Ta, spróbuj ich miło spławić. "Przepraszam nie mam czasu, śpieszę się/gotuję obiad/zaraz wychodzę bla bla bla". Nic nie działa poza zamknięciiem drzwi przed nosem, ew. wysłuchaniem ich do końca. Najbardziej mnie dziwi, że jadą ciągle tym bogiem... Duża część księży nauczyła się już, żeby nie wyskakiwać od razu z bogiem do ludzi, bo coraz więcej jest ateistami, więc zamiast tego bawią się w psychologów i normalnie rozmawiają. Jehowi się chyba nigdy nie nauczą, że mogliby tak samo sprawnie przekonywać ludzi do uwierzenia w historię "Czerwonego Kapturka". No cóż... Wolę pogadać z księdzem normalnie, o wszystkim, niż z Jehowymi tylko o jakiejś książce i co, kto kiedyś mógł powiedzieć, mimo, że nie uwarzam się za niewierzącego. Kiedyś mnie rozwalili ulotkami "jak przeżyć koniec świata" - z punktu widzenia wiary "Końca Świata" nie da się przeżyć (bo to sąd ostateczny dla WSZYSTKICH ludzi), ale oni wiedzą jak to zrobić. No cóż... Nie oceniam, staram się być miły, wysłuchać jak każdego człowieka, ale męczą po prostu, stoją, dopóki im się nie powie "wypierd*laj", jakby miłe "muszę się przygotować do pracy" nie wystarczyło.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 października 2014 o 18:46
Paparazzi czy dziennikarze? Którzy to przebrali się w te lwice?
Jehowi
Uwierz mi, że Świadkowie wcale się nie narzucają gdy ktoś nie chce z nimi rozmawiać.
Ta, spróbuj ich miło spławić. "Przepraszam nie mam czasu, śpieszę się/gotuję obiad/zaraz wychodzę bla bla bla". Nic nie działa poza zamknięciiem drzwi przed nosem, ew. wysłuchaniem ich do końca. Najbardziej mnie dziwi, że jadą ciągle tym bogiem... Duża część księży nauczyła się już, żeby nie wyskakiwać od razu z bogiem do ludzi, bo coraz więcej jest ateistami, więc zamiast tego bawią się w psychologów i normalnie rozmawiają. Jehowi się chyba nigdy nie nauczą, że mogliby tak samo sprawnie przekonywać ludzi do uwierzenia w historię "Czerwonego Kapturka". No cóż... Wolę pogadać z księdzem normalnie, o wszystkim, niż z Jehowymi tylko o jakiejś książce i co, kto kiedyś mógł powiedzieć, mimo, że nie uwarzam się za niewierzącego. Kiedyś mnie rozwalili ulotkami "jak przeżyć koniec świata" - z punktu widzenia wiary "Końca Świata" nie da się przeżyć (bo to sąd ostateczny dla WSZYSTKICH ludzi), ale oni wiedzą jak to zrobić. No cóż... Nie oceniam, staram się być miły, wysłuchać jak każdego człowieka, ale męczą po prostu, stoją, dopóki im się nie powie "wypierd*laj", jakby miłe "muszę się przygotować do pracy" nie wystarczyło.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2014 o 18:46
Tak wyglądam, gdy opiekuję się dziećmi znajomych ^^
Hipek ma gdzieś zasady. Hipek idzie dalej.