Sonia, lat 5: A na podwórku mówili, że dzieci biorą się z seksu. Pan i pani idą na spacer, biorą sie za ręce, patrzą, potem dają sobie buzi. I to jest seks. A jak ten seks robi mama i tata, to potem jest dziecko.
Kasia, lat 6: Coś ty, to nie żaden seks, seks jest na golasa i z seksu nie ma dzieci. Mama i tata muszą być w ubraniu, to mogą się całować i wtedy jest miłość. I z tej miłości biorą się dzieci.
Piotruś, 4 lata: Dzieci biorą się z gadania. Kiedyś mama mówiła do taty: Ty nie gadaj tyle, tylko uważaj, bo z tego gadania będą dzieci. Ale tata chyba tak specjalnie się zagadał, bo na urodziny dostałem braciszka zamiast pieska.
A mnie jakoś nikt nigdy nie wciskał kitu o muszkach, pszczółkach, kapuście i bocianach. Można wszystko dzieciom na spokojnie, delikatnie wytłumaczyć i nie ma sensu opowiadać im pierdół aby później inne dzieci się z nich śmiały kiedy te postanowią pochwalić się im swoją wiedzą.
Tak. Ja jakoś nie miałem problemu z powiedzeniem trzylatce że dzieci rodzą się z brzucha mamy i że potrzebny jest do tego tata. To nic strasznego ani zdrożnego.
Wssystkie lub prawie wszystkie wygladają na pisane przez dorosłych na podstawie luźnego wyobrażenia o dzieciach.
Jakoś mnie to nie zaskoczyło...
A mnie jakoś nikt nigdy nie wciskał kitu o muszkach, pszczółkach, kapuście i bocianach. Można wszystko dzieciom na spokojnie, delikatnie wytłumaczyć i nie ma sensu opowiadać im pierdół aby później inne dzieci się z nich śmiały kiedy te postanowią pochwalić się im swoją wiedzą.
Tak. Ja jakoś nie miałem problemu z powiedzeniem trzylatce że dzieci rodzą się z brzucha mamy i że potrzebny jest do tego tata. To nic strasznego ani zdrożnego.
Pierwsza odpowiedź mnie rozwaliła :-).
Najśmieszniejsze, że takie dzieci jak te (niby) cytowane nie mają problemów z odpowiedzią na pytanie jak się zabija ludzi.