Dlaczego nie można kilka razy zminusować? ;|
Jak ja nie znoszę jak ktoś w tak infantylny sposób obraża małżeństwo. Jeśli ktoś pobiera się w miłości, przyjaźni i prawdzie, później dba się i rozwija tę miłość, to jest się bardzo szczęśliwym, przeszczęśliwym :) Polecam małżeństwo z własnego doświadczenia :)
W drugą stronę niestety jest podobnie. Najlepiej oddaje to powiedzenie mojej cioci: Przed ślubem żona/mąż widzi, że współmałżonek przez nieuwagę wchodzi w błoto. Słodkim głosem mówi: "Uważaj złotko, nie widzisz, że błotko?". A po ślubie: "NIE WIDZISZ SIEROTO, ŻE BŁOTO?!!" :-)
jeśli ktoś myli sakrament małżeństwa z zabawą w kotka i myszkę, to nie dziwi mnie ten demotywator. Takim ludziom polecam ślub cywilny-mniej 'kłopotliwe' rozstanie. Sakrament małżeństwa to nie powiedzieć tak i później mieć wszystko gdzieś, bo już zdobyłam/em. SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA TO WIECZNA PRACA NAD SOBĄ I RELACJAMI ZE WSPÓŁMAŁŻONKIEM.
Poza tym dzieci nie pojawiają się od powiedzenia tak- można się pobrać i nie mieć dzieci zaraz po ślubie!
No i jeszcze jedna kwestia- w momencie podjęcia decyzji o wspólny życiu (i nie mam na myśli jeszcze ślubu) dzieci, rachunki, dom, itd są nasze a nie Twoje, czy moje. Jeśli ktoś tego nie rozumie, trudno żeby zbudował trwałą relację z drugą osobą.
Jak zwykle najwięcej do powiedzenia o życiu w małżeństwie mają nastolatki…
Po co więc brać ślub:)
Dlaczego nie można kilka razy zminusować? ;|
Jak ja nie znoszę jak ktoś w tak infantylny sposób obraża małżeństwo. Jeśli ktoś pobiera się w miłości, przyjaźni i prawdzie, później dba się i rozwija tę miłość, to jest się bardzo szczęśliwym, przeszczęśliwym :) Polecam małżeństwo z własnego doświadczenia :)
Napisał ktoś, kto nigdy nie brał ślubu
Takie SAMO, a nie takie same, ćwolu!
Było.
a tam bajki opowiadacie...
W drugą stronę niestety jest podobnie. Najlepiej oddaje to powiedzenie mojej cioci: Przed ślubem żona/mąż widzi, że współmałżonek przez nieuwagę wchodzi w błoto. Słodkim głosem mówi: "Uważaj złotko, nie widzisz, że błotko?". A po ślubie: "NIE WIDZISZ SIEROTO, ŻE BŁOTO?!!" :-)
jeśli ktoś myli sakrament małżeństwa z zabawą w kotka i myszkę, to nie dziwi mnie ten demotywator. Takim ludziom polecam ślub cywilny-mniej 'kłopotliwe' rozstanie. Sakrament małżeństwa to nie powiedzieć tak i później mieć wszystko gdzieś, bo już zdobyłam/em. SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA TO WIECZNA PRACA NAD SOBĄ I RELACJAMI ZE WSPÓŁMAŁŻONKIEM.
Poza tym dzieci nie pojawiają się od powiedzenia tak- można się pobrać i nie mieć dzieci zaraz po ślubie!
No i jeszcze jedna kwestia- w momencie podjęcia decyzji o wspólny życiu (i nie mam na myśli jeszcze ślubu) dzieci, rachunki, dom, itd są nasze a nie Twoje, czy moje. Jeśli ktoś tego nie rozumie, trudno żeby zbudował trwałą relację z drugą osobą.