tyle gadacie ze depresja to jednak nie jest wieczorny dołek z powodu rozlanego mleka, a i tak sezonowe pogorszenie nastroju nazywacie depresją :) ja się tam cieszę z jesieni, koniec negliżów publicznych, koniec nieznośnych upałów, koniec duszącego smrodu ludzi w mpkach i nareszcie będzie więcej spokoju na świeżym powietrzu jak wszyscy pochowają się do domów, no i koniec alergii. A ze nie umiecie zadbać o zdrowie i macie katar przy byle pogorszeniu pogody to trudno.
Co za bzdury, teraz są najlepsze, umiarkowane temperatury w roku. Chyba że ktoś woli się pocić, grzać dupę w 30 stopniach, ewentualnie grubo ubierać i brodzić w uwalonych piaskiem i błotem chodnikach zimy.
tyle gadacie ze depresja to jednak nie jest wieczorny dołek z powodu rozlanego mleka, a i tak sezonowe pogorszenie nastroju nazywacie depresją :) ja się tam cieszę z jesieni, koniec negliżów publicznych, koniec nieznośnych upałów, koniec duszącego smrodu ludzi w mpkach i nareszcie będzie więcej spokoju na świeżym powietrzu jak wszyscy pochowają się do domów, no i koniec alergii. A ze nie umiecie zadbać o zdrowie i macie katar przy byle pogorszeniu pogody to trudno.
Co za bzdury, teraz są najlepsze, umiarkowane temperatury w roku. Chyba że ktoś woli się pocić, grzać dupę w 30 stopniach, ewentualnie grubo ubierać i brodzić w uwalonych piaskiem i błotem chodnikach zimy.