W mojej szkole ten wprowadzony za Giertycha 'mundurek' był dżinsową kamizelką, zakładaną na codzienne ubranie. W żaden sposób nas to nie ujednolicało, bo spodnie, buty, koszulki i kurtki nadal mieliśmy różne, kupione przez rodziców. Nikt tych śmiesznych kamizelek nie traktował zbyt poważnie, wieszaliśmy je na krzesłach w trakcie lekcji, wycieraliśmy w nie mokre ręce, na przerwach w ciepłe dni przydawały się do siedzenia na trawniku. W innej szkole w moim mieście dostali po dwa komplety szarych koszulek z kołnierzykami, o jednakowym, kwadratowym kroju, które na dokładkę po kilku praniach wyglądały jak szmatki do podłogi skradzione paniom sprzątaczkom. Sam pomysł na mundurki może nie był zły, ale jego realizacja co najmniej do dupy ;)
A jaki jest sens takiego mundurka? Zwłaszcza, że z tego co pamiętam, mundurki giertychowskie to były kamizelki czy polarki, reszta ubrania była "cywilna". Gdzie tu miejsce na "wszyscy równi", przecież mimo mundurkowej bluzy widać, czy dżinsy to są z bazaru na dodatek noszone po starszym bracie, czy nowe, markowe, czy buty to rozpadające się halówki czy oryginalne adidaski. Poza tym nawet gdyby ubrać dzieci od stóp do głów w odzież mundurową, łącznie z majtkami, skarpetami, butami czy podkoszulkami to jeden będzie chodził cały czas w jednym spranym i znoszonym zestawie kupionym we wrześniu, w czerwcu już mocno przymałym, a drugi będzie miał kilka mundurków na zmianę i nowy zestaw co jakiś czas. Pozostaje też kwestia odzieży wierzchniej, kurtek, czapek, rękawic.
ughh...całą podstawówkę (no, od 2 klasy) męczyłam się z tym szkaradztwem. Były do dupy - szybko się psuły, cokolwiek nie ubrałeś i jakkolwiek, w tym mundurku nie dało się wyglądać dobrze, chociaż to mi zbytnio nie przeszkadzało. Najgorsze było to że nauczyciele mieli hopla na punkcie tych szmat i wszyscy non stop obrywali jak tyko ich nie założyli (odejmowane punkty+ opieprz od "gorliwych")
Nie widzę w tym nic fajnego i szczerze mówiąc cieszę się że tego już nie ma.
Równy to tylko może być podział biedy. No ale lewica czyli wróg ludzkości to tego się sprawdza, mówi o tolerancji a tak naprawde chce zrobić żeby były puste bezmyślne podporządkowane masy.
Ona nie broni żadnych mniejszości bo najmniejszą mniejszością jest pojedyńczy człowiek,a lewacy nienawidzą indywidualizmu. Wszystkie szkoły mają mieć taki sam program, wszystkie egzaminy mają być takie same, itd.
Co za debilizm. Mimo tego typu propagandy ludzie nigdy nie byli sobie równi. Jedni są biedni inni bogaci, jedni są inteligentni a inni głupi, jedni mają talent inni nie. Tzw. równość to bzdura, która nawet za socjalizmu się nie sprawdziła, bo członkowie partii mogli więcej niż inni.
Niech każdy zakłada co chce. Jak kogoś stać na spodnie dla dziecka za 1000zl to niech mu takie kupi ale musi go nauczyć że nie można nikogo oceniać po tym jak drogie ma ubrania.
W grupkach dzieci najpopularniejsze są osoby ładne, bogatsze i pewne siebie. Jak ja chodziłam do gimnazjum, to były te całe giertychowe mundurki i nic to nie dawało, bo i tak bogatsze dzieci miały do nich lepsze spodnie, modniejsze buty i drogą komórkę w plecaku a biedniejsze nadal wyglądały gorzej. Bez sensu pomysł.
Co to za równość kiedy nikt nic nie ma. PRL nie upadł dlatego, ze nie było wielkich przepaści miedzy portfelami ludzi czy dlatego, że ludzie mieli stała pracę. PRLu nie ma, bo ludzie żyli skromnie, za skromnie,a nie samym chlebem człowiek żyje. Ludzie chcieli się ładnie ubrać, mieć dostęp do dóbr zachodu, bo u władzy były stare pierniki, którzy słowo "młodość" pojmowali w swoich kategoriach, a przecież dzieci i nastolatkowie nie mogą żyć stylem życia i się ubierać jak ich dziadkowie kiedy byli młodzi. Uznały stare dziady, ze "jak jest co do gara włożyć" to wystarczy. I ludziom się ta siermiężna wegetacja znudziła. Potem mieliśmy w miarę syte lata 90, a teraz znowu mamy PRL w wersji komercji i plastiku za PO
Oczywiście przepaść była mniejsza, ale było to oczywiście równanie w dół. Ale to nie ta "skromność" zabiła PRL i w ogóle komunę w Europie wschodniej. Faktycznie PRL upadł dlatego, ze był to system kompletnie irracjonalny ekonomicznie, ale także po części społecznie. Ze zwichniętą hierarchią celów, bez istotnych grup społecznych (np. burżuazji zwanej dziś "klasą średnią").
A pierwsza połowa lat 90 bynajmniej nie była syta. Dla milionów Polaków była bardzo głodna, bo wtedy plan Balcerowicza najbardziej bolał, a jego dobre skutki jeszcze nie były wystarczająco widoczne.
W mojej szkole bieda wychodziła kiedy ktoś nie miał mundurka... bo 70 zł za kamizelkę miernej jakości w kolorze siwym i granatową koszulkę z kołnierzem to jakiś bardzo chory dowcip.
były równe... proszę mi tu komunizmu nie promować !
A jak Giertych spróbował to go wyklinali...
Ciekawe, czemu?
Bo był z LPR, czyli przeciw wstąpieniu do UE?
W mojej szkole ten wprowadzony za Giertycha 'mundurek' był dżinsową kamizelką, zakładaną na codzienne ubranie. W żaden sposób nas to nie ujednolicało, bo spodnie, buty, koszulki i kurtki nadal mieliśmy różne, kupione przez rodziców. Nikt tych śmiesznych kamizelek nie traktował zbyt poważnie, wieszaliśmy je na krzesłach w trakcie lekcji, wycieraliśmy w nie mokre ręce, na przerwach w ciepłe dni przydawały się do siedzenia na trawniku. W innej szkole w moim mieście dostali po dwa komplety szarych koszulek z kołnierzykami, o jednakowym, kwadratowym kroju, które na dokładkę po kilku praniach wyglądały jak szmatki do podłogi skradzione paniom sprzątaczkom. Sam pomysł na mundurki może nie był zły, ale jego realizacja co najmniej do dupy ;)
A jaki jest sens takiego mundurka? Zwłaszcza, że z tego co pamiętam, mundurki giertychowskie to były kamizelki czy polarki, reszta ubrania była "cywilna". Gdzie tu miejsce na "wszyscy równi", przecież mimo mundurkowej bluzy widać, czy dżinsy to są z bazaru na dodatek noszone po starszym bracie, czy nowe, markowe, czy buty to rozpadające się halówki czy oryginalne adidaski. Poza tym nawet gdyby ubrać dzieci od stóp do głów w odzież mundurową, łącznie z majtkami, skarpetami, butami czy podkoszulkami to jeden będzie chodził cały czas w jednym spranym i znoszonym zestawie kupionym we wrześniu, w czerwcu już mocno przymałym, a drugi będzie miał kilka mundurków na zmianę i nowy zestaw co jakiś czas. Pozostaje też kwestia odzieży wierzchniej, kurtek, czapek, rękawic.
ughh...całą podstawówkę (no, od 2 klasy) męczyłam się z tym szkaradztwem. Były do dupy - szybko się psuły, cokolwiek nie ubrałeś i jakkolwiek, w tym mundurku nie dało się wyglądać dobrze, chociaż to mi zbytnio nie przeszkadzało. Najgorsze było to że nauczyciele mieli hopla na punkcie tych szmat i wszyscy non stop obrywali jak tyko ich nie założyli (odejmowane punkty+ opieprz od "gorliwych")
Nie widzę w tym nic fajnego i szczerze mówiąc cieszę się że tego już nie ma.
Równe to nawet nie są drzewa w lesie. Pomimo że sadzone w monokulturze.
Równy to tylko może być podział biedy. No ale lewica czyli wróg ludzkości to tego się sprawdza, mówi o tolerancji a tak naprawde chce zrobić żeby były puste bezmyślne podporządkowane masy.
Ona nie broni żadnych mniejszości bo najmniejszą mniejszością jest pojedyńczy człowiek,a lewacy nienawidzą indywidualizmu. Wszystkie szkoły mają mieć taki sam program, wszystkie egzaminy mają być takie same, itd.
Co za debilizm. Mimo tego typu propagandy ludzie nigdy nie byli sobie równi. Jedni są biedni inni bogaci, jedni są inteligentni a inni głupi, jedni mają talent inni nie. Tzw. równość to bzdura, która nawet za socjalizmu się nie sprawdziła, bo członkowie partii mogli więcej niż inni.
Niech każdy zakłada co chce. Jak kogoś stać na spodnie dla dziecka za 1000zl to niech mu takie kupi ale musi go nauczyć że nie można nikogo oceniać po tym jak drogie ma ubrania.
W grupkach dzieci najpopularniejsze są osoby ładne, bogatsze i pewne siebie. Jak ja chodziłam do gimnazjum, to były te całe giertychowe mundurki i nic to nie dawało, bo i tak bogatsze dzieci miały do nich lepsze spodnie, modniejsze buty i drogą komórkę w plecaku a biedniejsze nadal wyglądały gorzej. Bez sensu pomysł.
Oczywiście. Nikt przecież nie wiedział, że ojciec Ani jest dyrektorem największej fabryki w okolicy, a tatuś Oli zasuwa tam na produkcji.
Co to za równość kiedy nikt nic nie ma. PRL nie upadł dlatego, ze nie było wielkich przepaści miedzy portfelami ludzi czy dlatego, że ludzie mieli stała pracę. PRLu nie ma, bo ludzie żyli skromnie, za skromnie,a nie samym chlebem człowiek żyje. Ludzie chcieli się ładnie ubrać, mieć dostęp do dóbr zachodu, bo u władzy były stare pierniki, którzy słowo "młodość" pojmowali w swoich kategoriach, a przecież dzieci i nastolatkowie nie mogą żyć stylem życia i się ubierać jak ich dziadkowie kiedy byli młodzi. Uznały stare dziady, ze "jak jest co do gara włożyć" to wystarczy. I ludziom się ta siermiężna wegetacja znudziła. Potem mieliśmy w miarę syte lata 90, a teraz znowu mamy PRL w wersji komercji i plastiku za PO
Oczywiście przepaść była mniejsza, ale było to oczywiście równanie w dół. Ale to nie ta "skromność" zabiła PRL i w ogóle komunę w Europie wschodniej. Faktycznie PRL upadł dlatego, ze był to system kompletnie irracjonalny ekonomicznie, ale także po części społecznie. Ze zwichniętą hierarchią celów, bez istotnych grup społecznych (np. burżuazji zwanej dziś "klasą średnią").
A pierwsza połowa lat 90 bynajmniej nie była syta. Dla milionów Polaków była bardzo głodna, bo wtedy plan Balcerowicza najbardziej bolał, a jego dobre skutki jeszcze nie były wystarczająco widoczne.
Dzisiaj dzieci z tego zdjęcia to rodzice współczesnych dzieci...
W mojej szkole bieda wychodziła kiedy ktoś nie miał mundurka... bo 70 zł za kamizelkę miernej jakości w kolorze siwym i granatową koszulkę z kołnierzem to jakiś bardzo chory dowcip.
Ten jeden wygląda jakby miał wąsy
.... i piły śmietanę :D