A żebyś wiedział że niejeden ateista wie więcej o kościele i jego "zasadach" niż osoby które chodzą co niedzielę do kościoła aby chodzić... oni myślą że są wierzącymi a tak naprawdę często nie mają pojęcia o swojej własnej wierze. Nie mówię tu o sobie bo nie jestem ani wierzącym ani wielkim znawcą ateistą (jestem neutralny jeśli chodzi o te sprawy) ale tak to wygląda
Ja bym to ujął inaczej: Większość ateistów jest przekonanych, że wiedzą dużo więcej o Kościele niż wierzący. Prawda jest jednak taka, że od tych, którzy się cokolwiek interesują swoją wiarą, wiedzą dużo, dużo mniej. A wiele jest po prostu osób, które się nie interesują niczym poza swoją miską i rozrywką, ateistów i letnich chrześcijan.
Może inaczej. Są ateiści którzy przestudiowali biblię i cała wiedzę o wierze równie dobrze co osoby mocno wierzące. Tyle że jedna strona nie widzi w tym żadnego sensu - nie ma w tym nic złego - a druga widzi cały swój świat - również nie ma w tym nic złego. Ich wiedza na te tematy jest taka sama - ktoś kto wierzy nie może wiedzieć "więcej" gdyż przerobił taką samą literaturę jak ateista. Może mu się jedynie wydawać że wie więcej bo interpretuje tekst tak aby jemu to odpowiadało. Każdy ma własną interpretację biblii co widać po rozpadzie kościołów na różne odłamy mimo korzystania z tej samej księgi. Gdyby wpuścić super wierzącego lub ateistę do pierwszego lepszego kościoła katolickiego i gdyby była taka możliwość aby każdego wypytać pokolei w zakresie znajomości biblii i ogólnie wiary jestem pewien na 100% że ponad conajmniej ponad 50%, jak nie 80% by nie potrafiło odpowiedzieć na zadane pytania. Większość chodzi tam aby chodzić lub chodzi bo to im daje jakąś radość wewnętrzną ale nie interesują ich szczegóły. Nie wiem jak nazwać takie osoby bo nie należą chyba to żadnej grupy, ani ateistów, ani wierzących, ani neutralnych - to bardziej takie kameleony które próbują wtopić się w otoczenie.
Jak przestudiował i uznał żeby nie chodzić to źle przestudiował, albo, po prostu mu sie nie chce chodzić jak "świątecznym chrześcijanom". Jak interpretuje po swojemu to najwyraźniej źle interpretuje...
No wybacz że ktoś to przeczytał i nie uwierzył. Szkoda też że ludzie co czytają sci-fi o smokach nie wierzą w nie... Ciekawi mnie co by zrobiły wszystkie osoby wierzące gdyby odkryto święty kamień połączony z biblią na którym napisane jest "jeśli osiągnąłeś 20 wiosek, zabij się". Ślepa wiara w święte rzeczy czy w rozum powie co robić? Jeśli to drugie to czemu nie zawsze tak jest tylko czasem to pierwsze? a raczej w większości? Zresztą z mojej bardzo neutralnej pozycji jak to obserwuję to mnie wszystko śmieszy i mogę się tylko domyślać co by się stało gdyby takie coś odkryto. Ale szkoda czasu na takie myślenie, trzeba raczej spędzić każdą wolną sekundę na dodatkowej edukacji i pchania tego świata do przodu bo jak nie my to kto to zrobi? Trzeba się edukować w dziedzinie mechaniki, elektroniki, informatyki, bo to jest przyszłość, to kiedyś uratuje wiele żyć i da życie. Tracenie czasu na spekulacje czy rozmowy o biblii to zmarnowany czas i to mocno. Zresztą każda niedziela czy inny dzień opuszczony bez celu to czas stracony.
Chłop to chłop, lata lecą ale pasja do podziwiania urody kobiet pozostaje. Czy jest to 20 latek czy 50 latek. Podobnie się cieszą na widok kilku zgrabnych kobiet. Choć starszy bardziej. Zdrowy mężczyzna z wiekiem raczej nie przestaje patrzeć na urodę kobiet. Popatrzeć zawsze można. Fotka nie jest adekwatna do pana od WF. Ja tutaj widzę prędzej zumbę niż ćwiczenia na sali WF.
W liceum ( ostatnie zajęcia prawie koedukacyjne, bo dziewczyny ćwiczyły osobno, ale widzieliśmy je idące z szatni ), przez większość roku podstawowym strojem były długie spodnie ( czasem obcisłe ) i dresy. Choć nadal nie wiem, co one robiły na siłowni przez półtorej godziny, gdy z nas lał się pot strumieniami grając w kosza.
Nauczyciel religii też
Dlatego nie powinno być celibatu.
najwiecej o Kościele wiedzą ci, którzy do Kościoła nie należą
A żebyś wiedział że niejeden ateista wie więcej o kościele i jego "zasadach" niż osoby które chodzą co niedzielę do kościoła aby chodzić... oni myślą że są wierzącymi a tak naprawdę często nie mają pojęcia o swojej własnej wierze. Nie mówię tu o sobie bo nie jestem ani wierzącym ani wielkim znawcą ateistą (jestem neutralny jeśli chodzi o te sprawy) ale tak to wygląda
Ja bym to ujął inaczej: Większość ateistów jest przekonanych, że wiedzą dużo więcej o Kościele niż wierzący. Prawda jest jednak taka, że od tych, którzy się cokolwiek interesują swoją wiarą, wiedzą dużo, dużo mniej. A wiele jest po prostu osób, które się nie interesują niczym poza swoją miską i rozrywką, ateistów i letnich chrześcijan.
Może inaczej. Są ateiści którzy przestudiowali biblię i cała wiedzę o wierze równie dobrze co osoby mocno wierzące. Tyle że jedna strona nie widzi w tym żadnego sensu - nie ma w tym nic złego - a druga widzi cały swój świat - również nie ma w tym nic złego. Ich wiedza na te tematy jest taka sama - ktoś kto wierzy nie może wiedzieć "więcej" gdyż przerobił taką samą literaturę jak ateista. Może mu się jedynie wydawać że wie więcej bo interpretuje tekst tak aby jemu to odpowiadało. Każdy ma własną interpretację biblii co widać po rozpadzie kościołów na różne odłamy mimo korzystania z tej samej księgi. Gdyby wpuścić super wierzącego lub ateistę do pierwszego lepszego kościoła katolickiego i gdyby była taka możliwość aby każdego wypytać pokolei w zakresie znajomości biblii i ogólnie wiary jestem pewien na 100% że ponad conajmniej ponad 50%, jak nie 80% by nie potrafiło odpowiedzieć na zadane pytania. Większość chodzi tam aby chodzić lub chodzi bo to im daje jakąś radość wewnętrzną ale nie interesują ich szczegóły. Nie wiem jak nazwać takie osoby bo nie należą chyba to żadnej grupy, ani ateistów, ani wierzących, ani neutralnych - to bardziej takie kameleony które próbują wtopić się w otoczenie.
Jak przestudiował i uznał żeby nie chodzić to źle przestudiował, albo, po prostu mu sie nie chce chodzić jak "świątecznym chrześcijanom". Jak interpretuje po swojemu to najwyraźniej źle interpretuje...
No wybacz że ktoś to przeczytał i nie uwierzył. Szkoda też że ludzie co czytają sci-fi o smokach nie wierzą w nie... Ciekawi mnie co by zrobiły wszystkie osoby wierzące gdyby odkryto święty kamień połączony z biblią na którym napisane jest "jeśli osiągnąłeś 20 wiosek, zabij się". Ślepa wiara w święte rzeczy czy w rozum powie co robić? Jeśli to drugie to czemu nie zawsze tak jest tylko czasem to pierwsze? a raczej w większości? Zresztą z mojej bardzo neutralnej pozycji jak to obserwuję to mnie wszystko śmieszy i mogę się tylko domyślać co by się stało gdyby takie coś odkryto. Ale szkoda czasu na takie myślenie, trzeba raczej spędzić każdą wolną sekundę na dodatkowej edukacji i pchania tego świata do przodu bo jak nie my to kto to zrobi? Trzeba się edukować w dziedzinie mechaniki, elektroniki, informatyki, bo to jest przyszłość, to kiedyś uratuje wiele żyć i da życie. Tracenie czasu na spekulacje czy rozmowy o biblii to zmarnowany czas i to mocno. Zresztą każda niedziela czy inny dzień opuszczony bez celu to czas stracony.
Chłop to chłop, lata lecą ale pasja do podziwiania urody kobiet pozostaje. Czy jest to 20 latek czy 50 latek. Podobnie się cieszą na widok kilku zgrabnych kobiet. Choć starszy bardziej. Zdrowy mężczyzna z wiekiem raczej nie przestaje patrzeć na urodę kobiet. Popatrzeć zawsze można. Fotka nie jest adekwatna do pana od WF. Ja tutaj widzę prędzej zumbę niż ćwiczenia na sali WF.
Tak to jest uśmiech człowieka spełnionego :)
W liceum ( ostatnie zajęcia prawie koedukacyjne, bo dziewczyny ćwiczyły osobno, ale widzieliśmy je idące z szatni ), przez większość roku podstawowym strojem były długie spodnie ( czasem obcisłe ) i dresy. Choć nadal nie wiem, co one robiły na siłowni przez półtorej godziny, gdy z nas lał się pot strumieniami grając w kosza.