Można kupić (np. na allegro) materiały do tego, ale drogo wychodzi. W przypadku lalki chyba pomylili znaczenie słów before i after. A jeśli chodzi o wkładanie kosza do wanny, to największa głupota, bo wlewa się tyle wody, co do wanny, a ma się tyle przestrzeni, co w małej wanience, Trzeba było kupić wanienkę i tyle, zabawki też by nie miały gdzie uciec.
to zależy od lalki... Pamiętam, że jak byłam mała, to moja ciocia naprawiała takie włosy u lalek odżywką do włosów. Oczywiście nie u wszystkich lalek się to sprawdzało...
"Najlepsza" jest przemiana lalki. Natomiast te lapki... lepiej chyba gdydy dzieci zostaly chwile w samochodzie. No i ten kapelusik- czy dziecku nie myje sie twarzy?
Ktoś tu nie pamięta, jak był dzieckiem - mam na myśli kapelusik :D Ja pamiętam, że jak woda przy myciu włosów zalewała mi oczy, to darłam się wniebogłosy, nienawidziłam szczypania płynu, a że dzieci w ten sposób kojarzą jedno z drugim, to potem darłam się nawet kiedy to była czysta woda. Mama miała trzy światy, taki kapelutek to by zbawienie było.
Co do lalki, to zapewne chodzi o wyprostowanie prostownicą. Moja mama ostatnio robiła takie anioły z masy papierowej i dawała im włosy z treski kupionej na stoisku z przebraniami karnawałowymi. Sztuczne włosie się ładnie prostuje i lokuje.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 lutego 2015 o 11:19
Nie mam jakichs przykrych wspomnien z dziecinstwa jezeli chodzi o mycie wlosow i moje dzieci rowniez. Poza tym istnieja szampony ktore nie "szczypia w oczy". Wlosy lalki w tym momencie zostawie bez komentarza.
Aga, ale niektóre dzieci po prostu nie lubią, jak im się woda do oczu leje. To, że u Twoich dzieci nie ma z tym problemu nie znaczy, że każde dziecko jest takie samo. Poza tym nie trzeba całego dziecka do wanienki wsadzać, żeby mu buzię umyć, prawda? Ani nie trzeba myć głowy w tym celu. Można więc umyć dziecku głowę zakładając wcześniej taki kapelutek, a później ów kapelutek ściągnąć i umyć twarzyczkę. Ja tu problemu nie widzę.
Czysty nadtlenek wodoru jest niedostępny handlowo, gdyż prawo większości krajów Europy oraz USA zabrania jego sprzedaży ze względów bezpieczeństwa. W handlu dostępne są maksymalnie 70% roztwory tego związku i to po spełnieniu specjalnych warunków (przepisy RID i ADR), zaś najczęstszą handlową jego postacią jest tzw. perhydrol (od 1907 roku strzeżona prawem patentowym nazwa handlowa), czyli jego 30% wodny roztwór, oraz 3–5% roztwory do użytku domowego o nazwie woda utleniona
A potem ludzie się zastanawiają, skąd ta masa dzieci uduszonych fasolą... Galeria w połowie durna, w połowie oczywista - nie jestem zachwycona.
Jak niby zrobić piłki kauczukowe? xD
Można kupić (np. na allegro) materiały do tego, ale drogo wychodzi. W przypadku lalki chyba pomylili znaczenie słów before i after. A jeśli chodzi o wkładanie kosza do wanny, to największa głupota, bo wlewa się tyle wody, co do wanny, a ma się tyle przestrzeni, co w małej wanience, Trzeba było kupić wanienkę i tyle, zabawki też by nie miały gdzie uciec.
No wszystko fajnie ale jak zrobić np. te kulki kauczukowe czy rozczesać potargane włosy lalce (czasami zwykłą szczotką się nie da)
to zależy od lalki... Pamiętam, że jak byłam mała, to moja ciocia naprawiała takie włosy u lalek odżywką do włosów. Oczywiście nie u wszystkich lalek się to sprawdzało...
w pełni zgadzam się z opinią, że galeria jest po części durna, po części oczywista a w kilku przypadkach zwyczajnie niezrozumiała
"Najlepsza" jest przemiana lalki. Natomiast te lapki... lepiej chyba gdydy dzieci zostaly chwile w samochodzie. No i ten kapelusik- czy dziecku nie myje sie twarzy?
Ktoś tu nie pamięta, jak był dzieckiem - mam na myśli kapelusik :D Ja pamiętam, że jak woda przy myciu włosów zalewała mi oczy, to darłam się wniebogłosy, nienawidziłam szczypania płynu, a że dzieci w ten sposób kojarzą jedno z drugim, to potem darłam się nawet kiedy to była czysta woda. Mama miała trzy światy, taki kapelutek to by zbawienie było.
Co do lalki, to zapewne chodzi o wyprostowanie prostownicą. Moja mama ostatnio robiła takie anioły z masy papierowej i dawała im włosy z treski kupionej na stoisku z przebraniami karnawałowymi. Sztuczne włosie się ładnie prostuje i lokuje.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2015 o 11:19
Nie mam jakichs przykrych wspomnien z dziecinstwa jezeli chodzi o mycie wlosow i moje dzieci rowniez. Poza tym istnieja szampony ktore nie "szczypia w oczy". Wlosy lalki w tym momencie zostawie bez komentarza.
Aga, ale niektóre dzieci po prostu nie lubią, jak im się woda do oczu leje. To, że u Twoich dzieci nie ma z tym problemu nie znaczy, że każde dziecko jest takie samo. Poza tym nie trzeba całego dziecka do wanienki wsadzać, żeby mu buzię umyć, prawda? Ani nie trzeba myć głowy w tym celu. Można więc umyć dziecku głowę zakładając wcześniej taki kapelutek, a później ów kapelutek ściągnąć i umyć twarzyczkę. Ja tu problemu nie widzę.
Niektóre całkiem niebezpieczne :(
Po co robić "rączki" kartonikowi z soczkiem. Zwłaszcza, jeżeli z soczku pije 2- albo 3-latek, jak na zdjęciu. WTF?
Cała ta galeria oparta jest właśnie na takim niepotrzebnym kombinowaniu.
Czysty nadtlenek wodoru jest niedostępny handlowo, gdyż prawo większości krajów Europy oraz USA zabrania jego sprzedaży ze względów bezpieczeństwa. W handlu dostępne są maksymalnie 70% roztwory tego związku i to po spełnieniu specjalnych warunków (przepisy RID i ADR), zaś najczęstszą handlową jego postacią jest tzw. perhydrol (od 1907 roku strzeżona prawem patentowym nazwa handlowa), czyli jego 30% wodny roztwór, oraz 3–5% roztwory do użytku domowego o nazwie woda utleniona
Skąd, do cholery, wziąć nadtlenek wodoru?
No czystego to nie kupisz, ale jest 30% r-r w sklepach fryzjerskich i 3% r-r w aptece
nędza..