Da bezdomnych ludzi też są schroniska. Jest też wiele organizacji, które pomagają w wychodzeniu z bezdomności. Niestety, we wszystkich tego typu instytucjach obowiązuje zakaz picia alkoholu, dlatego bezdomni wolą żyć jak zwierzęta a po pomoc przychodzą tylko wtedy, kiedy rzeczywiście są na skraju wyczerpania czy wychłodzenia.
Ewentualnie dlatego, że boją się tego, że tak jak te zadbane i dokarmione zwierzęta, zostaną wysterylizowani, a jeśli po jakimś czasie nie zgłosi się po nich nowy właściciel, to się ich uśpi...
Są ludzie bezdomni korzystający z pomocy, i są zwierzęta biegające po ulicy i nie dające się złapać. I masz rację. Owszem, są też osoby bezdomne które nie piją i nie korzystają z pomocy, bo się wstydzą, uważają to za niegodne. Ale oni też nie będą żebrać od przechodniów...
A po miesiącu czasu te zwierzęta się usypia, więc jakbym miał wybierać to lepiej być bezdpmnym człowiekiem. Przynajmniej samemu decyduje się o własny losie.
@NieNowy: niewolnicy Cię zminusowali, a pewnie nawet nie wiedzą, że są niewolnikami. Ludzie wolni wolą decydować o sobie, niewolnicy chcą by decydowano za nich i wszystkich innych.
@Izaura, możesz swoją wypowiedź odnieść do ludzi, którzy zostają bezdomnymi, bo tracą pracę z tytuł redukcji stanowiska i możliwość obsługi zadłużenia?
@ehh_ Znam wiele historii bezdomnych. To co się we wszystkich przewija to miłość do alkoholu. Zwykle żony i dzieci bezdomnych mają dach nad głową, nie chcą mieć tylko pod nim pijanego pasożyta.
Porównanie jest nieco bez sensu. Tak jakby narzekać, że pomarańcz ma grubą skórkę, bo jabłko ma cieńszą. Schroniska dla bezdomnych są, tak samo jak popularne ostatnio akcje zbierania pieniędzy dla danej osoby. Poza tym człowiek, w przeciwieństwie do zwierzęcia, sam odpowiada za swoją bezdomność. Zazwyczaj ludzie lądują na ulicy z powodu własnej głupoty. Nie twierdzę, że zawsze, ale zazwyczaj. Pies natomiast zazwyczaj zostaje wyrzucony z domu przez człowieka.
Kiedyś spotkałam bezdomnego profesora. Nie pamiętam czym się kiedyś zajmował. Literaturą? Historią? W każdym razie jakiś humanistyczny kierunek. Nie prosił ani o jedzenie, ani o pieniądze, tylko o książki. Sympatyczny człowiek, szkoda, że się rozpił.
Gdybym kiedyś został bezdomnym, nie daj Boże, to wyruszyłbym w podróż licząc na dobroć napotkanych ludzi, lepsze to niż siedzenie w jednym miejscu na ławce i proszenie o małą sumę.
bezdomne zwierzę nie ma takich możliwości jak ludzie, ono się nie ogarnie i zacznie robić coś ze swoim życiem, zwierzęta sa bezdomne przez głupich ludzi- ludzie są bezdomni bo są głupi. proste.
A co ma piernik do wiatraka?!
Widział ktoś psa chlejącego na umór? Albo kota, który rozwla całą wypłatę w "jack hot"?
Ci bezdomni, którzy chcą sie zmienić i naprawić schrzanione życie szybciutko wychodza z bezdomności. Natomiast ci, ktorych stale widujemy pod sklepami to są leserzy, którzy wybrali dobrowolnie życie na ulicy, im jest tak wygodnie ponieważ nie muszą sie niczemu podporządkować.
Ale co za problem. Weź do siebie i nakarm ale za swoje, a nie cudze.
A schroniska są ale z tego co wiem, są tam zwykle dwa warunki, których większość z bezdomnych nie potrafi spełnić - być trzeźwym i pracować na miejscu w sensie zmywać, sprzątać etc.
A część bezdomnych, po prostu nie chce tam iść. Po prostu wolą być niebieskim ptakiem.
A jeszcze inna sprawa, że mieszkając w Warszawie chciał nie chciał widzę ich codziennie dziesiątki, zawsze w tych samych miejscach, zawsze z wyciągnięta ręką. Co oznacza, że zbierają całkiem spore sumki, inaczej by tego nie robili. Gdyby naprawdę nikt im nie dał złamanego grosza, to gwarantuje, że 3ciego dnia, gdy żołądek by zacisnął, nagle przypomnieli by sobie, że pieniądze da się uczciwie zarobić.
Nawet znam jednego ex bezdomnego, który nie mając gdzie spać znalazł pracę, najpierw zamiatał parking, a potem został cieciem na tymże parkingu i w tej chatce sobie mieszkał. Ale on po prostu chciał z tego wyjść.
Da bezdomnych ludzi też są schroniska. Jest też wiele organizacji, które pomagają w wychodzeniu z bezdomności. Niestety, we wszystkich tego typu instytucjach obowiązuje zakaz picia alkoholu, dlatego bezdomni wolą żyć jak zwierzęta a po pomoc przychodzą tylko wtedy, kiedy rzeczywiście są na skraju wyczerpania czy wychłodzenia.
dokładnie tak
Ewentualnie dlatego, że boją się tego, że tak jak te zadbane i dokarmione zwierzęta, zostaną wysterylizowani, a jeśli po jakimś czasie nie zgłosi się po nich nowy właściciel, to się ich uśpi...
Są ludzie bezdomni korzystający z pomocy, i są zwierzęta biegające po ulicy i nie dające się złapać. I masz rację. Owszem, są też osoby bezdomne które nie piją i nie korzystają z pomocy, bo się wstydzą, uważają to za niegodne. Ale oni też nie będą żebrać od przechodniów...
A po miesiącu czasu te zwierzęta się usypia, więc jakbym miał wybierać to lepiej być bezdpmnym człowiekiem. Przynajmniej samemu decyduje się o własny losie.
@NieNowy: niewolnicy Cię zminusowali, a pewnie nawet nie wiedzą, że są niewolnikami. Ludzie wolni wolą decydować o sobie, niewolnicy chcą by decydowano za nich i wszystkich innych.
Istnieją w Polsce noclegownie dla bezdomnych. Wielu bezdomnych jednak z nich ni korzysta gdyż nie przyjmują one osób pijanych.
@alveanerle: Też bym chodził na bombie cały czas, gdyby mnie miał domu, rodziny i perspektyw.
@ThomasHewitt.
Bezdomni nie dlatego piją, bo nie mają domu i perspektyw. Oni nie mają domu i perspektyw, bo piją.
TO ALKOHOLIZM GENERUJE BEZDOMNOŚĆ A NIE BEZDOMNOŚĆ ALKOHOLIZM.
@Izaura, możesz swoją wypowiedź odnieść do ludzi, którzy zostają bezdomnymi, bo tracą pracę z tytuł redukcji stanowiska i możliwość obsługi zadłużenia?
@ehh_ Znam wiele historii bezdomnych. To co się we wszystkich przewija to miłość do alkoholu. Zwykle żony i dzieci bezdomnych mają dach nad głową, nie chcą mieć tylko pod nim pijanego pasożyta.
Jak woli walić alko i żebrać o drobne to ich sprawa trzeźwych przyjmują do noclegowni itd
Porównanie jest nieco bez sensu. Tak jakby narzekać, że pomarańcz ma grubą skórkę, bo jabłko ma cieńszą. Schroniska dla bezdomnych są, tak samo jak popularne ostatnio akcje zbierania pieniędzy dla danej osoby. Poza tym człowiek, w przeciwieństwie do zwierzęcia, sam odpowiada za swoją bezdomność. Zazwyczaj ludzie lądują na ulicy z powodu własnej głupoty. Nie twierdzę, że zawsze, ale zazwyczaj. Pies natomiast zazwyczaj zostaje wyrzucony z domu przez człowieka.
@carnivalka: Nie "to jabłko" tylko "ten jabłek". Bądź konsekwentny.
Kiedyś spotkałam bezdomnego profesora. Nie pamiętam czym się kiedyś zajmował. Literaturą? Historią? W każdym razie jakiś humanistyczny kierunek. Nie prosił ani o jedzenie, ani o pieniądze, tylko o książki. Sympatyczny człowiek, szkoda, że się rozpił.
Gdybym kiedyś został bezdomnym, nie daj Boże, to wyruszyłbym w podróż licząc na dobroć napotkanych ludzi, lepsze to niż siedzenie w jednym miejscu na ławce i proszenie o małą sumę.
bezdomne zwierzę nie ma takich możliwości jak ludzie, ono się nie ogarnie i zacznie robić coś ze swoim życiem, zwierzęta sa bezdomne przez głupich ludzi- ludzie są bezdomni bo są głupi. proste.
Jestem na razie nastolatka, ale kiedy dorosne chciałabym pomóc tym lydziom:*
jak chleją to tak mają
zwierzęta nie mają wpływu na swój los. Człowiek może spróbować pomóc sam sobie.
A co ma piernik do wiatraka?!
Widział ktoś psa chlejącego na umór? Albo kota, który rozwla całą wypłatę w "jack hot"?
Ci bezdomni, którzy chcą sie zmienić i naprawić schrzanione życie szybciutko wychodza z bezdomności. Natomiast ci, ktorych stale widujemy pod sklepami to są leserzy, którzy wybrali dobrowolnie życie na ulicy, im jest tak wygodnie ponieważ nie muszą sie niczemu podporządkować.
Uśpić,
Ale co za problem. Weź do siebie i nakarm ale za swoje, a nie cudze.
A schroniska są ale z tego co wiem, są tam zwykle dwa warunki, których większość z bezdomnych nie potrafi spełnić - być trzeźwym i pracować na miejscu w sensie zmywać, sprzątać etc.
A część bezdomnych, po prostu nie chce tam iść. Po prostu wolą być niebieskim ptakiem.
A jeszcze inna sprawa, że mieszkając w Warszawie chciał nie chciał widzę ich codziennie dziesiątki, zawsze w tych samych miejscach, zawsze z wyciągnięta ręką. Co oznacza, że zbierają całkiem spore sumki, inaczej by tego nie robili. Gdyby naprawdę nikt im nie dał złamanego grosza, to gwarantuje, że 3ciego dnia, gdy żołądek by zacisnął, nagle przypomnieli by sobie, że pieniądze da się uczciwie zarobić.
Nawet znam jednego ex bezdomnego, który nie mając gdzie spać znalazł pracę, najpierw zamiatał parking, a potem został cieciem na tymże parkingu i w tej chatce sobie mieszkał. Ale on po prostu chciał z tego wyjść.
beznadziejny demot