyny. Poszedłem do jej domu je oddać (adres był w dowodzie rejestracyjnym). Dzisiaj jest moją zoną :D
Morgan przecież on nie może mieć lepiej jak większość facetów w tym kraju. To żart dla tych co nei zrozumieją. Ja poznałem swoją żonę na budowie. Znaczy ktoś budował dom a tam dziewczyny chodziły palić. Gdyby nie kolega nigdy z nim bym tam nie poszedł. Tak jakoś zostało. Obydwoje nie palimy, choć czasem zapaliło się papierosa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 czerwca 2014 o 10:22
Całkiem niedawno znalazłam przy drodze portfel nie było tam pieniędzy, ale za to ważne dokumenty m.in. dowód osobisty. Zwróciłam go właścicielowi, który później przez 2 dni mnie nachodził pijany strasząc policją ;) Chciał zwrotu pieniędzy, które rzekomo mu ukradłam twierdził, że to była wielka suma (jak się później okazało 70 zł). Sprawa zakończyła się dopiero wtedy, gdy to ja poszłam na policję :) W moim przypadku, dobro do mnie raczej nie wróciło, a miałam przy tym tylko sporo problemów i nerwów.
Kilkakrotnie zostały mi zwrócone zagubione dokumenty, ja też sam kiedyś oddałem znalezione dokumenty właścicielowi. Powinienem dostać co najmniej Virtuti Militarit
Wiem, że zabrzmi trywialnie, ale taka jest prawda. Moja siostra kilka lat temu znalazła portfel. Gdy go otworzyliśmy ja oniemiałem... naprawdę wypchany kasą, karty kredytowe gold, jakieś inne karty bankowe, rachunki, prawo jazdy, dowód osobisty... nie pamiętam co tam jeszcze, ale było tego sporo. Natura ludzka jest ciekawska więc naliczyliśmy około 2,5 tys pln. Nie było numeru telefonu, więc osobiście odwiozła portfel pod adres z dowodu. Kobieta prawie się rozpłakała ze szczęścia i WYMUSIŁA na mojej, by podała swój adres. Tydzień później podjechała pod nasz dom tak wypasioną bryką, że kopara mi opadła, dała siostrze mały prezent - jakieś perfumy, których siostra używała kilka lat, i muszę przyznać, że były po prostu fenomenalne!!! Kobieta ta dodała, że próbowała sobie przypomnieć, jak moja siostra wygląda, bo przez to zdziwienie nie bardzo pamiętała i poza tym, ona szybko uciekła. Długo zajęło jej dobranie perfum i ma nadzieję, że się udało. Okazało się, że były też tam jakieś ważne dokumenty lekarskie, nie wiem, historia choroby czy coś tam?? Mama moja do tej pory wspomina tę historię... więc teraz wiem, że czasami jest tak, że coś zgubisz - nie wróci do ciebie... ale jeśli znajdziesz i oddasz - to wraca do Ciebie w dwójnasób!! Naprawdę wraca.
To już takie dziwne, że ktoś jest uczciwy? Trzeba, aż z tego taką szopkę odwalać? Gdyby to był telefon, który rzeczywiście może być szkoda oddać... ale prawo jazdy? No i oczywiście trzeba jeszcze podkreślić, że jest umysłowo chory, bo to jest w tym wszystkim najbardziej niezwykłe.
Kiedyś znalazłem w tramwaju portfel i dokumenty jakieś dziewczyny. Poszedłem do jej domu je oddać (adres był w dowodzie rejestracyjnym). Dzisiaj jest moją zoną :D
I widzisz co narobiłeś?
Morgan przecież on nie może mieć lepiej jak większość facetów w tym kraju. To żart dla tych co nei zrozumieją. Ja poznałem swoją żonę na budowie. Znaczy ktoś budował dom a tam dziewczyny chodziły palić. Gdyby nie kolega nigdy z nim bym tam nie poszedł. Tak jakoś zostało. Obydwoje nie palimy, choć czasem zapaliło się papierosa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2014 o 10:22
Całkiem niedawno znalazłam przy drodze portfel nie było tam pieniędzy, ale za to ważne dokumenty m.in. dowód osobisty. Zwróciłam go właścicielowi, który później przez 2 dni mnie nachodził pijany strasząc policją ;) Chciał zwrotu pieniędzy, które rzekomo mu ukradłam twierdził, że to była wielka suma (jak się później okazało 70 zł). Sprawa zakończyła się dopiero wtedy, gdy to ja poszłam na policję :) W moim przypadku, dobro do mnie raczej nie wróciło, a miałam przy tym tylko sporo problemów i nerwów.
Trafił ci się niewdzięczny sukinkot :/
Kilkakrotnie zostały mi zwrócone zagubione dokumenty, ja też sam kiedyś oddałem znalezione dokumenty właścicielowi. Powinienem dostać co najmniej Virtuti Militarit
W Polsce pewnie ten, który zgubił portfel oskarżyłby znalazcę o kradzież pieniędzy. Dlatego ja tam wolę wysłać portfel drogą pocztową.
Do mnie nigdy nic nie wróciło... ale, w sumie,... to nic :]
Wiem, że zabrzmi trywialnie, ale taka jest prawda. Moja siostra kilka lat temu znalazła portfel. Gdy go otworzyliśmy ja oniemiałem... naprawdę wypchany kasą, karty kredytowe gold, jakieś inne karty bankowe, rachunki, prawo jazdy, dowód osobisty... nie pamiętam co tam jeszcze, ale było tego sporo. Natura ludzka jest ciekawska więc naliczyliśmy około 2,5 tys pln. Nie było numeru telefonu, więc osobiście odwiozła portfel pod adres z dowodu. Kobieta prawie się rozpłakała ze szczęścia i WYMUSIŁA na mojej, by podała swój adres. Tydzień później podjechała pod nasz dom tak wypasioną bryką, że kopara mi opadła, dała siostrze mały prezent - jakieś perfumy, których siostra używała kilka lat, i muszę przyznać, że były po prostu fenomenalne!!! Kobieta ta dodała, że próbowała sobie przypomnieć, jak moja siostra wygląda, bo przez to zdziwienie nie bardzo pamiętała i poza tym, ona szybko uciekła. Długo zajęło jej dobranie perfum i ma nadzieję, że się udało. Okazało się, że były też tam jakieś ważne dokumenty lekarskie, nie wiem, historia choroby czy coś tam?? Mama moja do tej pory wspomina tę historię... więc teraz wiem, że czasami jest tak, że coś zgubisz - nie wróci do ciebie... ale jeśli znajdziesz i oddasz - to wraca do Ciebie w dwójnasób!! Naprawdę wraca.
taaa, a co będzie jak się dowie ile chwilówek poszło na to prawo jazdy ?
Jakby dziecko było normalne, a nie upośledzone, to by nic nie dostało.
To już takie dziwne, że ktoś jest uczciwy? Trzeba, aż z tego taką szopkę odwalać? Gdyby to był telefon, który rzeczywiście może być szkoda oddać... ale prawo jazdy? No i oczywiście trzeba jeszcze podkreślić, że jest umysłowo chory, bo to jest w tym wszystkim najbardziej niezwykłe.