gabrysb1995 - Mało elastyczne. Nie można prowadzić wojny samymi rakietami. A wiele przypadków pokazuje, że same lotnictwo potrafi zrujnować przeciwnika.
Tak naprawdę same czołgi są bezużyteczne. Jak to ktoś ujął, jeśli czołg to 1, piechota jest 0. Ale jest to 0 które razem z 1 robi 10. @Paweł, sama artyleria, choć bardzo ważna oczywiście, wojny nie wygra. :)
Punktem bez powrotu. Jeden użyje reszcie odwali i też użyją. Trupów będzie kilkadziesiąt razy więcej niż suma ofiar z dwóch ostatnich wojen światowych. Anglicy mają na to nawet nazwę M.A.D Mutually Assured Destruction. Z konfliktu nuklearnego nikt nie wyjdzie w jednym kawałku.
Cóż-jeśli piechota jest królową, artyleria bogiem, a broń pancerna pasem cnoty(z kogo to cytat proszę) to czym do cholery jest wywiad? Albo logistyka bez której czołgi staną, a piechota rozbiegnie się szukać żarcia (oczywiście z nienaładowaną bronią bo amunicji nie dowieźli....)?
O ile kojarzę demot ma nawiązywać do niemieckiego hasła werbunkowego z lat trzydziestych i czterdziestych "Infanterie - Königin aller Waffen". Trafniejszym tłumaczeniem byłoby "piechota- królowa wszystkich rodzajów broni", a nie walki.
Ależ dyskusja się rozpoczęła, kochani, może ustalmy sobie zgodnie, że każdy rodzaj jednostki uzupełnia jakiś inny. I nie ma, że jeden jest kur*a "Bogiem wojny", a drugi "Królem".
A prawda jest taka że każda część wojska potrzebuje reszty. Niekrytą piechotę zmasakrują czołgi, czołgi rozwali lotnictwo, lotników załatwi artyleria zaś do artylerii może podkraść się piechota, która załatwi ją z bliska. Papier, nożyce, kamień panowie...
Nawet czołgiści są niczym w porównaniu z artylerią, którą nazywa się "bogiem wojny".
Największą siłę uderzeniową we współczesnych siłach zbrojnych posiada jednak nowoczesne lotnictwo.
Myślałem, że rakiety jądrowe ICBM mają największą siłę.
gabrysb1995 - Mało elastyczne. Nie można prowadzić wojny samymi rakietami. A wiele przypadków pokazuje, że same lotnictwo potrafi zrujnować przeciwnika.
Tak naprawdę same czołgi są bezużyteczne. Jak to ktoś ujął, jeśli czołg to 1, piechota jest 0. Ale jest to 0 które razem z 1 robi 10. @Paweł, sama artyleria, choć bardzo ważna oczywiście, wojny nie wygra. :)
To prawda. Na zwycięstwo składa się wiele czynników: np. bez zwiadu artyleria nigdzie nie trafi.
Altyleria bogiem, piechota królową... więc czym jest broń nuklearna?
Putinem Wojny
Punktem bez powrotu. Jeden użyje reszcie odwali i też użyją. Trupów będzie kilkadziesiąt razy więcej niż suma ofiar z dwóch ostatnich wojen światowych. Anglicy mają na to nawet nazwę M.A.D Mutually Assured Destruction. Z konfliktu nuklearnego nikt nie wyjdzie w jednym kawałku.
Cóż-jeśli piechota jest królową, artyleria bogiem, a broń pancerna pasem cnoty(z kogo to cytat proszę) to czym do cholery jest wywiad? Albo logistyka bez której czołgi staną, a piechota rozbiegnie się szukać żarcia (oczywiście z nienaładowaną bronią bo amunicji nie dowieźli....)?
Panowie, a co z nami?!
O ile kojarzę demot ma nawiązywać do niemieckiego hasła werbunkowego z lat trzydziestych i czterdziestych "Infanterie - Königin aller Waffen". Trafniejszym tłumaczeniem byłoby "piechota- królowa wszystkich rodzajów broni", a nie walki.
Ależ dyskusja się rozpoczęła, kochani, może ustalmy sobie zgodnie, że każdy rodzaj jednostki uzupełnia jakiś inny. I nie ma, że jeden jest kur*a "Bogiem wojny", a drugi "Królem".
A prawda jest taka że każda część wojska potrzebuje reszty. Niekrytą piechotę zmasakrują czołgi, czołgi rozwali lotnictwo, lotników załatwi artyleria zaś do artylerii może podkraść się piechota, która załatwi ją z bliska. Papier, nożyce, kamień panowie...