Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
714 807
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Pierdomenico
+1 / 3

Gdyby to było takie proste... Znam osoby z depresją, które choćby nie wiem co zawsze są nieszczęśliwe, wszystko widzą w ciemnych barwach, każdego osądzają o najgorsze i właściwie nie da się już z nimi rozmawiać bo atakują za każde słowo, to jak jazda na karuzeli bez trzymanki. Nie pomagała im przyjaźń, zainteresowanie, spędzanie czasu razem ze znajomymi, psychiatrzy, lekarstwa, rodzina, ani nawet to, że nie mają w życiu tak źle, bo pomimo że siedzą i nic nie robią to mają wszystko zapewnione, a nawet ponad to bo wypalanie dziesiątek papierosów tanie nie jest. I co o tym myśleć? Prawda jest taka, że depresja to straszna choroba nie twierdzę, że nie! Ale w dzisiejszych czasach wiele osób zasłania się nią przed życiem i odpowiedzialnością, miało kiedyś epizod depresyjny i byli wtedy pod kloszem, więc uznają, że tak im lepiej. Znam przynajmniej jeden taki przykład. Wykorzystuje i szantażuje rodzinę, gorsze z nim mają utrapienie niż z narkomanem, tyle lat zapewniali mu lekarza, leki, wszystko, skoro to nie skutkuje to powinien poznać prawdziwego życia i pozostać zdany na siebie, tak jak to robią przy alkoholikach czy właśnie narkomanach. Dla niego narkotykiem jest pesymizm, wpadanie w czarną dziurę i najchętniej wciągnąłby w nią wszystkich wokoło. Musi być jakiś mocny bodziec bo inaczej ta choroba, przerodzi się w coś gorszego to jest pewne i już widać, że niewiele brakuje. Czasem dla dobra kogoś bliskiego, trzeba być dla niego bezwzględnym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rafik543211
+1 / 1

Wiesz sam, byłem (a czasem wciąż bywam) w stanach depresyjnych, wiele myślałem jak się poskładać i wiem jak rozumują osoby w takim stanie. Wiele zależy od powodu schorzenia. Czy jest to brak samooceny, traumy z przeszłości (jak u mnie), wewnętrzna pustka, czy jakieś inne mix'y. Kolejne pytanie czy dana osoba chce z tego wyjść. Trzeba jej powiedzieć że nie ważne co było, stało się i ma wpływ na to co jest dziś, ale nie musi mieć wpływu na to co będzie jutro. Lekarze nie znają się na swojej pracy! (Sam chodziłem do kilku i nic nie dało - przez dobrych kilka lat). Druga sprawa gdy osoba się depresją "zasłania" przed życiem, to takiego trzeba ostro przeciągnąć po obowiązkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Galendia
0 / 0

Jeśli ktoś potrzebuje czasem pogadać - gg 178743 :) mam teraz sporo wolnego czasu, który chętnie spożytkuję w bardziej wartościowy sposób, niż przeglądanie demotów. Przepraszam za podpięcie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Shinigami15d
-3 / 3

To oznacza że przegrałem walkę z depresją?... I tak nie mam nic więcej do roboty. Sayonara

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Depresja1
+13 / 15

"Nie jesteś sam" a co jeśli jestem? Gówno prawda, że przełamanie się jest dobre. Ludzie natychmiast się od ciebie odwracają.
Świat wcale nie jest taki piękny i kolorowy. Ludzie to gnidy, myślą tylko o sobie, nie zwracają uwagi na innych.Jeśli się przełamiesz, i komuś pokażesz, jak słaby jesteś, ludzie cię porzucą, bo przestaniesz być przydatny.
"Nie jesteś sam". Nie sądzę żeby ktokolwiek miał prawo się wypowiadać na ten temat. Ponieważ jestem sam. Właśnie dlatego, że się przełamałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 3

Słuszna myśl, tylko inaczej bym ją ujął. Czasem przełamanie się wymaga zaakceptowania ewentualnego bycia samemu. Wiele osób uparcie tkwi w toksycznych układach małżeńskich, partnerskich, rodzinnych, towarzyskich tylko dlatego, że panicznie boją się samotności. Tym czasem samotność bywa mniejszym złem - gwarantuje przynajmniej święty spokój i daje szansę na zbudowanie w jakiejś przyszłości innego układu (co nie jest możliwe, dopóki tkwi się w starym, choćby tylko "formalnie").

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arkadiusz19872
0 / 0

@Jorgan oczywiście wiadomo, że ludzie są różni. Tyle, że w myśl współczesnego myślenia od problemów trzeba uciekać jak najdalej, nie myśleć o nich, żyć chwilą. Popatrz - media, reklamy, wszyscy obecni "guru" mas propagują taki właśnie styl życia. Proponują jakiś Matrix, w którym wszyscy są szczęśliwi, uśmiechnięci, żyją w totalnej nieświadomości wszystkiego, co złe. Każdy musi być otoczony gronem przyjaciół, rzucać ripostami, robić sobie wspólne zdjęcia, a co weekend przepisowo się narąbać. Bo tak trzeba, tak wypada. I oczywiście każdy jest gwiazdą, każdy jest najważniejszy, ma patrzeć tylko na siebie i siebie pilnować. Reszta (pomimo, że to jego "przyjaciele") to tak naprawdę ma być zbiór jego... fanów? Nie wiem, jak można być fanem kogoś, kogo po prostu się zna, ale mania popularności robi ludziom wodę z mózgu. Ktoś trzeźwo oceniający rzeczywistość powie, że to oczywiście głupota i on się w taki cyrk nie będzie bawił. Tylko co z tego, że on z tego zrezygnuje, skoro spora część jego otoczenia już dawno jest tym przesiąknięta? Jeśli ten "odstępca" będzie miał jakiś problem, nie pomoże mu NIKT. Aby bowiem komuś w jego problemach pomóc, trzeba przynajmniej spróbować zrozumieć. A tego współczesność nie chce. Nie chce, aby ludzie rozumieli kogokolwiek i cokolwiek, bo rozumienie to myślenie, a myślenie to groźba zauważenia, że coś w tym całym systemie nie gra. I rezygnacja z niego. Depresja czy stany depresyjne nie biorą się z powietrza. Często powstają właśnie dlatego, bo kiedyś komuś zabrakło osoby, przed którą mógłby się wygadać, która mogłaby podsunąć mu jakieś dobre rady. Nie, nie dlatego, bo jest "za słaby" i "za głupi" aby znaleźć rozwiązanie sam. Dlatego, bo człowiek czasem potrzebuje spojrzenia na jakąś sprawę z zewnątrz. Jeżeli tego świeżego spojrzenia zabraknie, człowiek dusi się w sosie własnych domysłów, często kompletnie błędnych. Ale skoro każdy gapi się w siebie samego, skupiony jest na rozwijaniu swojej miałkiej "popularności", to kto ma spoglądać na cudzą sprawę? I tak to działa. Coraz więcej ludzi zakłada takie właśnie uśmiechnięte maski, żeby nie wypaść z obiegu. Tyle, że kiedy nagle okazuje się, że gość powiesił się na kablu ładowarki do swojego wypasionego, flagowego smartfona, pojawia się olbrzymie zdziwienie. No bo jak to? Taki śmieszek, król imprezy, dusza towarzystwa? A w mojej opinii w momencie, w którym gość miał jakiś problem, a został zbyty tekstem "ogarnij się stary, jutro impreza", to właśnie ten, który kazał mu się ogarnąć przyłożył rękę do kręcenia mu stryczka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+4 / 4

Znowu generalizowanie. Jak ktoś jest np. introwertykiem, to "wyjście do ludzi" tylko go dodatkowo zestresuje, wymęczy i podkopie mu i tak zerowe poczucie własnej wartości. Czasem lepiej zaszyć się w jakiejś głuszy, np. w jakiś bezludnych górach albo na środku oceanu. :) Oczywiście pod warunkiem, że mówimy o sezonowym dole a nie o depresji w znaczeniu choroby psychicznej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
0 / 0

@Filipleszek.Dziwi mnie glupota ludzi,to ze komus cos zaszkodzi,to nie'oznacza ze innym tez.Sa osoby co po samej kapuscie/ogrorkach dostaja biegunki,a sa tez ludzie co zajadaja sie bigosem i popijaja mlekiem i nawet biegunki nie dostaja.Ja sam moge zjesc bigos i popijac mlekiem,nic'mi nie,zaszkodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Adrian1234
+3 / 3

Ładne i dające nadzieję... tyle tylko, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W prawdziwym życiu ludzie, którzy otwarcie mówią, że mają depresję od razu stają się niewidzialni dla innych więc powiedzeniem o tym niczego nie zmienia, nadal są z tym sami a dodatkowo przekonują się, że nikogo nie obchodzą. Sam mam depresję od bardzo dawna i również nie mam nawet z kim o tym pogadać i nie mam żadnego wsparcia. Niestety jedyne wyjście to udawać, że jest się szczęśliwym i ciągle robić dobrą minę do złej gry.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cinek40
+4 / 4

Może nie mam doświadczenia, ale w rzeczywistości pomoc wygląda tak: Weź się ogarnij, ja pier*olę! Co, znowu jakieś smuty sadzisz? Gimbus z depresją...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S swiezomalowane
+2 / 2

Depresja to powazna choroba. Nie wolno jej nikomu lekceważyć, bo to to tylko kwestia czasu by stało się coś strasznego. A tak poza tym, demot za słaby by wyciągnąc z depresji. Ani nawet lekko podnieść na duchu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PREDEK
0 / 2

Mi sie kiedyś poprawiło jak wpie®dol dostałem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Snickers2012
+1 / 1

Jak się jest singlem i no-lifem to człowiek z czasem przyjmuje wszystko praktycznie obojętnie także nawet odpowiadając "wszystko jest ok" nie jest jakoś specjalnie oszukiwaniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Ja
0 / 0

Jest też taki problem, że osoba z depresją często nie ma nikogo, kto by jej pomógł, bo nie chce obarczać pół obcych ludzi jej problemami

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Szucherny
0 / 0

Często czuję się tak jak postać w tym komiksie. Nie czuję się tylko jakbym miał depresję. Może dlatego, że nie wiem jak to jest mieć depresję. Przychodzi taki czas (szczególnie jesienią), że tygodniami myślę o samobójstwie, tak było też w ostatnich tygodniach. Cały czas myślę o śmierci, gdy tylko pojawia się jakiś problem lub przeszkoda. Najgorzej jest wieczorami, dlatego kładę się spać coraz wcześniej. Rankiem już o niczym nie pamiętam i idę na swoją uczelnię, normalnie rozmawiam, bardzo często żartuję i lubię rozśmieszać znajomych. Potem wracam do domu i z godziny na godzinę jest coraz gorzej. Ostatnio zdobyłem się na odwagę, by powiedzieć o wszystkim przyjaciółce (nie, żadne miłości, jest świetną rozmówczynią). I wiecie co? Straciłem przyjaciółkę. Teraz czuję się, jakby traktowała mnie jak trędowatego. Fakt, że po podzieleniu się swoimi problemami zrobiło mi się lepiej i trochę lżej, ale to na krótko. Czuję jak wszystko wraca i znowu się zacznie. Na sam koniec mam prośbę do każdego czytającego mój komentarz - jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek podzieli się podobnymi problemami to nie odwracajcie się i nie lekceważcie sygnału. Chciałbym sobie pomóc, ale nie wiem jak. Trzymajcie się i miłego dnia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Takatamsobie
+1 / 1

Przez dwa lata aż do dziś nie powiedziałam nikomu. Nikt jeszcze nie zauważył.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar survive
-1 / 1

z twojej wypowiedzi wynika jak by te dwa lata to było jakoś dużo... :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MonikaQ
0 / 0

Żałosne podejrzewam ze autor nawet nie wie jak straszną chorobą jest depresja. To co on przedstawia to stany obniżonego nastroju często mylone z depresją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G givon
0 / 0

Depresja zajebista rzecz, nie zależy ci na życiu.Nie ma strachu przed śmiercią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~huby7v98
0 / 0

Ludzie uciekają od "smutasów".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem