Poza tym, gdybym ja naraz zeżarł tyle co on, to chyba nawet miejsca w przełyku by brakło... Nic dziwnego, że się źle czuł =.=
On w ogóle rozróżniał smak potraw po 4-tym daniu?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 grudnia 2014 o 8:33
Mieszkałam z chińczykami przez 3 miesiące, niektóre dania którymi się zajadali, my musieliśmy po cichu wyrzucać nasze porcje bo smakowało jakby ktoś już to raz zjadł.
Dobry pojazd po grubasie :D Świetnie riposta, świetnie napisana. Cieszę się, że są obcokrajowcy, którzy mieszkając tutaj opanowali tak dobrze język polski, co nie jest takie oczywiste. ;)
Tego typu "pojazd" śmierdzi mi argumentem typu "jak ci się nie podoba, to zrób lepiej" stosowanym przez co poniektórych słabych twórców. Nowak wyraża negatywną opinię na temat żarcia w tej knajpie, do czego ma pełne prawo - jest Polakiem, przyzwyczajonym do konkretnych smaków. Niestety "riposta" mistrza Li też nie należy do najlepszych. Raczej bym się nie zachwycał nad jego polszczyzną, prawdopodobnie cała wypowiedź przeszła przez gruntowną korektę polskiego współpracownika. Do tego kompletnym absurdem trąci zakończenie, w którym zarzuca on Nowakowi zamykanie jego dzieł w kategorii ogólnoazjatyckiej, jednocześnie samemu uważając się za mistrza kuchni chińskiej, co jednak jeszcze wcześniej nie przeszkodziło mu przyznać, że specjalizuje się w kuchni prowincji Jiangsu. Mówienie o kuchni chińskiej to jak mówienie o kuchni europejskiej - syczuańska jest np. pikantna jak diabli, południowa też w tej kwestii nie próżnuje, natomiast północna jest bardziej zbliżona standardom, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni my. Nie miałem przyjemności odwiedzić jeszcze Tajwanu, ale nie widzę powodu, dla którego tamtejsze jedzenie miałoby w jakikolwiek sposób odbiegać od rzekomych chińskich "standardów" bardziej niż kuchnia mistrza Li.
Zagadką pozostanie dlaczego kucharz, który jest mistrzem w swoim kraju, gdzie zapewne miałby wielu klientów woli pojechać do takiego, w którym nikt nie doceni jego potraw, a jego restauracja będzie świeciła pustkami. To tak jak ja pojechałbym do Egiptu i uparcie serwował schabowe i flaki.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 grudnia 2014 o 13:40
Nowak myślał, że jest "modny" i "postępowy" wyśmiewając sztukę kulinarną Chińczyków. Wydawało mi się, że dadzą oni sobie pokornie zmyć głowę, jak ci biedacy dręczenie przez Gessler. A tu kulturalna, acz cięta i trafiająca w samo sedno riposta. I dobrze! Chamstwo powinno być piętnowane.
To teraz wyśmiewanie sztuki kulinarnej innych narodów jest przejawem bycia postępowym? Ludzie: chcecie krytykować kogoś, to krytykujcie, ale nie dorabiajcie do tego ideologii, jeśli ta nie ma z krytykowanym aspektem nic wspólnego.
Myślę, że ta riposta to jakiś wałek. Po pierwsze chińczyk musiałby dobre kilka lat pracować nad językiem (a nie nad kuchnią), żeby tak elegancko się nim posługiwać. A po drugie została zamieszczona pięć dni wcześniej, niż sam felieton.
A co do kilku porcji Nowaka - on nie zjada ich aż do wylizania talerzyka. Zjada kawałek, że tak ujmę.
Tak tak, bo Chińczyk umiałby sklecić tak zretoryzowaną i skomplikowaną składniowo wypowiedź po krótkim pobycie w Polsce, jaaasneeee.... A kierowca autobusu wstał i bił brawo. Naprawdę wierzycie że tę odpowiedź napisał SAM CHIŃSKI WŁAŚCICIEL LOKALU, KTÓRY NASKROBAŁ KILKANAŚCIE ZDAŃ DOBRĄ POLSZCZYZNĄ, ZDAŃ DODAM WIELOKROTNIE ZŁOŻONYCH?;)
A co to w ogóle za typ ten Nowak? Nikt go nie znał, nigdzie go nie było widać, aż tu nagle któregoś dnia Polsat go wsadził do jakiegoś g..wnianego programu o gotowaniu i zrobił z niego jakąś wielką gwiazdę i krytyka kulinarnego.
Nowak to stary zboczeniec, do dziś jak go widze mam przed oczami obrazek z jednej z warszawskich restauracji. Dobra knajpa, pełno ludzi a ten się miździ z chłopaczkiem w wieku 20-25 lat na środku sali, to dopiero odbiera apetyt...
jak on mógł tyle opierdo..ć? Sam waże ze 110, prawdziwy męszczyzna powinien mieć wynik trzy cyfrowy jak to mówię :) ale normalnie wcisnąłbym tylko ze trzy dania.
No i miał rację ów właściciel, w XXI wieku wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do glutaminianu. Znajdziemy go wszędzie, w chipsach, batonach, kostkach rosołowych a nawet w wędlinach. Chińska kuchnia jest specyficzna, aby ją zrozumieć i wyczuć właściwe smaki dla tego regionu nie wystarczy jeden wieczór w restauracji. M.Nowa jest krytykiem kulinarnym, a więc z tego iż neguje potrawy po prostu żyje. Musi krytykować i kręcić nosem bo by nikt o nim nie mówił, a napewno nie byłby w Top Chefie. Cóż my, Polacy możemy wiedzieć o kuchni Chińskiej. Tyle co Chińczyk może wiedzieć o bigosie mojej babci albo galarecie z nóżek ;))
Poza tym, gdybym ja naraz zeżarł tyle co on, to chyba nawet miejsca w przełyku by brakło... Nic dziwnego, że się źle czuł =.=
On w ogóle rozróżniał smak potraw po 4-tym daniu?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2014 o 8:33
Akurat w kuchni azjatyckiej podają Imbir (prawdopodobnie w chińskiej również, może jakiś zamiennik), który "resetuje" kubki smakowe.
Co za chamski, arogancki dziadek.
Oby wnuk był lepszy....
Mieszkałam z chińczykami przez 3 miesiące, niektóre dania którymi się zajadali, my musieliśmy po cichu wyrzucać nasze porcje bo smakowało jakby ktoś już to raz zjadł.
Różne są gusta ;)
Dobry pojazd po grubasie :D Świetnie riposta, świetnie napisana. Cieszę się, że są obcokrajowcy, którzy mieszkając tutaj opanowali tak dobrze język polski, co nie jest takie oczywiste. ;)
Tego typu "pojazd" śmierdzi mi argumentem typu "jak ci się nie podoba, to zrób lepiej" stosowanym przez co poniektórych słabych twórców. Nowak wyraża negatywną opinię na temat żarcia w tej knajpie, do czego ma pełne prawo - jest Polakiem, przyzwyczajonym do konkretnych smaków. Niestety "riposta" mistrza Li też nie należy do najlepszych. Raczej bym się nie zachwycał nad jego polszczyzną, prawdopodobnie cała wypowiedź przeszła przez gruntowną korektę polskiego współpracownika. Do tego kompletnym absurdem trąci zakończenie, w którym zarzuca on Nowakowi zamykanie jego dzieł w kategorii ogólnoazjatyckiej, jednocześnie samemu uważając się za mistrza kuchni chińskiej, co jednak jeszcze wcześniej nie przeszkodziło mu przyznać, że specjalizuje się w kuchni prowincji Jiangsu. Mówienie o kuchni chińskiej to jak mówienie o kuchni europejskiej - syczuańska jest np. pikantna jak diabli, południowa też w tej kwestii nie próżnuje, natomiast północna jest bardziej zbliżona standardom, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni my. Nie miałem przyjemności odwiedzić jeszcze Tajwanu, ale nie widzę powodu, dla którego tamtejsze jedzenie miałoby w jakikolwiek sposób odbiegać od rzekomych chińskich "standardów" bardziej niż kuchnia mistrza Li.
Ale w ogóle ile gość zjadł !!!!!! :/
Zagadką pozostanie dlaczego kucharz, który jest mistrzem w swoim kraju, gdzie zapewne miałby wielu klientów woli pojechać do takiego, w którym nikt nie doceni jego potraw, a jego restauracja będzie świeciła pustkami. To tak jak ja pojechałbym do Egiptu i uparcie serwował schabowe i flaki.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2014 o 13:40
Może zwyczajnie dlatego że nie podoba mu się ustrój polityczny w Chinach ?
Nowak myślał, że jest "modny" i "postępowy" wyśmiewając sztukę kulinarną Chińczyków. Wydawało mi się, że dadzą oni sobie pokornie zmyć głowę, jak ci biedacy dręczenie przez Gessler. A tu kulturalna, acz cięta i trafiająca w samo sedno riposta. I dobrze! Chamstwo powinno być piętnowane.
To teraz wyśmiewanie sztuki kulinarnej innych narodów jest przejawem bycia postępowym? Ludzie: chcecie krytykować kogoś, to krytykujcie, ale nie dorabiajcie do tego ideologii, jeśli ta nie ma z krytykowanym aspektem nic wspólnego.
Myślę, że ta riposta to jakiś wałek. Po pierwsze chińczyk musiałby dobre kilka lat pracować nad językiem (a nie nad kuchnią), żeby tak elegancko się nim posługiwać. A po drugie została zamieszczona pięć dni wcześniej, niż sam felieton.
A co do kilku porcji Nowaka - on nie zjada ich aż do wylizania talerzyka. Zjada kawałek, że tak ujmę.
zauważyliście ile ten człowiek zjadł? ja bym po takiej porcji umarł a nie miał bóle brzucha
Same posty w temacie...;( Kto też nie przeczytał?
kogos wogle interesuje co ten lyso-siwy spasiony dziad wypisuje ?
Tak tak, bo Chińczyk umiałby sklecić tak zretoryzowaną i skomplikowaną składniowo wypowiedź po krótkim pobycie w Polsce, jaaasneeee.... A kierowca autobusu wstał i bił brawo. Naprawdę wierzycie że tę odpowiedź napisał SAM CHIŃSKI WŁAŚCICIEL LOKALU, KTÓRY NASKROBAŁ KILKANAŚCIE ZDAŃ DOBRĄ POLSZCZYZNĄ, ZDAŃ DODAM WIELOKROTNIE ZŁOŻONYCH?;)
A co to w ogóle za typ ten Nowak? Nikt go nie znał, nigdzie go nie było widać, aż tu nagle któregoś dnia Polsat go wsadził do jakiegoś g..wnianego programu o gotowaniu i zrobił z niego jakąś wielką gwiazdę i krytyka kulinarnego.
Nowak to stary zboczeniec, do dziś jak go widze mam przed oczami obrazek z jednej z warszawskich restauracji. Dobra knajpa, pełno ludzi a ten się miździ z chłopaczkiem w wieku 20-25 lat na środku sali, to dopiero odbiera apetyt...
To mi nie wyglądało na jedną ciętą ripostę.
jak on mógł tyle opierdo..ć? Sam waże ze 110, prawdziwy męszczyzna powinien mieć wynik trzy cyfrowy jak to mówię :) ale normalnie wcisnąłbym tylko ze trzy dania.
No i miał rację ów właściciel, w XXI wieku wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do glutaminianu. Znajdziemy go wszędzie, w chipsach, batonach, kostkach rosołowych a nawet w wędlinach. Chińska kuchnia jest specyficzna, aby ją zrozumieć i wyczuć właściwe smaki dla tego regionu nie wystarczy jeden wieczór w restauracji. M.Nowa jest krytykiem kulinarnym, a więc z tego iż neguje potrawy po prostu żyje. Musi krytykować i kręcić nosem bo by nikt o nim nie mówił, a napewno nie byłby w Top Chefie. Cóż my, Polacy możemy wiedzieć o kuchni Chińskiej. Tyle co Chińczyk może wiedzieć o bigosie mojej babci albo galarecie z nóżek ;))