Za przeproszeniem, g*wno prawda, mieszkam we Francji, może nie jest to Paryż, Lyon, Strasburg czy Nice, ale ludzie w tym małym miasteczku (w innych miastach rownież) mieli lub dalej mają wywieszone flagi Republiki Francuskiej, oczywiste jest to, że nie wszyscy, bo nie wszyscy muszą kochać piłkę nożną, ale są tutaj osoby, które kibicują, chodzą w koszulkach reprezentacji Francji, wywieszają flagi i przede wszystkim nawijąją o tym dzień i noc, więc najpierw radę spojrzeć na świat z rożnych punktów widzenia. Vive la France!
Gdybyś nieco mniej czasu spędzał chodząc po francuskich miasteczkach, a więcej siedząc na polskim internecie i dyskutując z gimnazjalistami, może byś się nieco orientował we francuskiej rzeczywistości.
Rozumiem, że za każdym razem jak wygra moja reprezentacja jakieś śmieszne rozgrywki mam wtedy wybiec na ulice, sparaliżować ruch lokalny, uniemożliwić życie ludziom. Właśnie we Francji reakcja na wygraną w śmiesznych nic nie znaczących dla danego kraju jest korzysta gospodarczo i finansowo. W przypadku takiego burdelu na ulicy są straty.
Ciekawe co by było gdyby wygrała Polska Reprezen......A no tak ona przecież nie wygrywa.
A co tu świętowac?
Ja pier*ole, toż tu nie chodzi o żadne je*ane świętowanie tylko chodzi o to KTO jest na tej ulicy? JAKIE FLAGI wiszą na samochodach? Panimajet?
A tak Algierczycy "bawili się" cztery lata temu po porażce z USA. http://www.sport.pl/sport/1,65025,8055956,RPA_2010__Zamieszki_w_Paryzu_po_porazce_Algierii.html
Może Paryżanie nie chcą się zbyt ostentacyjnie cieszyć ze swoich sukcesów, żeby nikogo przypadkiem nie urazić.
Francuzi przyzwyczaili się do porażek i poddawania się wiec wygrana to u nich nowość po prostu nie wiedzą jaką flagę wywiesić jak nie białą :D
Tak, Polacy powinni zacząć ich uczyć, jak się wygrywa w piłkę (moralnie).
To już nie jest Île-de-France, to jest Emirat Paryski.
Jest noc i żadnego murzyna nie widać.
chyba ktoś ma problemy z cudzysłowami
Co wy pieprzycie? Przecież w Parystanie nie ma od dawna prawdziwych żabojadów!
W Francji francuzów już nie ma.. To co wy od nich chcecie?
Niektórzy mają ciekawsze rzeczy do roboty niż oznajmianie niewdzięcznemu światu swojego istnienia.
Nie martw sie, w poniedzialek zbiora lomot od Niemców i zadne modly do Allacha nie pomoga.
Za przeproszeniem, g*wno prawda, mieszkam we Francji, może nie jest to Paryż, Lyon, Strasburg czy Nice, ale ludzie w tym małym miasteczku (w innych miastach rownież) mieli lub dalej mają wywieszone flagi Republiki Francuskiej, oczywiste jest to, że nie wszyscy, bo nie wszyscy muszą kochać piłkę nożną, ale są tutaj osoby, które kibicują, chodzą w koszulkach reprezentacji Francji, wywieszają flagi i przede wszystkim nawijąją o tym dzień i noc, więc najpierw radę spojrzeć na świat z rożnych punktów widzenia. Vive la France!
Gdybyś nieco mniej czasu spędzał chodząc po francuskich miasteczkach, a więcej siedząc na polskim internecie i dyskutując z gimnazjalistami, może byś się nieco orientował we francuskiej rzeczywistości.
Dziwicie się skoro w "reprezentacji Francji" połowa piłkarzy to właśnie Algierczycy?
Rozumiem, że za każdym razem jak wygra moja reprezentacja jakieś śmieszne rozgrywki mam wtedy wybiec na ulice, sparaliżować ruch lokalny, uniemożliwić życie ludziom. Właśnie we Francji reakcja na wygraną w śmiesznych nic nie znaczących dla danego kraju jest korzysta gospodarczo i finansowo. W przypadku takiego burdelu na ulicy są straty.
Wiedziałem że tak będzie...
Czyli Francuzi - drętwoty. Algierczycy - potrafią się cieszyć.
Który naród ma radosną przyszłość?