W całym kraju organizuje się wigilie dla samotnych czy singli. W sumie nie wiem kto tam przychodzi )może chytre baby z Radomia też), ale wszędzie znajdzie się ktoś z kim można pogadać:) Potem jeszcze tylko dwa dni, i po świętach. Poza wigilią dla mnie to i tak zawsze czas kiedy nadrabiam zaległości - naprawiam starą szafkę, albo skręcam nową, przeorganizowuję swoje otoczenie, ścinam włosy, a w tle lecą kolędy które sobie podśpiewuję:) A zawsze można zaprosić samotnego sąsiada, bo w końcu we dwoje taniej zorganizować wigilię;)
Więc niech te kolejne samotne święta będą dla Ciebie motywacją, aby jakoś z tej samotności wyjść. Chyba, że samotność to Twój świadomy wybór. W takim wypadku możemy uznać, że problem z demota nie istnieje ;)
To znaczy czego oczekujesz? Że przestaniemy obchodzić Święta? Czy też będziemy je obchodzić chyłkiem tak by nikt nie widział, bo może być mu przykro? To tak jakby mieć żal do obchodzenia wesel, bo to zrani uczucia osób, które nie staną na ślubnym kobiercu, bo np nie mają z kim.
Swoją drogą, Święta Bożego Narodzenia to Święta nie tylko katolickie, ale i prawosławne oraz protestanckie (bodajże za wyjątkiem dwóch albo trzech odłamów). Dodatkowo obchodzi je masa ateistów, bo po prostu im się podoba tradycja choinki i prezentów.
A jeśli chodzi o osoby samotne to zawsze znajdzie się ktoś, kto ugości taką osobę ze szczerego serca, trzeba tylko dać mu szansę i powiedzieć wprost, że się nie ma gdzie spędzić Wigilii.
Ale z Ciebie debil -.- Przekaz prosty, "zwróć jak możesz uwagę, czy w Twoim otoczeniu nie ma samotnej osoby, którą mógłbyś zaprosić na wigilię i sprawić jej radość tym uznaniem". No ale dla półgłówków bez empatii problemem jest zrozumieć tekst pisany oparty na uczuciach, z którymi nie mieli do czynienia. Koleś podkreślił problem dobitnie, osoba samotna unika spotkań, które uważa za efekt współczucia. Dlatego nie wystarczy zadać pytania z dupy "wpadasz na wigilię? Nie? Jak chcesz", tylko z wyczuciem zagadać. Ale masz rację, lepiej tego nie rób, bo z Twoim wyczuciem, to więcej szkody narobisz Ty i Tobie podobni niż pożytku. Twój komentarz też jest z dupy. Najpierw się pienisz, że ktoś może od Ciebie wymagać empatii, a potem piszesz coś oczywistego, zakańczając puentą dobitnie wskazujacą, że nie kumasz co autor demota miał na myśli.
Uważam, że w święta nikt nie ma prawa być samotny ale samo nic się nie zrobi, ja nie wiem czy przykładowa koleżanka która mieszka sama jedzie do cioci, babci czy kuzynki czy też zostanie sama w domu. Chętnie zaprosiłabym ją do siebie i to nie z żadnej litości, po prostu miłoby mi było gdybym mogła dać komuś jeszcze jeden prezent w postaci własnego czasu. Podzielenie się tym czego mamy zazwyczaj i tak za dużo czyli potrawami i przekąskami nie stanowi raczej dużego problemu, problem stanowi tutaj to że wiele osób samotnych zakladam, że z autorem włącznie poza stwierdzeniem stanu rzeczy "do pamiętnika i poduszki" nie podzieliło się tym z nikm znajomym. A może znalazłby się nawet ktoś kto również samotnie spędza święta i mógłby to być początek pięknej przyjaźni?
Ja jestem samotny. Mam tylko rodziców. Nie mówię o tym ludziom w realu, bo jest to dla mnie wstydliwe. Poza tym to skreśla mnie w oczach wielu dziewczyn, kiedy jesteśmy na randce.
Masz aż rodziców. niektórzy nawet tego nie mają. Zatem przestań się nad sobą siermięgo użalać. Oczekujesz, ze ludzie mają cię traktować jak królewicza? Zastanów się nad sobą dlaczego jesteś aspołeczny.
Musisz tu zawsze przyjść, gdy piszę o sobie. Jestem taki, bo jestem złym człowiekiem, bo chcę taki być, bo to moje coroczne postanowienie. Nie każę Ci być moją dziewczyną, ani przyjaciółką, ani zapraszać mnie na wigilię. Daj mi spokój, lithium. Daj mi być sobą w moim e-domu, jakim są dla mnie Demotywatory. Proszę.
Bo się użalasz, nie robisz nic innego, nie próbujesz dojrzeć swoich błędów, tylko szukasz ich u innych. Mojej koleżanki mama dzisiaj zmarła. Dlatego napisałam ten komentarz. Zatem może spędź święta z rodzicami? Z kim chcesz je spędzać? Z nowo poznaną dziewczyną? Wtedy nie będziesz samotny? Doceń to co masz, bo inni nawet tego nie mają, albo tracą.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 grudnia 2014 o 17:58
Ja to rozumiem. Doceniam to, co mam od losu. Przykro jest jednak patrzeć na ludzi w moim wieku, którzy korzystają z życia, a ja znów będę w Sylwestra siedział w domu. Nie szukam błędów u innych. Wydaje mi się, że tak ma być. Że to ze mną jest coś nie tak, co odpycha dziewczyny. I że może jestem dziwny, dlatego trafiłem do niewielkiego grona ludzi przez całe życie. Reszta albo zna mnie powierzchownie, albo nie możemy się dogadać.
ThomasHewitt co roku sylwestra organizuje ja. Użeram się z bandą swoich nieogarniętych znajomych, żeby nie siedzieć w domu. Nie zostawiam swojego ,,losu w rękach innych'', bo skoro nie chce go spędzać sama w domu, tylko z nimi, to ktoś to musiał zrobić :D Co odpycha dziewczyny? To samo co facetów ,,parcie na związek'' i depseracja. Zajmij się swoim życiem. Poznaj jakiś ludzi. znajdź coś co się interesuje. Może jakiś wolontariat? Ludzi poznaje się przypadkiem a nie ich szuka.
lithium, zrozum, Thomas jest tym samym typem człowieka co ja - już wie, że nikogo sobie nie znajdzie. Jedyna różnica jest taka, że u niego jest chociaż cień nadziei.
ponieważ? Takie pier** o szopenie za przeproszeniem. Ile masz lat? 60? Ludzie poznają się w różnych okolicznościach, w różnym wieku, w różnych sytuacjach. Po rozwodach, z dziećmi. Jedni prędzej inni później. Nie poznają ci co ględzą, próbują się na siłę przypodobać i udają kogoś kim nie są. Znam świetnych facetów mających tak 24-25 lat , tez są sami. Jednak czy będą? Nie, bo są zbyt wartościowymi ludźmi, by zostali sami. Po prostu musi trafić swój na swego. Znam świetne, normalne, zadbane kobiety w tym wieku, również same.Dlaczego mają z góry zakładać, że zawsze tak będzie?
Dobrych parę lat temu, gdzie nie było jeszcze FB a IRC był popularny. Mój kolega podczas rozmowy wyjawił mi że będzie sam. Nie myśląc zaprosiłem jego na święta, wiedząc że moja matka nie będzie miała nic przeciwko. Bardzo się cieszył z tego powodu. Ale w sumie się nie zjawił, bo dostał też zaproszenie po sąsiedzku. Ale był wdzięczny za zaproszenie. Fakt przejść 1km a przejechać 40 to mała różnica. Mam znajomych, żyją pracą i sobą. Nie chcą mieć dzieci, ich wybór. Dwa lata temu okazało się, że jej rodzice jadą do jej brata. On jej nie zaprosił, bo chodzi o pewien konflikt. Winna jest moja koleżanka, ma honor i nie przeprosi. Jej teściowie od lat mają wywalone na innych. Wolą w tym czasie wyjechać na święta bez nikogo. On jedynak a kuzynostwo żyje swoim życiem. Pozostają w zasadzie znajomi. Każdy z nas ma rodziny, gdzieś się spotyka, ma dzieci. Moja koleżanka i jej facet nie lubią dzieci. Dwa lata temu dostali zaproszenie od znajomych. Woleli siedzieć jak trolle w domu. Będzie głośno i dzieci krzyczą. Jak są duże rodzinne spotkania to jest normalne. W tamtym roku kolega jeszcze raz ich zaprosił. Powiedziałem im co myślę, że są poje... że mają naj.. w głowie. Obrazili się na mnie. Jednak poszli, kupili dra trójki dzieci prezenty. Byli zdziwieni że sami też dostali. Spędzili fajne święta. Ponoć miała pogodzić się z bratem. Morał taki, często jesteśmy sami sobie winni. Fakt są ludzie samotni z życia. Brak rodziny, czasem warto komuś powiedzieć, że to boli. Może tak się zdarzyć że dostanie się zaproszenie. Nie każdy widzi ten ból.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 grudnia 2014 o 14:46
Nawet sobie nie zdajesz sprawy jakie piekło mi rodzice oferują podczas świąt, tyle bluzg wyzwisk i alkoholu to nie ma chyba nigdzie w całej Polsce, ile bym oddał bym mógł je spędzić w samotności i ciszy... zazdroszcze Ci jak nie wiem co
Samotność nie zawsze jest aspołecznością, świadomym wyborem... Czasem to skutek poczucia bycia samym wśród tłumu... Czasem lepiej jest komuś spędzać wolny czas (też Święta) samemu, niż wśród ludzi, którzy go nie rozumieją, nie znają, przy których trzeba kogoś udawać, bo będą sobą nie spotyka się z akceptacją... Nie trzeba być do tego osobą antyspołeczną... ale wystarczy być kimś trochę innym...
Trudny temat, ciekawy demot :)
to nie zawsze jest przejaw aspołeczności, sam jestem w takiej sytuacji, sory ale czasami tak się zdarza i trzeba to zrozumieć, a osoby które tak spędzają święta przyzwyczajają się do tego i święta są dla nich dniem jak co dzień... niestety tak bywa
Ha, pozdro. Ja w tym roku święta spędzam całkowicie sama, 2000 km od najbliższej rodziny. A do tej pory wszystkie święta spędzałam w gronie >30 osób. Spoko.
Rozumiem że zamieszczenie takiego tekstu jak w democie jest wołaniem o pomoc. Jeżeli chodzi o samotność to można się do niej przyzwyczaić wystarczy jak najrzadziej kontaktować się z ludźmi, wychodzenie z tej samotności na czas świąt bo tradycja każe spotkać się z bliskimi jest nie jest rozsądne ponieważ nawet po jednym dniu obcowania z ludźmi trudniej będzie potem przez jakiś czas tą samotność znieść, ja nie obchodzę świąt w ogóle, nie słucham radia żeby nie słyszeć świątecznych piosenek notabene osłuchanych tych samych co roku, nie oglądam telewizji, nie wychodzę na miasto.
To ruszcie 4 litery i poznajcie kogos... ale nie , bo to trudne, bede odrzucony/na itp, nie uzalajcie sie tak bardzo nad soba tylko cos zrobcie - jak nie yjdie 100-200 razy to zanczy ze moze cos z wami nie tak...
Do autora tego demota. Czasem warto przyjąć zaproszenie. U nas w tym roku był znajomy znajomych. Tak, zaprosiliśmy go, bo nie chcieliśmy, by był sam. Okazał się fantastycznym, ciekawym człowiekiem, opowiadał kapitalne rzeczy, m.in. o swojej pracy, było wspaniale! Ufam, że tacy samotni jak Ty dadzą się kiedyś odkryć innym. Warto. I tego Ci życzę w Nowym Roku. Żeby Cię ktoś odkrył i żebyś nie był sam.
W sumie można zrobić, żeby ludzie którzy nie mają z kim świąt spędzać zgadali się i spędzili je razem.
W całym kraju organizuje się wigilie dla samotnych czy singli. W sumie nie wiem kto tam przychodzi )może chytre baby z Radomia też), ale wszędzie znajdzie się ktoś z kim można pogadać:) Potem jeszcze tylko dwa dni, i po świętach. Poza wigilią dla mnie to i tak zawsze czas kiedy nadrabiam zaległości - naprawiam starą szafkę, albo skręcam nową, przeorganizowuję swoje otoczenie, ścinam włosy, a w tle lecą kolędy które sobie podśpiewuję:) A zawsze można zaprosić samotnego sąsiada, bo w końcu we dwoje taniej zorganizować wigilię;)
Więc niech te kolejne samotne święta będą dla Ciebie motywacją, aby jakoś z tej samotności wyjść. Chyba, że samotność to Twój świadomy wybór. W takim wypadku możemy uznać, że problem z demota nie istnieje ;)
To znaczy czego oczekujesz? Że przestaniemy obchodzić Święta? Czy też będziemy je obchodzić chyłkiem tak by nikt nie widział, bo może być mu przykro? To tak jakby mieć żal do obchodzenia wesel, bo to zrani uczucia osób, które nie staną na ślubnym kobiercu, bo np nie mają z kim.
Swoją drogą, Święta Bożego Narodzenia to Święta nie tylko katolickie, ale i prawosławne oraz protestanckie (bodajże za wyjątkiem dwóch albo trzech odłamów). Dodatkowo obchodzi je masa ateistów, bo po prostu im się podoba tradycja choinki i prezentów.
A jeśli chodzi o osoby samotne to zawsze znajdzie się ktoś, kto ugości taką osobę ze szczerego serca, trzeba tylko dać mu szansę i powiedzieć wprost, że się nie ma gdzie spędzić Wigilii.
Ale z Ciebie debil -.- Przekaz prosty, "zwróć jak możesz uwagę, czy w Twoim otoczeniu nie ma samotnej osoby, którą mógłbyś zaprosić na wigilię i sprawić jej radość tym uznaniem". No ale dla półgłówków bez empatii problemem jest zrozumieć tekst pisany oparty na uczuciach, z którymi nie mieli do czynienia. Koleś podkreślił problem dobitnie, osoba samotna unika spotkań, które uważa za efekt współczucia. Dlatego nie wystarczy zadać pytania z dupy "wpadasz na wigilię? Nie? Jak chcesz", tylko z wyczuciem zagadać. Ale masz rację, lepiej tego nie rób, bo z Twoim wyczuciem, to więcej szkody narobisz Ty i Tobie podobni niż pożytku. Twój komentarz też jest z dupy. Najpierw się pienisz, że ktoś może od Ciebie wymagać empatii, a potem piszesz coś oczywistego, zakańczając puentą dobitnie wskazujacą, że nie kumasz co autor demota miał na myśli.
Uważam, że w święta nikt nie ma prawa być samotny ale samo nic się nie zrobi, ja nie wiem czy przykładowa koleżanka która mieszka sama jedzie do cioci, babci czy kuzynki czy też zostanie sama w domu. Chętnie zaprosiłabym ją do siebie i to nie z żadnej litości, po prostu miłoby mi było gdybym mogła dać komuś jeszcze jeden prezent w postaci własnego czasu. Podzielenie się tym czego mamy zazwyczaj i tak za dużo czyli potrawami i przekąskami nie stanowi raczej dużego problemu, problem stanowi tutaj to że wiele osób samotnych zakladam, że z autorem włącznie poza stwierdzeniem stanu rzeczy "do pamiętnika i poduszki" nie podzieliło się tym z nikm znajomym. A może znalazłby się nawet ktoś kto również samotnie spędza święta i mógłby to być początek pięknej przyjaźni?
Ja jestem samotny. Mam tylko rodziców. Nie mówię o tym ludziom w realu, bo jest to dla mnie wstydliwe. Poza tym to skreśla mnie w oczach wielu dziewczyn, kiedy jesteśmy na randce.
Masz aż rodziców. niektórzy nawet tego nie mają. Zatem przestań się nad sobą siermięgo użalać. Oczekujesz, ze ludzie mają cię traktować jak królewicza? Zastanów się nad sobą dlaczego jesteś aspołeczny.
Musisz tu zawsze przyjść, gdy piszę o sobie. Jestem taki, bo jestem złym człowiekiem, bo chcę taki być, bo to moje coroczne postanowienie. Nie każę Ci być moją dziewczyną, ani przyjaciółką, ani zapraszać mnie na wigilię. Daj mi spokój, lithium. Daj mi być sobą w moim e-domu, jakim są dla mnie Demotywatory. Proszę.
Bo się użalasz, nie robisz nic innego, nie próbujesz dojrzeć swoich błędów, tylko szukasz ich u innych. Mojej koleżanki mama dzisiaj zmarła. Dlatego napisałam ten komentarz. Zatem może spędź święta z rodzicami? Z kim chcesz je spędzać? Z nowo poznaną dziewczyną? Wtedy nie będziesz samotny? Doceń to co masz, bo inni nawet tego nie mają, albo tracą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2014 o 17:58
Ja to rozumiem. Doceniam to, co mam od losu. Przykro jest jednak patrzeć na ludzi w moim wieku, którzy korzystają z życia, a ja znów będę w Sylwestra siedział w domu. Nie szukam błędów u innych. Wydaje mi się, że tak ma być. Że to ze mną jest coś nie tak, co odpycha dziewczyny. I że może jestem dziwny, dlatego trafiłem do niewielkiego grona ludzi przez całe życie. Reszta albo zna mnie powierzchownie, albo nie możemy się dogadać.
ThomasHewitt co roku sylwestra organizuje ja. Użeram się z bandą swoich nieogarniętych znajomych, żeby nie siedzieć w domu. Nie zostawiam swojego ,,losu w rękach innych'', bo skoro nie chce go spędzać sama w domu, tylko z nimi, to ktoś to musiał zrobić :D Co odpycha dziewczyny? To samo co facetów ,,parcie na związek'' i depseracja. Zajmij się swoim życiem. Poznaj jakiś ludzi. znajdź coś co się interesuje. Może jakiś wolontariat? Ludzi poznaje się przypadkiem a nie ich szuka.
lithium, zrozum, Thomas jest tym samym typem człowieka co ja - już wie, że nikogo sobie nie znajdzie. Jedyna różnica jest taka, że u niego jest chociaż cień nadziei.
ponieważ? Takie pier** o szopenie za przeproszeniem. Ile masz lat? 60? Ludzie poznają się w różnych okolicznościach, w różnym wieku, w różnych sytuacjach. Po rozwodach, z dziećmi. Jedni prędzej inni później. Nie poznają ci co ględzą, próbują się na siłę przypodobać i udają kogoś kim nie są. Znam świetnych facetów mających tak 24-25 lat , tez są sami. Jednak czy będą? Nie, bo są zbyt wartościowymi ludźmi, by zostali sami. Po prostu musi trafić swój na swego. Znam świetne, normalne, zadbane kobiety w tym wieku, również same.Dlaczego mają z góry zakładać, że zawsze tak będzie?
chciałbym na święta spędzić czas sam, wiec proszę mi tu nie generalizować
Dobrych parę lat temu, gdzie nie było jeszcze FB a IRC był popularny. Mój kolega podczas rozmowy wyjawił mi że będzie sam. Nie myśląc zaprosiłem jego na święta, wiedząc że moja matka nie będzie miała nic przeciwko. Bardzo się cieszył z tego powodu. Ale w sumie się nie zjawił, bo dostał też zaproszenie po sąsiedzku. Ale był wdzięczny za zaproszenie. Fakt przejść 1km a przejechać 40 to mała różnica. Mam znajomych, żyją pracą i sobą. Nie chcą mieć dzieci, ich wybór. Dwa lata temu okazało się, że jej rodzice jadą do jej brata. On jej nie zaprosił, bo chodzi o pewien konflikt. Winna jest moja koleżanka, ma honor i nie przeprosi. Jej teściowie od lat mają wywalone na innych. Wolą w tym czasie wyjechać na święta bez nikogo. On jedynak a kuzynostwo żyje swoim życiem. Pozostają w zasadzie znajomi. Każdy z nas ma rodziny, gdzieś się spotyka, ma dzieci. Moja koleżanka i jej facet nie lubią dzieci. Dwa lata temu dostali zaproszenie od znajomych. Woleli siedzieć jak trolle w domu. Będzie głośno i dzieci krzyczą. Jak są duże rodzinne spotkania to jest normalne. W tamtym roku kolega jeszcze raz ich zaprosił. Powiedziałem im co myślę, że są poje... że mają naj.. w głowie. Obrazili się na mnie. Jednak poszli, kupili dra trójki dzieci prezenty. Byli zdziwieni że sami też dostali. Spędzili fajne święta. Ponoć miała pogodzić się z bratem. Morał taki, często jesteśmy sami sobie winni. Fakt są ludzie samotni z życia. Brak rodziny, czasem warto komuś powiedzieć, że to boli. Może tak się zdarzyć że dostanie się zaproszenie. Nie każdy widzi ten ból.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2014 o 14:46
Niektórzy mają dookoła bliskich w święta, ale pustkę czują w sercu...
choć do mnie
Nawet sobie nie zdajesz sprawy jakie piekło mi rodzice oferują podczas świąt, tyle bluzg wyzwisk i alkoholu to nie ma chyba nigdzie w całej Polsce, ile bym oddał bym mógł je spędzić w samotności i ciszy... zazdroszcze Ci jak nie wiem co
Samotność nie zawsze jest aspołecznością, świadomym wyborem... Czasem to skutek poczucia bycia samym wśród tłumu... Czasem lepiej jest komuś spędzać wolny czas (też Święta) samemu, niż wśród ludzi, którzy go nie rozumieją, nie znają, przy których trzeba kogoś udawać, bo będą sobą nie spotyka się z akceptacją... Nie trzeba być do tego osobą antyspołeczną... ale wystarczy być kimś trochę innym...
Trudny temat, ciekawy demot :)
Autorze demota, jesteś może z lubelskiego? Zapraszam do mnie!
Możesz mieć dużą rodzinę i siedzieć z nimi przy stole, a i tak będziesz samotny/a bo przez cały rok rodzina nie zwraca na Ciebie uwagi
to nie zawsze jest przejaw aspołeczności, sam jestem w takiej sytuacji, sory ale czasami tak się zdarza i trzeba to zrozumieć, a osoby które tak spędzają święta przyzwyczajają się do tego i święta są dla nich dniem jak co dzień... niestety tak bywa
Ha, pozdro. Ja w tym roku święta spędzam całkowicie sama, 2000 km od najbliższej rodziny. A do tej pory wszystkie święta spędzałam w gronie >30 osób. Spoko.
uwielbiam samotność. w zyciu nie chciałabym spedzic ich z kims kto sie nade na lituje bo uwaza ze nie moge byc samotna i ze mi źle.
Rozumiem że zamieszczenie takiego tekstu jak w democie jest wołaniem o pomoc. Jeżeli chodzi o samotność to można się do niej przyzwyczaić wystarczy jak najrzadziej kontaktować się z ludźmi, wychodzenie z tej samotności na czas świąt bo tradycja każe spotkać się z bliskimi jest nie jest rozsądne ponieważ nawet po jednym dniu obcowania z ludźmi trudniej będzie potem przez jakiś czas tą samotność znieść, ja nie obchodzę świąt w ogóle, nie słucham radia żeby nie słyszeć świątecznych piosenek notabene osłuchanych tych samych co roku, nie oglądam telewizji, nie wychodzę na miasto.
To ruszcie 4 litery i poznajcie kogos... ale nie , bo to trudne, bede odrzucony/na itp, nie uzalajcie sie tak bardzo nad soba tylko cos zrobcie - jak nie yjdie 100-200 razy to zanczy ze moze cos z wami nie tak...
co ja bym dał żeby w święta być sam i mieć "święty spokój"
Dokładnie wiem co czujesz stary.
Pozdrowienia z Londynu.
No ii Wesołych ;)
Do autora tego demota. Czasem warto przyjąć zaproszenie. U nas w tym roku był znajomy znajomych. Tak, zaprosiliśmy go, bo nie chcieliśmy, by był sam. Okazał się fantastycznym, ciekawym człowiekiem, opowiadał kapitalne rzeczy, m.in. o swojej pracy, było wspaniale! Ufam, że tacy samotni jak Ty dadzą się kiedyś odkryć innym. Warto. I tego Ci życzę w Nowym Roku. Żeby Cię ktoś odkrył i żebyś nie był sam.
mi to wszysiko wali,mnie i tak nikt nie akcptoje
mi towali