Tak, bo wiekszosc z facetow pracuje fizycznie :P jasne ze tak :P To ze nie umiesz znalezc dobrej lekkiej roboty, nie oznacza ze ci ma ktos gacie prac, bo jestes frajerem ;-)
fizyczna praca jest właśnie dla takich z dżungli, dla "murzynów" jak powiedział jeden mądry europoseł, w większości bardziej rozwiniętych krajów rozwinięte są usługi
Prawda jest taka że wykwalifikowany robotnik zarabia u nas tyle samo (jak nie więcej) niż większość pracowników usługowych (czy np biurowych), tyle że robotnik zostawia pracę w pracy i nie dostaje telefonu o 3 w nocy "Gdzie jest to zestawienie raportów!" od szefa. Wiem bo robiłem w biurze - nigdy więcej! Poza tym nawet w USA robotnicy mają pracę, tak samo rolnicy, bo cóż łańcuch jest prosty: rolnictwo - przemysł - usługi. Rolnictwo sobie zawsze poradzi, przemysł potrzebuje tylko rolnika, a usługi potrzebują wszystkiego! No ale do rzeczy, nie każdy facet nadaje się do prac domowych, ja np raz zmyłem naczynia to mi tak podziękowali że już nikt mnie o to nie prosi XD. Ale jak coś się zepsuje to zawsze wiem jak to naprawić. Ja też jeżdżę po zakupy itp. Więc podział jest względny zależnie od umiejętności. Ale fakt faktem że KAŻDY OJCIEC powinien się dziećmi zajmować.
Oj tam nie wrzucajcie wszystkich facetów do jednego worka... Mój mąż np. w domu robi dużo. Tu naprawi, tam podreperuje. Nawet po przyjściu z pracy zajmie się dzieckiem, żebym miała czas zrobić coś czego nie zdążyłam albo żebym miała chwilę dla siebie. Pozamiata, wyniesie śmieci, zrobi pranie. Właściwie robi to co ja w domu. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc.
Patrząc na związek moich rodziców, mój czy mojej przyjaciółki muszę z radością stwierdzić, że demot zdecydowanie nie dotyczy wszystkich panów ;). Większość tych, których znam pomaga na ile umie i dzieli się w domu obowiązkami ze swoimi kobitami...
On zasuwa minimum 8 godzin dziennie, przez 5 dni w tygodniu w robocie, której ona nie dałaby rady wykonywać przez 2 godziny.
Tak, bo wiekszosc z facetow pracuje fizycznie :P jasne ze tak :P To ze nie umiesz znalezc dobrej lekkiej roboty, nie oznacza ze ci ma ktos gacie prac, bo jestes frajerem ;-)
do "sdfsdfs" - gdyby nie te "fizyczne prace" to mieszkałabyś w dżungli - rozejrzyj się i przeproś.
fizyczna praca jest właśnie dla takich z dżungli, dla "murzynów" jak powiedział jeden mądry europoseł, w większości bardziej rozwiniętych krajów rozwinięte są usługi
olo555, czyli w większości bardziej rozwiniętych krajów nie buduje się domów?
Prawda jest taka że wykwalifikowany robotnik zarabia u nas tyle samo (jak nie więcej) niż większość pracowników usługowych (czy np biurowych), tyle że robotnik zostawia pracę w pracy i nie dostaje telefonu o 3 w nocy "Gdzie jest to zestawienie raportów!" od szefa. Wiem bo robiłem w biurze - nigdy więcej! Poza tym nawet w USA robotnicy mają pracę, tak samo rolnicy, bo cóż łańcuch jest prosty: rolnictwo - przemysł - usługi. Rolnictwo sobie zawsze poradzi, przemysł potrzebuje tylko rolnika, a usługi potrzebują wszystkiego! No ale do rzeczy, nie każdy facet nadaje się do prac domowych, ja np raz zmyłem naczynia to mi tak podziękowali że już nikt mnie o to nie prosi XD. Ale jak coś się zepsuje to zawsze wiem jak to naprawić. Ja też jeżdżę po zakupy itp. Więc podział jest względny zależnie od umiejętności. Ale fakt faktem że KAŻDY OJCIEC powinien się dziećmi zajmować.
Oj tam nie wrzucajcie wszystkich facetów do jednego worka... Mój mąż np. w domu robi dużo. Tu naprawi, tam podreperuje. Nawet po przyjściu z pracy zajmie się dzieckiem, żebym miała czas zrobić coś czego nie zdążyłam albo żebym miała chwilę dla siebie. Pozamiata, wyniesie śmieci, zrobi pranie. Właściwie robi to co ja w domu. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc.
Patrząc na związek moich rodziców, mój czy mojej przyjaciółki muszę z radością stwierdzić, że demot zdecydowanie nie dotyczy wszystkich panów ;). Większość tych, których znam pomaga na ile umie i dzieli się w domu obowiązkami ze swoimi kobitami...
nie mam nic przeciwko pomaganiu w takich sprawach ale facet wracający z pracy zmęczony nie zawsze ma na to chęci
dobrze że mój umie gotować i sprzątać
jedzenie nie jest obowiązkowe.