Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Kiciulek90
+11 / 25

O! Znowu z cyklu "skopiuję jakieś głupoty z innej strony i wrzucę to na demoty" 1,2,3,4) tak, dobry nauczyciel powinien być autorytetem, wiadomo natomiast nie od dziś, że ludzie są różni, ale też i nie od dziś system narzuca nauczycielom konkretny tok nauczania, stąd takie niedorzeczności. 5) "złe jest plagiatowanie" - szkoda, że nie czytasz tego co tu wrzucasz, bo ten "demot" by nie powstał. Druga sprawa - żeby móc wykorzystywać inteligentnie informacje, trzeba znać podstawy tych informacji, tak by czytając jakieś zaawansowane instruktarze rozumieć o co w ogóle w tym chodzi. Powiedz mi jak masz przejść do biologii molekularnej skoro nie znasz podstaw biologii? Będziesz ciągle zaglądać do książki jak jest zbudowana komórka po to by przeczytać o interakcjach w jej szlakach metabolicznych? W szkole nie uczą jakiś zaawansowanych zagwostek tylko podstawy! Część informacji po prostu musisz znać i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M motylek1651
+4 / 8

Sleqqus, dlatego nikt Ci nie każe uczyć się biologii molekularnej. W liceum masz zaledwie podstawy funkcjonowania ludzkiego organizmu, wystarczy przecież jak będziesz miał dwóje, nie? Nikt od Ciebie biologii molekularnej nie wymaga. Kiciulek ma rację, pretensje możesz mieć tylko do kuratorium oświaty za to jak nauczanie jest zorganizowane w naszym kraju. Nauczyciele również widzą te absurdy, ale nie mają wyjścia - odpowiadają prawnie za ich realizację. I tyle.
A co do ściągania - brednie! Ściąganie nie polega na "umiejętnym wykorzystaniu istniejącej już wiedzy" tylko na bezczelnym zrzynaniu, żeby zaliczyć, bo samemu się nie pamięta. Są podstawy wiedzy, którą musimy mieć, żeby funkcjonować w świecie. Nie chce Ci się uczyć, autorze demota - naucz się jedynie na dwóję, też wystarczy, żeby zdać. Inteligencją to wykażesz się wtedy jeśli nie mając wiedzy jesteś w stanie napisać coś sensownego na teście - wtedy pokazujesz ile są warte Twoje szare komórki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NightBosman
+45 / 49

Na bycie autorytetem trzeba sobie zasłużyć, a krzykami, chamskimi odzywkami i ubliżaniem to można sobie co najwyżej załatwić wizytę w kuratorium na dywaniku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Haxik
+3 / 3

To zdjęcie profilowe... z Anime które teraz oglądam... Kiss X Sis?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NightBosman
+2 / 2

Yep :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kaja1198
+9 / 19

Ok. A na co mi znać budowę żaby, jeśli zostanę np. architektem, sportowcem, robotnikiem budowlanym, ekonomistą, marketingowcem...??? Są rzeczy których powinni wymagać jak np. znajomość historii (ale bez przesady, po co nam znać każdą pojedynczą bitwę? do tego dochodzi często bezużyteczna wiedza nt. historii innych krajów). Ok, niech nam w gimnazjum jeszcze ogólną wiedzę tłuką, ale dlaczego w liceum nie możemy zdecydować na jakie przedmioty uczęszczamy (poza polskim i może historią, bo do życia matma na poziomie gimnazjum chyba w pełni wystarczy...). A oni zamiast pozwolić nam się skupić na tym co nas interesuje i w czym jesteśmy dobrzy, karzą nam przyswajać często bezużyteczną wiedzę...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar stachuW
+5 / 13

Co z tego jak masz talent itd. jak np. uczen ktory wbostatnim miesiącu wszystko popoprawial i tak przejdzie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
-5 / 15

Bo dzieci w gimnazjum zazwyczaj jeszcze nie wiedzą co będą chciały robić. A jeśli nie chcesz się uczyć budowy żaby to się nie ucz - z 2 na koniec z biologii da się przejść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zgredek94
+4 / 14

Jeżeli nikt nie będzie od ciebie wymagał od ciebie nauczenia się o żabie to nie będziesz wiedział że cię to nie pociąga. Gdyby nikt ci nie wspomniał o takim słowie jak architektura też byś nie miał pojęcia że dotyczy ono budowy budynków. Szkoła jest po to żeby każdy liznął trochę wszystkiego, bo inaczej wszyscy by pewnie robili to co ich rodzice (co też nie musiałoby być najgorszym rozwiązaniem). Zresztą, nawet jeśli jesteś uzdolniony w jednym kierunku to wiedza z innych dziedzin chyba ci nie zaszkodzi, co? No, chyba że masz ograniczone zasoby pamięci porównywalne z dyskietkami 2dd i nowe fakty musisz wstawiać na miejsce innych już poznanych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
+3 / 9

@Zgredek, w internecie wszyscy narzekają jak to szkoła manipuluje dziećmi i ogranicza ich wiedzę, żeby państwo mogło nimi rządzić, a tymczasem to one same nie chcą się uczyć, i nie orientują się w polityce / ekonomii / innych nudnych rzeczach. Wiedza ogólna zawsze się przydaje, a ten kto twierdzi że nie chce się uczyć polskiego, bo zamierza zostać lekarzem, to niech sobie odpuści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zgredek94
+4 / 4

Wychodzę z takiego samego założenia Grzybku. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+7 / 7

Po ocenie komentarza TheOneConfused widać, że na tej stronie siedzą same dzieci (ewentualnie idioci, wybaczcie). Jeden z najrozsądniejszych komentarzy ma ocenę "poniżej poziomu", brawo! Zgodnie z Waszą dziwną logiką powinno się pootwierać pierdyliard szkół, dla gitarzystów, tancerzy, lekkoatletów, szachistów, ble, ble, ble. Może jeszcze szkoła Malowania na szkle? Moglibyście do woli rozwijać swoje zainteresowania. kaja1198 "dlaczego w liceum nie możemy zdecydować na jakie przedmioty uczęszczamy (poza polskim i może historią, bo do życia matma na poziomie gimnazjum chyba w pełni wystarczy...)" Podobnie jak polski, a już zwłaszcza historia. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że wiedza z tych przedmiotów już na poziomie podstawówki wystarczy nam do życia. Dlaczego w takim razie sugerujesz, że w liceum akurat ich mieliby uczyć, a matmy już nie? Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tych idiotycznych narzekań. Ktoś wam każe mieć piątki ze wszystkich przedmiotów? W klasach o profilu humanistycznym trzeba się naprawdę postarać, aby nie zaliczyć matematyki, fizyki czy biologii. Podobnie z klasamy ścisłymi. Sama uczęszczałam do mat-fizu w liceum i nauczyciele z przedmiotów nieprofilowanych nie wymagali nie wiadomo czego. Oczywiście, że trzeba się było trochę pouczyć choćby tej nieszczęsnej historii, sama coś o tym wiem, bo ten przedmiot nigdy mi nie wchodził, więc sporo czasu poświęciłam, aby dostać to dwa, ale była to cena za posiadanie "średniego wykształcenia". Teraz wy, zaledwie kilka lat młodsi ode mnie chcielibyście robić jedno wielkie NIC i oczekiwać za to oklasków. Liceum oprócz pokazania wam w czym jesteście lepsi, w jakim kierunku powinniście się rozwijać, itp., ma również za zadanie skłonić was do pracy umysłowej i pogłębienia swojej wiedzy/umiejętności, tam gdzie ich wam brakuje. Nie, nie musicie być najlepsi, macie jednak nad sobą pracować. Osoba z wykształceniem średnim powinna reprezentować sobą coś więcej niż tylko hobby, które posiada. W tym możecie być najlepsi, we wszystkim pozostałym możecie być po prostu przeciętni, ale coś sobą powinniście reprezentować, jakąkolwiek wiedzę, jakieś "ogarnięcie życiowe". Jaki inaczej sens miałyby LO i matury? A drugi obrazek jest wprost idiotyczny. Zwierzęta mają blokady fizyczne, nie umysłowe. Rozumiem, że chłopiec bez nogi nie pobiegnie szybciej niż ten z nogami, ale jakie jest usprawiedliwienie na to, że jakiś chłopiec nie może zaliczyć testu z matematyki na 50% (bądź w przypadku matury - żenujące 30%)? Lenistwo i nic więcej. Można mieć predyspozycje do jakiś przedmiotów, a do innych nie. Ale nic nie usprawiedliwia niemożności zdobycia w szkole z czegoś dwóji. Nie wróżę powodzenia w przyszłym życiu zawodowym, skoro dla was barierą nie do przejścia jest nauczenie się paru schematów, czy wykucie kilku definicji. Ależ się rozpisałam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2014 o 12:13

avatar zgredek94
+3 / 3

Z panną Zuzanną zgadzam tak samo mocno jak z Grzybkiem :> (boszsz, na starość się rozleniwiłem. Kiedyś to ja takie elaboraty pisałem...)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~MrKroffin
+5 / 15

Nie zwykłem komentować na demotach, ale ta galeria jest jedną z najbardziej bzdurnych rzeczy, jakie tutaj przeczytałem. Od początku:

1) Co jest złego w prośbie o zmycie tablicy? I co to ma do niesamodzielnego myślenia? Zresztą najlepiej jakby nauczyciel siedział cicho i odzywał się co najwyżej jak uczniowie mu łaskawie pozwolą. A upomnienie, by uczeń nie zachowywał się niekulturalnie głośno rozmawiając na lekcji to zamach na jego wolność osobistą.

2) Krzywa Gaussa się kłania. Większość tych uciskanych pisarzy/malarzy/poetów nie miałaby żadnych problemów z matematyką, gdyby tylko łaskawie usadowili swoje cztery litery na krześle, wzięli podręcznik i przeczytali, co tam pisze. Bo matematyka na poziomie podstawowym naprawdę nie wymaga kolosalnego intelektu. A jeśli ktoś rzeczywiście nie daje rady - nie wierzę, że nie może po prostu wykuć kolejnych etapów rozwiązywania zadania. Oczywiście nie napisze się wtedy na piatkę, ale na dwójkę owszem, a to starczy.

3) Racja. Po co komu rozwijać w sobie wrażliwość, empatię, skoro zamiast czytania "Kamizelki" można pograć w LoLa? To z pewnością bardziej rozwijające. PS. Nie neguję wartości wszystkich gier komputerowych (vide Planescape: Torment), ale mówię tu o grach dla masowego odbiorcy, czyli o Battlefieldach czy właśnie League of Legend, czyli o tym, w co w większości młodzi ludzie grają.

4) Uczniowie powinni przebywać z kulturą wysoką. Taki też jest cel lektur. Nic im nie przyjdzie z czytania podanych dzieł Fredry. To można czytać dodatkowo, ale podejrzewam, że te powieści nie mają większej wartości merytorycznej, a ona jest właśnie pożądana. Oczywiście są też lektury, które nic nie wnoszą, tego także nie neguję.

5) To akurat prawda. Rozważania o sensie obrazu/wiersza nie mają żadnej wartości, a prawdziwości przyjętych za poprawne interpretacji nijak nie można sprawdzić.

I to wszystko mówię ja, uczeń liceum.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar aderjan
+2 / 2

Większość nauczycieli chociaż może powiedzieć nauczycielek są wyniośli, aroganccy, z zawyżonym poczuciem własnej wartości. Myślą że jak postudiują parę lat, lub jak moja nauczycielka od Polskiego która twierdzi ze musiała przepisywać całą literaturę do pracy magisterskiej ręcznie, gdyż w bibliotece narodowej nie można było kserować. To myślą że są najwspanialsi na świecie a uczniowie trochę inni to głąby których trzeba tępić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+1 / 1

aderjan, naprawdę chcesz mi wmówić, że większość nauczycieli taka jest? Nawet jak wy jako klasa jesteście mili, słuchacie, odzywacie się z szacunkiem, itp., to nauczyciel jesy wyniosły i arogancki? Bo ja też chodziłam do szkół i pamiętam, że tacy byli nauczyciele, których moja klasa olewała. Jeśli my byliśmy w porządku, nauczyciele też. Można się było dogadać, ale trzeba było dać coś od siebie. Nauczyciele lubią jak się ich słucha i wprost uwielbiają jak się zadaje pytania. Miałam nawet paru belfrów, którzy za zadane pytanie dawali uczniowi plusa lub nawet piątkę! Mówili, że pytanie jest bardzo trafne, porusza ważne kwestie, świadczy o tym, że uczeń myśli itp., więc trzeba go nagrodzić. Zmieńcie swoje nastawienie, a większość nauczycieli też je zmieni. Pokorne cielę dwie matki ssie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2014 o 11:54

avatar aderjan
+2 / 2

Takie mam a nie inne wspomnienia ze szkoły. Język polski oraz rosyjski to była istna batalia o przetrwanie, gdyż te dwie nauczycielki uparcie twierdziły, już od pierwszej klasy iż powinienem złożyć dokumenty do zawodówki a nie do liceum. Nie miało znaczenia że to klasa biologiczna, nie miało znaczenia ze chciałem już od samego początku zdawać biologię i chemię. Najważniejsze było to iż nie pamiętałem jaką sukienkę miała Lotta(ta od Wertera) oraz jakie grzyby znajdywali bohaterowie Pana Tadeusza. Nie miało znaczenia że jako osoba z zainteresowaniami historycznymi mogłem spokojnie opisać przebieg i znaczenie wszelkich opisanych potyczek z moskalami, genezę i znaczenie zajazdu itp. Nie najważniejsze że nie znałem grzybów. Co do rosyjskiego to pamiętam sytuację ze oczywiście ledwo wyciągnąłem na dwa a na próbnej maturze miałem gdzieś ponad 60 % a nauczycielka stwierdziła. "Adrian, ty się nie ciesz gdyż masz tyle tylko dlatego iż dobrze zrozumiałeś słuchany tekst, ale wiedzy nie masz żadnej". Na zwykłej zdobyłem już 90(nauka kosztem bardziej przydatnych mi przedmiotów) a na świadectwie nadal miałem 2. Nasza kochana pani nawet nie skomentowała wyniku. To tylko dwa przykąłdy a można by tak pisać w nieskończoność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gość123456789
-1 / 3

Najlepiej traktować to jako taką symulację. Przecież każdy wie, że szkoła nie służy do nauczania, tylko do wyrabiania programu, uczelnia nie rozwija nowych technologii, tylko goni za własnym ogonem za granty, a służba zdrowia bynajmniej nie służy zdrowiu. Taki Matrix, albo, jak ja to mówię, biurokratyczna warstwa abstrakcji. I tak samo działa całe życie: gonisz sobie za wykształceniem, szkoły, studia, magisterki, doktoraty, awansy, prace, stanowiska, myśląc jakie to będzie szczęście po dziesiątych habilitacjach i na szefostwie szefostwa, gdy ten pan Mieciu spod monopolowego, 6 klas podstawówki i zasiłek, jest o wiele szczęśliwszy. Dlaczego? Bo ma w d..ie warstwę abstrakcji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
+1 / 1

Jeśli porównujesz pana Miecia spod monopolowego, który w życiu uczciwie przepracował 4 dni, z naukowcem który popycha świat do przodu tylko pod względem zadowolenia z życia, to mylisz się. A podstawę programową szkoły można wykorzystać na tyle, że jeśli ktoś już w liceum miał całki, to na polibudzie na jakimś trudniejszym wydziale i całki mu nie straszne, i pochodne. A stamtąd już prosta droga do pracy w jakimś fajnym zakładzie, gdzie specjalista jest wysoko opłacany i ma satysfakcję z życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gośc123456789
-1 / 1

->Gats
Tyle, że świat do przodu popycha promil naukowców.
Reszta np. popełnia nieprzydatną krzątaninę dla papierków bo musi mieć wyrobioną liczbę publikacji. Są dziedziny tak sztuczne i nieżyciowe, że produkuje się w nich publikacje jak kiełbasę, seriami. Jest do tego jeszcze cała gama działań i niedziałań, którą popełniają naukowcy, ale to jest na osobny temat.
A co do całek, to nie wiem, czy są w podstawie programowej, bo ja miałem na tyle na ile zabrałem się za to sam.
Specjalista po polibudzie w jakimś fajnym zakładzie będzie cieszył się z życia jak mu okno pozwolą odsłonić :). Nawet zainwestować (lub wydać, gdy się zorientuje, że jedyne co mu zostało to złote litery na nagrobku) tych dobrze zarobionych pieniędzy nie będzie miał czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
+1 / 1

Tyle że on chociaż zarabia godnie, co komu po większej ilości wolnego czasu skoro zarabia śmieci? Co to za życie, wegetacja. Nic nie odłożysz, nic nie zaoszczędzisz. Co Ci po tym wolnym czasie, skoro masz 1200 wypłaty (młodszy księgowy w moim mieście), na czynsz wydasz 400, na żarcie 400, rachunki 200, a gdzie środki czystości, ciuchy, rozrywki, oszczędności? daj spokój, kozaczą Ci co im ojce dołożą do życia i mieszkanie kupią, cała reszta wegetuje albo wyjeżdża za granicę. I tak, w tej perspektywie inżynier oprogramowania w korporacji zarabiający te 4000-5000 zł czy menager w firmie farmaceutycznej, trochę bardziej pocieszy się życiem, przynajmniej w weekend pójdzie do modnego klubu, pojedzie w góry, wyjedzie do ciepłych krajów na wakacje, coś zostawi w spadku swoim dzieciom. I nie cieszy mnie los obsranego pana Miecia mieszkającego w budzie bez mediów, jak te typki z telenoweli ,,Chłopaki do wzięcia":) Oni nie są szczęśliwi, alkohol daje im to poczucie euforii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michal360
+5 / 5

Pocałujcie mnie wszyscy w dupę
-Julian Tuwim

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
+3 / 3

Imo zestawienie cienkie, bo tak naprawdę młody człowiek przyjmie to jako zachętę do bezrefleksyjnego ćpania i porno. Nikt nie zwróci uwagi na to, jakim tytanem pracy był taki Witkiewicz czy balzak. Oni zobaczą tylko: OO, oni ćpali? To ja też mogę, hehehehe. Czy oni stworzą takie powieści jak Balzak? Nie sądzę. Klasykę literatury trzeba poznawać, to są podstawy. Akurat Nad Niemnem ukazuje przemiany w społeczeństwie popowstaniowym, zderzenie odchodzącego romantyzmu z ideałem pracy organicznej pozytywizmu, pragmatyzm życia kontra ideały. I co autor zestawienia rozumie przez ,,inteligentne wykorzystanie dostępnych informacji"? Dostępne informacje są w podręczniku. Bez przyswojenia tej wiedzy nie ma szans na wykorzystanie jej w praktyce. Co, niby lekarz radiolog za każdym zdjęciem ma zaglądać do liczącego 800 stron podręcznika żeby ,,inteligentnie wykorzystać dostępne informacje", czy lepiej żeby tę wiedzę miał w pamięci? Znajomość logiki matematycznej też się przydaje, bo jak się nie znajdzie pracy w malarstwie czy pisaniu o elfach i smokach to zawsze można iść do centrum badawczego i ze znajomością matematyki pracować za gruby grosz przy ciekawych projektach. Trzeba być wszechstronnym i mieć kilka specjalizacji, to zwiększa szanse na późniejsze znalezienie pracy, a nie ograniczać się tylko do jednej, wąskiej dziedziny. Ale co ja się będę produkował, ludzie pokończą studia i sami zobaczą, jak to jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gzdacz
+3 / 3

Pragnąłbym skomentować obrazek numer 2, w którym to autor stwierdza, iż system edukacji wymaga od wszystkich uczniów tego samego, mimo że każdy jest inny. Pomijając kwestie tego, że kształcenie indywidualne jest niemożliwe do wprowadzenia na szeroką skalę, ze względów finansowych, zadam pytanie: czy rynek pracy, do konfrontacji z którym każdy będzie musiał podejść, dostosuje się do umiejętności i predyspozycji jednostki, czy na odwrót, jednostka będzie musiała się dostosować do potrzeb rynku pracy? Otóż właśnie. System nauczania ma za zadanie zapewnić każdemu wiedzę i umiejętności, które przydadzą się możliwie jak największej liczbie absoluwentów. Oczywistym jest, że nie każdą informacje jaką przyswoiłeś w szkole wykorzystasz, ponieważ ścieżka kariery każdego człowieka ułoży się inaczej. Chodzi o to, żeby dać uczniom takie informacje, które przydadzą się możliwie jak największej liczbie absoluwentów. Należy zrozumieć, że szkolnictwo dostosowane jest do większości, nie do jednostki. To, że 10 osób ładnie rysuje, nie oznacza, że 1000 ma się uczyć rysowania, ani to że 10 osób nie rozumie matematyki, nie oznacza, że 1000 ma sie jej nie uczyć. Tyle z mojej strony, odbiór.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kobiecalogika
-2 / 2

rozumiem całą ekonomię tego wszystkiego jednak niektóre osoby po prostu nie nadają się do pewnych spraw i już. Ja podczas pobytu w szkole średniej nabawiłam się depresji bo niesamowicie zależało mi na stopniach i całe swoje życie podporządkowałam aby były one jak największe. Nie jestem uczniem, który sobie wszystko olewa - jestem typem, który zbyt poważnie to wszystko traktował i na prawdę było mi wstyd, że nie mogę zrozumieć czegoś co dla ścisłowca jest logiczne, dla humanisty sztuką. Taka jestem - mała beznadziejna ja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
+1 / 1

Kobiecalogika, to tylko głupota z Twojej strony i Twoich rodziców, że nie mając predyspozycji do czegoś, starałaś się być w tym najlepsza. Żaden nauczyciel, widząc Twoje męki, nie dociął Ci, że ,,chorujesz na piątki"? Bo Twoje zachowanie to klasyczny przykład tej ciężkiej choroby;) Trzeba wszędzie znaleźć złoty środek, ale ludzie jak zwykle przesadzają w ob ie strony: albo totalna olewka, albo przejmowanie się do zawału.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kobiecalogika
+1 / 7

zgodzę się z tym, że każdy ma inny talent i powinien go wykorzystywać. Kiedyś pięknie pisałam, malowałam, szkicowałam i śpiewałam. Szło mi naprawdę nieźle. Niestety musiałam zapomniećo swoich pasjach aby uczyć na przedmioty, których nie rozumiałam a talenty zanikały, zanikały i zanikały a teraz ich już nie mam. Nie macie pojęcia ile wysiłku musiałam włożyć w 2 z matematyki a jaką porażkę ponieść zawalając inne przedmioty. Ale wiecie - nikogo to nie obchodzi i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ygrekbox
-2 / 4

Mam dokładnie taką samą sytuację, również interesuję się pisarstwem, uwielbiam czytać książki, ale matematyka zajęła niemal cały mój czas. Opłaciło się, bo teraz mam przepustkę do Biedronki na kasę. Każdy człowiek powinien być samoukiem, a co do lektur to każdy powinien wybierać sobie sam, bo jeśli już zacznie czytać to co go faktycznie interesuje, to prędzej czy później sięgnie też po wartościowe książki, tak ze mną było przynajmniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
0 / 2

To słabo się opłaciło i słabo opanowałeś tę matematykę, skoro uważasz, że po niej jest tylko kasa w Biedronce. Wiesz jak łatwo matematykowi opanować programy płatnicze, bazujące na funkcjach matematycznych? Może spróbuj coś w kierunku księgowości? Kobiecalogika, mamy pojęcie, mamy:) Mam tak samo. Ja tylko żałuję, że w szkole średniej będąc strasznie leniwym i mało ogarniętym, za dużo czasu poświęcałem nauce, a za mało życiu towarzyskiemu i innym hobby. Dopiero na studiach nauczyłem się tak organizować sobie czas, że jakoś starcza dla wszystkiego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J joazol
0 / 2

W takim razie kto kazał Ci mieć maturę? Po drugie jeśli zdanie matematyki na tak niskim poziomie jest dla Ciebie problemem to sorry. Jakoś kiedyś nie było z tym problem, ale teraz przecież chyba trudno zrozumieć słowo liceum OGÓLNOKSZTAŁCĄCE.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kobiecalogika
-1 / 1

joazol - matura z matmy zdana na 40%. To i tak więcej niż oczekiwałam ale przynajmniej mam to za sobą i wreszcie mogę spać spokojnie - wiem, że matma mnie wszędzie dopadnie ale akurat te miłe działy więc nie panikuję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Pitagoras
+6 / 6

a potem ludziebiorą kredyt we frankach albo w amber gold i sa zdziwieni, że dali się się zrobić na szaro

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J joazol
+4 / 4

Kolejny demot z serii "zbuntowany nastolatek, który pewnie nie zdał matury i ma pretensje do całego świata". Szkoła idealna według holdOn"
- nauczyciel ma być kumplem, najlepiej tez takim z którym można zapalić lub napić się czegoś mocniejszego, bez jakiejkolwiek kontroli nad klasą,
- każdy uczeń ma indywidualny tok nauczania, bo przecież po co artyście język polski, biologia, matematyka - przecież on ma TWORZYĆ sztukę, a nie się uczyć!
- lektury szkole są spoko jeśli je sobie sami wybierzemy - ktoś chce czytać Władcę Pierścieni, a proszę bardzo! a może Playboy? W sumie też ok, przecież tam też jest jakiś tekst XD
- nie omawiajmy żadnych ważnych dla polskiej literatury i poezji dzieł - po co? Lepiej czytajmy zboczone poboczne twory polskich wieszczy, niech młodzież sobie pofantazjuje,
- w ogóle po co nauka? Niech jeden dziobak sie uczy, a cała reszta sprytnie wykorzysta umiejętność wykorzystywania "dobrowolnie" udostępnionej wiedzy. W pracy na pewno będzie tak samo ;)
- hit sezonu: Niech każdy sobie sam interpretuje jak mu się podoba! Twierdzisz, że inwokacja jest o jednorożcach? Super! "Oda do młodości" natomiast traktuje o nekrofilii? Jeśli tak sądzisz - oczywiście, 6+!!!

Chłopie opamiętaj się! Szkoła nie jest doskonała, ale jakoś trzeba było wyznaczyć standardy. Kiedyś nie było takiego problemu - ludzie mogli się kształcić w wielu dziedzinach jednocześnie, a obecnie - matematyka maturalna na poziomie dawnej 7. klasy podstawówki jest okropna i nie do zdania! Nie wiem czemu, ale im młodsze pokolenie tym głupsze... Faktycznie czas powrócić do czasów, gdzie matura nie była dla wszystkich. Jeśli ktoś chce być muzykiem - proszę bardzo, ale bez matury jeśli napisać matematykę, polski i język angielski na poziomie 30% to taki nieosiągalny wysiłek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MINTOR_
0 / 2

1 - mógł wbić cyrkiel w oko? What? Dobra, załóżmy, ze to miał być głupi żart. 2 - trzeba być po prostu debilem albo ekstremalnym leniem, żeby nie otrzymać tej durnej 2 z matmy. 3,4 - prawda. 5 - żałosna próba usprawiedliwienia ściągana, nieadekwatne porównanie z dupy. W polskich szkołach i tak mamy w miarę "liberalne" podejście do ściągania, w niektórych krajach Europy zachodniej czy też USA za ściąganie nie oblewasz sprawdzianu, oblewasz szkołę. 6 - prawda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skerwool
+3 / 3

Najgorsze to jest sprawa z książkami. Jak można oczekiwać, że młodzież będzie sama sięgała po książki skoro w szkole karmi się nas żałosnym lekturami przy, których człowiek usypia, a jak się trafi ciekawsza to nikt nie przeczyta, np. "Krzyżacy" jak pamiętam jedna z najlepszych książek jakie miałem w szkole a przeczytałem jedyny bo za długa. Jest tyle ciekawych i wciągających książek a w szkole 9/10 lektur to nudne gówno, przy którym się zasypia bo niby jest jakieś wartościowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
0 / 0

Podaj proszę przykłady tych żałosnych lektur i tych, które chciałbyś czytać na lekcjach z własnej woli. Jakie to ciekawe i wciągające książki, ,,Kolekcjoner kości", ,,Gra o tron", coś Pratchetta, a może Paulho Coelo? A może komiksy o X-menach czy manga?;) Chłopie, pójdziesz na studia to się przekonasz co to nudna lektura jak dostaniesz do rączki ,,Poetykę" Kulawika (świetna merytorycznie) czy podręcznik do patomorfologii..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skerwool
0 / 0

Co przez siłę w szkole musiałem czytać... to tak jak pamiętam "Romeo i Julia", "Tristan i Izolda" i wszelakie inne książki o miłości. A ciekawe co sam czytałem to cała seria "Zwiadowcy", przeczytałem 12 tomów chyba, "Gra o Tron" tak faktycznie dobre, przeczytałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
0 / 0

Akurat podałeś książki cienkie jak portfel cygana, Tristana się dosyć szybko czyta, nie mów że ,,Odyseja" krótsza czy tam ,,Ullisess" Joyce'a. Nie, nie narzekaj chłopie, nie miałeś kiepsko. Mówię to z perspektywy lat które minęły od liceum. Niestety, uwierz, jeśli nauczysz się szybko w szkole przyswajać takie nudy, tym szybciej w pracy będziesz czytał raporty, skrypty i opracowania. A to jest 10x nudniejsze niż Tristan i Izolda:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

A ja się zgadzam ze Skerwool. W kanonie lektur jest zdecydowanie za mało współczesnych książek. Ja kojarzę jedynie "Tango" Mrożka. Są same starocie, które niestety sporo straciły na aktualności. Nie wspominając już o języku, którym zostały napisane. Są po prostu niestrawne. Nałkowska, Orzeszkowa, nie da się czytać tych pań. Może jak ktoś interesuje się literaturą, to potrafi tam się "czegoś" doszukać. Ja w kolorze sukienki głównej bohaterki nigdy nie umiałam dopatrzyć się żadnej głębi. Całe szczęście, że udało mi się zdać maturę przeczytawszy przez całe liceum zaledwie dwie lektury. Maturę oczywiście zdawałam z książki, której nigdy nawet w ręku nie miałam. I całkiem nieźle mi poszło, co jest już kompletnie żałosne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
+1 / 1

^ Up Nic nie straciły na aktualności, ludzka natura pozostaje taka sama, czy to dramaty Sofoklesa, rozterki bohaterów Szekspira czy wiersze Świetlickiego. Mówiąc o trudnym języku Nałkowskiej nie przerażaj mnie, a co wolałabyś czytać, tekst piosenek Kate Perry czy tam innej Miley Cyrus? Zgadzam się, maturę da się zdać bez czytania, wystarczy umieć czytać ze zrozumieniem, ale już nie gadajcie, że z dawnych książek niczego się nie nauczysz. A czego nauczysz się ze współczesnych? Co takiego jest we współczesnych, a czego nie mają dawne książki, możesz wyjaśnić, panno Zuzanno?;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Sajotyn
0 / 0

Miał prawo wbić cyrkiel w oko, że co ku*wa?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Szatansky
+2 / 2

Ktoś tu w gimbazie ma poprawkę i musiał z tego zrobić artykuł? :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kurzajka
+2 / 2

Ziarno prawdy w tym jest, jak zawsze... Ale ile się nauczyciele namęczą, żeby niektórych "przepchnąć" do następnej klasy :) i może w tym jest błąd, nie każdy nadaje się na magistra, nie każdy musi mieć maturę. Jeśli ktoś sądzi, że jest naprawdę genialnym gitarzystą/malarzem/poetą to niech da sobie spokój z matmą :) a szkoła, choć w dużej mierze to kuleje, spełnia swoje obowiązki, np. Jasiu ma rodziców ścisłych, są technikami, inżynierami i są w tym dobrzy, natomiast Jasiu urodził się poetą i ma ku temu predyspozycje. Skąd 5 letni Jasiu ma wiedzieć, jaką szkołę wybrać? Skąd rodzice Jasia, którzy chcą dla niego jak najlepiej, mają o tym wiedzieć na tak wczesnym etapie życia? Do jakiej szkoły ma pójść? A może ma czekać i przez 10 lat nic nie robić, bo w wieku 15 lat wymyśli, w czym jest dobry? Kto wybierze zawód lekarza, jeśli nie zainteresuje go przyroda, a później biologia? Jak ma go zainteresować, jeśli nie będzie szkół ogólnokształcących?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mala1nisza
-1 / 1

Poświęciłam czas i przeczytałam wszystkie komentarze i powiem jedno: nóż się w kieszeni otwiera.
1. "Możesz mieć 2, na dwa każdy wyciągnie" -> Wszystko fajnie, gdyby nie fakt ciągłego "przecież wstyd mieć dwóje! Nie jesteś jakimś głąbem, żebyś miał dwa!". To jedna sprawa, a druga jest taka, że na 2 też trzeba się narobić. Dlaczego nie zrobić pewnych przedmiotów wyłącznie na zaliczenie, jak na studiach? Ci, którzy chcą się uczyć wyciągną z tego swoje podstawowe informacje, a cała reszta i tak uczy się na zasadach "zakuć-zdać-zapomnieć". Mało tego, to nie do końca tak, że na przedmiocie Ci nie zależy to go olej, bo na każdym poziomie edukacji liczy się pieprzona średnia. Im lepsza średnia, tym lepsze możliwości - wtedy jakoś nikt nie pyta czy nie lubię biologii, że mam z niej 2. Masz słabą średnią, nie chciało Ci się uczyć, no to trudno, musisz wybrać inną szkołę.
2. "Każdy powinien mieć podstawową wiedzę" -> Owszem, ale powinniśmy się w szkole nauczyć MYŚLEĆ, a w większości przypadków to tylko i wyłącznie praca odtwórcza, co w wielu przypadkach sprowadza się do wspomnianej już reguły trzech "z". Mało tego, te "podstawowe" przedmioty nie uczą nas podstaw! Świetnie znamy treść "Kamieni na szaniec", "Pana Tadeusza", "Kordiana" i całej reszty dziwnych lektur; umiemy napisać opowiadanie, streszczenie, rozprawkę; rozłożyć zdanie na czynniki pierwsze. Tylko kurna jakoś nie bardzo wiemy jak poprawnie napisać CV, jak przygotować list motywacyjny, jak napisać podanie czy raport. Czy ta nieszczęśliwa matematyka, o której wszyscy tak się tutaj wypowiadają. Co z tego, że tą podstawową maturę zaliczyłam na 70%, skoro jak policzyć sobie realny koszt kredytu, jak policzyć raty, jak mój samochód traci wartość, jaka jest realna wartość moich pieniędzy; to się dowiedziałam dopiero na studiach ekonomicznych!

3. "Każdy powinien mieć dostęp do wysokiej kultury" -> Ludzie, wysoka kultura nie skończyła się ani w XIX ani w XX w. Kiedy ja chodziłam do liceum to młodzież dzieliła się na dwa typy: tych, którzy nie czytali wcale ( w związku z czym, Ci bardziej ambitni przekartkowali streszczenia, Ci mniej napisali to, co im opowiedziano na przerwie) i tych, którzy czytali, a dla których lektury były albo niezrozumiałe (bo starodawna polszczyzna utrudniała odebranie treści) albo śmiertelnie nudne. Mało tego, większość z nich dotyczy tematyki, która młodym ludziom jest na dzień dzisiejszy zupełnie obca. Ba! Z moich doświadczeń wynika, że duża część młodych ludzi (przynajmniej tych w liceum), ma wyrobioną opinię na dany temat, ale nie wolno im mieć tej opinii, bo jest "niezgodna z kluczem". Wniosek z tego jest taki, że przez lekturę trzeba przebrnąć, wyuczyć się na pamięć odpowiedzi, zdać i zapomnieć jak najszybciej.
4. I ostatnia już rzecz. Ktoś napisał, że trzeba być we wszystkim przeciętnym, a w hobby można być najlepszym. Guzik prawda. Żyjemy w dobie internetu; każdą jedną informacje można sprawdzić na poczekaniu. Z tabletu, komórki, komputera. Nie musimy być przeciętni. Musimy być inteligentni i WIEDZIEĆ GDZIE SZUKAĆ. Zamiast marnotrawić czas na wkuwanie definicji, teorii, wzorów, historii można poświęcić ten czas na rozwijanie samego siebie, dowiedzenie się tego co chce się w życiu robić, co nas interesuje, co pociąga i na tej podstawie podjąć decyzje gdzie chcę się udać dalej, a nie na podstawie zmarnowanych w dusznych klasach godzin, ucząc się o pierdołach, czego efektem jest jedynie to, że czynnikiem jaki decyduje o wyborze kierunku przez gimnazjalistów jest: "Nienawidzę matematyki/polskiego, pójdę na profil humanistyczny/mat-fiz". Wszyscy znamy się na wszystkim, tylko jakoś ciężko u nas o ludzi naprawdę dobrych w konkretnej dziedzinie. Chcąc być przeciętnym we wszystkim, nigdy nie będzie się najlepszym w czymś konkretnym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
0 / 0

1. Nie przerażaj mnie że na 2 trzeba się narobić, u mnie w klasie ludzie na 3 pisali klasówki z pamięci, niczego nie wkuwając
2. Na studiach liczą się wyniki z matur plus egzaminy wstępne, no i oczywiście, np idąc do wojska, języki obce
3. To nie wina szkoły, ale blędnie ulożonego programu, nie uwzględniającego życiowych zadań, takich jak ekonomia i podstawy przedsiębiorczości. Ja PP miałem w ogólniaku i pisaliśmy cv, biznesplan, list motywacyjny
4. Już ja widzę jak neurochirurg sprawdza na smartfionie w trakcie operacji, która półkula za co odpowiedzialna. No, ale on jest przecież INTELIGENTNY I WIE GDZIE SZUKAĆ:) Nie wiem co Ty opowiadasz, jesteś na studiach ekonomicznych, myślisz że księgowe z 30-letnim stażem za każdą fakturą wertują kodeksy i ustawy na 100 stron? Nie, one się tego uczą i mają w małym paluszku. Jestem ciekaw w jaki sposób Ty szukałabyś tego, co Cię interesuje , co pociąga, jakbyś się rozwijała. Mnie akurat studia doskonale wyuczyły gromadzenia informacji, odnajdywania ich, zaradności, planowania, ogarniania multum materiału.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2014 o 17:34