@takbylotruestory No straszne, nie zdasz sprawdzianu... i co się stanie? będziesz powtarzał klasę? o jezu bardzo straszne. Przyszłość wygląda tak że jak czegoś nie zdasz (nie zrobisz) w pracy to wylatujesz. A czasem nawet bez powodu BO TAK. Tyle że wtedy jak masz rodzinę to już nie ma że "nic się nie stało" tylko nie masz co jeść i czym wykarmić rodzinę. Z zajęć możesz sobie wyjść na wagary, lecisz z kolegami na plażę czy grilla. Z pracy wyjdziesz bez zgody szefa to szukasz już następnej. Siedzisz tam po 8h dziennie a jak powie szef że trzeba dłużej bo masz coś skończyć to siedzisz. Nie podoba się? jest wielu innych na to stanowisko. Szkoła to najmniej stresujący okres w życiu - a już w ogóle bezstresowy jeśli się uczysz wszystkiego i na każdy egzamin idziesz, kończysz go pisać w 20 min i zdajesz na 5. Po zajęciach wtedy można isć się dodatkowo odstresować z kolegami przy piwku. Gorzej masz jeśli się nie uczysz bo uważasz że szkoła to wielkie zło... wtedy powtarzasz na marne lata ale nic złego się nie stanie. Jednak potem żałuje się tego bo kończysz jako pracownik z łopatą albo za kierownicą tira. Warto się uczyć, w trakcie szkoły żyjesz bezstresowo bo wszystko wiesz i wszystko zdajesz bez problemu a po szkole pracodawcy szukają takich ludzi, bez problemu znajdujesz pracę i masz mniej stresu i miła prace za biurkiem za dobre pieniądze.
ja uwazam, ze byc mlodym czlowiekiem wcale nie jest latwo i naprawde w wielu przypadkach jest ciezej niz w byciu doroslym. na pewno otoczenie jest mniej tolerancyjne wiec zwlaszcza dla wrazliwych osob moze to byc ciezki okres w zyciu.
natomiast jesli ktos w doroslym zyciu ciagle przejmuje sie drobnostkami - zupelnie jak to nieco starsze pokolenie - to faktycznie czekaja go krew pot i lzy. w zyciu trzeba byc elastycznym i miec zdolnosc asymilacji.
Z perspektywy czasu- teraz jest prościej. Teraz, kiedy z dwa lata stuknie mi trzydziestka- w szkole jednak było ciężej :P No, przynajmniej takie moje osobiste odczucie :) które wynika głównie z tego, że teraz robię to co lubię (w sensie pracy) i nie muszę uczyć się do sprawdzianów i innych kartkówek itp.
@worm No i nie zapomnijmy że mamy niezależność, pieniądze i robimy co uważamy za prawidłowe a nie tylko to co ktoś nam każe. A już nie wspomnę o wolnych popołudniach i weekendach. No i moge chodzić wszędzie bo nie ma ograniczenia wiekowego (no chyba że zamknięty plac zabaw "dla dzieci do lat..." )
nieprawda ja po skończeniu szkoły zarabiam sam na siebie robię to co chce. Bywa ciężko ale przynajmniej jestem wolny i najważniejsze czuję się naprawdę sobą. Nie znaczy to że nie trzeba się uczyć. Zdobywajcie wiedzę sami dla siebie bo wiedza to potęga!
Na prawdę to jest bez sensu. Dla wielu ludzi, w tym dla mnie, to był najgorszy czas w życiu. Dla tych sponiewieranych w młodych latach, wejście w dorosłość to wybawienie.
@kolesplxxx754 Matura to tylko test a nie sprawdzian z przygotowania do życia. Oczywiście jest ważna bo dla niektórych jest bramą do studiów - już omińmy fakt, że na niektóre studia łatwo się dostać. Przygotowanie do życia jest wtedy kiedy trzeba samemu odpowiadać za siebie i ponosić konsekwencje własnych decyzji. Jeden to pojmie w wieku 10 lat a drugi w wieku 30. Baw się, odpoczywaj, ucz się, pracuj - nawet jeśli nie potrzebujesz kasy bo rodzicie ci dają; to uczy pokory ale co najważniejsze pokazuje jak wygląda relacja przełożony-pracownik - wszystkie te doświadczenia uczą jak być człowiekiem i jak żyć. Życie to nie tylko książki a tym bardziej internet - to obcowanie ze światem wokół nas. A co najważniejsze - nie poddawaj się. Pracuj ciężko o sukces jeśli o takim marzysz, ale też pamiętaj, że zawsze masz drugą szansę i można spróbować kolejny raz, a później jeszcze jeden i może jeszcze raz. :D
(Ale mi się filozofia załączyła - w moim wieku, coś chyba za wcześnie ;)))) )
Nie zgodzę się. Kiedy jesteś dorosły, to masz już trochę dystansu, umiesz sobie poradzić z trudnościami. Jako dziecko jesteś zupełnie bezbronny i nie umiesz sobie poradzić z prostymi sprawami. Jak masz 10 lat, to to że jesteś nielubiany w klasie urasta do miary największego problemu.
To zależy od ludzi w twoim otoczeniu. Ja w podstawówce w klasach 1-3 miałem jako wychowawczynię zwykłą szmatę która nie nadawała się na nauczanie początkowe, a nawet do pracy z dziećmi. Za to później w klasie 4 przyszła inna - kobieta złoto, nigdy nie krzyczała, zawsze wolała po ludzku wytłumaczyć. Tak więc dla niektórych szkoła JEST najcięższym przeżyciem.
True story. Sam bym się wrócił do szkoły żeby znowu pójść na labę. Teraz "uciekłem" za granicę za chlebem jak wszyscy i co? Znajomych nie mam bo jestem za granicą, tutaj też nic bo muszę zapieprzać jak beduin w robocie. Także korzystajcie z luzu w szkole póki możecie.
zobaczysz co to jest krew pot i łzy ;-)
A jeśli chcesz w ogóle przeżyć to, co przyjdzie za kilka lat, to ucz się równolegle survivalu.
Chcialabym mieć takie problemy ...
4 dzieci bez ojca w polu widzenia? -Do zrobienia, odezwij sie na priv
Dlaczego ma mnie pocieszać to, że potem będzie jeszcze trudniej? Skoro już teraz mi trudno to potem pozostanie mi tylko samobójstwo?
@takbylotruestory No straszne, nie zdasz sprawdzianu... i co się stanie? będziesz powtarzał klasę? o jezu bardzo straszne. Przyszłość wygląda tak że jak czegoś nie zdasz (nie zrobisz) w pracy to wylatujesz. A czasem nawet bez powodu BO TAK. Tyle że wtedy jak masz rodzinę to już nie ma że "nic się nie stało" tylko nie masz co jeść i czym wykarmić rodzinę. Z zajęć możesz sobie wyjść na wagary, lecisz z kolegami na plażę czy grilla. Z pracy wyjdziesz bez zgody szefa to szukasz już następnej. Siedzisz tam po 8h dziennie a jak powie szef że trzeba dłużej bo masz coś skończyć to siedzisz. Nie podoba się? jest wielu innych na to stanowisko. Szkoła to najmniej stresujący okres w życiu - a już w ogóle bezstresowy jeśli się uczysz wszystkiego i na każdy egzamin idziesz, kończysz go pisać w 20 min i zdajesz na 5. Po zajęciach wtedy można isć się dodatkowo odstresować z kolegami przy piwku. Gorzej masz jeśli się nie uczysz bo uważasz że szkoła to wielkie zło... wtedy powtarzasz na marne lata ale nic złego się nie stanie. Jednak potem żałuje się tego bo kończysz jako pracownik z łopatą albo za kierownicą tira. Warto się uczyć, w trakcie szkoły żyjesz bezstresowo bo wszystko wiesz i wszystko zdajesz bez problemu a po szkole pracodawcy szukają takich ludzi, bez problemu znajdujesz pracę i masz mniej stresu i miła prace za biurkiem za dobre pieniądze.
Powtórzenie klasy = rok stracony, a rok to bardzo dużo poza tym przeczytałeś to co napisałem?
Bzdura - szkoła i czas nauki jest najtrudniejszym okresem w życiu człowieka
Zgadzam się w 95% czemu, ponieważ często dzieci są przedmiotem żartów a nawet dręczenia.Gdy tak się dzieję czasami jest to najcięższy okres w życiu
ja uwazam, ze byc mlodym czlowiekiem wcale nie jest latwo i naprawde w wielu przypadkach jest ciezej niz w byciu doroslym. na pewno otoczenie jest mniej tolerancyjne wiec zwlaszcza dla wrazliwych osob moze to byc ciezki okres w zyciu.
natomiast jesli ktos w doroslym zyciu ciagle przejmuje sie drobnostkami - zupelnie jak to nieco starsze pokolenie - to faktycznie czekaja go krew pot i lzy. w zyciu trzeba byc elastycznym i miec zdolnosc asymilacji.
Z perspektywy czasu- teraz jest prościej. Teraz, kiedy z dwa lata stuknie mi trzydziestka- w szkole jednak było ciężej :P No, przynajmniej takie moje osobiste odczucie :) które wynika głównie z tego, że teraz robię to co lubię (w sensie pracy) i nie muszę uczyć się do sprawdzianów i innych kartkówek itp.
@worm No i nie zapomnijmy że mamy niezależność, pieniądze i robimy co uważamy za prawidłowe a nie tylko to co ktoś nam każe. A już nie wspomnę o wolnych popołudniach i weekendach. No i moge chodzić wszędzie bo nie ma ograniczenia wiekowego (no chyba że zamknięty plac zabaw "dla dzieci do lat..." )
nieprawda ja po skończeniu szkoły zarabiam sam na siebie robię to co chce. Bywa ciężko ale przynajmniej jestem wolny i najważniejsze czuję się naprawdę sobą. Nie znaczy to że nie trzeba się uczyć. Zdobywajcie wiedzę sami dla siebie bo wiedza to potęga!
Na prawdę to jest bez sensu. Dla wielu ludzi, w tym dla mnie, to był najgorszy czas w życiu. Dla tych sponiewieranych w młodych latach, wejście w dorosłość to wybawienie.
@ShuiMa Tak popsute życie w szkole odbija się potem w dorosłości.
Jutro piszę maturę i jakoś niespecjalnie czuję się przygotowany do dorosłego życia.
@kolesplxxx754 Matura to tylko test a nie sprawdzian z przygotowania do życia. Oczywiście jest ważna bo dla niektórych jest bramą do studiów - już omińmy fakt, że na niektóre studia łatwo się dostać. Przygotowanie do życia jest wtedy kiedy trzeba samemu odpowiadać za siebie i ponosić konsekwencje własnych decyzji. Jeden to pojmie w wieku 10 lat a drugi w wieku 30. Baw się, odpoczywaj, ucz się, pracuj - nawet jeśli nie potrzebujesz kasy bo rodzicie ci dają; to uczy pokory ale co najważniejsze pokazuje jak wygląda relacja przełożony-pracownik - wszystkie te doświadczenia uczą jak być człowiekiem i jak żyć. Życie to nie tylko książki a tym bardziej internet - to obcowanie ze światem wokół nas. A co najważniejsze - nie poddawaj się. Pracuj ciężko o sukces jeśli o takim marzysz, ale też pamiętaj, że zawsze masz drugą szansę i można spróbować kolejny raz, a później jeszcze jeden i może jeszcze raz. :D
(Ale mi się filozofia załączyła - w moim wieku, coś chyba za wcześnie ;)))) )
Bzdury. O ile ktoś chodził do prywatnej szkoły i miał bananowych rodziców to rzeczywiście było fajnie.
Nie zgodzę się. Kiedy jesteś dorosły, to masz już trochę dystansu, umiesz sobie poradzić z trudnościami. Jako dziecko jesteś zupełnie bezbronny i nie umiesz sobie poradzić z prostymi sprawami. Jak masz 10 lat, to to że jesteś nielubiany w klasie urasta do miary największego problemu.
Taaak bo KAŻDY będzie robił karierę i KAŻDY będzie miał żonę, dwójkę dzieci i dom z samochodem. Bo już nie można inaczej, tak?
To zależy od ludzi w twoim otoczeniu. Ja w podstawówce w klasach 1-3 miałem jako wychowawczynię zwykłą szmatę która nie nadawała się na nauczanie początkowe, a nawet do pracy z dziećmi. Za to później w klasie 4 przyszła inna - kobieta złoto, nigdy nie krzyczała, zawsze wolała po ludzku wytłumaczyć. Tak więc dla niektórych szkoła JEST najcięższym przeżyciem.
Co prawda to prawda.
True story. Sam bym się wrócił do szkoły żeby znowu pójść na labę. Teraz "uciekłem" za granicę za chlebem jak wszyscy i co? Znajomych nie mam bo jestem za granicą, tutaj też nic bo muszę zapieprzać jak beduin w robocie. Także korzystajcie z luzu w szkole póki możecie.