Ja kiedyś wypiłem 5 lampek wina (nie 5 win, jestem całkiem pewien, że to ciągle było to samo wino, nie lubię mieszać) jednego wieczoru. Dłuuugiego wieczoru. I wiesz co autorze? W sumie nie byłem nawet lekko wstawiony. Wielki szpan "alkoholizmem" już mnie tu nudzi.
...Wyczyn nie lada ...smutne?!...Ale daje radość???
Ja kiedyś wypiłem 5 lampek wina (nie 5 win, jestem całkiem pewien, że to ciągle było to samo wino, nie lubię mieszać) jednego wieczoru. Dłuuugiego wieczoru. I wiesz co autorze? W sumie nie byłem nawet lekko wstawiony. Wielki szpan "alkoholizmem" już mnie tu nudzi.
zapytajcie Liszowskiej