Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S Shadowcaty
+2 / 2

Jest trochę prawdy. Ale skoro już się z kimś wiążemy, to ta druga osoba nas kocha. Czyż nie? Więc dlaczego potem ma dojść do rozstania? I pozwolić
odejść...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomracja768
+1 / 1

Hoho.. kiedyś było "po prostu spróbuj, nigdy się nie przekonasz nie próbując", teraz trzeba z góry wiedzieć że się uda, że się jest gotowym podołać wszystkiemu.. Cóż, wszystko się zmienia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~suomenna98
0 / 0

Jestem gotowy, ale nikt mnie nie chce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lostek815
0 / 0

Praca na pełen etat nie jest niczym wymagającym, tylko normalnym, więc porównanie z dupy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Poli4
0 / 0

czemu nie "gotowa" ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~11Alaa
0 / 0

przypuszczam że "gotowy" było w odniesieniu do człowieka, a nie płci...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ignora
0 / 0

to może iść na staż? ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MistrzSeller
+1 / 1

Jeśli związek to prac na etat, to ja jestem bezrobotny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NiniaMilagro
0 / 0

Ja powiem tak. Jak się z kimś spotykam, to wiem, że podoba mi się z wyglądu, przyciąga mnie coś do tej osoby. I skoro tak jest, to jeśli nie wystąpią żadne wielkie przeszkody (np. nałogi, chamstwo, zdrada) to z mojej strony zaczyna pojawiać się miłość i chcę być dalej z ta osobą. Zakochanie po jakimś czasie opada (dojrzali ludzie powinni o tym wiedzieć), ale jak się kocha ta osobę, to myślę, że to nie jest przeszkoda. Nudzenie się dziewczynami, zmienianie jak rękawiczki,zdrady, to raczej męska domena...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Moderator9781
0 / 0

Pozwolę się nie zgodzić z Panią, choć, o ile nie jest to czysto teoretyczny wywód, to pochwalam Pani postawę - stałość w związku. Niestety, ale kobiety także potrafią wykorzystać serce faceta. Wycisnąć jak szmatę i w zimny, wyrachowany sposób zostawić bez refleksji, czy podjęcia próby. Postaw się w sytuacji faceta, któremu zależy na tym, by ukochanej kobiecie było z Tobą jak w niebie: Ogarniasz ją ciepłem, dbasz, by była szczęśliwa, uganiasz się za nią z sercem, jak na dłoni, mimo, iż już ją "zdobyłeś". Starasz się spełniać każde jej oczekiwania, czytasz w jej myślach, starasz znać ją, jak nikt inny, nie pozwolisz, by coś jej się stało. Latasz jak debil, martwisz się, gdy występuje choćby widmo tego, że coś złego mogłoby się jej przydarzyć. Starasz się chronić. I nie dość, że nie czujesz tego starania w odwzajemnieniu, to znosisz snadnie wszystkie fochy, wredne przytyki, wszystkich "przyjaciół", wszystko jej przebaczasz, chociaż Cię boli - zapominasz. Lecz gdy przyjdą złe dni, bo nie jesteś jakąś pier*oloną maszynką i czasami znajdzie się taki moment, w którym powiesz sobie "dość!", będziesz przez dłuższy czas odmiennie do poprzedniej sytuacji nieprzyjemny, nagle okazuje się, że nie jesteś godzien drugiej szansy, mimo, że żałujesz i znów się starasz. Bo poczuła się troszku źle przy Tobie. A w międzyczasie tak zrozumiał ją ktoś inny. O jjjejku... I odchodzi. Nawet nie pytając o powód tego, dlaczego ten stan rzeczy się zmienił. Płytkie z Waszej strony. Przykre. Dajesz od siebie wszystko. Z miłości. Traktujesz kobietę jak największy Skarb, którym jest dla Ciebie w rzeczywistości. I co? I wychodzi na to, że przejmując się, tylko się szmacisz. Bo znajdzie się ktoś inny. Bo jej spowszedniałeś, a do tego poczuła goryczkę. Księżniczki nie lubią goryczy. Gdzieś tam, głęboko wierzę, że istnieją kobiety, które potrafią docenić to, co robią faceci i jego samego docenić również. A nie, że cokolwiek jest ciężko im zrobić choćby w zamian, a nie z własnej inicjatywy. Jednak z dnia na dzień przekonuję się, że jest to mit.

Co do samego demota, to nawet w mojej sytuacji, żal mi autora. xD Gotowym nigdy się nie jest. Miłość to nie chłodna kalkulacja. Porównanie jest z dupy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NiniaMilagro
0 / 0

W sumie też racja :/ Niektóre dziewczyny też się obchodzą źle z facetami. No właśnie u mnie było tak, że na początku chłopak się starał, więc ja się odwzajemniałam, potem on przestawał się starać, przerzedzał spotkania, jak jemu coś dolegało, to ja do niego pojechałam, bo chciał żebym z nim była, a po tym zaczęły się te rzadkie spotkania... Tłumaczył, że dużo pracuje, a potem czasem pojawiały się zdjęcia w necie jak był gdzieś ze znajomymi, a mi mówił, że nie ma czasu, że to czasem tak niespodziewanie wyskoczą gdzieś :/ Spoko, jak nie pojawił się u mnie 1,5 miesiąca, bo nie miał czasu, na 18-nastkę poszedł sam... W końcu się wkurzyłam i zerwałam. Kilka miesięcy wcześniej opowiadał jak to bardzo mnie kocha, myślałam, że się opamięta i się dogadamy, ale on stwierdził, że skoro tak postawiłam sprawę, że chciał ratować ten związek, ale niech tak już jest... Żałosne, że to on zawalił, a zrzucił na mnie, że to ja tak postawiłam sprawę. Jakby chciał, to mógł walczyć, ale pewnie duma nie pozwalała. W sumie on miał od początku takie podejście, że związki się rozpadają, że trzeba na dystans... I możliwe, że przez to się rozpadło, jakby się zaangażował to z mojej strony na pewno by mu nic nie "groziło" i bardzo możliwe, że bylibyśmy ze sobą szczęśliwi, bo byliśmy też do siebie częściowo podobni. Aha, nie pracował za granicą, tylko w moim mieście, mieszkał niedaleko - jeśli chodzi o te spotkania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2015 o 16:51